Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

@patrycja03 no tak z racji Twojego wieku wątpię, że Cie dadzą na gastroskopię.

Trzeba liczyć na to, że Ci przejdzie, ew. gastrolog wypisze Ci lek i zrobi USG brzucha. No ale to zawsze coś.

A w te badania do Sanepidu uwzględniają Helicobacter? Wiem, że  u nas w laboratorium jest osobne na Helicobacter.

Ja też mam lęk przed wymiotowaniem, wtedy bym sobie już na pewno wmówiła raka trzustki czy coś.

Od jutra też chcę zacząć zdrowe odżywianie, dziś niestety w lękach jestem to jem czekoladę, a to napędza pewnie dolegliwości żołądkowe no i błędne koło. Już z tego wszystkiego znalazłam jakąś tereapeutkę od hipochondrii, są terminy na listopad, prywatna wizyta.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lejdi napisał:

@patrycja03 no tak z racji Twojego wieku wątpię, że Cie dadzą na gastroskopię.

Trzeba liczyć na to, że Ci przejdzie, ew. gastrolog wypisze Ci lek i zrobi USG brzucha. No ale to zawsze coś.

A w te badania do Sanepidu uwzględniają Helicobacter? Wiem, że  u nas w laboratorium jest osobne na Helicobacter.

Ja też mam lęk przed wymiotowaniem, wtedy bym sobie już na pewno wmówiła raka trzustki czy coś.

Od jutra też chcę zacząć zdrowe odżywianie, dziś niestety w lękach jestem to jem czekoladę, a to napędza pewnie dolegliwości żołądkowe no i błędne koło. Już z tego wszystkiego znalazłam jakąś tereapeutkę od hipochondrii, są terminy na listopad, prywatna wizyta.

 

właśnie nie wiem sama ahh..ale ogólnie miałam pare miesięcy temu robione normalne badanie kału do laboratorium, no i nic nie wyszło..nawet utajonej krwi nie było..

Trzymam za Ciebie mocno kciuki! oby Ci sie udało wszystko i było dobrze 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, maribellcherry napisał:

A poza tym to mam wciąż bóle po lewej stronie mostka

ja mialam ostatnio bóle przy lewym obojczyku (tak troche pod). Bolalo mnie przy glebszym wdechu, niektorych ruchach ręką itd. Lekarz zbadal i nic nie stwierdzil - tzn. stwierdzil ze moga byc takie bóle od kregoslupa, albo po prostu od infekcji (mowil ze czesto wtedy są bóle stawów albo nerwów ktore tam są). Ten lekarz byl kardiologiem, ale stwierdzil, ze nawet nie ma sensu robic EKG. 

Może tak samo - coś Ci sie nadwyrezylo, albo wlasnie jakies pozostalosci po infekcji?

Co do ciezkiego oddechu to wiadomo - u nas to nigdy nie jest pewne czy to realny ciezki oddech czy nerwicowy 🙂 

Ja dwa lata temu wrecz się dusilam, czulam ucisk i ciezar na klatce, balam się ze nie bede mogla wziac oddechu. Zrobilam RTG, EKG, i przeszlo jak ręką odjął :D  
Takze to jest najgorsze, ze nerwica potrafi imitowac doslownie WSZYSTKO!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Wojtek1984 napisał:

@PawelEnn możesz mi powiedzieć ile Cię już trzymają te objawy? Dziś miałem luźniejszy dzień i od razu myślenie i somaty razy 100% masakra z tym jest. 

Wiesz co kilka tygodni zanim nie przeszło w inne objawy a o które pytasz 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh, jutro nie idę do szkoły, bo dalej mi nie przeszło, no i po prostu wiem, że nawet jeśli będę w większym gronie osób, znajomych, to to mi dużo nie da, no i nie przestane myśleć o tym...Wczoraj moja mama chyba się już aż zdenerwowała, no i powiedziała mi, że mam zacząć brać na nowo te tabletki Asertin 50, które mi przepisała mój lekarz psychiatra, no to wzięłam wczoraj pierwszą tabletkę (oczywiście połówkę, bo ja nie mogę tak od razu raczej brać całej). No i gadałam sobie ogólnie wczoraj też z młodszą siostrą o tym wszystkim co jest ze mną, bo znów z tego wszystkiego płakałam (tak, moja młodsza o 3 lata ode mnie siostra jest w stanie być dla mnie jak taki mini prywatny domowy psychiatra czy psycholog.) no i ona, moja mama i jeszcze przyjaciółka mówią mi, że to jest ze stresu i ja sobie teraz po prostu wyobrażam te najgorsze choroby...kiedyś jeszcze byłam w stanie uwierzyć w ich słowa, wiem, że psychiatra będzie mówił takie same lub podobne, ale on to robi po prostu tak można że nawet powiedzieć PROFESJONALNIE. Ja nie umiem przestać myśleć o tym i po prostu od wtorku myśle tylko i wyłącznie o tym, mam już najgorsze scenariusze nawet...jutro mama dzwoni do tego psychiatry mnie umówić na wizytę, boje się, że terminy mogą być długie i będę miała nawet na listopad lub grudzień jak nie dalej...No i jeszcze, jak tylko zaprowadzi brata do szkoły, to idzie do lekarza zapytać czy jest moja lekarka, jeśli będzie to idę do niej...Eh, naprawdę nic jeść nie umiem :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wojtek1984 napisał:

@PawelEnn możesz mi powiedzieć ile Cię już trzymają te objawy? Dziś miałem luźniejszy dzień i od razu myślenie i somaty razy 100% masakra z tym jest. 

AA mrowienie mam codziennie chyba mam lek wolnopłynący i dlatego się na tym skupiam ale to tylko prawa pięta także może to od kręgosłupa, jedyne co mi teraz zostało to te mrowienie, zimny piszczel który czasami mnie piecze, i bóle mięśni prawej nogi i to tyle zostalo,a i jeszcze czasami przeczulica skóry piecze mnie jak dotkne i prawa strona twarzy czasami dziwne czucie, a było wszystko z derealizacja włącznie trzymało 3 miesiące 

Edytowane przez PawelEnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.10.2019 o 12:43, PawelEnn napisał:

Powiem tak badania w miarę ale granicą dolnej normy, moja koleżanka dietetyczka mówi że mało magnezu i potasu w stosunku do sodu i witamina b12 mam 318 a funkcjonalna jest od 600, wczoraj kupiłem roztwór soli tam jest siarczan magnezu Epson się nazywa w zielarskim i wchłania się przez stopy rozpuszczone w wodzie, wczoraj zrobiłem 1x i już dzisiaj chyba czuje poprawę z tymi skurczami, a co do rezonansu powiedzieli mi że mogę zrobić dla świętego spokoju ale na 99.9 nic tam nie znajdą 

Witaj,

zainteresował mnie Twój wpis o witaminie B 12 . Co Masz na mysli  pisząc o poziomie funkcjonalnym na granicy 600? Czytałem juz duzo o stezeniu tej witaminy, rok temu miałem w surowicy poziom 348, czyli w normi, choc gdybym trafil  z takim poziomem do lekarza w japoni, to bym został w szpitalu. Tam minimum do dobrego funkcjonowania organizmu zaczyna sie od 700. Moj rodzinny, oczywiscie stwierdził, ze to moje 348 to jest ok, ale mam pewne watpliwosci co do tego :)))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, sickman napisał:

Witaj,

zainteresował mnie Twój wpis o witaminie B 12 . Co Masz na mysli  pisząc o poziomie funkcjonalnym na granicy 600? Czytałem juz duzo o stezeniu tej witaminy, rok temu miałem w surowicy poziom 348, czyli w normi, choc gdybym trafil  z takim poziomem do lekarza w japoni, to bym został w szpitalu. Tam minimum do dobrego funkcjonowania organizmu zaczyna sie od 700. Moj rodzinny, oczywiscie stwierdził, ze to moje 348 to jest ok, ale mam pewne watpliwosci co do tego :)))))

No podobno witamina b12 dopiero daje efekty jak jest poziom 600 jak jest niżej np 300 to mogą być różne zle objawy 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wie może ktoś , czy w szpitalu zrobią rezonans na życzenie ? W Niemczech prywatny rezonans kosztuje w granicach 200-500 Euro , to jest jakaś kpina. Do Polski jadę dopiero 19 Października .. bóle głowy są nie do wytrzymania. Byłem już pare razy w szpitalu i skarżyłem się na bóle głowy , ale zlekceważyli to .. wiem że napięciowy ból głowy może dawać nerwica , ale wole się zbadać. Ostatni rezonans miałem 4 lata temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,
Czytam Was od jakiegoś czasu, ponieważ sama zmagam się z nerwicą. Zaczęło się trzy lata temu od powiększonego węzła chłonnego za uchem. Lekarze twierdzili, że wszystko ok, jednak jedna lekarka /radiolog powiedziała, że węzeł mi się powiększa i to "nie idzie w dobrym kierunku". To zdanie spowodowało, że uczepiłam się myśli, że jestem ciężko chora i raptem umrę ( miałam wówczas trzymiesieczną córkę i pięcioletniego syna). To zaczęło się w lipcu, a w listopadzie trafiłam do psychiatry bo miałam straszne lęki. Dostałam Seroxat i po 8 dniach poczułam, że napięcie  lekko odpuszcza. Jak mój stan psychiczny lekko się ustabilizował pobiegałam jeszcze trochę po lekarzach, wydałam dużo pieniędzy i stwierdziłam, że jak mi się nie pogarsza, to znaczy że jest ok.
Wydawało mi się, że panuję nad tym.
Seroxat brałam przez ponad pół roku, po czym zaczęłam odstawiać. Było ok.
Niestety umarła moja Teściowa. Na raka. Od razu wyczułam sobie guzek w piersi (chociaż Ona umarła na raka jajnika), poczułam znajomy lęk i niestety musiałam wrócić do seroxatu.
Tym, razem brałam dłużej - ponad rok, i odstawiłam  w lutym tego roku. Czułam się dobrze, wszystko zaczęło się układać, gdy zaczął mnie pobolewać brzuch (w sierpniu)
OD tej pory nie przespałam pełnej nocy. Budzę się po 2-3 h od zaśnięcia i do rana już nie zasypiam (np. dziś obudziłam się o 1:20).
Żadne leki ziołowe nie pomagają mi na ten sen, do tego od kilku dni nad ranem mam te drgania całego ciała, poczucie napięcia.
I tu chciałam zapytać doświadczonych forumowiczów - myślicie że to znów nerwica? Mam dwoje dzieci i Męża, mam dla kogo żyć, a od kilku dni jestem nieobecna - albo płaczę albo wpadam w agresję i krzyczę na dzieci.
Czy ktoś z Was cierpiał z powodu takiej bezsenności i poradził sobie z tym bez antydepresantów itp.?
Brzuch nadal mnie pobolewa, zrobiłam kolonoskopię i badania ginekologiczne - bez odchyleń, jednak mam poczucie dyskomfortu. Lewa strona na dole i ciągle o tym myślę. Boję się że mi to nie przejdzie i będę cierpieć. 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, kumeika napisał:

Witajcie,
Czytam Was od jakiegoś czasu, ponieważ sama zmagam się z nerwicą. Zaczęło się trzy lata temu od powiększonego węzła chłonnego za uchem. Lekarze twierdzili, że wszystko ok, jednak jedna lekarka /radiolog powiedziała, że węzeł mi się powiększa i to "nie idzie w dobrym kierunku". To zdanie spowodowało, że uczepiłam się myśli, że jestem ciężko chora i raptem umrę ( miałam wówczas trzymiesieczną córkę i pięcioletniego syna). To zaczęło się w lipcu, a w listopadzie trafiłam do psychiatry bo miałam straszne lęki. Dostałam Seroxat i po 8 dniach poczułam, że napięcie  lekko odpuszcza. Jak mój stan psychiczny lekko się ustabilizował pobiegałam jeszcze trochę po lekarzach, wydałam dużo pieniędzy i stwierdziłam, że jak mi się nie pogarsza, to znaczy że jest ok.
Wydawało mi się, że panuję nad tym.
Seroxat brałam przez ponad pół roku, po czym zaczęłam odstawiać. Było ok.
Niestety umarła moja Teściowa. Na raka. Od razu wyczułam sobie guzek w piersi (chociaż Ona umarła na raka jajnika), poczułam znajomy lęk i niestety musiałam wrócić do seroxatu.
Tym, razem brałam dłużej - ponad rok, i odstawiłam  w lutym tego roku. Czułam się dobrze, wszystko zaczęło się układać, gdy zaczął mnie pobolewać brzuch (w sierpniu)
OD tej pory nie przespałam pełnej nocy. Budzę się po 2-3 h od zaśnięcia i do rana już nie zasypiam (np. dziś obudziłam się o 1:20).
Żadne leki ziołowe nie pomagają mi na ten sen, do tego od kilku dni nad ranem mam te drgania całego ciała, poczucie napięcia.
I tu chciałam zapytać doświadczonych forumowiczów - myślicie że to znów nerwica? Mam dwoje dzieci i Męża, mam dla kogo żyć, a od kilku dni jestem nieobecna - albo płaczę albo wpadam w agresję i krzyczę na dzieci.
Czy ktoś z Was cierpiał z powodu takiej bezsenności i poradził sobie z tym bez antydepresantów itp.?
Brzuch nadal mnie pobolewa, zrobiłam kolonoskopię i badania ginekologiczne - bez odchyleń, jednak mam poczucie dyskomfortu. Lewa strona na dole i ciągle o tym myślę. Boję się że mi to nie przejdzie i będę cierpieć. 
 

Witaj, ja sama od wtorku cierpię z bólu brzucha, jest mi niedobrze cały ten czas, czasem mniej czasem bardziej i żyje po prostu w dosłownym strachu, zjeść też nie umiem nic jeść, nawet o tym jedzeniu myśleć nie moge...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest mój lekarz rodzinny, więc mama mnie zapisała i dziś idę na 11:20, zobaczymy co powie...Boje się, że mogę jej nie uwierzyć, jeśli mi powie że nic się nie dzieje i jest wszystko ok, bo to jednak jest żołądek i no, uciskając rękami brzuch to może się okazać że jest wszystko w porządku, ale..co jeśli dzieje się coś właśnie wewnątrz żołądka? a ona stwierdzi, że nie potrzeba skierowania na inne badanie? :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Wróciłam do Was po 2 latach(!) przerwy od nerwicy. W moim wypadku praca która lubię wybawiła mnie od tego cholerstwa. Wcześniej tak jak Wy przeszłam już z fazę z węzłami, rakiem jelita grubego, cienkiego, sm itd. 

 

Mam wrażenie ze przez ta przerwę nerwica wróciła z potrojone siła. Zaczęlo się z banalnego powodu. Umówiłam się na 17.10 na cytologię. Przeglądając ostatnie wyniki zdałam sobie sprawę ze minęło 4 lata odkąd robiłam ja ostatni raz. To co przechodzę od jakiś 2 tygodni to jakiś koszmar. Wyczytałam już chyba a wszystko o raku szyjki macicy. Nie jestem w stanie funkcjonować bo mam już najczarniejsze wizje. Dziś w nocy miałam taki atak paniki ze chciałam jechać na pogotowie. Na szczęście mąż mnie jakoś uspokoił. 

Nie potrafię jak normalny człowiek iść na badanie i nie myśleć o złym wyniku. 

Apogeum zaczęli się gdy znalazłam w sieci ze to badanie jest w 50-60% wiarygodne. Czyli, ze już przy ostatnim badaniu mogłam mieć raka a on po prostu nie wyszedł w badaniach. 

Wykończę się do tego 17ego. 

Wczoraj jeszcze dzwonił szwagier z zaproszeniem na jego 40stke na listopad, pierwsze co w głowie miałam myśl ze pewnie nie przyjdę bo wyniki będą tragiczne. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, leniek644 napisał:

Witam wszystkich. Wróciłam do Was po 2 latach(!) przerwy od nerwicy. W moim wypadku praca która lubię wybawiła mnie od tego cholerstwa. Wcześniej tak jak Wy przeszłam już z fazę z węzłami, rakiem jelita grubego, cienkiego, sm itd. 

 

Mam wrażenie ze przez ta przerwę nerwica wróciła z potrojone siła. Zaczęlo się z banalnego powodu. Umówiłam się na 17.10 na cytologię. Przeglądając ostatnie wyniki zdałam sobie sprawę ze minęło 4 lata odkąd robiłam ja ostatni raz. To co przechodzę od jakiś 2 tygodni to jakiś koszmar. Wyczytałam już chyba a wszystko o raku szyjki macicy. Nie jestem w stanie funkcjonować bo mam już najczarniejsze wizje. Dziś w nocy miałam taki atak paniki ze chciałam jechać na pogotowie. Na szczęście mąż mnie jakoś uspokoił. 

Nie potrafię jak normalny człowiek iść na badanie i nie myśleć o złym wyniku. 

Apogeum zaczęli się gdy znalazłam w sieci ze to badanie jest w 50-60% wiarygodne. Czyli, ze już przy ostatnim badaniu mogłam mieć raka a on po prostu nie wyszedł w badaniach. 

Wykończę się do tego 17ego. 

Wczoraj jeszcze dzwonił szwagier z zaproszeniem na jego 40stke na listopad, pierwsze co w głowie miałam myśl ze pewnie nie przyjdę bo wyniki będą tragiczne. 

 

Spoko Ja mam ślub w maju i przez to myślenie o SM boję się że do tej pory bd na wózku haha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lord Cappuccino napisał:

A moje pytanie brzmi - co robisz (oprócz ewentualnego zażywania leków i uczęszczania na terapię), aby z tego wyjść?

 

A mi się wydaje, ze to nie jest w obszarze zainteresowania tego wątku 🙂

Od takich rozwazan jest np watek "psychoterapia" czy "kroku ku wolności", tam sa dyskusje wlasnie skad się cos wzielo, jak z tym walczyc itd. I tam osoby żywo tym zainteresowane. Ten wątek wydaje mi się takim typowym do "wywalenia" swoich lęków chorobowych, albo zapytania się czy inni tez tak mają - i to czesto tez dziala uspokajajaco (przynajmniej dla mnie).

 

Tu ludzie chca rozmawiac bardziej o tym.
Ale jak czasem cos zjechalo na temat wlasnie - jak z tym walczyc, skad to sie wzielo, gdzie tkwi problem - to widze że taki temat konczy się niemalze natychmiast (co obserwwowalam niestety wielokrotnie).

 

Jesli o mnie chodzi, aktywnie staram się z tym walczyc, chodze na terapie, zaczynam zauwazac pewne schematy, skad sie cos bierze i dlaczego  -  i to jest dla mnie tez bardzo interesujące. Ale tutaj raczej nikt nie chce czytac takich rzeczy :D 
Wiec ja rowniez wchodze tu po to, zeby podzielic sie swoim lękiem chorobowym (bo na dany moment przynosi to ulge) albo poczytac ze inni tez ak mają, i ze faktycznie pewnie to jest "tylko" nerwica, skoro 80% forum ma podobne objawy.

Wiec dla mnie taki cel ma ten wątek.

A cel dot. "wyzdrowienia" i walki z tym mają po prostu inne wątki na forum, i o takich rzeczach piszę wlasnie tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, PawelEnn napisał:

Spoko Ja mam ślub w maju i przez to myślenie o SM boję się że do tej pory bd na wózku haha

Ja przed ślubem w ogóle myślałam ze go niego nie dojdzie bo mi się coś stanie. 

Teraz z mężem budujemy dom. Kiedy widzę jak on się cieszy ze już niedługo będziemy mieć własne miejsce na ziemi ja się zastanawiam czy dane mi będzie w nim pomieszkać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, leniek644 napisał:

Ja przed ślubem w ogóle myślałam ze go niego nie dojdzie bo mi się coś stanie. 

Teraz z mężem budujemy dom. Kiedy widzę jak on się cieszy ze już niedługo będziemy mieć własne miejsce na ziemi ja się zastanawiam czy dane mi będzie w nim pomieszkać. 

Tez buduje! I też o tym mysle czy dam radę czy mnie coś wylozy i bd warzywo, plus mam jeszcze 7 miesięczne dziecko i myślę czy będę w stanie z nim grać w piłkę jak dorosnie to chore 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, leniek644 napisał:

Ja przed ślubem w ogóle myślałam ze go niego nie dojdzie bo mi się coś stanie. 

Teraz z mężem budujemy dom. Kiedy widzę jak on się cieszy ze już niedługo będziemy mieć własne miejsce na ziemi ja się zastanawiam czy dane mi będzie w nim pomieszkać. 

Mam bardzo podbnie.

. Teraz holi mnie cos lewa piers albo pod lewa pacha sama nie.wiem,  w glowie klebia sie czarne mysli a przeciez usg piersi mialam 2 miesiace temu a juz mnie korci  a następne. (Moja mama miala nowotwor piersi takze bedzie za mna to chodizc do konca zycia)

 

Ja jestem na etapie wezlow podzuchwowyc teraz,  jak to bylo u Ciebie i jak sie wylecylas z tej obsesji? Innych wezlo nie wyczuwam albo nie potrafie ich wyczuć. Bo np nienwiem.czy sprawdzac je jakos głęboko  pod pachami czy one powierzchownie wystepuja.

 

Eeeeh terapie zaczynam dopiero z poczatkiem grudnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z węzłami to jest u mnie tak ze powiększają mi się przy byle przeziębieniu. Pierwszy raz gdy mi się tak stało po chorobie wcale mi nie zmalały. PrEstaly tylko bolec ale były nadal powiększone. Macalam jest 100 razy dziennie. Doszło do tego ze sprawdzałam węzły na całym ciele. Za nim poszłam spać pod pachami potrafiłam macać się z godzinę. Poparłam w paranoje. Umówiłam się do lekarza onkologa który jak zobaczył to moje „wielkie” węzły uśmiechnął się tylko i powiedział ze sam ma takie węzły które poprostu zostały mu po chorobie. Trochę mnie to uspokoiło. Dla świetego spokoju wysłał mnie na usg na którym tez nic nie wyszło. Węzły w normie.

to mi jednak nie wystarczyło i zaczęłam macać od nowa :P umówiłam się już sama do innego lekarza na usg który tez potwierdził ze takie węzły to norma. I jakoś od tamtej pory mam spokój. 

 

Nie dawno miałam taki przypadek ze ugryzła mnie na brzuchu po prawej stronie końska mucha. Mam na nią uczulenie robi mi się taki odczyn o średnicy 10 cm. Na drugi dzień rano czułam ze boli mnie coś pod pachą, macać a tam węzeł dość spory bolący. Wiecie jak się wystraszyłam. Ale uspokoiłam się ze to na pewno od tej muchy, nie macalam i węzeł znikł po paru dniach. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, leniek644 napisał:

Z węzłami to jest u mnie tak ze powiększają mi się przy byle przeziębieniu. Pierwszy raz gdy mi się tak stało po chorobie wcale mi nie zmalały. PrEstaly tylko bolec ale były nadal powiększone. Macalam jest 100 razy dziennie. Doszło do tego ze sprawdzałam węzły na całym ciele. Za nim poszłam spać pod pachami potrafiłam macać się z godzinę. Poparłam w paranoje. Umówiłam się do lekarza onkologa który jak zobaczył to moje „wielkie” węzły uśmiechnął się tylko i powiedział ze sam ma takie węzły które poprostu zostały mu po chorobie. Trochę mnie to uspokoiło. Dla świetego spokoju wysłał mnie na usg na którym tez nic nie wyszło. Węzły w normie.

to mi jednak nie wystarczyło i zaczęłam macać od nowa :P umówiłam się już sama do innego lekarza na usg który tez potwierdził ze takie węzły to norma. I jakoś od tamtej pory mam spokój. 

 

Nie dawno miałam taki przypadek ze ugryzła mnie na brzuchu po prawej stronie końska mucha. Mam na nią uczulenie robi mi się taki odczyn o średnicy 10 cm. Na drugi dzień rano czułam ze boli mnie coś pod pachą, macać a tam węzeł dość spory bolący. Wiecie jak się wystraszyłam. Ale uspokoiłam się ze to na pewno od tej muchy, nie macalam i węzeł znikł po paru dniach. 

 

A powiedz wezly pod pacha sa wyczuwalne bez problemu.  Czy trzeba ich szukac?

 

Ja mam.duzo takich kuleczekpod pacha ale to chyba tkanka tluszczowa bo w sumie ostatnio sporo mniejest :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, zakazana88 napisał:

A powiedz wezly pod pacha sa wyczuwalne bez problemu.  Czy trzeba ich szukac?

 

Ja mam.duzo takich kuleczekpod pacha ale to chyba tkanka tluszczowa bo w sumie ostatnio sporo mniejest :D

Robisz to samo co ja wyszukujesz na sile;). Takie małe kuleczki to rZeczywiscie chyba tkanka tłuszczowa. Gdybys miała węzeł powiększony od razu byś wyczuła. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przed chwila rozmawiałam z mama, wyrządziłam się bo już nie mam siły. 

Mowie tak: 

-mamo za tydzień idę do ginekologa na cytologię i się stresuje

- ale czym ? 

- no ze mi wyjdzie coś nie tak 

- co Ci ma wyjść nie tak już zaczynasz wymyślać...

- no ale ja nie byłam już 4 lata! 

- no i co z tego 

 

Boze jak ja bym chciała mieć takie podejście do zycia jak ona ! Totalnie inny charakter niż ja. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×