Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzieci są ohydne, czerwone, pomarszczone i srają


cerebro

Rekomendowane odpowiedzi

Jako ciekawostkę dodam fakt, że bardzo lubię zwierzęta, strasznie mi żal biednych psów i kotów w schroniskach. Chętnie bym się zaopiekował jakimś i dał mu dobry dom. Ciekawy paradoks prawda? :)

Ja nie lubię ani dzieci, ani zwierząt.

bo dzieci się nie rodzi/nie płodzi tylko sie przygarnia z domów dziecka kiedy się dorośnie do roli rodzica.zacznijmy od tego.dać dwóm wariatom sprawne narządy płciowe i kretyńską partnerkę to jak dać naćpanemu narkomanowi kałasznikowa i puścić na miasto.efekt będzie podobny.będzie zabijać kogo popadnie i ostrzeliwać ściany domów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dać dwóm wariatom sprawne narządy płciowe i kretyńskąpartnerkę to jak dać naćpanemu narkomanowi kałasznikowa i puścić na miasto.efekt będzie podobny.

Znaczy się sugerujesz, że ten wariat gwałtownym wytryskiem spermy odstrzeli sobie stopę czy o co chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dać dwóm wariatom sprawne narządy płciowe i kretyńskąpartnerkę to jak dać naćpanemu narkomanowi kałasznikowa i puścić na miasto.efekt będzie podobny.

Znaczy się sugerujesz, że ten wariat gwałtownym wytryskiem spermy odstrzeli sobie stopę czy o co chodzi?

nie.sugeruję że taki wariat płodząc dziecko nagle go znienawidzi i umieści w jakimś ciasnym śmierdzącym przytułku najbardziej krzywdząc właśnie to swoje dziecko.jak ktoś do konca nie odpowiada za siebie to tym bardziej za kogoś i nie powinien miec dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak w temacie. Nie lubię ich. Są nudne. Wymagają wielkiej troski, a same niewiele dają od siebie. I wyją z byle powodu. A najgorsze to są takie dzieci około roku - patrzą na każdą twarz z taką uwagą i niedowierzaniem, że ja sam przestaję wierzyć w swoją twarz i zaczynam na nią uważać... i zaczynają się jazdy; każde dziecko w tym wieku jak na mnie patrzy, to ryczy, autentycznie, bo ja nie wiem, co mam zrobić, czy się uśmiechnąć bez powodu (bo dziecko) czy co, nie wiem, zabełkotać coś w stylu ti ti ti... Starsze trochę jak się już zajmują trochę bardziej sobą co najwyżej toleruję; udaje mi się je nawet rozśmieszyć.

 

 

Drogi O. Ty, mający takie kochane dzieciaczki( na fb masz takie słodkie zdjęcie z synkiem) zakładasz taki temat? Albo to prowokacja z Twojej strony albo Cię pokurwiło do reszty. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A hahahah, co się tu dzieje? Alem się uśmiała. Ej, co jest, że niby autor ma dzieci? No to o co chodzi...

ps: ja uwielbiam zwierzęta, koty wprost ubóstwiam, pieski także, a dzieci...tylko lubię. A to dziecko na tym zdjęciu jest zwyczajnie....brzydkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie przepadam za dziećmi. Nigdy nie chcę mieć swojego. Nie potrafiłbym go przewinąć, ani nakarmić. Nie potrafiłbym o nie odpowiednio zadbać. Ja nawet nie miałem nigdy dziecka na rękach. Pamiętam jak zostawiono mnie kiedyś na godzinę z niemowlakiem. To był dla mnie szok. Dziecko całą godzinę płakało i ja też, bo byłem przerażony i nie wiedziałem co mam robić.

 

Dokładnie pod tym mogę się podpisać. Nie cierpię wręcz dzieci, nie chcę mieć swoich, nawet powodu takiego podejścia straciłem szansę na związek z fajną dziewczyną - ale cóż, nie będę jej przecież oszukiwać, że kocham dzieci.

Też nie potrafię się uśmiechać do dzieci, w ich obecności jestem jakoś spięty i poważny. W razie niespodziewanej wizyty rodziny z małym dzieckiem, po prostu idę w swoje cztery ściany i zakładam słuchawki. Płacz dziecka doprowadza mnie do szału i bólu głowy. Nigdy żadne dziecko nie było dla mnie ładne, nie zauważyłem też w żadnym ani jednej cechy, która zrobiłaby na mnie jakiekolwiek pozytywne wrażenie.

I zdaję sobie sprawę z tego, że przez niechęć do dzieci mogę być sam, ale na szczęście są też kobiety, które dzieci mieć nie chcą. Ja sobie tego nie wyobrażam - rutyna dom/praca/dom/praca i tak w kółko. Dla niektórych założenie rodziny to marzenie, a ja po prostu nie czułbym się z tym dobrze. Przez problemy rodzinne przez 20 lat praktycznie nigdzie nie byłem, na żadnych wycieczkach, wczasach itp. W końcu dostałem szansę to zmienić i odkryłem w tym swoją pasję, a mając dziecko nie byłoby to możliwe. Wieczne zapieprzanie w robocie na pampersy i inne bzdety.

Niemniej jednak, szanuję przeciwne zdanie innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk, jeszcze jeden post nie na temat i cię wywalę, ostrzegam.....

nie na temat?które to?proszę zacytować.ten temat jest chyba o niechęci do swoich dzieci

Skończ wypisywać w każdym temacie te swoje dyrdymały o prokreacji, idiotach itd..... nudne to, męczące, i będzie sukcesywnie wywalane do kosza. Tyle w tym temacie.

 

 

Pytanie mam do nielubiących dzieci, a w zasadzie kilka:

1. Lubicie siebie?

2. Lubicie innych ludzi?

3 Nie chcecie mieć dzieci bo w związku z niezbyt przyjemnym dzieciństwem boicie się schemat?

 

Tak z czystej ciekawości ......

 

Bo to, że ktoś dzieci nie lubi mogę zrozumieć, ale, że zwierząt ( w ogóle, żadnych) ktoś nie lubi to już dla mnie nie do ogarnięcia.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie mam do nielubiących dzieci, a w zasadzie kilka:

1. Lubicie siebie?

2. Lubicie innych ludzi?

3 Nie chcecie mieć dzieci bo w związku z niezbyt przyjemnym dzieciństwem boicie się schemat?

 

Tak z czystej ciekawości ......

 

Bo to, że ktoś dzieci nie lubi mogę zrozumieć, ale, że zwierząt ( w ogóle, żadnych) ktoś nie lubi to już dla mnie nie do ogarnięcia.... :roll:

1. Nie

2. Jeśli ogółem, to ani tak, ani nie

3. Nie chcę mieć dzieci, ponieważ:

- nie chcę się użerać z tym, aby utrzymać je w spokojnym zachowaniu

- raczej nie potrafiłbym okazać uczuć

- raczej nie potrafiłbym mieć cierpliwości, żeby ciągle coś tłumaczyć

 

Co do zwierząt, to od dziecka miałem do nich negatywne odczucia, przeważnie się bałem. Wyjątek stanowiły psy mojej babci, ich się zazwyczaj nie bałem, chyba że zdarzyło się im warknąć albo szczeknąć z całkiem nieznanego mi powodu, to wtedy trochę się bałem. Nie tolerowałem też, gdy pies chciał mnie polizać, czy powąchać, czułem dyskomfort i odchodziłem od psa.

Z czasem mój lęk przed zwierzętami się zmniejszył i w tym samy czasie urosła złość. Teraz mijając jakiegoś psa czy kota już nie czuję tak lęku, tylko bardziej złość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk, jeszcze jeden post nie na temat i cię wywalę, ostrzegam.....

nie na temat?które to?proszę zacytować.ten temat jest chyba o niechęci do swoich dzieci

Skończ wypisywać w każdym temacie te swoje dyrdymały o prokreacji, idiotach itd..... nudne to, męczące, i będzie sukcesywnie wywalane do kosza. Tyle w tym temacie.

 

 

Pytanie mam do nielubiących dzieci, a w zasadzie kilka:

1. Lubicie siebie?

2. Lubicie innych ludzi?

3 Nie chcecie mieć dzieci bo w związku z niezbyt przyjemnym dzieciństwem boicie się schemat?

 

Tak z czystej ciekawości ......

 

Bo to, że ktoś dzieci nie lubi mogę zrozumieć, ale, że zwierząt ( w ogóle, żadnych) ktoś nie lubi to już dla mnie nie do ogarnięcia.... :roll:

 

1. Tak, ale nie w kontekście egoizmu ani narcyzmu. Nie czuje się ani lepszy ani gorszy od innych.

2. Zbyt ogólne pytanie, nastawienie do ludzi mam na ogół neutralne.

3. Nie dlatego. Nie czuję sympatii do maluchów, nie cierpię ich fochów popisywania się, denerwuję mnie ich zachowanie w wielu miejscach (spokojne, normalne dzieciaki są dla mnie neutralne - agresor mi się włącza jak bachor np. brudnymi butami wchodzi na siedzenie skacze, drze się a matka nic z tym nie robi. Jakoś ja mając 5 lat siedziałem cicho w kościele a jak mama powiedziała, żebym był spokojny i się nie wygłupiał to się słuchałem), nie rozumiem kultu dziecka w Polsce, wywyższania go do rangi świętej krowy, której nie można zwrócić uwagi, nie rozumiem zaściankowego myślenia ludzi, którzy dziwią się "jak można nie mieć dzieci, coś z wami jest nie tak!". Ludzie na ogół mają się za tolerancyjnych i są zgoła gotowi zaakceptować gejowskie związki, natomiast wolnym parom które nie chcą mieć dzieci przypisują masę różnych cech jak samolubstwo i tym podobne pierdoły, które się w głowie nie mieszczą - i tutaj wychodzi ich pseudotolerancja. Nie lubię i nie chcę mieć dzieci, nie jestem egoistą ani samolubem, nie potrzebuję się rozmnażać, irytują mnie maluchy i ich mamusie dookoła. Jednych denerwują stare babcie które śmierdzą w autobusach albo dresy śmiecący pestkami przed klatką, a część ludzi denerwują bachory :P W życiu warto kochać, ale to nie muszą być dzieci!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię dzieci, srają, śmierdzą, płaczą, żrą, rzygają, kosztują, a przy obecnych zmianach w modelu rodziny i tak na starość idzie się do domu starców. Dodatkowo gdybym miał dziecko i to dziecko wyrosłoby na kształt przypominający mnie, to uznałbym to za jedną z większych życiowych porażek. Dlatego też pokazuję 'takiego wała jak komin Batorego' mojemu gatunkowi i nie zamierzam się rozmnażać.

 

Jeszcze mógłbym napisać o pszczołach i dzieciach, ale to każdy zna, a to że Polacy się nie mnożą przyjmuję ze spokojem, to głupia nacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i tak na starość idzie się do domu starców

żeby Cię tam tylko chcieli, bo to droga impreza życiowej końcówki. I wcale nie musi tam być aż tak tragicznie , chyba najważniejsze dobrze się tam ustawić. Słyszałem kiedyś w Radiu reportaż o ponad 80 letnim dziadku , który nie narzekał ( przede wszystkim na libido ) i wszystkie staruszki były jego :lol: za obopólną zgodą i ,,, przyjemnością.

Jakby tam jeszcze trawę dawali ;) ,,, chociaż i tak wolałbym domowe podwórko nawet w podesranych na starość gaciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ma ktoś z Was pewne jakby problemy z równowagą podczas przechodzenia koło dzieci ? Bo ja mam tak, że gdy przechodzę koło jakichś dzieci, to czasami zaczynam iść nierówno i zaczynam się bać, że się wywrócę dokładnie na te dzieci, ale uważam wtedy, żeby się nie wywrócić. Nie wiem, z czego to wynika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie mam do nielubiących dzieci, a w zasadzie kilka:

1. Lubicie siebie?

2. Lubicie innych ludzi?

3 Nie chcecie mieć dzieci bo w związku z niezbyt przyjemnym dzieciństwem boicie się schemat?

Ad 1. średnio, mam do siebie samej kilka poważnych "ale"

Ad.2. raczej tak

Ad.3. nie mam ochoty mieć dzieci ani takiej potrzeby, poza tym obawiam się, że mogłabym przekazać dalej swoje zaburzenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, to chyba po prostu się stresujesz.

Jeśli ze stresu, to jakoś dziwnie mam, bo np. gdy mijam grupę nastolatków, to mam bardziej typowo objawy somatyczne, no a gdy mijam dzieci to z tą równowagą mam problem, ciągnie mnie na boki (ale nie są to zawroty głowy). Wychodziło by na to, że w różnych sytuacjach stres daje mi inne objawy.

 

nie mam ochoty mieć dzieci ani takiej potrzeby, poza tym obawiam się, że mogłabym przekazać dalej swoje zaburzenie

No w sumie ja też mógłbym dalej przekazać swoje zaburzenie/zaburzenia. Wstydziłbym się mieć dziecko, które byłoby takie jak ja obecnie lub ja w dzieciństwie, raczej nie chciałbym go, bo by mi się ze mną kojarzyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×