Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

Ja tam niewiele wiem o kobietach, ale wiem przynajmniej tyle (albo aż tyle), aby dzisiaj nie mieć złudzeń w pewnych kwestiach. Mnie osobiście dziwi kiedy 23-letni chłopak dopiero odkrywa, że jak się okazuje czekanie nie ma sensu jeżeli chce się mieć kobietę, kiedy zdaje sobie sprawę, iż bycie ciepłą kluchą prowadzi tylko do przyjaźni, że introwertyzm bardzo popłaca, ale gdy planuje się związek w późniejszym wieku.

 

Takie są efekty słuchania tego co kobiety mają do powiedzenia o kontaktach z kobietami - szok dla kogoś kto w końcu uświadomi sobie, że to nie działa.

Bo to nie działa.

Przykłady. Ktoś już napisał o "czekaniu", no tak, czekać dobra rada, ale od kobiety do kobiety. W naszej kulturze to mężczyzna musi wykazać się inicjatywą i zagadać do panny, a nie na odwrót. Dla faceta z dużym libido, sporymi potrzebami odczuwania bliskości czekać znaczy palnąć sobie w łeb.

Drugi przykład "być grzecznym, miłym, kulturalnym, słuchać, zgadywać i zaspokajać pragnienia". Fajnie, ale to tak jak pisałem to raczej pobożne życzenie. Kobiety mówią tu o tym jak chcą, aby wyglądały ich relacje z facetami ICH facetami , z którymi są już w związku. Albo chcą z pewnych względów widzieć się lepszymi, uduchowionymi istotami.

Ciekawe, że nikt kogo znam nie odniósł sukcesów idąc "na przyjaciela".

 

Zdobycie kobiety (a tak naprawdę powinno się mówić "zainteresowanie jej sobą", bo tak naprawdę facet w gruncie rzeczy nie "zdobywa" kobiety) wymaga inicjatywy i asertywności. Nie czekania i bycia ciepłą kluchą.

 

 

Oczywiście, że generalizuję... bo różnych tendencji jest tak wiele jak wielu jest ludzi. Niepodobna zliczyć i opisać. Ludzie mają gusta i guściki.

Jednakże ogólna i przeważająca tendencja jest taka jaka jest.

 

Albo się z tym człowiek pogodzi i spróbuje coś z tym zrobić, albo cierpi i popada we wszelkie możliwe frustracje.

 

Dla mnie jakiekolwiek w miarę owocne (chociaż i tak mało ich było i słabe były) relacje z kobietami zaczęły się od tego, iż uświadomiłem sobie że nie ma czegoś takiego jak "czekać" i "być fajnym spokojnym kolesiem". Nie stałem się przez to skurwysynem, po prostu pozbyłem się złudzeń i to dopiero jako tako "zapracowało".

 

-- Śr paź 10, 2012 1:54 pm --

 

Widzisz, to jest to czego my szukamy. I ja generalnie jeszcze szukam kobiety z którą będę miał dużo wspólnego. Ale druga strona szuka czegoś zupełnie innego i jej to nie wystarcza tylko ma postawę roszczeniową. Tzn. jest jeszcze szansa, że jak spotkam kobietę która ma ze mną dużo wspólnych cech to się dogadamy niejako automatycznie, no ale na razie takiej nie spotkałem.

 

Aby spotkać musisz działać i... czekać, ale czekać na zasadzie trwać, nie zniechęcać się, nie poddawać się, a nie czekać tzn. stać biernie w miejscu. :smile:

Na ileś tam miliardów kobiet, przy odpowiednim zaangażowaniu na pewno w końcu trafisz na taką, z którą "zatrybi".

 

Jak to wszyscy panowie wiedzą lepiej co chcą kobiety, eh... zadziwiające :shock: to czemu nie robicie z tej wiedzy użytku ?

 

Bo niektórym panom to już wisi... to znaczy niby chcą, ale po przeprowadzeniu w głowie bilansu zysków i strat nie są już takimi zapaleńcami jak kiedyś ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo się z tym człowiek pogodzi i spróbuje coś z tym zrobić, albo cierpi i popada we wszelkie możliwe frustracje.

 

To zdanie należy obramować i powiesić na ścianie.

Swoją drogą ciesze się, ze ktoś ma otwarte oczy.

 

Dobra, kto z trójmiasta i chce się wybrać ze mną na podryw :D?? Ale konkrety bez żadnych późniejszych "jednak nie idę"!! DAWAĆ PANOWIE :D

Dziś zaczepiłem dwie dziewczyny. Jedną zapytałem o drogę, drugą o bankomat(i nie było "przepraszam, gdzie jest bankomat" tylko "cześć, słuchaj mam pytanie, wiesz może gdzie jest najbliższy bankomat? - bardzo istotne, że się podchodzi luzacko a nie służbowo). Podszedłem też w galerii do stoiska gdzie stała dziewczyna i nakłaniała klientów do kupna auta. Wiedziałem, że zagada więc podszedłem i zacząłem oglądać auto. Zapytała coś tam i z nią gadać jak z kimś kogo znam od dawna. Nie gryzła a wręcz się świetnie nam gadało przez dobre pół godziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie by było w związku tylko patrzeć sobie czule w oczy i wyjadać z dziobków. Też bym tak chciała.

Ale jeśli facet - idealista - marzy o kobiecie - idealistce, to jeszcze proponuję, żeby sobie zorganizowali jakiegoś sponsora, bo życie ich zgniecie w ciągu pierwszych pięciu lat tej sielanki.

 

Piszemy o tym, jak byśmy chciały, tak?

To zachęcam do wczytania się w moje poprzednie posty.

Rozwijać się wewnętrznie - toteż ja o tym piszę. Żeby współdziałać, współtworzyć, budować, wspierać się.

A większość zarzuca mi materializm.

Czy ja napisałam, że mam pretensje do mojego męża że za mało zarabia??

Zakochałam się w nim, bo jest delikatny, wrażliwy, czuły, wyrozumiały i mądry.

Tylko po dziesięciu latach małżeństwa i rodzicielstwa chciałabym też, żeby zadbał chociaż o siebie. Nie mówię już o mnie i o dziecku.

Nie oceniejcie zbyt pochopnie, bo życie może każdemu zweryfikować poglądy.

Życzę wszystkim, żeby w swoich idealnych związkach żyli długo, szczęśliwie i bez problemów. Ale naprawdę, uwierzcie mi, nie znam ani jednego małżeństwa, które żyje patrząc sobie czule w oczy. Problemy i codzienna szarzyzna ściągają nas szybko na ziemię.

I nie dziwcie się, Panowie, że chcemy Was rozliczać za czyny, a nie za ideały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, że nikt kogo znam nie odniósł sukcesów idąc "na przyjaciela".
Też tak uważam że próba zdobywania przez przyjaźń jest niezbyt sensowna, bo rzadko się udaje, a traci się mnóstwo czasu. Do tego taka przyjaciółka może być kłopotliwa jak się już znajdzie kogoś, bo może być dziewczyna o nią zazdrosna, albo też przyjaciółka być na tyle ciekawa że może odciągać od właściwej relacji.

 

A niektórych takich znajomości jest się potem trudno pozbyć, nie chcąc być niegrzecznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, że nikt kogo znam nie odniósł sukcesów idąc "na przyjaciela".
Też tak uważam że próba zdobywania przez przyjaźń jest niezbyt sensowna, bo rzadko się udaje, a traci się mnóstwo czasu.

A niektórych takich znajomości jest się potem trudno pozbyć, nie chcąc być niegrzecznym.

Urocze, udawać przyjaciela, żeby umoczyć :great: a jak się nie uda, to "przyjaciółkę" spuścić do kanalizy ? zaraz rzygnę....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cudak, to tak naprawdę odwieczne pytanie o przyjaźń między mężczyzną a kobietą. ;)

 

tylko nie rozumiem czemu posiadanie przyjaciółek Lucowi by przeszkadzało, albo traci się czas na przyjaciółkę.

 

Do tego taka przyjaciółka może być kłopotliwa jak się już znajdzie kogoś, bo może być dziewczyna o nią zazdrosna
to chorobliwa zazdrość chyba. przecież nie odizolujesz partnera od reszty ludzi.

 

Pytanie natomiast słuszne to jest takie: ok. kobiety dojrzalsze wolą facetów spokojniejszych, nawet introwertyków. Pytanie co z młodszymi. nie wiem czy mówicie prawdę że wszystkie wolą imprezowiczów. może dużo ale nie wszystkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumisz, ale nie dziwię się (mało która rozumie) więc pozwól wyjaśnię (ale chociaż spróbuję ogarnąć ten szeroki i wieloaspektowy temat).

 

Otóż.

 

"Iść na przyjaciela" nie oznacza - zdobyć zaufanie, wsadzić, wyjąć, wyjść, zapomnieć. Owszem zdarza się, że działają w ten sposób typy perfidne, ale z reguły perfidne typy nie bawią się w "przyjaciela" - bo dla nich szkoda czasu i energii.

 

Podryw na przyjaciela to przypadłość - najczęściej, ale nie tylko - młodych i niedoświadczonych mężczyzn. Wynika tak z szacunku jak i niewiedzy/braku wprawy.

Nie będę opisywał etapów tego jak się to dzieje, ale liczy się efekt.

Zamiast kobietę zdobyć, zaprzyjaźnia się z nią. Voilla.

 

Rozumiesz?

Naprawdę wierzysz, że świeżo poznany facet będzie chciał spędzać z tobą czas nie licząc na coś więcej?

Wierzysz, że typ którego znasz 2 miesiąca spotyka się z tobą, aby pogadać jak z kumplem?

 

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, Werty, nie rozumiem, nie ogarniam tej kuwety. Co to za podryw "na przyjaciela" skoro w końcowym efekcie nie ma ani przyjaźni, a ni podrywu ?

Nigdy nie wierzyłam, że facet spotyka się ze mną, żeby pogadać jak z kumplem. No chyba ze jest gejem albo sam jest już zajęty. Więc po co udawać coś takiego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko nie rozumiem czemu posiadanie przyjaciółek Lucowi by przeszkadzało, albo traci się czas na przyjaciółkę.

 

Warto mieć przyjaciółki, warto mieć koleżanki.

Nie warto jednak tracić czasu na przyjaciółkę, którą wcześniej próbowało się zdobyć.

 

Przeżyjesz to zrozumiesz o czym mówimy z Luciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, że nikt kogo znam nie odniósł sukcesów idąc "na przyjaciela".
Też tak uważam że próba zdobywania przez przyjaźń jest niezbyt sensowna, bo rzadko się udaje, a traci się mnóstwo czasu.

A niektórych takich znajomości jest się potem trudno pozbyć, nie chcąc być niegrzecznym.

Urocze, udawać przyjaciela, żeby umoczyć :great: a jak się nie uda, to "przyjaciółkę" spuścić do kanalizy ? zaraz rzygnę....

Myślę że sprowadzanie kobiet do roli potencjalnych ofiar, które faceci chcą tylko wykorzystać jest dosyć anachroniczne i nieprawdziwe. Nie, nie chodzi o udawanie przyjaciela w sensie deklarowania czegoś innego a ochoty na co innego, natomiast zdarzało się że podobała mi się jakaś dziewczyna i starałem się ją zdobyć, a ona niezbyt chciała się wiązać, ale chciała utrzymywać koleżeńskie kontakty. To się w sumie dosyć często zdarza i jak jest się ogólnie miłym i cierpliwym to o takie relacje dosyć łatwo, ale unikam ich, bo mnie nie bawi rola pocieszyciela albo amatorskiego psychoterapeuty ;) No i wielu kobietom odpowiada sytuacja gdzie trzymają niechcianego amanta na dystans, a jednocześnie czerpią emocjonalne lub inne korzyści z takiej znajomości.

 

Głupie właśnie było że nie pozbyłem się takiej jednej "przyjaciółki" której nie udało mi się poderwać, jak zacząłem się spotykać z byłą dziewczyną, bo potem to rzutowało negatywnie na mój związek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo się z tym człowiek pogodzi i spróbuje coś z tym zrobić, albo cierpi i popada we wszelkie możliwe frustracje.

 

To zdanie należy obramować i powiesić na ścianie.

Swoją drogą ciesze się, ze ktoś ma otwarte oczy.

 

Dobra, kto z trójmiasta i chce się wybrać ze mną na podryw :D?? Ale konkrety bez żadnych późniejszych "jednak nie idę"!! DAWAĆ PANOWIE :D

Dziś zaczepiłem dwie dziewczyny. Jedną zapytałem o drogę, drugą o bankomat(i nie było "przepraszam, gdzie jest bankomat" tylko "cześć, słuchaj mam pytanie, wiesz może gdzie jest najbliższy bankomat? - bardzo istotne, że się podchodzi luzacko a nie służbowo). Podszedłem też w galerii do stoiska gdzie stała dziewczyna i nakłaniała klientów do kupna auta. Wiedziałem, że zagada więc podszedłem i zacząłem oglądać auto. Zapytała coś tam i z nią gadać jak z kimś kogo znam od dawna. Nie gryzła a wręcz się świetnie nam gadało przez dobre pół godziny.

 

Też tak bym chciał, ale nie potrafiłbym się przełamać żeby podejść do obcej dziewczyny :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie chodzi o udawanie przyjaciela w sensie deklarowania czegoś innego a ochoty na co innego, natomiast zdarzało się że podobała mi się jakaś dziewczyna i starałem się ją zdobyć, a ona niezbyt chciała się wiązać, ale chciała utrzymywać koleżeńskie kontakty. To się w sumie dosyć często zdarza

 

o to to. Dokładnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wow Werty jestem pod wrażeniem :D

Generalnie to zgadzam się znowu z całością, a chciałbym podkreślić tą sytację, żę "podryw na przyjaciela" też bierze się z mitów jakie między innymi ja tutaj na forum wyniosłem kilka lat temu.

było:

Najpierw się z nią zaprzyjaźnij a potem to już jeden maleńki krok od związku i seksu : )

Ciężko utrzymywać kontakty "przyjacielskie" z kobietą, do której się coś czuje. Więc ja nie mam zamiaru jej jak ktoś napisał, spuszczać w kiblu... tylko unikam bo serce boli.

 

Aha i nie uważam, że trzeba być bogatym. To jest kompletnie błędne myślenie. Afrodyzjakiem jest przede wszystkim zaradność a nie to, że ktoś jest bogaty. Jak by się wygrało w totka i stało się nagle bogatym to nie przyciągnąłbyś kobiety żadnej. Ewentualnie mega total ultra bure suki, które tylko chcą tej kasy, ale na Boga... takich kobiet jest na prawdę mało. Bogaci po prostu są zaradni dlatego mają "branie". A Ci co stają się bogaci(ja totku) i mają wzięcie, to najczęściej nie dlatego, że mają kasę a dlatego, że zyskują na samoocenie i pewności siebie. To jest złota myśl.

 

Ha! Ja będę podrywać kobiety na moją przyszłą furę :Dhttp://images1.fanpop.com/images/photos/2500000/impala-67-chevrolet-2501343-800-450.jpg każda blachara moja :PPP

A tak na serio to niewątpliwie przy takim samochodzie to po prostu nie trzeba się starać o jedno... o to aby zostać "zauważonym".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam bym się ucieszył i przynajmniej minimalnie dowartościował jakbym w totka wygrał( jakąś dużą sumę oczywiście) , poza tym mógłbym te pieniądze zainwestować na giełdzie itp i mówić innym w tym kobietom że jestem inwestorem giełdowym. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że ciężko się zaprzyjaźnić a nie zakochiwać gdy ktoś jest sam, a przyjaciółka jest fajna. Chyba że facet jest bardzo wybredny.

 

-- 10 paź 2012, 18:52 --

 

A z totolotkiem to jak się wygra to zaradnym się nie będzie, ale łatwo grać wtedy zaradnego, no i można część pieniędzy choć w jakieś lokaty inwestować czy co innego i mieć jakieś zyski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko utrzymywać kontakty "przyjacielskie" z kobietą, do której się coś czuje. Więc ja nie mam zamiaru jej jak ktoś napisał, spuszczać w kiblu... tylko unikam bo serce boli.

A wyjaśniłeś jej, o co chodzi ? czemu jej unikasz ? w tym całym dziwnym podejściu "na przyjaciela" nie widzę jednej rzeczy - szczerości. Jeśli jest relacja która z kumpelskiej lub przyjacielskiej zaczyna ewoluować w coś innego, to trzeba to wyjaśnić. Udawanie kogoś innego zawsze się mści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz sie zaprzyjazniac a nie zakochiwac :roll:

A po co? „Przyjaciółek” mam parę. Starczy.

 

Byłem na hipnoterapii we wtorek i od tamtej pory właśnie udało mi się podejść do nieznajomych kobiet i zapytać o tą drogę. Wcześniej nie zrobiłem tego :/ chociaż się zmuszałem z całych sił. Ale tamta sesja była nastawiona raczej na pewność siebie i optymizm. Nie powiem coś dało, niewątpliwie jednak nie należy się spodziewać, że od razu wszystko podziała. Super sprawa, ale trochę droga.

Dostałem pracę na kasie prawdopodobnie i dorobię sobie do terapii :D Następny seans poproszę aby był skupiony na wyeliminowaniu lęku przed podchodzeniem do kobiet i flirtowaniu z nimi. Potem może kurs uwodzenia albo Anglia albo najpierw kurs a potem anglia :P

 

Cudak proszę Cię, nie każ mi tłumaczyć kilka razy tego samego. Pisałem, że kiedyś mi na tym forum zmiksowali mózg tym, że „najpierw trzeba się z kobietą zaprzyjaźnić a potem już maleńki kroczek do związku i seksu”. I tak postępowałem. Byłem też przemiły, przesympatyczny i dla nich mogłem w ogień skoczyć… i tak zostałem przyjacielem. A potem ciężko mi było utrzymywać kontakty z tymi kobietami bo po prostu bolało serce. Byłem zbyt nieśmiały żeby powiedzieć, że mi się podoba i chciałbym coś więcej… ale też tu mi powiedzieli, że „kobiety uwielbiają nieśmiałych facetów” tak… faktycznie. No i właśnie, większość najpierw chce zostać przyjacielem bo wierzy, że „tędy droga”. A to nie tędy droga niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus, sam sobie odpowiedziałeś. Nawiązałes bliższe relacje z kobietami, nawet przyjacielskie, ale nie potrafiłes przejść do etapu kolejnego : chce zostać twoim facetem, zaangażowałem się emocjonalnie. Tyle by wystarczyło, być może byś usłyszał : ok, to spróbujmy. A tak to skąd te panny miały się domyśleć, co masz w sercu ? kobiety to nie telepatki... A ja jako kobieta powiem Ci , bardzo to nieładne, bo one miały fajnego kumpla, przyjaciela, który nie wiadomo czemu zaczął ich unikać... myślisz, że to przyjemne jest ? koleś co znika bez słowa be jasnej przyczyny... i domyślaj się, o co mu chodzi :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucP84, widzisz... przyjaciel to ktos aseksualny. Przynajmniej dla mnie. Chociaz ja sie nie zaprzyjazniam z facetami..mam kilku bardzo dobrych kumpli z ktorymi moge gadac o wszystkim. Przyjacielem jest moj partner bo jemu ufam najbardziej
Różnica polega na tym że jak kobieta ma powodzenie i wielu facetów o nią zabiega to znacznie łatwiej jej ich traktować aseksualnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×