Skocz do zawartości
Nerwica.com

choroba uczy cierpliwosci, uszlachetnia!!!!!


monk.2000

Rekomendowane odpowiedzi

no ale jak zaakceptować niesprawiedliwość!!!!
Pewnie i tak nikt nie zrozumie, ale według mnie z nią jest tak że godzisz się z nią albo nie. Wybaczasz albo nie. Najgorsze to chyba ten stan pośrodku - kiedy nie wybierasz ani jednego ani drugiego. Zresztą zanim wybierzesz którąś z opcji fajnie jest znać pełen kontrast i wiedzieć jak to wygląda z obu stron.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choroba nie uczy. Nie uszlachetnia. Choroba to cierpienie - często w natężeniu trudnym do wyobrażenia. Tu nie ma nic wzniosłego i metafizycznego. Cierpienie zamienia ludzi w bezduszne, egoistyczne potwory łaknące ulgi za wszelką cenę. Pozbawia człowieczeństwa i elementarnej godności.

To tylko moje zdanie - mam szczerą nadzieję, że nikt doświadczy sytuacji które skłonią do zrozumienia mojego punktu widzenia.

 

Pozdrawiam serdecznie forumowiczów.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind, ale mozna liczyc na długotrwałe remisje ( przynajmniej w moim przypadku)...poza tym terapia bardzo pomaga..dzieki niej w czasie nasilenia objawów moge hmm badz co badz normalnie funkcjonowac i minimalizowac lęk i natrectwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choroba nie uczy. Nie uszlachetnia. Choroba to cierpienie - często w natężeniu trudnym do wyobrażenia. Tu nie ma nic wzniosłego i metafizycznego. Cierpienie zamienia ludzi w bezduszne, egoistyczne potwory łaknące ulgi za wszelką cenę. Pozbawia człowieczeństwa i elementarnej godności.

To tylko moje zdanie - mam szczerą nadzieję, że nikt doświadczy sytuacji które skłonią do zrozumienia mojego punktu widzenia.

Tak, choroba upadla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że gdybym potrafił zaakceptować swoją chorobę, to była by to droga do szczęścia. Staram się to realizować przynajmniej drobnymi kroczkami.

 

Może nie tyle do szczęścia, co do bardziej dorosłego spojrzenia. Choroba często powoduje że przestajemy być dziećmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind, od 10 lat anafranil sr 75..połowka. 4 miesiace temu probowałam odstawic i tak sie nakreciłam,ze jak ja sobie poradze bez leków, ze znow sie pojawiły natrectwa..wiec szybko wrocilam do lekarza po recepte. Jestem psychicznie uzalezniona od nich...moja lekarka powiedziała, ze to takie placebo, one daja mi poczucie bezpieczenstwa, ale raczej juz na mnie nie działaja. Teraz zwiekszyla mi mi dawke do całej SR 75...poza tym jak mnie dopada silny lek to mam brac 20 mg pernazinum..a jak nie moge spac to 10 mg miansec. Ale pernazyne i mianseryne rzadko biore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzie.dobrze, sorki bo nie zauwazylam tej wiadomosci;0 ja swego czasu brałam Anafranil ale w ogóle mi nie pomagał na nn. Perazinum brałam troche na spanie, ale tez nieszczególnie.

wydaje mi sie że lekarz przepisuje Ci zbyt małe dawki tego leku albo faktycznie przestał działac. Warto byłoby pomyslec nad zmianą leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez schodzenia na temat religii bardzo trudno odnieść się do tej tezy. Cierpienie jest takie trudne do zrozumienia, że przekracza często ludzkie myślenie i tylko jakieś rzeczy nie z tego świata są w stanie je uzasadnić. Religia to odpowiedź na ten stan. Czasem niedojrzały, prowadzący do sprzeczności. Wg buddyzmu życie w tym świecie to cierpienie już z definicji. Można powiedzieć, że gdyby nie ludzkie cierpienie to religia by się nie narodziła. Komuniści bodajże chcieli zrobić świat pełen szczęścia, sądząc że wtedy religia nie będzie potrzebna. A że przerodziła się ustrój militarystyczny prowadząc często jeszcze do większego rozlewu krwi to osobny temat.

 

Była taka piosenka Johna Lennona: Imagine. Wszystko mi się w tej piosence podobało z wyjątkiem fragmentu, gdy John marzył o świecie bez religii. Teraz wiem, że nie chodziło o świat bezduszny. Wręcz przeciwnie. Świat bez religii to świat szczęśliwy, ludzie już nie muszą szukać bo znaleźli i religia staje się zbędna jak kokon dla motyla.

 

:pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiercionauta, musiałbyś podać kontekst. Jestem ciekawy tego fragmentu. Trochę to kontrowersyjne stwierdzenie, bo cierpienie to jeden z głównych motywów katolickich. W końcu, gdyby Jezus nie cierpiał, to nie otwarte by zostały drzwi do raju. Swoją drogą ciekawe, że w Kościele też toczy się dyskusja, bo czasem mam wrażenie, że ci ludzie już przestali myśleć i tylko powtarzają gotowe wzorce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie,cierpienie może *uszlachetnia* tylko tych którzy byli empatyczni już wcześniej sami od siebie,poszerzają perspektywę na różne "formy" cierpienia,może czasem "widzi" się ciut więcej i nie pieprzy "to lenistwo"

Aczkolwiek jeśli było się ujem,to mimo zaburzeń ktoś nadal będzie ujem,niezależnie od zaburzeń czy ich braku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×