Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak sobie pomóc?Zostawił mnie chłopak, nie umiem żyć :(


migusia23

Rekomendowane odpowiedzi

bindo, Musisz wziąć się w garść, bo skrzywdzisz swoje dziecko, jeszcze bardziej, niż skrzywdził Cię ten pan. Masz dla kogo żyć. Dziecko to skarb, za który jesteś odpowiedzialna. Taki stan mamy, może bardzo źle odbić się na psychicę synka. Trzymaj się dla niego. Rób wszystko dla niego. Są wakacje, piękna pogoda, wykorzystaj to. Proszę!

A póki co Dziewczyny, jeśli chcecie, podajcie mi swoje adresy mailowe, to prześlę Wam, w pdf, tę książkę, którą poleciła Cudak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eo tak prosto powiedzieć weż się w garść, próbuje i za cholerę mi nie wychodzi. Dzieciak płacze razem ze mną. Wiedział ile znaczył dla mnie ten człowiek, widział, że przy nim byłam szczęsliwa. Sam mi powiedział że za nim tęskni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wiesz, co byłam u psychologa we wcześniejszym swoim przypadku, choć sama ukończyłam podobne fakultety

nic ten psycholog mi nie pomógł, powiedział że mój problem jest bardzo skomplikowany i przypominał mi że mój czas wizyty dobiega końca. Do bani taka pomoc. Prochów chyba się nawpierdzielam i przespię resztę swojego urlopu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wysłałam i swój adres wiec proszę prześlij mi tą książkę

 

-- 28 lip 2012, 21:06 --

 

No co ty . Wiem jak Ci jest trudno bo mi też . Ja piłam troche paliłam ale to nic nie daje trzeba sobie poukładać wszystko w głowie . Ja z niego nigdy nie zrezygnuję bo go kocham a on jeśli nie wróci to będzie tego żałował bo wiem że to była miłość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie tez facet zostawil

a raczej powiedzial , ze mnie nie kocha, ale nie chce sie wyprowadzc , bo sie przyzwyczail

dla mnie to koniec..

ale chialabym napisac, ze po ostatnim zerwaniu pomoglo mi jak sie porzadnie wyplakalam

4 miesiace po przyjsciu z pracy wlaczalam dolujaca muzyke i wylam

i teraz chyba tez tak zrobie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

margor

po jakim czasie zrobilo ci sie lepiej?

ja biore leki przeciwlękowe i nie dopuszczam do siebie mysi o rozstaniu, choc strasznie mi smutno

jeszcze tydzien temu mial plany zeby kupic wspolny dom, a teraz mowi ze mi nie chce robic nadzieii , bo mnie nie kocha........

stracilam do niego szacunek to napewno, ale nie umiem sie rozstac

teraz wyjechal do matki, jak wroci juz pewnie bedzie tak nastawiony , ze sam sie wyprowadzi, bardzo sie tego boje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mordka36, wiesz doszłam do wniosku, że to nie czas, a podejście i zrozumienie jest wyznacznikiem tego, kiedy robi się lepiej.

 

U mnie było tak, że w pierwszych dniach czułam się spoko, bo myślałam, że wróci. Po kilku dniach byłam w takim stanie, że płakałam non stop i nie wychodziłam z łóżka. A jeśli już mnie ktoś wyciągnął, to albo uciekałam szybko, albo jeśli chociaż wypiłam piwo, to zaczynałam płakać.

Najgorsze było to, że nie usunęłam go z fb, widziałam jego wpisy, co się dzieje etc. Ostatnio mieliśmy ostatnią rozmowę, poprosiłam, żeby mnie usunął, bo mnie za bardzo to boli. I znowu płakałam kilka dni. Ale zaczełam analizować i zastanawiać się, czy ten człowiek, na prawdę jest taki idealny, jak mi się wydaje??? Owszem ma wady, ale ja je kocham.... Ale stwierdziłam, że stabilność kocham jeszcze bardziej, zostawił mnie z dnia na dzień. Jak wszystko przeanalizowałam, kawałek po kawałku, to wiem, że zasługuję na kogoś innego....

 

NIE BÓJ SIĘ KOCHANA :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mordka36, z mojej perspektywy powiem jedno - pogoń go.

Jak mnie zostawił faceta (a wynajmowaliśmy razem pokój) to pozwoliłam mu zostać. Skończyło się na tym, że płaszczyłam się przed nim, żeby tylko do mnie wrócił. I wyszło na to, że miał wszystko to, co wcześniej bez bycia w związku.

Pogoniłam go po miesiącu.

I oprócz bólu z powodu rozstania czułam jeszcze nienawiść do siebie, że nie pogoniłam go od razu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj margor,

widzę, że powoli do siebie dochodzisz... U mnie sprawy się skomplikowały jeszcze bardziej, złapałam chyba jakaś depresję, planuję zapisać sie na jakaś terapię, bo sama wykańczam sie psychicznie. Na dobór złego okazało się, że jestem w drugim miesiącu ciąży, właśnie z tym którego tak kocham, a który mnie zostawił. :cry: Przyjechał do mnie te 320 km, żeby porozmawiać- owszem deklarował swoja pomoc dla dziecka ale zaznaczył, że poznał kogoś o 560 km dalej i własnie tam wyjeżdża- do tej nowej kobiety, za pracą. Ot cios w samo serce ze zdwojona siłą :why: Wykańczam sie psychicznie. Nie dość, że nic przez gardło mi nie przechodzi, to jeszcze zygam ciągle. gine w oczach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bindo, Dziecko to sama radość.. kurcze, wiem, że będzie Ci ciężko, jak hormony będą szaleć... :(((( Nie rozumiem, jak ktoś nagle może odejść do innej osoby, przecież uczucia to coś ogromnego...

Powiem Ci tyle, że za 7 miesięcy ktoś Cię pokocha z całego serca. I nigdy nie przestanie kochać, będzie to miłość bezwarunkowa :*

 

Ja też się gorzej czuję :( Pisz mi co u Ciebie, koniecznie.

 

niebieskooka1987, wygadaj się, trochę Ci ulży, przynajmniej na chwilę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

margor, piszesz, że dziecko, to sama radość.... nie cieszy mnie ta ciąża, jestem załamana. I znowu sama, tym razem z dwójką dzieci, nie z jednym juz tylko z dwójką i oboje bez ojca, porażka, życiowa porażka! Nie wiem dlaczego tak sie dzieje, nie znajduje odpowiedzi, po co to dziecko, w jakim celu Bóg mi je dał??????? Męczyć się???? Kolejne bez ojca.... Juz myśli mam takie, że oddam je do jakiegoś okienka nadziei, że może jemu oddam na całkowite wychowanie- on kocha dzieci, to wiem na pewno, bo ma już swoje dwie małe córeczki z pierwszego małżeństwa i wiem jak nimi sie opiekuje. Krzywdy u niego dziecko nie zazna ale nie byłoby mnie stac nawet na alimenty, żeby na to dziecko płacić. I wiesz co, mówi mi wciąż, że nie odsunie się ode mnie w tej sytuacji, że pomoże jak tylko tej pomocy będę potrzebować, że jak będę miała ochote, to w kazdej chwili mam przyjeżdżać nad morze i nie potrzebuje zaproszenie, że u jego rodziców dom stoi dla mnie otworem... Czemu tak mi mówi? Bedzie mieszkał w Kielcach, z inna kobieta układa sobie życie na nowo, będzie z nią przyjeżdżał do rodzinnego domu i do swoich dzieci, tamta kobieta zajmowac bedzie miejsce u jego boku, tamtą będzie tulił i nią sie opiekował, więc po co ja tam???? piate koło u wozu. Zresztą nie zniosła bym widoku jego kobiety i tego jak na nia patrzy, jak ją dotyka. Po co mnie tam zaprasza? teraz 25-go ida razem na wesele w jego rodzinnej miejscowości, przywiezie ja tam zamiast mnie- ja miałam iść na to wesele, to ja dostałam to zaproszenie jako jego druga połówka. Tak po prostu zamienił mnie na drugą, inną, bo lepszą... Nie mogę sobie tego wytłumaczyć. W czym ona jest lepsza ode mnie, co takiego robilam nie tak, dlaczego nie był w stanie mnie pokochać? Nie kłóciliśmy się....Prosił, żeby nie miec do niego o to żalu, jak moge go nie mieć? Tak szybko wymienił mnie na inny model. W piątek ide do wróżki, mam nadzieje ze chociaz ona da mi lepsze spojrzenie na to wszystko. Margor, szukałam Cie na gg, nie znalazłam. Podaję swój numer 10967678

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny..u mnie kolejna nieprzespana już noc..posłuchajcie mojej historii, bo jest ona wręcz niewyobrazalna...Zostawił mnie po 5LATACH, w tym po 1,5 roku wspólnego mieszkania...Wydaje mi sie, ze nalezy do facetow, którzy nie potrafia kochać.Tylko czy to możliwe?Czy mozliwe ze po tylu latach wspolnego zycia nagle odchodzi sie, doslownie z dnia na dzien, przy czym jeszcze na tydzien przed rozstaniem planuje za mna wakacje?a kilka msc przed stwierdza, że jestem jego największą miłością...I ucieka..ucieka , gdy tylko jest między nami cuuudowni, gdy zbudowaliśmy cały nasz świat...ucieka, zostawi mnie, nie liczy się z moimi uczuciami...Mineło 3 msc...msc temu spotkaliśmy się...wariujemy na swoim punkcie, do dziś...wylądowaliśmy w lóżku...chciałam tego bardzo.On też, pomimo wyrzutów sumienia...myślałam, że cos w nim to odmienic, że przypomni sobie mnie, tego, że jednak czuje coś, że tęskni...nie.Od tego momentu zero konkaktu.Boi się, że sytuacja się powtórzy, mówi wprost, że boi się siebie, przyznaje , że ma problemy sam ze sobą , że nie wie czego chce, że marnuje mi życie...przyznaje, że i poo 10 latach mógłby nagle mieć wąrpliwości i odejść...Boże...zrujnował mi życie...mi i mojemu dziecku , które nie zna innego"taty"....Nie wierzę w to codziennie...przecież jeśli nie chce być się z kims, to sie nie jest, odchodzi się po miesiącu...Na codzien to wkształcony, zdecydowany facet na decyzyjnym stanowisku, w zyciu codziennym- ruina psychiczna...po nieudanym małżenstwie...Nie wiem co mam robić,nie pomaga mi nic...KOCHAM GO Szalenie...oddałabym wieeeeele, by to był zły SEN:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze powiedz mu to co tu napisalas....

mi wczoraj terapeutka powiedziala , zebym nie planowala przyszlosci z moim partnerem , tylko cieszyla sie tym co jest

moze powiedz mu ze nie obchodzi cie co bedzie za 10 lat, przeciez i tak nie da ci gwarancji...

na moje oko , to on sie boi , ze sie zakocha i sam bedzie cierpial

sama tak kiedys mialam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi...

Zeby bardziej nakreślić sprawę, to my w przeciągu tych 5 lat już 3 razy się rozstawaliśmy, za każdym razem, on miał jakieś wątpliwości,tłumaczył to poprzednim małżeństwem, zdradą małżonki, pózniej walką o jego corkę..(.bo co muszę mu oddać jest dla swojej wspaniałym tatą.).Byłam z nim w każdym trudnym momencie...jednak gdy się poznaliśmy jego małżenstwo nie istniało juz od 2 lat...gdyż żona mieszkała z innym...Powracając do tematu, problemu, on po jakimś czasie naszego związku zaczął się zmieniać, na moje uwagi dlaczego jest inny, odbywaliśmy szczerą rozmowę, z której wynikało,iż ma tzw" blokadę"emocjonalną...co nie zmienia faktu, że chce ze mną być, że chce być kochany, marzy o tym, bym ja kochała jego...i tak się stało, zaangażowałam się beezgranicznie...Bywały lepsze i gorsze dni, jak w każdym związku, ale myslałam, że zły czas mamy już za sobą...czekałam na to całe 5 lat, by wreszcie wiedzieć, że on naprawdę mnie kocha, że jest tego pewnien, że bedziemy rodziną, rozmawialiśmy o dziecku...I raptem, gdy byłam pewna, że będzie wszystko już dobrze,że pokonaliśmy przeszlość( na marginesie, ja także zostałam skrzywdzona w poprzednim swoim związku, z którego owocem jest kilkuletnia już córka)...- nagle- On zmienia się, unika mnie, szuka glupich pretekstow...więc spytałam...co się dzieje...przyparty do muru powiedział, że nie wie czy mamy dalej być razem, że powinnismy odpoczac....

Po tygodniu doszedł do wniosku, że jednak NIE, że nie będzie kolejnych prób, że on nie potrafi dać mi wszystkiego na co zasługuję...a przecież przez lata byliśmy szcześliwi...doskonale dobrani...wydawało mi się, że choc to trudna milosc, to jednak nie zamienilabym GO na nikogo innego na świecie...On rzucił to wszystko, z dnia na dzień...choć jeszcze krótko przed rozstaniem snuł plany na dalszy czas, planowaliśmy wakacje etc.Nic nie zapowiadało rozstania...Teraz w zasadzie nie mamy kontaktu, bo on boi się samego siebie, nasze ostatnie spotkanie skończyło się tym, że się kochaliśmy...wiem, że tęsknił również za mną, że bardzo tego potrzebował....zawsze uwielbialiśmy się, szaleliśmy za sobą, z biegiem lat coraz bardziej...Oboje jesteśmy atrakcyjni fizycznie i wiem , że nie chodziło tylko o seks, bo gdyby zależało mu jedynie na tym, mówiąc brutalnie, nie zrobiłby tego ze mną, i nie musiałby długo szukać...o co więc chodzi???Po wszystkim unika mnie, nie chce kontaktu, widzi, że nie ma przyszłości a jednocześnie nie umie o mnie do końca zapomnieć...

Zrujnował mi życie, każdy dzien jest taki sam...Chodzę do psychologa, na terapie, ale pomaga mi tylko na chwilę...Pozniej odzywa sie serce i znow ta cholerna pustka , tesknota, zal, ból, że rozdziera serce...Popadam w autodestrukcje, ogladam co rusz nasze zdjecia, filmy z wycieczek, słucham"naszych"piosenek...Nie wiem jak sobie pomoc...Nie potrafie byc takze z kims innym, zamykam sie na świat i ciagle łudzę się, że zmieni zdanie, że to niemożliwe, ze My nie jestesmy juz razem, że po prostu definitywnie odszedl...A z drugiej stony zdaje sobie sprawe, że chyba cos nie tak, że to w jakies mierze toksyczny związek, ale tesknie nadal...Poradzcie prosze co robic, jak dalej życ, by nie zwariować, by znowu nie odezwać się do niego i prawie błagać, by wrócił...Zawsze byłam racjonalna, stanowcza, a tym razem, czuje, jakbym w duzej czesci przestala istniec:((((

 

-- 24 sie 2012, 23:12 --

 

jjoana, może się czegoś wystraszył, boi się odpowiedzialności. Rozumiem,że był żonaty tak? Może boi się ponownie zaangażowac. Nie chce iść do psychologa?

 

Nie, niestety, nie chce, choc proponowalam...mowi, ze zdaje sobie sprawe ze swojego problemu, swojej"ułomności emocjonalnej", ale nie pojdzie...To moim zdaniem ucieczka, o ile wiem, zanim mnie poznał, spotykal sie z dziewczyna,ale w krotkim czasie doszedl do wniosku, że nie umie z nia być..trwało to klika msc..Natomiast ze mna, jak tłumaczył, było to cos poważnego, i po raz 1 szy, od nieudanego małżenstwa, chciał zeby trwało...No i trwalo...całe 5 lat...po czym, z dnia na dzien, wyrzucił mnie ze swojego życia, i to wtedy, gdy było naprawde dobrze miedzy nami...gdy nie tak dawno słyszałam słowa, na które czekałam tyle lat...:((((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×