Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry, proszę o radę:
W październiku 2018 zdiagnozowano u mnie "zaburzenia somatyzacyjne" z napadami lękowymi - objawy były różne: skoki ciśnienia, kołatanie serca, zawroty głowy, skurcze ręki itp.


Początkowo byłem 1 dzień w szpitalu, wszelkie badania miałem w normie (EKG, echo, tomografia, rtg klatki, krew, Holter, próba wysiłkowa).

 

Udałem się do psychiatry, zacząłem leczenie Oropramem i biorę go do dzisiaj. Ogólnie lekarz mówi że jak dla niego jestem już zdrowy ale lek jeszcze muszę brać.


Sam też czuję się praktycznie zdrowy ale mam pewne wątpliwości, być może niesłuszne i chciałem jakieś porady czy informacji:
- od kiedy zachorowałem to mam do dzisiaj dziwne uczucie dyskomfortu po lewej stronie pod żebrami, czasami się to przesuwa w kierunku środka klatki. Nie boli mnie, to bardziej ucisk. Występuje o różnych porach, różnej częstotliwości trwania, nie mam problemu z oddychaniem czy poruszaniem się. Lekarz rodzinny powiedział że to od skrzywienia kręgosłupa. Pytanie: czy to może być na tle nerwowym?
- jakieś 3-4 miesiące temu miałem dziwną sytuację, jakby odrealnienia, stałem ze znajomymi i na kilkanaście sekund poczułem jakbym wyszedł z siebie, taki paraliż, jakbym zamarł i wszystko dookoła działo się w innej przestrzeni - bardzo szybko to minęło - co to mogło być?
- co jakiś czas (rzadko) mam takie mini zaburzenia, zawirowania w głowie (coś jak powyżej ale delikatniejsze), trwające max. 10 sekund do tego (BARDZO WAŻNE) mam czasami coś takiego jakbym był mega spięty i chciał to rozładować w postaci np. krzyknięcia czy uderzenia w stół - co to jest, czy to coś w rodzaju mini napadu lęku? Psychiatra powiedział że to mogą być skoki ciśnienia ale jakoś nie wydaje mi się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.01.2020 o 13:15, kamorgas napisał:

Dzień dobry, proszę o radę:
W październiku 2018 zdiagnozowano u mnie "zaburzenia somatyzacyjne" z napadami lękowymi - objawy były różne: skoki ciśnienia, kołatanie serca, zawroty głowy, skurcze ręki itp.


Początkowo byłem 1 dzień w szpitalu, wszelkie badania miałem w normie (EKG, echo, tomografia, rtg klatki, krew, Holter, próba wysiłkowa).

 

Udałem się do psychiatry, zacząłem leczenie Oropramem i biorę go do dzisiaj. Ogólnie lekarz mówi że jak dla niego jestem już zdrowy ale lek jeszcze muszę brać.


Sam też czuję się praktycznie zdrowy ale mam pewne wątpliwości, być może niesłuszne i chciałem jakieś porady czy informacji:
- od kiedy zachorowałem to mam do dzisiaj dziwne uczucie dyskomfortu po lewej stronie pod żebrami, czasami się to przesuwa w kierunku środka klatki. Nie boli mnie, to bardziej ucisk. Występuje o różnych porach, różnej częstotliwości trwania, nie mam problemu z oddychaniem czy poruszaniem się. Lekarz rodzinny powiedział że to od skrzywienia kręgosłupa. Pytanie: czy to może być na tle nerwowym?
- jakieś 3-4 miesiące temu miałem dziwną sytuację, jakby odrealnienia, stałem ze znajomymi i na kilkanaście sekund poczułem jakbym wyszedł z siebie, taki paraliż, jakbym zamarł i wszystko dookoła działo się w innej przestrzeni - bardzo szybko to minęło - co to mogło być?
- co jakiś czas (rzadko) mam takie mini zaburzenia, zawirowania w głowie (coś jak powyżej ale delikatniejsze), trwające max. 10 sekund do tego (BARDZO WAŻNE) mam czasami coś takiego jakbym był mega spięty i chciał to rozładować w postaci np. krzyknięcia czy uderzenia w stół - co to jest, czy to coś w rodzaju mini napadu lęku? Psychiatra powiedział że to mogą być skoki ciśnienia ale jakoś nie wydaje mi się.

Wydaje mi się że skoro miałeś robione wszystkie badania, to są to zaburzenia na tle nerwowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również uważam że to na tle nerwowym. Coś szybko lekarz chce Ci te leki odstawić. Sama mam nerwice oczywiście dopiero 7 miesięcy biorę leki  ale znam to wszystko. Mój lekarz z góry uprzedzil że leki na nerwice bierze się minimum 2 lub 3 lata. Moja bratowa która również leczy się na nerwice bierze leki od 2013 teraz już pół tabletki lekarz dawno starał się zasugerować by już spróbowała odstawić ale boi się że jej wszystko wróci. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.01.2020 o 23:33, Wieki napisał:

U mnie dzisiaj dalszy ciąg gardłowych histori. Niby od wczoraj było lepiej, stwierdziłem ze mam wywalone, że to tylko nerwica wiec mam w dupie objawy. Okazało sie, ze nawet spoko przespałem noc - nie wyspałem się ale... trudno. Praca od 10 do 20 w ciagu dnia sniadanie kanapka, drugie sniadanie kefir, obiad ryz z jablkami a na podwieczorek kilka marchewek (plus jakies ciastko i kanapka na kolacje) po zjedzeniu marchewki albo podrazila mi gardlo albo utknela w przełyku, jak wracalem do domu to caly czas jakby uwierało mnie w przełyku. Teraz caly czas mam to uczucie(jakby kawalek pokarmu tkwił w gardle) plus w sumie troche boli mnie gardło. Dalej napedzam nerwice bo w zasadzie wszystkie symtomy wskazują na raka krtani.... nerwica do tej pory objawiała się "zawałami" przynajmniej 8 zawałow w miesiacu - hi hi hi. Czy teraz jesr szansa, że znalazla sobie nowe ujscie i daje takie efekty ? Tak realistyczne.... ?? Laryngolog na nfz za 4mce. Prywatnie już byłem ale lekarka była tak nieprzyjemna, że zraziłem się -pomijam już fakt wydania kasy....

Oczywiście warto iść do lekarza i sprawdzić. Ale pamiętaj że nerwica ma wiele twarzy i jeszcze nie raz może Cię zaskoczyć. Staraj się nie napędzac wiem że łatwo się mówi. 😪 Ja miałam szczekościsk byłam pewna że mam coś ze stawem skroniowo zuchwowym a była to nerwica 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde i u mnie ostatnio jakoś gorzej, nerwicę mam od długiego czasu, nie leczę się starałem się z nią walczyć co w miarę skutecznie mi się udawało ale ostatnio dopadła mnie na dobre i nie chce odpuścić. Od nowego roku mam gule w gardle, gorzej mi się połyka jedzenie przez co straciłem totalnie apetyt a zjedzenie czegokolwiek graniczty z cudem. W nocy mam duszności które przeszkadzaja mi spać, gula i duszność nasila się jak tylko się zdenerwuje (niestety mam ją prawie cały czas). Byłem u laryngologa, stwierdził skrzywioną przegrodę i wysuszoną śluzówkę gardła (robię inhalacje, nawilżam) i nic więcej, powiedział, że wszystko jest w porządku, przełyk szeroki nie powinno być objawów duszności. Prześwietlenie płuc okej, morfologia cholesterol i gruby pakiet z krwi jak u niemowlaka. Do tej pory nerwica dawała mi znać głownie kołataniem serca, drżeniem mięśni i "zawałem" 8x w miesiącu ale nauczyłem się z nią walczyć ...... to znalazła sobie inne ujście. Zamęczy mnie tym bardziej, że mam problem z jedzeniem, przez zaciśnięte gardło cięzko mi się połyka jedzenie a jak już coż zjem to mam cały czas uczucie, że pokarm jest w gardle. W nocy duszności - wykończy mnie to. Medykamenty to ostateczna ostateczność dlatego staram się z tym walczyć ale ostatnio mam coraz częściej uczucie, że mi odjebie od tego wszystkiego. Bierzecie jakieś doraźne leki w takich przypadkach ? Pomagaja ? Nie uzależniają ? Nie chcę brać leków, zawsze pomagają na jedno ale szkodzą na drugie......chciałbym wygrać z tym sam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.01.2020 o 22:33, Malina8886 napisał:

Oczywiście warto iść do lekarza i sprawdzić. Ale pamiętaj że nerwica ma wiele twarzy i jeszcze nie raz może Cię zaskoczyć. Staraj się nie napędzac wiem że łatwo się mówi. 😪 Ja miałam szczekościsk byłam pewna że mam coś ze stawem skroniowo zuchwowym a była to nerwica 🙂

 No właśnie, dodałem odpowiedz powyżej. Jak ja nienawidze tej nerwicy, marnuje czas na coś, co nie powinno mieć miejsca. Martwi mnie to marnowanie czasu i to napędza schemat. Zrsztą wiadomo, nerwica to "martwienie" się na zapas i tzw błędne koło. Niby umiałem już z nią walczyć a tu cyk - znalazła nowe ujście. Blech. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.01.2020 o 10:42, bartonix napisał:

Przeszedłem już 2 nerwice, jedną w wieku 17 lat (gula w gardle przez 3 miesiące)

Mam tą gulę, miałem odwrotnie, najpierw zawały teraz gule. Zapewniam, zawały lepsze i mniej iwazyjne do diagnozy - ekg echo i wiesz, że jesteś zdrowy a gula ? Endoskopia, gastroskopia i grzebanie w "dziurach" masakra. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Wieki napisał:

Kurde i u mnie ostatnio jakoś gorzej, nerwicę mam od długiego czasu, nie leczę się starałem się z nią walczyć co w miarę skutecznie mi się udawało ale ostatnio dopadła mnie na dobre i nie chce odpuścić. Od nowego roku mam gule w gardle, gorzej mi się połyka jedzenie przez co straciłem totalnie apetyt a zjedzenie czegokolwiek graniczty z cudem. W nocy mam duszności które przeszkadzaja mi spać, gula i duszność nasila się jak tylko się zdenerwuje (niestety mam ją prawie cały czas). Byłem u laryngologa, stwierdził skrzywioną przegrodę i wysuszoną śluzówkę gardła (robię inhalacje, nawilżam) i nic więcej, powiedział, że wszystko jest w porządku, przełyk szeroki nie powinno być objawów duszności. Prześwietlenie płuc okej, morfologia cholesterol i gruby pakiet z krwi jak u niemowlaka. Do tej pory nerwica dawała mi znać głownie kołataniem serca, drżeniem mięśni i "zawałem" 8x w miesiącu ale nauczyłem się z nią walczyć ...... to znalazła sobie inne ujście. Zamęczy mnie tym bardziej, że mam problem z jedzeniem, przez zaciśnięte gardło cięzko mi się połyka jedzenie a jak już coż zjem to mam cały czas uczucie, że pokarm jest w gardle. W nocy duszności - wykończy mnie to. Medykamenty to ostateczna ostateczność dlatego staram się z tym walczyć ale ostatnio mam coraz częściej uczucie, że mi odjebie od tego wszystkiego. Bierzecie jakieś doraźne leki w takich przypadkach ? Pomagaja ? Nie uzależniają ? Nie chcę brać leków, zawsze pomagają na jedno ale szkodzą na drugie......chciałbym wygrać z tym sam. 

Leki doraźne na uspokojenie to benzo, ale od nich idzię się uzależnić dosyć szybko, więc raczej polecam je brać jeśli np zaczął byś już brać jakiś antydepresant, na przeczekanie tych pierwszych objawów, bynajmniej tak jest ze mną, długo sobie próbowałem z nią radzić sam, nawet do psychologa poszedłem, ale od momentu jak nie przespałem około 3 nocy powiedziałem koniec i poszedłem do psychiatry bo już byłem strasznie wykończony, oczywiscie do psychologa też chodzą na psychoterapie, nie męcz się i pozwól sobie pomóc ja już po mału czuje poprawę, a biorę Asertin dopiero 6 dzień, ze mną jest tak że ja się nawet leków strasznie bałem zacząć brać, generalnie strach przed utratą kontroli, więc początki to była katorga.

Edytowane przez Qtomo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Nie wiem co mam myśleć o tym, ale to dziwne jak zjem lub napije się czegoś ciepłego a nawet jak wypije coś zimnego to zaczynaja mnie oblewać poty i uderzenia gorąca najgorzej jest w nocy. To jest na tle psychicznym, czy zrobić jakieś badania?.  Boję się że mogę się odwodnić przez te zlewne poty. Dodam jeszcze, że dużo przeszedłem wyciągu ostatnich 6 miesięcy (silny stres, przewlekły itp) Nwm, czy wkrecam sobie te poty,czy przez antydepresanry biorę i leki uspokajające. Serio nie wiem co myśleć bardziej mnie niepokoją po wypiciu wody zimnej. Bo to dziwne moim zdaniem. 

Edytowane przez SZNYCEL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, SZNYCEL napisał:

Cześć. Nie wiem co mam myśleć o tym, ale to dziwne jak zjem lub napije się czegoś ciepłego a nawet jak wypije coś zimnego to zaczynaja mnie oblewać poty i uderzenia gorąca najgorzej jest w nocy. To jest na tle psychicznym, czy zrobić jakieś badania?.  Boję się że mogę się odwodnić przez te zlewne poty. Dodam jeszcze, że dużo przeszedłem wciągu ostatnich 6 miesięcy (silny stres, przewlekły itp) Nwm, czy wkrecam sobie te poty,czy przez antydepresanry biorę i leki uspokajające. Serio nie wiem co myśleć bardziej mnie niepokoją po wypiciu wody zimnej. Bo to dziwne moim zdaniem. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Qtomo napisał:

Leki doraźne na uspokojenie to benzo, ale od nich idzię się uzależnić dosyć szybko, więc raczej polecam je brać jeśli np zaczął byś już brać jakiś antydepresant, na przeczekanie tych pierwszych objawów, bynajmniej tak jest ze mną, długo sobie próbowałem z nią radzić sam, nawet do psychologa poszedłem, ale od momentu jak nie przespałem około 3 nocy powiedziałem koniec i poszedłem do psychiatry bo już byłem strasznie wykończony, oczywiscie do psychologa też chodzą na psychoterapie, nie męcz się i pozwól sobie pomóc ja już po mału czuje poprawę, a biorę Asertin dopiero 6 dzień, ze mną jest tak że ja się nawet leków strasznie bałem zacząć brać, generalnie strach przed utratą kontroli, więc początki to była katorga

 

Brałem kiedyś asentrę, pomogła na długo uspokoiły się historie i znowu wróciły. Mam nadzieję, że poradzę sobię bez leków. Nie chcę ich brać. Też pamiętam, że początki były masakrycznei chcę tego uniknąć ale kurde może lepiej teraz niż później męczyc się w lato jak będzie czas na zabawę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Wieki napisał:

 

Brałem kiedyś asentrę, pomogła na długo uspokoiły się historie i znowu wróciły. Mam nadzieję, że poradzę sobię bez leków. Nie chcę ich brać. Też pamiętam, że początki były masakrycznei chcę tego uniknąć ale kurde może lepiej teraz niż później męczyc się w lato jak będzie czas na zabawę. 

Ja właśnie biorę astertin 7 dzień i czuję po prawe, co prawda jestem taki nadpobudliwy i nie kiedy nasilają mi się leki ale wydaje mi się że z każdym dniem jest coraz lepiej. Więc może warto się nie męczyć zacząć się leczyć 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 16.01.2020 o 17:30, Qtomo napisał:

Ja właśnie biorę astertin 7 dzień i czuję po prawe, co prawda jestem taki nadpobudliwy i nie kiedy nasilają mi się leki ale wydaje mi się że z każdym dniem jest coraz lepiej. Więc może warto się nie męczyć zacząć się leczyć 🙂

 

Walczę do końca 🙂 jak dojdę do wniosku, że muszę to zacznę znowu brać. Ja brałem chyba z pół roku i potem stopniowo odstawiłem i było zdecydowanie lepiej 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.01.2020 o 13:25, Wieki napisał:

Mam tą gulę, miałem odwrotnie, najpierw zawały teraz gule. Zapewniam, zawały lepsze i mniej iwazyjne do diagnozy - ekg echo i wiesz, że jesteś zdrowy a gula ? Endoskopia, gastroskopia i grzebanie w "dziurach" masakra. 

Byłem u psychiatry i stwierdził że to zaburzenia lękowe z napadami lęku (lęk przed lękiem). Wieczorami już jest ze mną ok. Najgorzej jest rano jak sobie przypomne o objawach jak się obudzę. W ciągu dnia w pracy staram się o tym nie myśleć. Jak już popołudniu wrócę do domu to nawet udaj mi się całkowicie o tym zapomnieć. Chyba Cital zaczął już działać (biorę już 6 tydzień). W przyszłym tygodniu mam wizytę u psychologa. Wierzę że uda mi się to pokonać raz na zawsze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.01.2020 o 09:09, bartonix napisał:

Byłem u psychiatry i stwierdził że to zaburzenia lękowe z napadami lęku (lęk przed lękiem). Wieczorami już jest ze mną ok. Najgorzej jest rano jak sobie przypomne o objawach jak się obudzę. W ciągu dnia w pracy staram się o tym nie myśleć. Jak już popołudniu wrócę do domu to nawet udaj mi się całkowicie o tym zapomnieć. Chyba Cital zaczął już działać (biorę już 6 tydzień). W przyszłym tygodniu mam wizytę u psychologa. Wierzę że uda mi się to pokonać raz na zawsze!

Ja biorę Asertin 13 dzien, dopiero od nie całego tygodnia 50mg i strasznie wolno się rozkręca, znaczy czuje po prawe w dzień ale w nocy się wybudzam nawet po zolpidemie z jakimś lękiem jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Chciałbym się dowiedzieć, czy moje objawy mogą  być związane z nerwicą (moim zdaniem tak). Na wstępie chcę też zaznaczyć, że nie badałem się w kierunku innych chorób poza ogólnymi badaniami i badaniami krwi które zawsze wychodzą ok.

Wszystko zaczęło się już około 9 lat temu - sypał się mój wieloletni związek (13 lat) a ja nie potrafiłem nic z tym zrobić. Wtedy już miałem napady lęku, gulę w gardle, bóle w klatce piersiowej. Gdy w końcu się wszystko posypało wziąłem się w garść, rzuciłem w wir pracy i zainteresowań i wszystko minęło. Niestety trwało to około 2 lata - po tym czasie dowiedziałem się, że moja mama zachorowała na raka i jest w mega ciężkim stanie (rak jajnika IV stadium). Zaangażowałem się bardzo w pomoc, jeździłem z nią do szpitali, załatwiałem operację w WAW, zawoziłem na chemię na prawie drugi koniec polski, często w nocy odbierałem z szpitala np z Bydgoszczy gdy źle się czuła. Wtedy też, objawy nerwicy powróciły, i już tak trwają około 6 lat. Obecnie są przyporządkowane do rytmu jej badań TK, po badaniach kiedy okazuje się, że choroba jest utrzymywana w ryzach przez chemię ja zaczynam się czuć trochę lepiej, kiedy jednak zbliża się termin kolejnego TK zaczynają się pojawiać coraz to nowe objawy. Dodatkowo przez te 6 lat do odczuwanych przeze mnie objawów doszły nowe. Gdy mój ojciec zachorował na raka płuc (palił całe życie po 3 paczki dziennie) do standardowych objawów jak nerwobóle w całym ciele doszły bóle nóg i zespół niespokojnych nóg i utrzymywały się przez kolejne 1,5 roku. Ojcem jego ostatnie miesiące musiałem opiekować się sam, moja siostra wyjechała do anglii, mama przebywała w Warszawie na kolejnej operacji.  Ja wykorzystałem cały urlop i opiekę i się nim zajmowałem, karmiłem, przebierałem, myłem... Byłem z nim do końca - nie muszę mówić jaki to wpływ miało na moją psychikę. Kiedy odszedł, ból nóg nie ustępował jeszcze przez rok, aż nagle z dnia na dzień minął. Oczywiście jak się pojawił wkręcałem sobie wszystko, zakrzepicę, i masę innych chorób, ale jakaś część mnie podpowiadała mi, że to ból na tle nerwowym dlatego postanowiłem nie zgłaszać się do lekarza. W między czasie zostałem ojcem, założyłem firmę, do tego pracuję normalnie na etacie gdzie mam kierownika psychopatę, który się na mnie uwziął, więc mój mózg jest cały czas  pod wpływem silnego stresu. Przez problemy w pracy pojawiły się problemy z jelitami,  częste wzdęcia, czasami biegunki, czasami zaparcia... Z mamą był okres pogorszenia gdzie nie znałem dnia ani godziny kiedy musiałem z nią jechać do szpitala - czasami nawet 3 razy w tygodniu, najczęściej w środku nocy więc zacząłem cierpieć na bezsenność... To wszystko spowodowało dalsze pogorszenie mojego stanu. Nagle pewnego dnia obudziłem się z napadem duszności. Nie mogłem nabrać powietrza, myślałem że mam zawał. Ataki duszności zaczęły się pojawiać częściej, jednak uznałem, że nie mają związku z sercem a raczej z nerwami, gdyż wydolność organizmu została na tym samym poziomie - mogę nadal przebiegać takie same dystanse bez pogorszenia wydolności i wysiłek nie powodował duszności. Duszność tak jak się pojawiła, tak znikła - ale zastąpiło ją kołatanie serca i kolejne epizody guli w gardle i ciągłego uczucia napięcia w klatce piersiowej - takiego niepokoju - że zaraz stanie się coś złego.  Po kolejnym pozytywnym TK mojej mamy kołatanie serca minęło, ale pojawił się ostatnio kolejny objaw - ukłucia z prawej strony pod żebrami. Zacząłem sobie wkręcać raka trzustki, wątroby itd ale ból nagle przeniósł się symetrycznie na lewą stronę, obecnie potrafi boleć z obu. Ból nie pochodzi też raczej z żadnych organów gdyż ich ucisk nie jest go w stanie wywołać. Co śmieszniejsze mija gdy mój umysł zaczyna się wyciszać - czyli mija wieczorem, nie odczuwam go w nocy, ale gdy idę do pracy zaczyna się nasilać i jego maksymalna wartość osiągana jest około godziny 17, po niej zaczyna odpuszczać... Trochę o mnie - jestem perfekcjonistą, mam analityczny umysł (dzięki temu chyba nie poddaję się tak łatwo autosugestii, że te objawy są wynikiem jakichś śmiertelnych chorób), posiadam naprawdę olbrzymią ilość zainteresowań, bardzo lubię poznawać nowe rzeczy, robię milion rzeczy na raz, kładę się spać bardzo późno bo nadrabiam w ten sposób stracony w ciągu dnia czas który musiałem poświęcić obowiązkom. Mój mózg nigdy nie potrafi się wyłączyć. Nie potrafię usiąść i się zrelaksować. Nie znam stanu bezmyślności - zawsze w głowie latają mi jakieś myśli. Jestem też bardzo zapracowanym człowiekiem, dzielę czas na firmę, pracę zawodową  i dziecko. Do tego pomagam mojej rodzinie - był okres, że pomagałem mamie, siostrze np przez kilka miesięcy z rzędu  i nie miałem wtedy ani jednego wolnego weekendu. Czuję, że mnie wykorzystują, ale nie potrafię im odmówić. To też na mnie źle działa, bo naprawdę czasami pragnę po prostu odpocząć, ale wiem że muszę mamie pomóc z tym czy z tym, siostra się przeprowadza to trzeba jej pomóc z remontem itd... Czuję, że to odbija się na moim zdrowiu (chyba głównie psychicznym)... Więc moi drodzy, czy te objawy to może być nerwica? Czy mam się zacząć zamartwiać że cierpię na jakąś śmiertelną chorobę? Ja osobiście czuję gdzieś wewnętrznie, że to na tle nerwowym, ale najgorsze jest w tym wszystkim to, że przez tyle lat mimo przeczucia, że to pochodzi z mojej głowy, nie potrafię nic z tym zrobić, nie potrafię się odciąć, czy wyciszyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Syouth. Napiszę krótko. To napewno jest na tle nerwowym jakby to było coś poważnego to nie trwało by tak długo a Ty byś się czuł coraz gorzej... 

Jesteś świadomy wszystkiego co sie z tobą dzieje a  sam nie możesz sobie pomóc. 

Po twoim poście widać ze jestes osoba inteligentna i masz dobry charakter. 

Spróbuj poszukać dobrego lekarza neurologa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, od 3 miesięcy walczę prawdopodobnie z nerwica lękowa pod postacią leku wolno płynącego. Zaczęło się od kłujacych bólów podbrzusza więc podejrzenie padło na pęcherz, miałem wrażenie że mam uczucie pieczenie przy oddawaniu moczu ale to mogło być tylko wrażenie. Wizyta u internisty - antybiotyk który nie pomógł. Druga wizytą morfologia z Crp + badanie moczu + posiew i usg układu moczowego ( gdyż jako dziecko miałem usunięta nerkę i później polip w pecherzu). Oczywiście w USG wszystko ok w posiewie czysto, badanie ogólne moczu też ok. Ból się przemieszczał do kości spojenia łonowego, do lewej części łonowej był piekący/klujacy. Gdy stał się coraz silniejszy po lewej stronie podbrzusza pojechałem na dyżur tam USG jamy brzusznej pod kątem uchyłków jelita grubego, oczywiście w USG wszytsko ok, w momencie gdy dojechałem na dyżur i wchodziłem na usg czulem się 100% normalnie. Potem zaczął się rajd po lekarzach, urolog, gastrolog, neurolog, reumatolog, ortopeda, chirurg - wszytsko ok a bol piekacy jak był tak nie ustawał trochę zmniejszał się w nocy rano wracał. Ponownie trzy morfologie z crp i ob w normie, białka z surowicy ok, markery CAE, markery C19-9, PSA, Tsh wszystko w normie do tego jeszcze jedno badanie moczu i cytologia moczu w normie, tomografia komputerowa z kontrastem jamy brzusznej i miednicy mniejszej w normie. Od momentu jak zacząłem chodzić po lekarzach i zaczęły się nerwy co mi jest doszła bezsenność, wrażenie niewyraźnego widzenia, utrata apetytu. Po tym wszystkim udałem się do psychiatry dostałem Escitalopram i Lorafen na 4 tyg i już miałem wrażenie że jest w miarę ok że bol po lorafenie minął, przesypialem całą noc, rano budziłem się i do momentu póki nie wstałem bolu nie było. Po wstaniu znowu od nowa aż do wziecia lorafenu. Po 4 tyg z benzo. przyszła pierwsza noc bez i była to noc z nasilonym bólem i brakiem snu. Lekarka zmieniła mi Esci na Brintellix i mirror. Wydawało się że jest już lepiej ale nadal wybudzenia w nocy i objawy somatyczne. Po 3 tygodniach z mirtorem został on zmieniony na Trittico. Dalej po 3 tygodniach nie przesypiam nocy, budzę się zalany potem i serce mi wali, 2 tygodnie temu spieło mi cały brzuch aż pod mostek do tego bóle pleców w nocy i po obudzeniu. Napiecie odpuściło na tyle że nie powoduje bólu, ale cały czas mam wrażenie że jestem spięty od góry brzucha aż do miednicy, nie czuje głodu, a jak coś zjem to mam wrażenie że się strasznie najadłem, czuję jakbym nie miał wnętrzności od żołądka po pęcherz, chociaż i z oddawaniem moczu i z załatwianiem problemów raczej nie mam. Proszę o informację / poradę czy to są ewidente objawy nerwicy lekowej, czy ktoś ma podobne doświadczenia? 

(brintellix biorę 1 miesiąc, wcześniej escitalopram 1 mies, od 3 tyg trittico) 

Będę wdzięczny za wszelkie odpowiedzi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

michals88 

Uważam ze polowa tych objawów to po prostu skutki uboczne leków, za często zmieniasz to raz a dwa może nie leki a lekarza który tak ci je chętnie przepisuje. 

Napewno to nerwica ale jak dotąd nie jesteś dobrze leczony. 

A klinicznie to sam sobie musisz uświadomić ze jestes przebadany bardzo dokładnie nie ma żadnych odchylen a to oznacza ze jestes zdrowy tylko psycha przestała ci zdrowo chodzić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Krecik 83 napisał:

michals88 

Uważam ze polowa tych objawów to po prostu skutki uboczne leków, za często zmieniasz to raz a dwa może nie leki a lekarza który tak ci je chętnie przepisuje. 

Napewno to nerwica ale jak dotąd nie jesteś dobrze leczony. 

A klinicznie to sam sobie musisz uświadomić ze jestes przebadany bardzo dokładnie nie ma żadnych odchylen a to oznacza ze jestes zdrowy tylko psycha przestała ci zdrowo chodzić. 

To lekarka zmieniła leki bo stwierdziła że jeśli po mirtorze budzę się w nocy to źle działa. Co do badań to nawet wszystkich nie wymieniłem w poprzedniej wiadomości bo były, 2 x rtg, krew utajona, heliobacterii, pazozyty, lambia itd. oczywiście też wszytsko ok. 

Najbardziej drazni mnie to spięcie wewnętrzne które nie pozwala mi jakby czuć wnętrzności... 

Co do lekarza to chyba zmienie gdyż miałem dwa razy taki stan krytyczny/zalamania i z Panią doktor nie ma szansy na kontakt... 

Edytowane przez michals88

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, michals88 napisał:

To lekarka zmieniła leki bo stwierdziła że jeśli po mirtorze budzę się w nocy to źle działa. Co do badań to nawet wszystkich nie wymieniłem w poprzedniej wiadomości bo były, 2 x rtg, krew utajona, heliobacterii, pazozyty, lambia itd. oczywiście też wszytsko ok. 

Najbardziej drazni mnie to spięcie wewnętrzne które nie pozwala mi jakby czuć wnętrzności... 

Co do lekarza to chyba zmienie gdyż miałem dwa razy taki stan krytyczny/zalamania i z Panią doktor nie ma szansy na kontakt... 

Rozumiem przez co przechodzisz ( mam podobnie), kontakt z lekarzem musi byc bo z kim jak nie z,, receptopisarzem,, hehe a teraz poważnie.. 

Somaty sa bardzo męczące i zrozumie ten kto sam to ma.

Nie martw się, nie jesteś sam. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pokrótce moja historia. Od ponad 10 lat nerwica po traumatycznym wydarzeniu. Przerabiałem lęk przed różnymi nowotworami, przed utratą równowagi, lęk uogólniony, natrętne myśli w efekcie stany depresyjne - pół roku farmakoterapii, po odstawieniu nawrót lęku. Doświadczyłem derealizacji co wywołało ogromny lęk przed schizofrenią. Międzyczasie rozpocząłem terapię psychodynamiczną, która na te stany nie pomogła, chociaż pewne sprawy mi poukładała. Staram się odburzyć, ale co chwilę nerwica łapie się czegoś innego. Teraz mam bardzo dziwny stan, w którym boję się CHAD. Od kilkunastu dni mam ogromne wahania energii. Z normalnego poziomu do takiego, że aż mnie roznosi. Obserwuje to zwłaszcza wieczorem i rano. Jeśli chodzi o nastrój to wahania tez występują, ale nie na taką skalę. Niestety cały czas analizuje swoje zachowanie z poprzednich dni, czy aby na pewno nie zrobiłem, powiedziałem czegoś nienormalnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich nerwusków. opowiem Wam moją historię,

Pierwsze oznaki nerwicy pojawiły się u mnie około półtora roku temu zaczęło się od bezdechu, zawrotów głowy i takiego odrealnienia. Musiałam wtedy szybko otwierać okno i głeboko oddychać, przechodziło po chwili. Takich epizodów było kilka może 4 , poza tym wszystko było ok. przez jakiś czas miałam również ukucia w skroniach taki świdrujący ostry bol kilkusekundowy . Zaniepokoiłam się bo nigdy takiego dziwnego bólu nie doświadczyłam. W woli wyjaśnienia jestem osoba parująca w biurze bez większych stresów mam męża , nie mamy dzieci. Rok temu przełom grudnia i stycznia nerica rozkręciła się na dobre, Dretwienia, bole glowy zawroty, brak snu , okropne uderzenia gorąca, jednym słowem masakra, Nie byłam w stanie pracować a obowiązkach domowych nie było mowy. Miałam robione badania krwi caly pakiet - wyszly dobrze i i skierowanie do neurologa ale już na pierwszej wizycie dr. zasugerowała nerwice i przepisała mi Setaloft i tabletki na sen. Ja najbardziej nie mogłam pozbyć się wrażenia że bole glowy nie  są od nerwicy. Naurolog po oglnym wywiadzie i badaniu również zauwazyl nerwice ale dała mi skierowanie na tk glowy. okres oczekiwania na badanie było dla mnie męczarnia. Będąc na zwolnieniu lekarskim nie byłam w stanie nic robić. Serce walilo jak głupie, nie mogłam czytać książki, ogladac tv kompletni nic. Plakalam non stop wpadałam w histerie, nie wiedziałam jak sobie tłumaczyć ten brak siły ale to kompletny brak siły. Spacery konczyly się po 5 minutach bo już chciałam się polozyc. Wszyskie choroby były już w mojej glowie.czekama tylko z nadzieja na wieczor , ze wezme taletke i usne.  Po badaniu tk z kontrastem oczekiwanie na wynik kolejna dawka stresu ale tabletki powoli zaczely działać i bole glowy powoli ustepwały. TK niczego niepokojącego nie wykryła. Dopiero wtedy powoli powoli wracałam do zywych malmi kroczkami. uspokiłam się i w końcu wrocila energia i checi do zycia. Jednak moja nerwica wrocial po roku, sprytne wyczuła osłabienie organizmu brak snu , przeziębienie plus miałam braki magnez i strasznie latala mi dolna powieka co wpędziło mnie w stres. i znow musze z nia walczyć . jest o tyle lepiej ze wiem co mi jest i staram się sobie to tłumaczyć. Mam bole glowy znow i piszczenie w lewym uchu sen tez niespokojny i kompletny brak energii... Czekam na wiosnę na slonce na lepsze dni wierze ze będą. Szukam jakegos psychologa bo sama nie dam rady. Dodam , ze przeżyłam dwa poronienie które musiały widocznie odbic się w późniejszym okresie na mojej psychice. Mam wspaniałego meza który mnie wspiera i walczy ze mna. \jest moja opoką.  Trzymajcie się kocani. musimy być silni i nie dac się te podstępnej, paskudnej chorobie, która zabiera checi zycia . 

Edytowane przez Renia87

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szybkie pytanie - czy uczucie takiego jakby osłabienia czy zmęczenia (nie senności), szczególnie obejmujące ręce (uczucie jakbym ćwiczyła dzisiaj ręce, chociaż nic takiego nie robiłam) jest normalne przy nerwicy? Pojawia się głównie wieczorem, nawet jeśli w danej chwili się nie stresuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×