Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jaka jest nasza rola?


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

tak, co muszę robić w domu jako normalne dziecko. a jakich zachowań powinnam unikać.

chodzi o moje obowiązki, nie chcę dać się wykorzystywać. chcę wiedzieć, co muszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, to chyba nie pytanie do mnie :lol: ja nie jestem normalnym dzieckiem.

Zapytaj terapeuty, może on wie.

Ja wiem jedno, to rodzic ma się opiekować dzieckiem, a nie-dziecko rodzicem. Chyba, że rodzic ma 70 lat, a dziecko 50, to wtedy role moga się zamienić, ale tylko jeśli dziecko tego chce i samo otrzymywało opiekę.

Powinnas unikac chęci usilnego ratowania swojej rodziny i chronienia ojca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok. nie opiekuję się, a przejmuję się, więc chyba jest ok... ?

no mi chodzi o takie normalne rzeczy. dobra powiem o co konkretniej, to będzie łatwiej Wam odpowiedzieć...

chodzi o to, że moja matka czepia się mnie, że nie robię w domu obiadów. jeśli rodzice dużo pracują i wgl to powinnam robić te obiady? bo ja już sama nie wiem. myślałam, że moje obowiązki, to jakaś mała pomoc domowa... obranie ziemniaków, odkurzenie pokoju, starcie kurzy... a matka chce więcej i więcej, wciąż jej mało.

ostatnio jej dywany poprałam . nie chcę dać się wykorzystywać. bo się przyzwyczają i potem dopiero będę mieć problem 'ucieczki' z domu.

 

-- 17 lip 2012, 15:33 --

 

wiem, ze mam głupie pytania, ale po prostu chciałabym wiedzieć, to się pytam ;d nie chcę wpakować się w jeszcze gorszy syf.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli rodzice dużo pracują

a pracują?

a matka chce więcej i więcej, wciąż jej mało

i to się nie zmieni, ja musiałam zapierdalać za dwoje rodziców

nie chcę wpakować się w jeszcze gorszy syf

sama znasz odp na swoje pytanie, więc się nie pakuj i powiedz nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pracują właśnie. No, ale każdy pracuje i jakoś sobie rodzina radzi. Poza tym wyznaję zasadę: Jeśli matka ma czas pic, to posprząta dom też w mig. Czyli ma czas na picie, to ma czas na sprzątanie. No hello... Ale obiady mogłabym robić, tyle że nie wiem, czy powinnam. Powinnam ? Wtedy może nie będę taka zła.. ?

 

"sama znasz odp na swoje pytanie, więc się nie pakuj i powiedz nie"

czyli nie mam więcej pomagać? ok...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja na razie się uczę, no a obecnie mam wakacje, to mogłabym więcej pomóc. tylko kurde wkurza mnie, to że mój brat nie musi nic robić, a ja miałabym jeszcze mu obiadki gotować. ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja na razie się uczę, no a obecnie mam wakacje, to mogłabym więcej pomóc. tylko kurde wkurza mnie, to że mój brat nie musi nic robić, a ja miałabym jeszcze mu obiadki gotować. ;/

To niech brat robi obiady. Co do uczenia się, to uczenie się to jest coś co dostajesz od rodziców a nie coś co dajesz rodzinie, więc to nie zwalnia z obowiązków domowych. Ogólnie rzecz biorąc, to jak nie przynosisz pieniędzy do domu, to powinniście z bratem wykonywać wszystkie obowiązki domowe oprócz tych które dotyczą prywatnych rzeczy rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

e no bez przesady, dopiero co ukończyłam 18 lat, a rodzice póki się uczę (do chyba 26 roku życia) mają obowiązek mnie utrzymywać i takie tam

z bratem nie da się dogadać, powie 'nie' i koniec. ;] zasrany ćpun ;]

myślałam, że mam pomagać lekko, a nie odwalać całą robotę za rodziców? co jak się przyzwyczają do tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

e no bez przesady, dopiero co ukończyłam 18 lat, a rodzice póki się uczę (do chyba 26 roku życia) mają obowiązek mnie utrzymywać i takie tam

Rozumiem, że to że mają obowiązek sprawia, że nie ubywa im przez utrzymywanie Cię czasu i pieniędzy? Poza tym tak samo Ty masz obowiązek prawny pomagać im w domu.

 

z bratem nie da się dogadać, powie 'nie' i koniec. ;] zasrany ćpun ;]

To rób obiadki tylko sobie i rodzicom a on niech sam sobie robi :P .

 

myślałam, że mam pomagać lekko, a nie odwalać całą robotę za rodziców? co jak się przyzwyczają do tego?

No niech się przyzwyczają. Póki oni ciężko pracują na Wasze utrzymanie a Ty nie ma w tym nic złego. No i nie ma czegoś takiego jak "robota rodziców". Jesteście rodziną i o ile wszyscy się nie utrzymują sami to panuje podział obowiązków. Skoro Ty nie musisz pracować na Wasze utrzymanie, to co jest według Ciebie niesprawiedliwego w tym, że Twoi rodzice chcieliby nie musieć pracować w domu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow zgadzam się, że muszę coś robić. I zawsze pomagam - nie będę wymieniać... Liczyłam na to, że chociaż obiadów nie będę musiała robić, będę robić za gosposię tylko dlatego, że mam dach nad głową... to lepiej isc do roboty i wynająć kawalerkę czy pokój tam, gdzie będę mieć ciszę i spokój. bo w domu tego nie mam. O.o porąbane to wszystko. poza tym im matka ma więcej czasu dla siebie, tym więcej pije, tu też jest problem... bo chcę pomagać, ale z drugiej str. nie uśmiecha mi się pomagać, skoro w domu nie ma poprawy żadnej, wręcz na odwrót... to tak jakbym wynagradzała dziecko za to, że nabroiło. hymm ?

 

może jeszcze ktoś by się udzielił ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale zawsze będę dzieckiem dla rodziców tak? chodziło o takie dziecko nie pod względem wieku, a no kurde wiadomo o co chodzi...

Chodzi o to, że dorosła osoba nie jest nic winna swoim rodzicom i niczego nie musi, chyba że są zniedołężniali lub z innych powodów niesamodzielni. Inaczej do końca życia każdy z nas mieszkałby z rodzicami opiekując sie nimi, pracując na nich i wykonując ich polecenia, tak jak np. w Chinach lub Indiach robią córki wobec swoich rodziców a potem wobec swoich teściów.

Ty jako osoba dorosła jesteś współdomownikiem, utrzymywanym na razie przez rodziców z powodu nauki /tak zrozumiałam/. Uczysz sie , co w Twoim wieku jest dla mnie równoznaczne z pracą.

Pozostaje więc omówic podział obowiązków z innymi domownikami, na zasadzie : ja to, wy to. Każdy ma obowiązki poza domem /praca lub nauka/ i każdy w domu. Domyślam się, ze czujesz sie poszkodowana, bo zapewne wiekszość prac domowych może zostać zepchnięta na Ciebie.

Zastanów sie, co w/g Ciebie jest sprawiedliwym podziałem i rób to co uważasz za swoja część. Na pewno nie byłoby dobrze gdybyś musiała np. sprzątac i gotować podczas gdy brat nic nie robi. Jesli rodzice nie potrafia go do niczego zmotywować to ich problem, Ty nie powinnaś za niego pracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow zgadzam się, że muszę coś robić. I zawsze pomagam - nie będę wymieniać... Liczyłam na to, że chociaż obiadów nie będę musiała robić, będę robić za gosposię tylko dlatego, że mam dach nad głową... to lepiej isc do roboty i wynająć kawalerkę czy pokój tam, gdzie będę mieć ciszę i spokój. bo w domu tego nie mam. O.o porąbane to wszystko. poza tym im matka ma więcej czasu dla siebie, tym więcej pije, tu też jest problem... bo chcę pomagać, ale z drugiej str. nie uśmiecha mi się pomagać, skoro w domu nie ma poprawy żadnej, wręcz na odwrót... to tak jakbym wynagradzała dziecko za to, że nabroiło. hymm ?

A nie rozważałaś pójścia na zaoczne i wynajęcia kawalerki? Jak możesz znaleźć pracę to może bez sensu jest byś zostawała w takim traumatycznym środowisku?

 

Ty jako osoba dorosła jesteś współdomownikiem, utrzymywanym na razie przez rodziców z powodu nauki /tak zrozumiałam/. Uczysz sie , co w Twoim wieku jest dla mnie równoznaczne z pracą.

Nauka to nie jest praca. Praca to coś co przynosi pieniądze, nauka to coś za co się płaci (nawet pośrednio przez podatki).

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może napiszę, jak robiłam do tej pory. Matka do mnie mówi, że mam coś zrobić. Zlewałam ją. Nie będę jej wynagradzać, za chlanie.

Tata mnie o coś poprosi - od razu wstaję i robię. Jak tylko tata mnie potrzebuje, to mu pomagam.

Czy może tak zostać, czy może lepiej właśnie ustalić te obowiązki... ?

Wiem, że to chamskie trochę, że tak robię, ale nie chcę matki słuchać, skoro ona taka jest, zatruwa mi życie, więc czemu mam jej pomagać?

No czasem nie mam serca jej nie słuchać i zrobię, co mówi, ale rzadko.

 

cudak dzięki za wypowiedź, ta opcja wydaje mi się najbardziej fair, dzięki :)

 

-- 18 lip 2012, 08:01 --

 

Sorrow no nauka to nie praca, ale to w takim razie wszystkie dzieci po 18 roku życia powinny zapierdalać w domu, w szkole i w pracy... To chore! Nie da się tak żyć. Jeszcze zostaje kontakt z ludźmi - kiedy czas na przyjemności ? Po robocie, potem po szkole a następnie po harówie w domu nie miałabym siły usiąść i zjeść obiadu, nawet na to czasu bym nie miała... Trochę przesadzasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow no nauka to nie praca, ale to w takim razie wszystkie dzieci po 18 roku życia powinny zapierdalać w domu, w szkole i w pracy... To chore! Nie da się tak żyć. Jeszcze zostaje kontakt z ludźmi - kiedy czas na przyjemności ? Po robocie, potem po szkole a następnie po harówie w domu nie miałabym siły usiąść i zjeść obiadu, nawet na to czasu bym nie miała... Trochę przesadzasz...

Nie mówiłem o domu i pracy jednocześnie. By spełnić swój obowiązek wobec rodziny wystarczy albo jedno albo drugie. Jak wszyscy pracują to każdy może sprzątać tylko po sobie, prać tylko swoje rzeczy, itd. albo się podzielić by było po równo zadań domowych.

 

Generalnie co do traktowania nauki jako pracy. Nauka jest celem samym w sobie albo celem zapewnienia sobie lepszej przyszłości. To nie jest coś co robisz dla rodziny (no, chyba, że potem masz zamiar ich utrzymywać). To rodzice Ci robią przysługę utrzymując Cię podczas nauki. Ucząc się bierzesz a nie dajesz.

 

Do pracy się idzie by zapewnić sobie i rodzinie możliwość przeżycia. Utrzymywanie kogoś to jest dawanie od siebie. Tak samo jest z pracami domowymi. To jest coś co się daje rodzinie od siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, nie robią jej żadnej przysługi, to ich prawny obowiązek.

Acha, czyli, to, że istnieje prawny obowiązek oznacza, że praca na czyjeś utrzymanie się już nie liczy? Poza tym, nikt ich nie zmuszał do tego by mieć dzieci, więc to jest prawny obowiązek który przyjęli na siebie dobrowolnie.

 

A dzieci też mają prawny obowiązek pomagania w domu i jeżeli zarabiają dokładania się do utrzymania. Są na to paragrafy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×