Skocz do zawartości
Nerwica.com

nie wierzę sobie, swoim myślom, emocjom


DelRey25

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

 

Piszę tutaj, bo nie wiem na do jakiego subforum nadaje się ten temat. Może ktoś z Was obiektywnie będzie w stanie powiedzieć co o tym myśli i jaka jest tego przyczyna.

 

Ostatnie 7 dni to u mnie jakaś kompletna masakra. Co jakiś czas napad płaczu, a za chwilę kompletne zobojętnienie, które z czasem przechodzi w dziwne napięcie i chwilowy, dobry nastrój. I tak w kółko codziennie.

 

Mój problem polega na tym, że nie wierzę sobie, swoim myślom, czy emocjom. Co chwilę kwestionuję swoje własne myśli i emocje (o ile jakieś się pojawiają). Zawsze byłem dość podatny na sugestie, więc może to mój problem. Dużo kiedyś (i w sumie teraz też) czytałem o różnych chorobach, które twierdziłem, że miałem, żeby potem okazało się, że to jednak jakaś tam nerwica. Skończyły się choroby fizyczne, więc zacząłem czytać o psychicznych i mimo, że twierdziłem, że np. tego nie mam, tego nie mam to jednak zawsze gdzieś tam w głowie miałem myśl: 'a co jeśli się mylę i uciekam od prawdy?'. I tak jest też teraz, po 2 miesięcznej terapii i odstawieniu leków.

 

Przykłady:

 

nie czuję poczucia winy = jestem psychopatą = chcę zabić matkę/kogokolwiek = a może sobie to wkręcam? a może to coś innego? = nie, na pewno jestem psychopatycznym mordercą = zabiję się = chce zeby ktos mnie znalazł tuż przed śmiercią i zawiózł do szpitala, żeby mnie cudownie wyleczyli = domagam się zwrócenia na mnie uwagi = mama już tyle ze mną przeszła, nie mogę jej tak krzywdzić

 

Boże, przecież ja jestem nienormalny = potrzebuję leków i poważnej terapii= leki zmienią mnie w jeszcze większego potwora i kompletnie pozbawią uczuć = znów uciekam od życia w choroby = a może mi faktycznie coś jest?

 

jestem gejem = podoba mi się jakaś dziewczyna = a może ja sobie wkręcam bycie gejem i uciekam od swojej prawdziwej tożsamości? = za chwilę podoba mi się facet = o Boże, znów nie wiem kim jestem

 

chcę iść do szpitala = znów zwracanie na siebie uwagi, uciekanie od życia = ale przecież to przez co przechodzę nie jest normalne = piszę na forum = Boże, znów chcę potwierdzenia, że coś mi jest, a przecież może ja tylko sobie wszystko wkręciłem?

 

 

Teraz fakty (choć sam czasami je kwestionuję w gonitwie myśli, że może to wszystko przez to, że tyle się naczytałem o chorobach i podświadomie sam wywołuję u siebie objawy?):

- nie umiem zbudować stałego związku, zakochuję się w niedostępnych ludziach, a jak widzę, że ktoś okazuje mi uczucie to się zamykam i staję się zimny,

- miewam bardzo zmienne nastroje, cykl powiedziałbym godzinowy

- działam bardzo impulsywnie jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy i seks (np. wziąłem kredyt na 12000zł po czym przetrwoniłem pieniądze na jakieś pierdoły, a seks ma być niebezpieczny, bez prezerwatyw i perwersyjny),

- często manipuluję ludźmi, mam nad nimi jakieś poczucie wyższości,

- rozmyślanie o przeszłość, o wszystkim generalnie rzecz biorąc, zajmuje mi większą część dnia. czuję, że jeśli przestanę o czymś myśleć to stanie się coś złego, dojdzie do tragedii,

- raz siebie uwielbiam, raz nienawidzę. raz uważam, że jestem fajnym, przystojnym chłopakiem, po czym mam ochotę zedrzeć z siebie skórę, bo nie mogę znieść swojej brzydoty i tego jaką sieczkę mam w głowie,

- zaczynam mnóstwo rzeczy i nie doprowadzam do końca, robię wielkie plany, których nie realizuję,

- bywam rozdrażniony i poirytowany. staram się tego na zewnątrz nie pokazywać i to mnie zjada od środka, bo wtedy myślę, że jestem niebezpieczny dla ludzi,

- izoluję się od ludzi, większość czasu spędzam w pracy lub w domu. jeśli już mam się z kimś spotkać to się zmuszam (wtedy myślę, że mam osobowość schizoidalną, aczkolwiek nie pasuje mi do tego ten seks i to, że czasami wręcz lgnę do ludzi, głównie wtedy gdy dobrze się czuję),

- no i ta psychopatia. w dzieciństwie/młodości robiłem rzeczy, których teraz nie mogę sobie wybaczyć, czyli np. zbyt wczesne rozpoczęcie współżycia, tylko po to by wypróbować, a później przez parę lat kontynuowania tego miałem wielkie wyrzuty sumienia i strach, że dziewczyna zajdzie w ciążę i zniszczę sobie życie. Wtedy w momentach bezsilności myślałem o tym, by coś jej zrobić, lub jeśli podejrzewałem ciążę to np. spowodować poronienie. Poza tym jako dziecko (mieszkałem na wsi) tak kopałem kurę, że aż zdechła (potem strasznie się z tym czułem), albo np rozciąłem żabę, żeby ją pozszywać, bo chciałem sprawdzić czy będzie żyła i czy w przyszłości będę się nadawał na lekarza. Była też sytuacja, że chciałem coś zrobić koledze, o którym myślałem, że zabiera mi przyjaciela (którego chciałem mieć tylko dla siebie). Wrzuciłem mu raz do bułki tabletkę clonazepamu. Potem oczywiście strasznie się bałem czy coś mu się nie stanie, ale nie pamiętam czy bałem się kary, czy tego, że JEMU coś się stanie. I teraz jak o tym myślę to jeszcze bardziej to wszystko napędza myślenie, że już od dawna było jasne, że drzemie we mnie morderca.

Z drugiej strony pamiętam, że np. płakałem gdy co jakiś czas zabijano cielaka na mięso, czy topiono małe kotki w rzece albo mojego pieska przejechało auto. Bałem się też długo o zdrowie rodziców i pamiętam jak czasami, podczas gdy spali, nasłuchiwałem czy jeszcze oddychają czy już nie. Więc jakieś tam uczucia miałem, w dodatku często się zakochiwałem i odkąd pamiętam wzruszała mnie muzyka, czy np. niektóre filmy. Jednak potem znów to wszystko neguję i stwierdzam, że jednak jestem psychopatycznym mordercą.

 

I tak właśnie wczoraj po powrocie z pracy miałem już dość tego myślenia i analizowania. Była sobota, więc poszedłem do izby przyjęć szpitala psychiatrycznego. Miałem mieszane uczucia i myśli, jak zwykle. Z jednej strony widzę, że to co się dzieje jest dalece nienormalne, a z drugiej sobie myślę: 'Boże, Piotrek, znów uciekasz od życia, znów sobie wmawiasz, że jest coś nie tak, a tak naprawdę jesteś tylko wymagającym od ludzi stałej opieki i zainteresowania leniem!'.

 

Trafiłem na ordynatora oddziału i poprosiłem go o konsultację (tu znów pojawiła się głupia myśl, że znalazłem kogoś komu nawciskam kitu, a przecież nic mi nie jest?). Opowiedziałem historię mojego leczenia, w miarę obiektywnie, choć co chwilę miałem myśli, że coś zmyślam, że robię to specjalnie, żeby mnie przyjęli do szpitala, że manipuluję znów kimś. Lekarz słuchał i notował. W pewnej chwili zacząłem wyć, dosłownie wyć i się dławić własnymi słowami, bo już nie miałem siły. A w głowie myśli: a może ja podświadomie wywołałem płacz, żeby wzbudzić współczucie? I znów myśl, że 'no ja pier*ole, psychopata jak nic'. Lekarz po prawie godzinnej rozmowie powiedział, że być może mam zaburzenia osobowości (znów padło podejrzenie chwiejności emocjonalnej) albo jakaś dziwna forma CHAD, stan mieszany. Widziałem jeszcze, że w karcie wpisał 'zespół natręctw', co niby miałoby sens, ale wtedy znów myśl u mnie w głowie 'no tak, skoro mówię o zabijaniu bliskich itp., to wiadomo, że nie zdiagnozuje psychopatii tylko natręctwa myślowe, a ja przecież czasami naprawdę czuję przymus, żeby coś komuś zrobić'. Dał receptę na Tisercin (żeby nie myśleć całą noc i jej nie zarwać) i powiedział, że mogę przynieść skierowanie od lekarza rodzinnego do szpitala w środę jeśli nadal tak będzie jak jest. I nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony ganię się w duchu za to, że myślę, że to takie wygodne przecież, uciec od odpowiedzialności, od życia do szpitala, a w dodatku będę miał na chwilę wolne od pracy i jeszcze kasę dostanę za pobyt w szpitalu (tak jakoś u mnie w pracy jest, nie wiem, nie pytajcie dlaczego, bo nie wiem). Ganię się za to, że się poddaję i od razu tak radykalnie myślę, że musi być AŻ szpital psychiatryczny. No ja pier*ole. Potem znów myślę, że tak może faktycznie lepiej, że przecież to nie jest normalne, że już nie daję rady, że może ktoś mi dobierze odpowiednio leki i jakoś wyprostuje, żebym mógł skupić się na psychoterapii. Ale oczywiście za chwilę przychodzą myśli, że skoro jestem psychopatą to będę tak grał i manipulował ludźmi, że wyjdzie na to, że faktycznie mam jakieś natręctwa, czy CHAD czy zaburzenia osobowości... I sam już nie wiem co robić, bo mam kompletną sieczkę w głowie... I tak od rana do wieczora: myślenie, negowanie, podnoszenie się na duchu, potem znów negowanie i tak non stop.

 

Do tego co chwilę w głowie pojawiają mi się tak jakby wyrywki gdzieś zasłyszanych czy przeczytanych fragmentów tekstów diagnostycznych, konkretne fragmenty piosenek, które wałkuję non stop itp., itd. Niby jasne, że to natrętne, ale ja dalej twierdzę, że sobie wszystko wmawiam, żeby nie wyszło, że jestem psychopatą...

 

Przepraszam za tak długiego i chaotycznego posta, ale potrzebuję jakiejś obiektywnej opinii. Może się trochę uspokoję, bo naprawdę czuję, że mój własny mózg, myśli i wszystko inne jest przeciwko mnie i nie wiem co już jest prawdą, a co fałszem :(

 

 

 

PS. Teraz patrzę i widzę, że ten temat dodałem w dziale o zaburzeniach osobowości. I znów myślę, że to autosugestia, że pewnie chcę, żeby to były właśnie zaburzenia osobowości. Horror jakiś....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie czuję poczucia winy = jestem psychopatą = chcę zabić matkę/kogokolwiek = a może sobie to wkręcam? a może to coś innego? = nie, na pewno jestem psychopatycznym mordercą = zabiję się = chce zeby ktos mnie znalazł tuż przed śmiercią i zawiózł do szpitala, żeby mnie cudownie wyleczyli = domagam się zwrócenia na mnie uwagi = mama już tyle ze mną przeszła, nie mogę jej tak krzywdzić

 

- no i ta psychopatia. w dzieciństwie/młodości robiłem rzeczy, których teraz nie mogę sobie wybaczyć, czyli np. zbyt wczesne rozpoczęcie współżycia, tylko po to by wypróbować, a później przez parę lat kontynuowania tego miałem wielkie wyrzuty sumienia i strach, że dziewczyna zajdzie w ciążę i zniszczę sobie życie.

 

Jednak czujesz, skoro nie możesz sobie wybaczyć i często rozmyślasz i przeszłości. Psychopatia to to na pewno nie jest. Ludzie z tą osobowością zaprzeczają jakimkolwiek zaburzeniom. Ty, tego ewidentnie nie robisz.

Nikt Ci diagnozy tutaj nie postawi, ale te myśli faktycznie przypominają natręctwa.

Za dużo rozczytujesz się z różnego rodzaju zaburzeniach, ludzie mają tendencje do przypisywania sobie różnorodnych zaburzeń, twierdząc, że wszystko się zgadza. Jeśli Ci to przeszkadza, udaj się do innego specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o ku*wa.

 

z tymi myślami, "sprawdzaniem się", podejrzewaniem o tym, że w kółko manipuluję, że może gram? żeby wzbudzić współczucie? ,może to wszystko jest nieautentyczne? a nuż tak naprawdę wmówiłam sobie chorobę i w nią brnę, żeby zwrócić na siebie uwagę, może jestem po prostu kure*sko złym człowiekiem, manipulantką, pozbawioną totalnie empatii? kiedy pomagam, to może tylko po to, żeby podbudować własne ego? - MAM IDENTYCZNIE.

 

Ty sobie wkręcałeś psychopatię, a ja os. histrioniczną, mimo, że nigdy nie dostałam takiej diagnozy, a miałam parę okazji. i to stało się moim natręctwem, którym się gnębie i torturuję.

 

objawy również mamy podobne, czeekaj:

 

Teraz fakty (choć sam czasami je kwestionuję w gonitwie myśli, że może to wszystko przez to, że tyle się naczytałem o chorobach i podświadomie sam wywołuję u siebie objawy?)

 

^ to zdanie mnie zmiotło z powierzchni ziemi, poczułam się tak, jak gdyby ktoś wyrwał je z mojej głowy. wieczne poczucie winy, że może gdybym "chciała" (Cokolwiek to znaczy, bo przecież chce) to bym była zdrowa, że sobie wkręcam itd. itp. zapewne żadna diagnoza do mnie nie pasuje, bo być może objawy powstały w mojej głowie i mogłabym ich nie mieć. o kur*wa śmiać się, czy płakać? ?? popatrz z boku, z dystansu jak takie wkręty wyglądają u innego człowieka, bo ja jak czytałam Twojego posta, to z jednej strony się łapałam za głowę, a z drugiej uderzylo mnie,że mam identycznie.

 

- nie umiem zbudować stałego związku, zakochuję się w niedostępnych ludziach, a jak widzę, że ktoś okazuje mi uczucie to się zamykam i staję się zimny,

 

to samo. jeśli ktoś staje się dla mnie dobry, zalezy mu, to po pewnym czasie zaczyna mnie to wkurzać, odsuwam od siebie tę osobę, więc ona - siłą rzeczy zaczyna spotykać się z innymi ludźmi (w tym z kobietami). staję się zazdrosna, autoagresywna , ale do cholery. znów CZUJĘ, kocham, zależy mi. Wszystko jest tak cudownie i wyniszczająco zarazem, intensywne...

 

 

- miewam bardzo zmienne nastroje, cykl powiedziałbym godzinowy

 

wiadomo. ;)

 

- działam bardzo impulsywnie jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy i seks (np. wziąłem kredyt na 12000zł po czym przetrwoniłem pieniądze na jakieś pierdoły, a seks ma być niebezpieczny, bez prezerwatyw i perwersyjny),

 

z seksem i pieniędzmi tak nie mam, aczkolwiek jeśli chodzi o kompulsywność & impulsywność, to w moim przypadku dominuje napadowe jedzenie + zachowania kompensacyjne, używki, no i eweeentualnie erotyczno-seksualne imprezowe akcje, aczkolwiek nie perwersyjne. ale bez gumek byłoby na pewno gdybym była mężczyzną :-)

 

- często manipuluję ludźmi, mam nad nimi jakieś poczucie wyższości,

 

ja czasem poczucie wyższości, ale manipulowanie też. bywa, że z zazdrości i totalnego smutku, strachu o brak akceptacji i odrzucenie, zachowuję się naprawdę nie fair w stosunku do - często bliskich mi osób. :( tak, nienawidzę siebie za to. i brzydzę się sobą.

 

- raz siebie uwielbiam, raz nienawidzę. raz uważam, że jestem fajnym, przystojnym chłopakiem, po czym mam ochotę zedrzeć z siebie skórę, bo nie mogę znieść swojej brzydoty i tego jaką sieczkę mam w głowie,

- zaczynam mnóstwo rzeczy i nie doprowadzam do końca, robię wielkie plany, których nie realizuję,

- bywam rozdrażniony i poirytowany. staram się tego na zewnątrz nie pokazywać i to mnie zjada od środka, bo wtedy myślę, że jestem niebezpieczny dla ludzi,

 

^ to też.

 

+ja dodatkowo odczuwam silną potrzebę posiadania własnej, określonej tożsamości i reaguję agresją i wrogością w stosunku do osób, które chcą mnie kontrolować, albo na siłę doszukują się u mnie podobieństw do siebie. nie chcę się z nimi zlać, gdy ktoś mówił, że mam taaaki podobny charakter do mojej przyjaciółki, to czułam się, jakbym przestawała istnieć.

z drugiej strony posiadam także poczucie przynależności, identyfikacji z jakąś grupą społeczną, co się z sobą kłóci i sprawia, że rodzą się we mnie niefajnie i natrętne;) konflikty wewnętrzne.

 

nie wkręcaj sobie psychopatii, lekarz ,któremu powinieneś zaufać i NIE WKRĘCAĆ SOBIE (uwierz, da się. da się przerwać ten myślowy ciąg, wyciszyć się, zająć czymś innym i nie wykanczac sie tym g.wnem) niczego, mowil o nerwicy natrectw (ktora zapewne obydowje mamy), os. chwiejnej-emocjonalnie albo chad, tak ?

 

jakoś o psychopatii nie wspomniał, prawda? :-) serio myślisz, że psychopata miałby tak wysoko rozwinięty kręgosłup moralny i tak bardzo biczował się za swoje zachowania ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chiha, wyjdź za mnie :mrgreen:

 

A tak na poważnie to cieszę się, że odpisałaś w tym wątku i że też tak masz. Tzn, nie cieszę się, że tak masz, bo to cholernie męczące, ale... no wiesz o co chodzi :)

 

Czasami myślę, że to wszystko to jakaś jeden wielki koszmar. Czasami, jak pisałem, mam wrażenie, że wszystko sobie wmówiłem, bo gdzieś tam kiedyś przeczytałem o bpd czy innych zaburzeniach osobowości. Jednak zawsze staram się (jest ciężko) patrzeć na fakty i stwierdzam: no nie, to na pewno nie jest/nie było normalne zachowanie. Zresztą patrząc wstecz sama widzisz pewien wzór zachowań, który się powtarza co jakiś czas, choćby np., te problemy z utrzymaniem związku, niestabilne poczucie własnej wartości czy zmienne nastroje/drażliwość/pustka. Oczywiście, ja sobie wtedy powtarzam, że 'kurde, przecież połowa ludzi, których znam mają jakieś zaburzone osobowości' i jakoś nie widać, żeby było im z tym źle, więc myślę, że może ja przesadzam... I że wmawiam sobie zaburzenie, żeby uciec przed 'czymś'. I to właśnie rozmyślanie mnie dobija. To kwestionowanie itp.

 

Ja to w ogóle czasami twierdzę, że dolega mi coś czego psychiatria jeszcze nie nazwała :shock: Z kolei np., jest wizyta u psychiatry kiedy mówisz mu o swoich objawach, a tak naprawdę za chwilę ganisz się za to, że to powiedziałaś, bo przecież normalne, że jak powiesz o swoich skrajnościach to ktoś Ci podsunie diagnozę bpd/chad lub jakieś inne zaburzenia osobowości. I wtedy myślę sobie 'no tak, co innego miał powiedzieć skoro poleciałem opisem objawów typowych dla bpd?'. Z drugiej strony, nie wierzę, że Ci psychiatrzy/terapeuci są aż tak podatni na manipulacje, no nie wierzę. Dlatego staram się uciekać od etykietek i dać pole do popisu terapeutce. Nie muszę wiedzieć co mi jest, bo zaraz zacznę to kwestionować. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nie czuję się z samym sobą i tym co robię dobrze, a to wystarczy, żeby potrzebna była terapia. Cokolwiek to jest, trzeba starać się to 'wyprostować' albo przynajmniej mieć nad tym kontrolę. I do tego dążę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chiha, wyjdź za mnie :mrgreen:

 

mejd maj dej! <3

 

Czasami, jak pisałem, mam wrażenie, że wszystko sobie wmówiłem, bo gdzieś tam kiedyś przeczytałem o bpd czy innych zaburzeniach osobowości.

 

chciałam Ci to napisać, bo nawet przy schizoidalnej i seksie nie wspomniałeś nic o bpd, tylko "nie pasuje mi ten seks" :D ale czekałam aż sam to zrobisz. ;-) pewnie nie chciałeś nic sugerować, bo by zaczęła się wkręta że manipulujesz, 'wchłaniasz' objawy, przypisujesz je sobie, żeby tylko to BPD wyszło i żebyś miał jakiekolwiek wytłumaczenie swoich zachowań. Prawda?

(zresztą, co w tym złego? wielu pacjentów odczuwa ulgę, jak konkretnie usłyszy co im jest i nagle objawy przestają być tak ciężkie i znika poczucie winy)

 

Ja to w ogóle czasami twierdzę, że dolega mi coś czego psychiatria jeszcze nie nazwała :shock:

haha, to jesteśmy we dwoje! :D (może nazwę wymyślimy? :D)

 

Z kolei np., jest wizyta u psychiatry kiedy mówisz mu o swoich objawach, a tak naprawdę za chwilę ganisz się za to, że to powiedziałaś, bo przecież normalne, że jak powiesz o swoich skrajnościach to ktoś Ci podsunie diagnozę bpd/chad lub jakieś inne zaburzenia osobowości. I wtedy myślę sobie 'no tak, co innego miał powiedzieć skoro poleciałem opisem objawów typowych dla bpd?'.

 

taaa, mam to samo.

mówię o swoich objawach i myślę: hmmm. no wiadomo, że powie, że border. Może jednak tak nie mam? Może to wymyśliłam???!?! pominę tutaj jedną rzecz, żeby nie wyszło, że nagle mam to wszystko :D :D :D hahaha. ale psychodela...

 

choć dla mnie takie sprawdzanie siebie i lawirowanie między 'potrzebuje pomocy, jestem skrzywdzony, ale w gruncie rzeczy całkiem OK, po prostu muszę wyjść na prostą", a "jestem totalnie zły, wkręcam sobie bpd / cokolwiek, żeby tylko mieć usrpawiedliwienie dla swoich manipulacji i wyzutych z człowieczeństwa zagrywek" to dość charakterystyczny objaw ...BPD.

 

;):lol::lol:

 

zaburzenia tożsamości: wyraźnie i uporczywie niestabilny obraz samego siebie lub poczucia własnego ja (sense of self)

 

przez tą bardzo miłą i na wysokim poziomie pogawędkę z TObą, spóźnię się na spotkanie :D pozdrawiam serdecznie, jeszcze tutaj wrócę :D :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam wczoraj Twój post i mi szczena opadła :D. Aż się uśmiałam (chociaż śmieszne to to przecież wcale nie jest). Mam bardzo podobnie :lol: . Czego bym nie robiła, czego bym nie mówiła - to nie jestem ja, kłamię, jestem nieszczera, fałszywa, gram.

 

Chciałam napisac więcej, ale wyszły jakieś głupoty :roll::mrgreen: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że praktycznie całość zgadza się i z moim stanem.

Ale teraz - tak naprawdę - co z tym robić? Wiemy, że mamy w swojej głowie tak, a nie inaczej. Ale na forum nas nie zdiagnozują.

Psycholog - jasne, że psycholog/może być i psychiatra - ale jak? Jak to się robi? Jak się idzie i -przede wszystkim - JAK powiedzieć to wszystko? Czy warto najpierw wypisać wszystko np na kartce?

Skoro już mamy tu parę ludzi z podobnym 'problemem', zróbmy coś. Bo ja na przykład już nie wytrzymuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×