Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mówię do kogoś w mojej głowie


Lunaria

Rekomendowane odpowiedzi

Sprawa wygląda następująco. Wyobrażam sobie kogoś kto mnie słucha i opowiadam mu różne rzeczy. Czasami jest to konkretna osoba z mojego otoczenia, czasem ktoś nie istniejący naprawdę i prowadzę rozwlekłe monologi na przeróżne tematy. Najczęściej dotyczą mojej opinii na jakiś temat, albo tego co czuję, ale może to być równie dobrze wykładanie komuś biologii… Czasami te słowa są tylko w głowie, czasami jak jestem sama to również półgłosem. Jest to mocno uciążliwe, bo jak już mnie najdzie na podzielenie się z "kimś" moimi myślami to nie mogę przestać aż nie omówię zagadnienia całościowo i szczegółowo więc jestem w stanie wałkować to cały dzień.

 

Dziwaczna wydaje mi się ta przypadłość i zupełnie nie wiem pod co to podpiąć ani z czego się to bierze. Bywa że nie robię tego przez kilka dni, a nawet tygodni wcale, albo tylko troszkę, ale przychodzi też taki czas że nie opuszcza mnie to w ogóle.

 

Teraz mam pod tym względem fatalny czas, bo czekam na terapię i od kilku dni mam w głowie wymyślonego terapeutę któremu non stop opowiadam co mi dolega, jak reaguję w różnych sytuacjach itp. Jestem wykończona :cry:

 

Ponadto czytam swoje wiadomości po n razy (pisałam już kiedyś o tym). Takiego posta już po wysłaniu mogę przeczytać spokojnie jeszcze z 10 razy i to zazwyczaj idzie w parze z powyższym. Jak jest czas na mówienie do siebie to jest też czas na czytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

 

Również przed terapią omówiłem większość tematów z "wGłowieTerapeutą". Bardzo często takimi monologami rozładowuję napięcia, klnę, czy mówię różne rzeczy. Wydawało mi się to normalne na tyle, że nawet nie rozmawiałem o tym z moją psychoterapeutką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się to natomiast wydaje skrajnie nienormalne, bo o ile jeszcze rozmowę w głowie z wymyślonym terapeutą można jakoś logicznie wytłumaczyć, że np chce się dobrze wypaść, nic nie pominąć itp. To jak wyjaśnić, że zamęczam swoje szare komórki opowiadając komuś wyimaginowanemu dlaczego ostatnio obejrzany film mi się podobał, albo tłumacząc mu przez cały dzień na czy polega istota oddychania wewnątrzkomórkowego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Może nie jest jeszcze ze mną aż tak źle, a może po prostu dlatego że nie zadaję pytań. Muszę jedynie powiedzieć co myślę. Wiem, że z jednej strony może się to wydawać dość normalne bo ludzie w głowach powtarzają różne rzeczy, sęk w tym, że ja to MUSZĘ robić. Jak się czegoś uczepię to cała moja energia się na tym koncentruje, nie przestanę aż nie powiem wszystkiego co mam do powiedzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie wygląda to na natręctwo. Natomiast pytałaś w innym topicu czy ja "rozmawiałem" z konkretną osobą: zazwyczaj tak. Często rozwiązywałem tak problemy: nawet zadawałem temu komuś pytanie i starałem się aby "ta osoba" odpowiedziała mi (nie dosłownie jako rozmowa, jeśli rozmawiałem z kolegą, to starałem się, żeby odpowiedź była jak najbardziej prawdopodobna do tego co ten kolega by powiedział).

 

Jak wspomniałem, wydaje mi się, że jest to natręctwo (nie samo mówienie do tego kogoś, ale przymus robienia tego). Najbliższe spotkanie z Panią Terapeutką mam za 10 dni, więc do tego czasu nie będę w stanie powiedzieć Ci, czy moje zachowanie było normalne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też często wyobrażam sobie, że mówię coś do kogoś, a także odpowiadam sobie jako ten ktoś, do kogo mówię. Zazwyczaj robię to w myślach, choć czasami też mówiąc szeptem. Czasami "rozmawiam" tak z osobami z mojego otoczenia, czasem z postaciami z filmów, czasem z wymyślonymi ludźmi lub innymi istotami, a ostatnio czasem też w wymyślanym na bieżąco wtedy psychologiem, terapeutą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też wyobrażam sobie dość często, że z kimś rozmawiam i opowiadam o moich opiniach, tłumaczę coś komuś w myślach. To chyba wynika z samotności, potrzeba wygadania się, uwagi, rozmowy. I też potrafię czytać wielokrotnie swoje wypowiedzi na forum czy w komunikatorach. Wtedy wyobrażam sobie, jakbym odebrała swoją wypowiedź gdybym czytała ją po raz pierwszy i czy na pewno odbieram ją tak jak powinna być odebrana. Albo po prostu czytam ją wielokrotnie, bo dociera to do mnie lepiej, co sama napisałam. Ta pierwsza rzecz znika, gdy mam częsty i regularny kontakt z różnymi ludźmi, a ta druga rzecz nie jest uciążliwa. Jak kiedyś pisałam blogi o swoich przemyśleniach i autoanalizie, to potrafiłam wielokrotnie czytać swoje własne posty. Jakoś sprawiało mi to przyjemność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zabrzmi to najlepiej, ale ciesze się, że Wy też tak macie ;)

black swan, czytając Ciebie, czytam o sobie

mark123, uważasz, że to jest normalne, czy łączysz to z jakimś konkretnym zaburzeniem?

Zauważyłam, że głosy są podzielone. Jedni twierdzą że rozmawianie z kimś w głowie podczas gdy ten ktoś nam odpowiada jest czymś naturalnym bo to takie nasze "drugie ja" próbuje nas np uspokoić w stresujących sytuacjach, być tą bardziej obiektywną częścią nas. Z drugiej strony jednak, gdzieś się w końcu zaczyna schizofrenia, chociaż przyznam, że nie znam się za bardzo na tej chorobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, uważasz, że to jest normalne, czy łączysz to z jakimś konkretnym zaburzeniem?

Nie mam konkretnego zdania na ten temat. Z jednej strony myślę, że to może być na jakimś tle nerwicowym, z innej strony myślę, że może to się tylko jakoś z charakterem moim wiążę, ale moje wyniki EEG, które już w dzieciństwie miałem robione, mogą (ale nie muszą) świadczyć o jakimś problemie z mózgiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, wykańcza Cię to że masz przymus mówienia do kogoś w myślach, czy rozmowa z kimś w myślach, to że ten ktoś też do Ciebie mówi? Nie chcę być zbyt wścibska, ale masz diagnozę schizofrenii? Bo skoro piszesz, że zażywasz na to neuroleptyki, to chyba jest to związane z jakąś chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odświeżam, bo nie chce zakładać nowego tematu a mam z tym problem.

Sprawa wygląda tak że po prostu mówię do siebie.

Wyobrażam sobie np. różne sytuację i odgrywam te scenki, czasami łącznie z obrazem czasami bez.

Nie słyszę tych głosów, nie mam przywidzeń.

 

Czasami potrafiłam się tak w tych myślach zapomnieć że nie słyszę jak ktoś coś do mnie mówi.

Teraz mi to przeszkadza, bo zauważyłam że zaczynam to mówić na głos, np idąc ulicą.

Jadąc autobusem, zastanawiam się czy ja to tylko pomyślałam czy już powiedziałam na głos, a jeśli tak to czy inni to słyszą.

Masakra, przecież tak nie może być. Co to jest? To się leczy? Powiedzieć o tym psychiatrze?

 

Dodam że mój tata non stop mówi sam do siebie. U niego mnie to strasznie wkurza, nie omeg być taka jak on :cry: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj mam tak od dziecka..do niedawna nie uważałam tego za coś szkodliwego, obecnie staram się to ograniczać do minimum, bo boję się, że może tymi rozmowami pogarszam sobie dd. jeszcze rok temu do tych rozmów dołączałam także fizyczne gesty, najczęściej leżąc w łóżku sama siebie obejmowałam wyobrażając sobie, że to ten ktoś mnie obejmuje, ten z kim rozmawiam i kto jest obok blablabla. nawet nie mówiłam o tym wszystkim terapeutce, myślę że dopóki to wszystko mam pod kontrolą mojej świadomości, to nie może być ryzyka schizofrenii i tym podobnych rzeczy. Oczywiste jest, że to wynik braku bliskości zarówno w dzieciństwie, jak i przez wszystkie lata dojrzewania, aż do chwili obecnej. Trochę pomaga, choć jak sobie uświadamiam, że 'kurde, żałosne, muszę gadać z wymyślona osobą w myślach, bo nie mam z kim realnie', to nastrój skacze w dół..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eurydyka1, dokładnie zawsze to sobie tłumaczyłam tym że nie mam z kim pogadać w realu na tyle ile bym chciała.

Ale teraz czuję że wymyka mi się to spod kontroli.

 

Wspomniałaś o schizofrenii, niestety też przyszło mi to do głowy, mam jednak nadzieję że nie ma to nic z tym wspólnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×