Witam wszystkich.
Jestem z okolic Lublina (Pojezierze), forum czytam regularnie, postanowiłem się ujawnić. W ostatnim czasie czułem się do tego stopnia fatalnie, że przełamałem się w kwestii wizyty u psychiatry. Diagnoza to: "zespół depresji o złożonej etiologii + DDA". Zaczynam przygodę z lekiem z grupy SSRI. Od marca mam nadzieję rozpocząć terapię na ul. Abramowickiej.
Ech, jak beznamiętnie to wszystko brzmi... W istocie jest tak, że czuję się jak sztuka mięsa mielona w zwolnionym tempie w maszynce do mięsa (maszynka z opcją "bullet time") Tak bardzo zazdroszczę ludziom, którzy wiodą standardowe życie, potrafią cieszyć się istnieniem nawet na najbardziej hedonistycznej płaszczyźnie...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!