Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co robic?


Rekomendowane odpowiedzi

on poszedl do innego pokoju i tam siedzi, nie chce zebym go widziala w takim stanie.Juz zdezydowalam, ide na agh, ale jest mi ciezko z tym jak cholera. Na pewno nie robi tego specjalnie, nie jest to szantaz emocjonalny. On po prostu jest bardzo wrazliwy i przezywa wszystko co zwiazane ze mna.

Nie chce zeby on szedl na studia zaoczne przeze mnie, niech studiuje gdzie chce ,tylko zeby to nie rozwalilo naszego zwiazku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inne są perspektywy studenta a później absolwenta AGH niż z gorszej uczelni w Rzeszowie.

Z tego co widzę to student czy stąd czy stamtąd kończy obecnie bardzo podobnie - na onecie, jęcząc że nie może znaleźć pracy i złorzecząc na rząd.

 

A przyrost naturalny spada...

 

Hmm, nie potwierdzam. A przynajmniej pewnie trochę zależy od kierunku. Ale w krk zdarzają się niejednemu sytuacje, że zaraz po studiach nawet bez obronionej magisterki (czy jeszcze nawet napisanego jednego zdania) udaje się dostać netto więcej niż średnia krajowa w Polsce brutto. Chociaż co prawda z lekkim doświadczeniem.

 

Szczerze to do Rzeszowa nie ma tak daleko, na weekendowe wypady jak znalazł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak on sie dostanie do Rzeszowa to ide z nim, jak się nie dostanie to ide do Krakowa. Tak juz zdecydowalam. Wiem,ze jestem naiwna i glupia, ale trudno. Powiem tyle,ze jak bym poszla do Krk to bym tego zalowala, a jak pojde do Rzeszowa to moze bede zalowac a moze nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty się boisz, że ten związek się rozpadnie, jak pojedziesz do Krk. A ja Ci mówię, że z opisu widać, że on już jest tragiczny. Facet bez Ciebie żyć nie moze (w negatywnym sensie). Jesteś dla niego jak narkotyk. On Cię nie kocha, on Cię potrzebuje. Ja tam kicham na dbanie o przyszłość i tym podobne gadki. Nie można planować, co będzie za 5 lat, wtedy to cały rynek pracy się może zmienić. I gówno prawda, że od tego zależy cała Twoja przyszłość. Przyszłość jest nieprzewidywalna i wszystko się może zmienić. Więc idź na ten AGH, ale nie po to, żeby dbać o przyszłość tylko po to, żeby dbać o swoje poczucie godności. Poza tym na moje oko Ty też jesteś od niego uzależniona. Im szybciej dacie sobie więcej przestrzeni, tym lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Glupota jest ocenianie naszego zwiazku na podstawie tego tematu. A to ,ze bedzie nam ciezko widziec sie raz na miesiac nie jest chyba rzecza zla. Nie ma nic dziwnego w tym ,ze chcemy spedzac ze soba duzo czasu. Zreszta kto powiedzial ,ze po AGH bede miala super prace? mozliwe ze sobie bym nie dala tam rady, ze mnie wyrzuca. On tez sie stara zeby byc ze mna. idzie do Rzeszowa na kierunek na ktory nie chcial isc.

 

-- 16 lip 2013, 13:12 --

 

bittersweet, nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn, :brawo::brawo::brawo: bardzo dobrą decyzję podjęłaś mimo tylu smęcących o tym że wasz związek jest "nienormalny", oby więcej takich kobiet!

Przyszłość jest nieprzewidywalna i wszystko się może zmienić. Więc idź na ten AGH, ale nie po to, żeby dbać o przyszłość tylko po to, żeby dbać o swoje poczucie godności.

Poczucie godności wartościować wedle tego że się zdecydowało na wyjazd na jakieś studia które wcale nie zapewnią na bank obsypanej mamoną przyszłości - no o takim czymś to jeszcze nie słyszałem ale ponoć codziennie można dowiedzieć się czegoś nowego - mam nadzieję że już wyczerpałem dzisiejszy limit bo kaliber mnie przygniótł.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, jestes jedyna osoba ktora mysli ,ze zrobilam dobrze. ;)

To albo znaczy że jestem wyjątkowym ułomem albo że reszta ma skrzywione spojrzenie na związki. Ja po prostu przeżyłem porzucenie przez laskę której się zamarzyło studiować zagranicą i z wielkiej miłości w ciągu tygodnia się zrobiło "nie dorastasz do moich planów na przyszłość" - i nikomu tego nie życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn, skoro miałaś w planach AGH, to znaczy, że potrafisz liczyć. Teraz zrób kalkulację taką, że baza pod przyszłą karierą to wybór dokonywany z reguły raz, może dwa razy w życiu, potem mogą się otworzyć różne furtki, ale z im wyższego pułapu wystartujesz, tym jeszcze wyższy osiągniesz. Natomiast sprawy miłosne, tutaj można wiele razy wybierać, lokować uczucia, przenosić itd.. Zniszczyć karierę dla miłości? Kiedyś ją sobie przez to utrudniłem i wtedy powiedziałem "NIGDY WIĘCEJ", pamiętaj, że pełna micha i dach nad głową to są najbardziej podstawowe potrzeby człowieka, dopiero, gdy one są zaspokojone, można myśleć o miłości i innych takich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady,ze nie bede miala co jesc. Jak juz bede w takiej sytuacji,ze naprawde bede biedna, to pojade za granice, chocby w pole.Wielu ludzi sie przejechalo na tym,ze podazali za pieniedzmi. Oj dobra, nie ma juz co gadac. Ja podjelam dezycje i jej nie zmienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet, tak :D nie tylko ja sie poswiecam.
Heh, coraz gorzej to brzmi :roll: w partnerskiej relacji ludzie nie poświęcaja sie dla siebie, tylko wspierają, nie musza z niczego rezygnować, tylko pozwalaja sie sobie rozwijać. Osiągają coś wspólnie, motywują, zamiast hamować.

 

Poswięcanie się brzmi b romantycznie, ale romantyzm szybko sie kończy w zderzeniu z rzeczywistością. Nawet najbardziej romantyczny związek nie zastąpi wykształcenia, ciekawej pracy, dobrej kondycji finansowej. To są całkowicie rózne obszary. I wcale nie trzeba z czegos rezygnować, partnerzy idacy we wspólnym kierunku mogą to wszystko osiagnąc razem.

 

Nie mówię, ze osiagnięcie tego jest proste, ale przydałoby się z takich założeń wychodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o jezu...deader. jest tak jak przewidywalem od początku...czyli po prostu sie utozsamiasz z jej chlopakiem i w zasadzie twoje rady to są rady dla świata co powiniene robic zebys ty sie poczul troche lepiej...chociazby wirtualnie...a uzywasz takich wznoslych slow ze zaraz bedzie odlot

 

Za to z drugiej strony zamist dostanie autorka skierowanie na terapie dla par i zostanie wylozona cala teoria szczesliwych zwiazków i pkt którcyh jej zwiazek nie spelnia i jak powinien sie zmienic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o jezu...deader. jest tak jak przewidywalem od początku...czyli po prostu sie utozsamiasz z jej chlopakiem i w zasadzie twoje rady to są rady dla świata co powiniene robic zebys ty sie poczul troche lepiej...chociazby wirtualnie...a uzywasz takich wznoslych slow ze zaraz bedzie odlot

Masz tylko pół racji. Nie robię tego żebym ja się poczuł lepiej. Solidarność plemników. Mam możliwość zrobić coś żeby gdzieś jakiś prawdopodobnie sympatyczny facet nie cierpiał = robię to. Gościu jej nie bije, nie pije, z opisu wydaje się spokojny - a tu tabun ludzi chce autorce wmówić że jest od niej "uzależniony", że to chory związek itd... W sumie to może i masz całą rację - bo czuję się lepiej jak jestem w stanie sprawić żeby ktoś gdzieś czuł się dobrze. Reasumując - nawet jeśli robię to żebym poczuł się odrobinę lepiej to nie widzę w tym nic złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×