Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak pozbyć się złości?


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

Svafa, no podobno skutkuje:) Małej się zrobi głupio i będzie tak zszokowana, że od razu się uspokoi.

Właśnie ja się zastanawiam, czy ja w ogóle powinnam mieć dzieci.

Bo mnie tak wrzaski i halas wytrącają z równowagi, że szok.

Mam w domu jednego kota, który potrafi pół dnia drzeć mordę i czasem krzyczę na niego, zeby się zamknął bonie wyrabiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Svafa

Właśnie ja się zastanawiam, czy ja w ogóle powinnam mieć dzieci.

Bo mnie tak wrzaski i hałas wytrącają z równowagi, że szok.

Mam w domu jednego kota, który potrafi pół dnia drzeć mordę i czasem krzyczę na niego, zeby się zamknął bonie wyrabiam.

Ja wiem, że nie powinnam i nie mam w planach... Chociaż kiedyś byłam z kimś, dla kogo pewnie bym mogła się zdecydować.

Również wrzaski i głośne dźwięki źle na mnie działają, tzn, nie wszystkie, bo uwielbiam głośno słuchać ulubionej muzyki i chodzić na koncerty (głównie rockowe;)), ale jak już usłyszę jakieś piski to zalewa mnie krew. Mieszkam w bloku, gdzie co jakiś czas na ulicy przed nim jacyś kretyni "palą gumę' i urządzają sobie wyścigi - mam ochotę wtedy wyjść i strzelić im w pysk.

Rozbawiło mnie zdanie o kocie:) Mam dwa koty i jeden też czasami nagle zaczyna sobie pod drzwiami wyć - zwykle kończy się to tym, że wydzieram się głodniej od niego i on odpuszcza.

 

Jak mnie szturchnie ktoś na ulicy i nie przeprosi to swoim wzrokiem go zabijam, jak ktoś dla żartów drze mordę w pracy to zdejmuję słuchawki i pytam czy mam zadzwonić po karetkę?

Wszystko mnie drażni... A dzisiaj mój internista przepisał mi pramolan, jednak boję się, iż będę od niego znowu senna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sedona, mam tak samo jak ty. Ostatnio miałam np problem z gówniarzami strzelajacymi petardami pod oknem.

Rozbawiło mnie zdanie o kocie:) Mam dwa koty i jeden też czasami nagle zaczyna sobie pod drzwiami wyć - zwykle kończy się to tym, że wydzieram się głodniej od niego i on odpuszcza.

Ja mam 4! :D Ale tylko jeden drze mordę ciągle, taki ma charakter.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę wątek przycichł. Chciałam do niego wrócić, bo akurat wrześniowy numer czasopisma "Sens" traktował o złości, o niebezpieczeństwach tłumienia złości, o tym, gdzie tkwią źródła naszych frustracji itp. Można tam przeczytać naprawdę kilka fajnych artykułów na ten temat. W jednym z tekstów zamieszczono propozycje radzenia sobie ze złością - ćwiczenia na uważność. Chciałabym się nimi podzielić - może komuś pomogą i się przydadzą. ;)

 

Głównym celem ćwiczeń jest skoncentrowanie się na ciele, na uczuciach, a nie na myślach czy zachowaniach. Świadome przeżycie złości pozwoli ci podjąć decyzję, czy i w jaki sposób chcesz rozładować tę negatywną emocję.

1. Ilekroć poczujesz złość, nie koncentruj się na tym, co ją wywołało, ale na swoim ciele. Jakie doznania fizyczne się pojawiają: ciepło, zimno, mrowienie, ból, drętwienie? W której części ciała najsilniej? Spróbuj zwiększyć to doznanie. Obserwuj uczucia i myśli, jakie się pojawiają.

2. Jeśli ktoś lub coś wyprowadzi cię z równowagi, nie skupiaj się na obwinianiu go. Przeanalizuj sytuację, która tak cię zdenerwowała, np. krytyczna uwaga sąsiadki. Nie oceniaj jej, nie zastanawiaj się, kto ma rację. Oceń fakty. Sprawdź, na co masz wpływ, co możesz zrobić w tej konkretnej sytuacji? Tym, na co nie masz wpływu, nie zajmuj się.

3. Ilekroć odczuwasz złość, pomyśl, jakie twoje potrzeby nie zostały zaspokojone. Poczułaś się zlekceważona, niewysłuchana, skrytykowana itd.? Czy często tak się czujesz? Kto w przeszłości traktował cię w ten sposób? Jeśli to odkryjesz, odnajdziesz pierwotnego adresata swojej frustracji. To na niego jesteś zła. Co możesz z tym zrobić?

4. Sprawdź, w której części ciała najsilniej odczuwasz złość. Jeśli np. w brzuchu, skoncentruj się na wrażeniach stamtąd płynących. Czy powietrze wchodzi swobodnie do twojego brzucha, a może z oporami? Gdzie odczuwasz najsilniejszy opór? Pooddychaj spokojnie, kierując uwagę do tego miejsca aż do momentu, gdy poczujesz, że opór ustał.

5. Kiedy czujesz się poirytowana, mów do siebie w myślach. Możesz np. wypowiadać słowo "góra", kiedy twój brzuch unosi się przy oddechu i "dół", gdy opada. To pozwoli Ci się skoncentrować na oddychaniu.

6. Licz oddechy, starając się dojść do 100. Zaczynaj liczyć od nowa za każdym razem, gdy jakaś myśl rozproszy twoją koncentrację na oddechu. To ćwiczenie przypomina grę w piłkę - podrzucanie i łapanie w taki sposób, by piłka jak najrzadziej lądowała na ziemi.

7. Kiedy jesteś zdenerwowana, stań spokojnie, zamknij oczy. Poczuj kontakt z podłożem, przyciąganie ziemskie, dotyk powietrza na twarzy, dłoniach i innych odkrytych częściach ciała. Słuchaj dochodzących do ciebie dźwięków. Obserwuj swój oddech. Poczuj, jak gniew mija i ogarnia cię spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, na pewno każdy indywidualnie musi dobrać "pod siebie" niektóre metody. Innym jeden sposób pomaga, na drugich w ogóle nie działa. Trzeba przetestować na sobie i sprawdzić. ;)

Poza tym, każdy z nas jest innym rodzajem złośnika - jedni są wulkanami uczuć, inni - "miłymi paniami", jeszcze inni prowokatorami. Czym charakteryzuje się np. miła Pani?

 

MIŁA PANI

W sytuacjach, w których czujesz złość (np. partner lekceważy twoje prośby, rodzeństwo wymiguje się od pomocy rodzicom, przyjaciółka ciągle cię krytykuje), zachowujesz tę emocję dla siebie. Po to, by uniknąć otwartego konfliktu i nikogo nie urazić. Stoi za tym twój lęk przed złością. Uważasz, że to groźne, niebezpieczne, niszczące uczucie, którego lepiej nie demonstrować na zewnątrz. Być może dlatego, że wyrastałaś w domu, w którym kłótnie i wrzaski były na porządku dziennym? A może przeciwnie - od dziecka słyszałaś, że złość to coś nieeleganckiego? Dlatego wolisz popłakać sobie w samotności niż zezłościć się na bliskie osoby. Choć nie jesteś mistrzynią w odczuwaniu złości, do perfekcji opanowałaś odczuwanie winy. Za to, że nie jesteś idealną partnerką, matką, córką, przyjaciółką. Za to, że nie jesteś wystarczająco wspaniała, żeby inni cię kochali, podziwiali i dbali o ciebie. Tak wiele wysiłku wkładasz w to, żeby innym było z tobą dobrze, że zapominasz o swoich potrzebach i pragnieniach. Zachowując się w ten sposób, swoją energię kierujesz na ochronę drugiej osoby i utrzymanie harmonii związku kosztem siebie. Gniew przypomina ci o tym, że zaniedbujesz swój rozwój i nie realizujesz własnego potencjału twórczego i intelektualnego.

 

A kim jest wulkan uczuć?

 

WULKAN UCZUĆ

Odważna, bezkompromisowa i wybuchowa - to mix cech, które budzą podziw, ale także rezerwę. Bo z tobą lepiej nie zadzierać. Jeśli ktoś nadepnie ci na odcisk, nie ma zmiłuj. Nie masz problemu z odczuwaniem i okazywaniem złości. Dlaczego więc tak często czujesz się sfrustrowana, zirytowana i nieszczęśliwa? Bo tak naprawdę - nieświadomie - chronisz innych swoim kosztem. Twoje pełne złości oskarżenia i wrzaski łatwo zignorować komentarzem: "zachowujesz się jak histeryczka", "uspokój się". Zauważyłaś, że zwykle, im bardziej ty jesteś wkurzona i wściekła, tym bardziej partner jest opanowany i spokojny? Że im więcej walczysz o to, żeby się zmienił i np. częściej zajmował się dziećmi i domem, tym dłużej on siedzi w pracy? Czujesz się z tym źle, urządzasz kolejną awanturę... i wszystko pozostaje po staremu. Gniew sygnalizuje ci, że chcesz zmienić to, co ci nie pasuje. Problem w tym, że - jak większość z nas - chcesz zmieniać drugą osobę zamiast siebie. To droga donikąd, bo tak naprawdę masz wpływ tylko na swoje zachowanie.

 

Przy kolejnej okazji opiszę następne typy złośnic :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie oba opisy pasują do mnie :x W większości najpierw jestem miła i wszystko tłumię w sobie, aż nagle wybucham i robię awantury o pierdoły, :( Zwłaszcza dzieciom. M. nie zrobię bo mam lęk przed awanturami ( paradoksalnie) i w relacjach z m. zchodzę mu z drogi, zamykam sie w sobie, zmieniam temat, wychodzę z domu czyli uciekam przed problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, wychodzenie z domu, to uciekanie ? hymm to tak czy siak nie umiem sobie radzić z emocjami widzę... ach. chyba już nigdy się nie nauczę w takim razie. jak pokazuję złosc, to źle, bo się wydzieram, ale i dobrze, bo nie ukrywam swoich prawdziwych emocji, ale krzyk=nie radzę sobie, jak wychodzę z domu, to lepiej się czuję, ale to ucieczka przed problemem i oznaka tego, że sobie nie radzę. wtf ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, wychodzenie z domu, to uciekanie ? hymm to tak czy siak nie umiem sobie radzić z emocjami widzę... ach. chyba już nigdy się nie nauczę w takim razie. jak pokazuję złosc, to źle, bo się wydzieram, ale i dobrze, bo nie ukrywam swoich prawdziwych emocji, ale krzyk=nie radzę sobie, jak wychodzę z domu, to lepiej się czuję, ale to ucieczka przed problemem i oznaka tego, że sobie nie radzę. wtf ?

Tak to nazwał mój terapeuta :? Ja mu zadowolona opowiadałam, że się nie kłócę z partnerem, bo wolę wyjść ochłonąć niż się awanturować, on się zapytał, czy jak ochłonę to wracam do tematu kłótni, ja mu że nie wracam, po co skoro m już przechodzi.. i on sprowadził mnie na ziemię podsumowując że uciekam przed awanturami, nie potrafię rozwiązywać problemów i sporów :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niżej zamieszczam kolejne dwa opisy typów złośnic.

 

PROWOKATORKA

Potrafisz dostać szału, że partner się spóźnił pół godziny lub wpadasz w złość, bo zapomniał kupić czekoladę, o którą prosiłaś. Drobiazgi? Może dla kogoś innego. Dla ciebie sprawy na tyle ważne, że możesz z ich powodu boczyć się cały wieczór lub zrobić awanturę. Ba, często partner obrywa za całokształt, bo w takich momentach potrafisz wypomnieć mu głupią uwagę sprzed roku. Nic więc dziwnego, że obraża się na ciebie, a bywa też, że oddaje pięknym za nadobne. Gdy ochłoniesz, czujesz się podle. Masz wyrzuty sumienia, bo powiedziałaś o kilka słów za dużo. Robisz się zła na siebie, że nie umiesz dogadać się ze swoim facetem, że nie osiągnęłaś w życiu tego, co chciałaś itp. W głębi duszy boisz się, że bliska osoba wykorzysta cię i odrzuci. Nie doceni i nie pokocha. Wolisz sama sprowokować rozstanie czy ciche dni niż czekać aż zrobi to ktoś, na kim ci zależy. Bo wtedy masz poczucie kontroli nad tym, co dzieje się w twoim związku i w twoim życiu. Możesz powiedzieć: "Jestem taką złośnicą, że nikt ze mną nie wytrzyma". Ale czujesz satysfakcję, że to ty pociągasz za sznurki.

 

WOJOWNICZKA

Walczysz o to, na czym ci zależy. Nie zgadzasz się na lekceważenie cię czy pomijanie. Chcesz po prostu dostawać to, co ci się słusznie należy. Lubisz też postawić na swoim. Twoim sprzymierzeńcem jest gniew - dodaje ci siły, pasji i bezkompromisowości. W złości nie przebierasz w środkach. A trzeba przyznać, że arsenał masz imponujący - oskarżenia, wyśmiewanie, sarkastyczne uwagi, ironia. Potrafisz wbić szpilę prosto w serce z niewinnym uśmiechem i radością, że oddałaś pięknym za nadobne. Bo ty wyznajesz zasadę: "oko za oko, ząb za ząb". Bywasz mściwa i nie zapominasz o zniewagach. Cóż, nie jesteś aniołem i nie musisz być. Ba, czasami twoje poczucie sprawiedliwości każe ci stanąć w obronie słabszych. To pozytywna strona twojego gniewu. Problem jednak w tym, że wobec bliskich jest on niewspółmierny do ich win. Z czego to wynika? Z tego, że w związku przyjmujesz postawę "i chciałabym, i boję się"., czyli z jednej strony pragniesz całkowitej bliskości, a z drugiej boisz się tego, że druga osoba nie kocha cię wystarczająco mocno. Gdy czujesz, że partner lub przyjaciel nie daje ci tyle uwagi, pomocy i miłości, ile chcesz, wpadasz w panikę. A że nie znosisz się bać, nieświadomie przestawiasz się na wygodniejszy dla ciebie tryb emocjonalny - złość. Atakujesz bliskie osoby, one się wycofują lub walczą z tobą. I... zarówno jedna, jak i druga strona czuje się nieszczęśliwa.

 

PS. Akurat te dwa typy najlepiej charakteryzują mnie. :smile: Najbliżej mi do wojowniczki, ale dużo też z prowokatorki. Dobrze jest uświadomić sobie, jakim typem złośnika się jest, by potem zacząć nad tym pracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem wojowniczką, ale też mam coś z wulkanu uczuć. :mrgreen: Także mieszanka wybuchowa. Mówiłam, ze mam trudny charakter. :(

Gunia76, no tak może uciekasz, prawda. Ja nie mam po co wracać do kłótni, bo kłótnie zazwyczaj są bezcelowe, wywołane przez pijaną matkę, więc chyba wyjście z domu, nie jest w moim przypadku ucieczką...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejne dwa i ostatnie rodzaje złośników :)

 

OAZA NIEPOKOJU

"Pójdę na długi spacer i się zrelaksuję", "Jestem trochę rozdrażniona, ale wezmę tabletkę nasenną i to mi dobrze zrobi" - powtarzasz sobie wtedy, gdy ogarnia cię irytacja alb złość. Dlaczego? Dlatego, że uważasz, iż znacznie więcej zyskasz, kontrolując swój gniew. Stawiasz na spokojne rozmowy, ustępstwa i łagodzenie sporów. Rzeczywiście, opanowanie emocji to cenna umiejętność, ale ty do perfekcji doprowadziłaś raczej tłumienie złości niż wyrażanie jej w opanowany i konstruktywny sposób. I tutaj zaczyna się błędne koło - im bardziej ulegasz innym i tłumisz gniew, tym więcej gromadzisz w sobie nieuświadomionej złości. Im bardziej odpychasz od siebie to uczucie, tym bardziej się boisz niekontrolowanego wybuchu. Zatem jeszcze więcej energii wkładasz w to, żeby nie czuć gniewu na bliskich. Zrozum wreszcie, że taka tłumiona złość jest jak gotująca się zupa w garnku - zaczyna kipieć... i wybuchasz z byle powodu. W ten sposób potwierdzasz także swoje najgorsze obawy: twój gniew jest nieracjonalny i destrukcyjny. Poza tym otoczenie postrzega cię jako histeryczkę, a rzeczywiste problemy - przyczyny twojego gniewu - zostają nierozwiązane.

 

KRÓLOWA ŚNIEGU

"Nie ma się czym przejmować" - wzruszasz ramionami, gdy partner znów się spóźnił, zapomniał, nie dotrzymał słowa. I wracasz do swoich spraw. Jesteś dumna ze swojego opanowania i zimnej krwi. Rzeczywiście, rzadko co wytrąca cię z równowagi. A że wieczorem rzucisz jakąś kąśliwą uwagę pod adresem swojego faceta lub odsuwasz się, gdy chce cię objąć? Nie łączysz tego z gniewem. "Po prostu mam cięty język" - bronisz się przed zarzutami, że jesteś złośliwa. Albo ripostujesz: "Przecież mówię tylko prawdę". Dziwnym trafem ta prawda dotyczy niemiłych wspomnień, obaw i przykrych tajemnic, wyciąganych przez ciebie znienacka na światło dzienne. W ten sposób wychodzi na jaw również twoja tłumiona złość na to, że partner nie spełnia twoich oczekiwań i nie dba o ciebie wystarczająco mocno. Tak naprawdę niewiele ci trzeba, żeby wiedzieć w bliskiej osobie wroga, który chce ci zrobić krzywdę. Większość ludzi w takiej chwili czuje wściekłość. Ty wolisz nie odczuwać niczego - ani złości, ani strachu, ani zranienia. Ale nie wynika to bynajmniej z wewnętrznego spokoju. Ty po prostu mrozisz swoje uczucia. Być może nauczyłaś się tak reagować w dzieciństwie albo w ważnym dla ciebie związku. Jedno jest pewne: ukrywanie i tłumienie uczuć to forma autoznieczulenia, która mrozi też twoją twórczą i miłosną energię.

 

Jakim typem złośników jesteście? Miłą Panią, wulkanem uczuć, oazą niepokoju, prowokatorką, wojowniczką czy królową śniegu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja kiedyś byłem "MIŁĄ PANIĄ", a teraz jestem "KRÓLOWĄ ŚNIEGU".

 

Niestety złość jaką nie wyraziłem w dzieciństwie towarzyszy mi do dziś, czyt. 24 lata i gdyby nie wieloletnia terapia i własne samozaparcie pewnie byłbym tą "królową" do końca życia, a tak widzę dla siebie światełko w tunelu.

 

-- 17 paź 2012, 16:31 --

 

ekspert_abcZdrowie, dziękują za umieszczenie tych rodzai złośników, to kolejny element do mojej układanki :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, dziękują za umieszczenie tych rodzai złośników, to kolejny element do mojej układanki :mrgreen:

Cieszę się, że niektórym taka możliwość określenia siebie jako konkretny rodzaj złośnika pomaga w lepszym samopoznaniu. Czasami trudno określić się co do jednego typu - ja np. jestem mieszanką wojowniczki i prowokatorki. Chociaż czasami w różnych okolicznościach możemy zachowywać się inaczej, np. w stosunku do bliskich możemy być wojownikami, ale już wobec dalszej znajomej naszą złość wyrazimy raczej jako np. "królowa śniegu". Generalnie jednak daje się określić dominujący sposób, w jaki reaguje się złością - czy ją się zamraża, czy tłumi itd.?

 

Tym, którzy nie wiedzą, jak zapanować nad swoją złością i nie wiedzą, co się za nią kryje, polecam książki:

- Księga gniewu T.I. Rubina

- Gniew kobiety. Jak zmienić utrwalone więzi z bliskimi H. Lerner

- Mężczyźni są z Ziemi i kobiety są z Ziemi. Jak stworzyć udany związek K. Wenninga

Oczywiście, książki nie rozwiążą problemu złości za nas, ale dzięki nim można przemyśleć niektóre swoje reakcje, poznać lepiej swoje uczucia, mądrze wykorzystać złość do robienia czegoś konstruktywnego, znaleźć przykłady zachowań, dzięki którym można wykorzystać energię gniewu do zmiany życia na lepsze, a nie na gorsze. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×