Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Mam ochotę zdechnąć, kiedy myślę o tej całej mojej beznadziejności... Nie mogę... Mam ochotę, pociąć się na części, patrzeć jak umieram, powoli... Nie jestem człowiekiem, nie jestem w stanie zmusić się nawet do zwykłych ludzkich zachowań... Nie mogę zadzwonić do babci, nie mogę odpisać na urodzinowy list od ciotki który był bardzo czuły (już kilka miesięcy temu go dostałam). Nie wiem dlaczego, jakbym była normalna, napisałabym go... Boję się... nie wiem czego... Po prostu boję się... Nie potrafię okazywać, uczuć... Chociaż może wcale ich nie mam.... Nie kocham rodziców, nie czuję nic do nich, nigdy mi się z nimi nie układało... Nawet teraz gdy mam 22 lata, zaczynają mieć problem do najgłupszych i najbardziej absurdalnych spraw, zaraz mam ochotę wypruć z siebie flaki, tak nienawidzę głupoty... Kiedy matka żałuje nam chleba jak przychodzi do mnie chłopak i chcemy zjeść kolację, albo patrzry ile herbaty sypię (a uwierzcie, nie jesteśmy biedni, bogaci też nie, ale powodzi się, mamy dom, w dużym mieście), ale problemy są głupie o wszystko, odłączają mi np grzałkę od akwarium kiedy gdzieś wychodzę (choć na rok kosztuje prąd do niej ok 25zł), a jak wracam oni biegną do góry i ją podłączają i udają że nic nie robili(a widzę że temp wody ma 13 a termostat jest na 28)... Mam dosyć życia, nie potrafię rozmawiać, czuję się jak zwierze które nie potrafi mówić, pocę się, jak świnia, kiedy ktoś coś do mnie mówi... Kiedy patrzą, mam biało przed oczami, w głowie się kręci...i ta pustka, czuję że nic nie mam w tej głowie, wszystkie myśli wyparowały, cały umysł, jestem idiotką, nie wiem nic, jestem głupią szmatą, nienawidzę siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybrałam się z rodzinką do kina na poranek dla dzieci. Myślałam, że będzie fajnie. Zonk. Pomieszczenie bez okien. Ze głośno. Za dużo ludzi. Natłok obrazów. Musiałam wyjść po 10 minutach, bo trzęsłam się jak galareta i brakowało mi powietrza. Resztę czasu spędziłam na parkingu, czekając na męża i dziecko, paląc jednego papierosa za drugim i próbując się uspokoić. Już zawsze będzie tak, że nie dam rady chodzić w takie miejsca bez nafaszerowania się wcześniej cholernym benzo. Nigdy nie uda mi się pozbyć lęku. I lęku przed lękiem. Minął rok farmakoterapii a okazuje się, że jestem w punkcie wyjścia. Łzy mi się cisną do oczu na myśl, że ludzie chodzą do kina, teatru, na koncerty i jest to dla nich normalna sprawa, miła rozrywka a nie próba ognia… To cholernie niesprawiedliwe. Jestem rozżalona i rozmazana okropnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, świetnie Cię rozumiem, miałam podobną sytuację kilka miesięcy temu, poszłam do kina z swoim facetem i bratem, okazało się że pełno ludzi, duszno i nie potrafiłam się skupić na filmie, przestało mnie to cieszyć i miałam ochotę, żeby się to jak najszybciej skończyło :roll: więc tulam mocno, bo sama nie wiem jak sobie z tym strachem radzić, ale musimy się jakoś trzymać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny... Trzymać się, próbować... Ja to WIEM. Niestety dzisiaj tylko na poziomie racjonalnym, bo na emocjonalnym to do mnie nie dociera... :( Ale dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, właśnie chodzi o to, żeby emocjonalnie nie podchodzić, nie traktować, jako życiowej porażki, tylko chwilowy niewypał. Bo nie dość, że panika, to jeszcze poczucie winy, że się nie ogarnęło. W końcu się uda, wiesz to. Tylko by się chciało od razu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, ja mialem taka sytuacje raz, ale to chyba po zbyt dlugim imrepzowaniu, ze pojechalem na lotnisko i po odprawie juz za bramka mnie dopadl taki stan podobny jak Twoj, a jeszcze daleka podroz byla, na samolot czekalem z 30 min, lot kilkugodzinny, po wyladowaniu jeszcze autobusami, wszedzie te ludziska naokolo drace japy i zadowolone. jak wkoncu dotarlem na miejsce, to bylem strzepek nerwow. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×