Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pragnę ludzi, ale nie dopuszczam ich


Icefun

Rekomendowane odpowiedzi

Stark, możesz mieć rację, jak też tak mam, w moim przypadku rodzice nie okazywali względem mnie takich takich emocji, dlatego są mi obce, nie okazuję ich innym, a kiedy sama ich doświadczam czuję się nieswojo

Mam rozumieć, że emocje, empatia, przyjazne nastawienie, czułość są obce?

Jeśli tak - wiem, co czujesz. Jest mi okropnie dziko, źle, nieswojo, gdy ktoś się o mnie martwi. I chociaż pojawiały się takie osoby - nawet wirtualnie - jakaś blokada trzyma mnie na uwięzi :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stark, możesz mieć rację, jak też tak mam, w moim przypadku rodzice nie okazywali względem mnie takich takich emocji, dlatego są mi obce, nie okazuję ich innym, a kiedy sama ich doświadczam czuję się nieswojo

Mam rozumieć, że emocje, empatia, przyjazne nastawienie, czułość są obce?

Jeśli tak - wiem, co czujesz. Jest mi okropnie dziko, źle, nieswojo, gdy ktoś się o mnie martwi. I chociaż pojawiały się takie osoby - nawet wirtualnie - jakaś blokada trzyma mnie na uwięzi :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, wręcz przeciwnie,większość jest dla mnie ok,ale wewnętrznie czuje samotność,zaś przy obcych czuje sie jak debil.

I mam tak że im bardziej ktoś mnie zna tym mniej mu ufam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, wręcz przeciwnie,większość jest dla mnie ok,ale wewnętrznie czuje samotność,zaś przy obcych czuje sie jak debil.

I mam tak że im bardziej ktoś mnie zna tym mniej mu ufam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się emocji. Żenuje mnie płacz, szczerość dzieci, przytulanie na pożegnanie itd. Chociaż mam w środowisku opinię osoby otwartej i nie zarozumiałej.

Jeszcze dwa - trzy lata temu nie potrafiłam objąć, wykonać niczego "fizycznego" wobec osoby płaczącej. Obrzydzało to i przerażało. Obrzydzało, bo emocje były "słabe", bo mi, jako dziecku nie wolno było ich okazywać.

Przytulanie? Niee, do teraz nie wchodzi w grę. Ani żadne cmokanie się psiapsiólskie etc., ych!

Emocje, w moim mniemaniu zawsze należało tłamsić i niszczyć, bo stanowiły o słabości, degradowały. Nienawidziłam czuć, choć zawsze odczuwałam ponad miarę.

 

Dziś?

Jestem wręcz wyegzaltowana :)

Potrafię powiedzieć "boli", umiem mówić, wyrażać emocje. Terapia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się emocji. Żenuje mnie płacz, szczerość dzieci, przytulanie na pożegnanie itd. Chociaż mam w środowisku opinię osoby otwartej i nie zarozumiałej.

Jeszcze dwa - trzy lata temu nie potrafiłam objąć, wykonać niczego "fizycznego" wobec osoby płaczącej. Obrzydzało to i przerażało. Obrzydzało, bo emocje były "słabe", bo mi, jako dziecku nie wolno było ich okazywać.

Przytulanie? Niee, do teraz nie wchodzi w grę. Ani żadne cmokanie się psiapsiólskie etc., ych!

Emocje, w moim mniemaniu zawsze należało tłamsić i niszczyć, bo stanowiły o słabości, degradowały. Nienawidziłam czuć, choć zawsze odczuwałam ponad miarę.

 

Dziś?

Jestem wręcz wyegzaltowana :)

Potrafię powiedzieć "boli", umiem mówić, wyrażać emocje. Terapia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że z ludźmi należy postępować ostrożnie i nie warto okazywać im emocji.

dlaczego?

bo boję się rozczarowań? sama nie wiem. nie warto, bo w pewnym sensie emocje utożsamiam ze słabością. innych nie obchodzi słabość i na dłuższą metę nie chcą znać ludzi słabych. wolałabym żeby mnie lubili.

 

Boję się emocji.

dlaczego?

nie wiem. to jest moja szczera odpowiedź. nie wiem... kiedy ludzie płaczą w mojej obecności, czuję się jakbym była zobligowana do tego żeby płakać razem z nimi albo im współczuc, lub kiedy ktoś jest bardzo wesoły odczuwam irytację, że "włazi" na mój teren ze swoim optymizmem. tzn - nie jestem niemiła, bo to zachowanie to nie ich wina. ja mam z problem. trawię go po cichu i się uśmiecham.

 

Cieszę się na imprezach, witam się, lubię tańczyć (nie towarzysko!!), ale czuję że na tym należy poprzestać. Nikomu nie wolno zaufać.

dlaczego?

 

bo czuję że gdyby mogli, wykorzystaliby to przeciwko mnie. czuję że muszę im coś w zamian dać, zaufanie za zaufanie, bycie milym za bycie miłym.

 

BTW byłam u p. psycholog (w szkole, bo nie wiedziałam gdzie indziej iść, pod koniec marca), która powiedziała mi że jestem schowana w szkatułkach i szufladach, którym powinnam pozwolić czasem się otworzyć - bo inaczej pękną. ponieważ czasem płakałam, ale tylko sama, dostałam za zadanie popłakać się przy rodzicach. tak też zrobilam i oni nie wiedzieli o co chodzi... tata się zmieszał i potem się zmył (mam charakter po nim, też nie lubi emocjonalnego terroru). mama mówiła "ale o co ci teraz chodzi", myślała że może chcę coś wymusić. Hmm, po prostu miewam ni stąd ni zowąd "wisielcze nastroje" (często po dniu euforii) i płaczę, ale nikomu nikomu o tym nie mowiąc. (ciekawa jestem czy to cyklotymia. ale nie chciałabym wyjść na hipochondryka.)

potem byłam u p. psycholog raz powiedzieć że wszystko ok (bo czulam się znakomicie), potem drugi raz przed samą maturą, po prostu porozmawiać, i oznajmić że wszystko jest super (bo czułam że mogę przenosić góry ;) ). a teraz znów mi smutno i prędzej zjadłabym kilo szpinaku niż komuś na żywo o tym opowiedziała. wstydzę się.

po prostu uważam emocje za terror.

[ chyba odeszlam od tematu :D ]

 

I mam tak że im bardziej ktoś mnie zna tym mniej mu ufam.

Ach, dokładnie. Przecież oni cię znaja, dopuściłeś ich do siebie, więc wiedzą o Tobie dużo więcej niż przypadkowi znajomkowie - więc nie mozna ufać im, bo im bliżej Ciebie są tym prościej będzie im cie zranić lub opowiedziec innym o twoich słabościach. taki jest mój tok myślenia.

 

Nienawidziłam czuć, choć zawsze odczuwałam ponad miarę.

myślę że to mnie dotyczy. a robiłaś coś z tego "czucia" zamiast okazywać te emocje? malowałaś np? ja czasami mam ochotę namalować to co czuję ale nie znajduję środków wyrazu, nie umiem tego zrobić. czasami mażę kartkę i to w sumie tyle. (zamiast malować mam czasem ochotę rzucać przedmiotami ale...odstrasza mnie to, że rodzice zadadza pytania co się dzieje. poza tym - sprzątanie :D)

 

aha. i właśnie nie dostałam się na wymarzone studia, ale przraża mnie bardziej to, że ten fakt mnie nie obchodzi (a powinien).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że z ludźmi należy postępować ostrożnie i nie warto okazywać im emocji.

dlaczego?

bo boję się rozczarowań? sama nie wiem. nie warto, bo w pewnym sensie emocje utożsamiam ze słabością. innych nie obchodzi słabość i na dłuższą metę nie chcą znać ludzi słabych. wolałabym żeby mnie lubili.

 

Boję się emocji.

dlaczego?

nie wiem. to jest moja szczera odpowiedź. nie wiem... kiedy ludzie płaczą w mojej obecności, czuję się jakbym była zobligowana do tego żeby płakać razem z nimi albo im współczuc, lub kiedy ktoś jest bardzo wesoły odczuwam irytację, że "włazi" na mój teren ze swoim optymizmem. tzn - nie jestem niemiła, bo to zachowanie to nie ich wina. ja mam z problem. trawię go po cichu i się uśmiecham.

 

Cieszę się na imprezach, witam się, lubię tańczyć (nie towarzysko!!), ale czuję że na tym należy poprzestać. Nikomu nie wolno zaufać.

dlaczego?

 

bo czuję że gdyby mogli, wykorzystaliby to przeciwko mnie. czuję że muszę im coś w zamian dać, zaufanie za zaufanie, bycie milym za bycie miłym.

 

BTW byłam u p. psycholog (w szkole, bo nie wiedziałam gdzie indziej iść, pod koniec marca), która powiedziała mi że jestem schowana w szkatułkach i szufladach, którym powinnam pozwolić czasem się otworzyć - bo inaczej pękną. ponieważ czasem płakałam, ale tylko sama, dostałam za zadanie popłakać się przy rodzicach. tak też zrobilam i oni nie wiedzieli o co chodzi... tata się zmieszał i potem się zmył (mam charakter po nim, też nie lubi emocjonalnego terroru). mama mówiła "ale o co ci teraz chodzi", myślała że może chcę coś wymusić. Hmm, po prostu miewam ni stąd ni zowąd "wisielcze nastroje" (często po dniu euforii) i płaczę, ale nikomu nikomu o tym nie mowiąc. (ciekawa jestem czy to cyklotymia. ale nie chciałabym wyjść na hipochondryka.)

potem byłam u p. psycholog raz powiedzieć że wszystko ok (bo czulam się znakomicie), potem drugi raz przed samą maturą, po prostu porozmawiać, i oznajmić że wszystko jest super (bo czułam że mogę przenosić góry ;) ). a teraz znów mi smutno i prędzej zjadłabym kilo szpinaku niż komuś na żywo o tym opowiedziała. wstydzę się.

po prostu uważam emocje za terror.

[ chyba odeszlam od tematu :D ]

 

I mam tak że im bardziej ktoś mnie zna tym mniej mu ufam.

Ach, dokładnie. Przecież oni cię znaja, dopuściłeś ich do siebie, więc wiedzą o Tobie dużo więcej niż przypadkowi znajomkowie - więc nie mozna ufać im, bo im bliżej Ciebie są tym prościej będzie im cie zranić lub opowiedziec innym o twoich słabościach. taki jest mój tok myślenia.

 

Nienawidziłam czuć, choć zawsze odczuwałam ponad miarę.

myślę że to mnie dotyczy. a robiłaś coś z tego "czucia" zamiast okazywać te emocje? malowałaś np? ja czasami mam ochotę namalować to co czuję ale nie znajduję środków wyrazu, nie umiem tego zrobić. czasami mażę kartkę i to w sumie tyle. (zamiast malować mam czasem ochotę rzucać przedmiotami ale...odstrasza mnie to, że rodzice zadadza pytania co się dzieje. poza tym - sprzątanie :D)

 

aha. i właśnie nie dostałam się na wymarzone studia, ale przraża mnie bardziej to, że ten fakt mnie nie obchodzi (a powinien).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo nie ufa sie wszystkim tylko tym własnie, z którymi czuje sie jakies porozumienie i dopasowanie i włassnie dlatgo ,ze oni Cie dobrze poznaja i zrumieja a Ci inni Cie nie zroumieja na tym polega prawidłowe dobierani znajomych, zeby miec ludzi , którzy sa jakos podobni do ciebie bo z innymi się nie układa i kłoci. Zawsze mozna sie zwieśc na kimś ,ale predzej dogadasz sie z kimś kto podobnie odczuwa niz zupełnie inaczej, zreszta dlatego za kimś tęsknie ciagle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo nie ufa sie wszystkim tylko tym własnie, z którymi czuje sie jakies porozumienie i dopasowanie i włassnie dlatgo ,ze oni Cie dobrze poznaja i zrumieja a Ci inni Cie nie zroumieja na tym polega prawidłowe dobierani znajomych, zeby miec ludzi , którzy sa jakos podobni do ciebie bo z innymi się nie układa i kłoci. Zawsze mozna sie zwieśc na kimś ,ale predzej dogadasz sie z kimś kto podobnie odczuwa niz zupełnie inaczej, zreszta dlatego za kimś tęsknie ciagle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidziłam czuć, choć zawsze odczuwałam ponad miarę.

myślę że to mnie dotyczy. a robiłaś coś z tego "czucia" zamiast okazywać te emocje? malowałaś np? ja czasami mam ochotę namalować to co czuję ale nie znajduję środków wyrazu, nie umiem tego zrobić. czasami mażę kartkę i to w sumie tyle. (zamiast malować mam czasem ochotę rzucać przedmiotami ale...odstrasza mnie to, że rodzice zadadza pytania co się dzieje. poza tym - sprzątanie :D)

 

aha. i właśnie nie dostałam się na wymarzone studia, ale przraża mnie bardziej to, że ten fakt mnie nie obchodzi (a powinien).

Co robiłam z "czucia"? Uderzałam autoagresywnie w siebie, faktycznie, sporo pisałam i rysowałam. "Przykrywanie" emocji często skutkuje sporym, powierzchownym zobojętnieniem, ale z tego da się wyjść. Rzucanie przedmiotami to też środek ekspresji ;)

 

Graty z powodu dostania się na kierunek!! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidziłam czuć, choć zawsze odczuwałam ponad miarę.

myślę że to mnie dotyczy. a robiłaś coś z tego "czucia" zamiast okazywać te emocje? malowałaś np? ja czasami mam ochotę namalować to co czuję ale nie znajduję środków wyrazu, nie umiem tego zrobić. czasami mażę kartkę i to w sumie tyle. (zamiast malować mam czasem ochotę rzucać przedmiotami ale...odstrasza mnie to, że rodzice zadadza pytania co się dzieje. poza tym - sprzątanie :D)

 

aha. i właśnie nie dostałam się na wymarzone studia, ale przraża mnie bardziej to, że ten fakt mnie nie obchodzi (a powinien).

Co robiłam z "czucia"? Uderzałam autoagresywnie w siebie, faktycznie, sporo pisałam i rysowałam. "Przykrywanie" emocji często skutkuje sporym, powierzchownym zobojętnieniem, ale z tego da się wyjść. Rzucanie przedmiotami to też środek ekspresji ;)

 

Graty z powodu dostania się na kierunek!! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Graty z powodu dostania się na kierunek!! :great:

hihi, dziekuję, ale ja się NIE dostałam :lol:

 

Bo nie ufa sie wszystkim tylko tym własnie, z którymi czuje sie jakies porozumienie i dopasowanie i włassnie dlatgo ,ze oni Cie dobrze poznaja i zrumieja a Ci inni Cie nie zroumieja na tym polega prawidłowe dobierani znajomych, zeby miec ludzi , którzy sa jakos podobni do ciebie bo z innymi się nie układa i kłoci. Zawsze mozna sie zwieśc na kimś ,ale predzej dogadasz sie z kimś kto podobnie odczuwa niz zupełnie inaczej, zreszta dlatego za kimś tęsknie ciagle.

chyba trochę nie rozumiem.

poza tym nie wiem czy istnieją ludzie mi podobni. z jednej strony czuje sie jakbym sie wywyższała mówiąc tak, ale z drugiej nie wiem czy znalazłby się ktos mi bliski. teoretycznie to o czym mówisz ma sens (jeśli dobrze to rozumiem), ale z drugiej strony...trudne do wykonania i nie przemawia do mnie;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Graty z powodu dostania się na kierunek!! :great:

hihi, dziekuję, ale ja się NIE dostałam :lol:

 

Bo nie ufa sie wszystkim tylko tym własnie, z którymi czuje sie jakies porozumienie i dopasowanie i włassnie dlatgo ,ze oni Cie dobrze poznaja i zrumieja a Ci inni Cie nie zroumieja na tym polega prawidłowe dobierani znajomych, zeby miec ludzi , którzy sa jakos podobni do ciebie bo z innymi się nie układa i kłoci. Zawsze mozna sie zwieśc na kimś ,ale predzej dogadasz sie z kimś kto podobnie odczuwa niz zupełnie inaczej, zreszta dlatego za kimś tęsknie ciagle.

chyba trochę nie rozumiem.

poza tym nie wiem czy istnieją ludzie mi podobni. z jednej strony czuje sie jakbym sie wywyższała mówiąc tak, ale z drugiej nie wiem czy znalazłby się ktos mi bliski. teoretycznie to o czym mówisz ma sens (jeśli dobrze to rozumiem), ale z drugiej strony...trudne do wykonania i nie przemawia do mnie;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×