Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem wykończony brakiem warunków. Po latach na narzędziach tortur, czy po próbie zapobiegania bołów siedząc zgarbionym na kanapie poddaje się - kręgosłup 21 letniego człowieka nie jest w stanie już wytrzymać, a ten człowiek przez ból nie jest w stanie funkcjnować. Znowu udało się rodzicom zniszczyć mnie, co prawda nie od razu, a ja głupi ciągle mam nadzieję że coś się zmieni wreszcie stopniowo staczając się na dno...

 

-- 23 gru 2011, 15:59 --

 

PS: To będą beznadziejne święta... Nienawidzę świąt w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, tu nie ma już dystymii, z którą walczyłem tak dużo czasu, nie ma lęków. Jest zwyczajne w świecie zrezygnowanie i chęć dania sobie spokój (nie koniecznie z życiem, choć są chwile gdy czuję ogromną potrzebę zakończenia tego piekła szybko). Jestem wyniszczony psychicznie, wszystko co we mnie szczęśliwe zabili, nie mam możliwości mimo chęci, nie mam siły, czuję się okropnie (ich skuteczna metoda od dziecka blokująca mi możliwość uprawiania sportów doprowadziła dzisiaj mnie od osoby pełnej zdrowia do osoby ciągle osłabionej fizycznie, nie mającej siły (ani nawet możliwości), o beznadziejnej kondycji, a przy tym obolałej...). Teraz ostatnia moja deska ratunku na której próbuję się ciągle utrzymać jest topiona przez nich.

 

Ich kara za chore niespełnione ambicje nałożone na mnie, za niepodporządkowanie się tyranii, z ogromnej i okropnej nienawiści do ludzi - pod tym względem idealnie się dobrali.

 

Nie potrafi już nawet się skoncentrować na prostych rzeczach ; (

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L:)nie mozes sie im jakos przeciwstawic?to okropne ze rodzina niszczy..zamiast wspierac..niewiele wiem o Tobie trudno mi cokolwiek twierdzic

Nie. Zablokowali mi wszelkie możliwości a teraz starają się ostatnie deski ratunku zabrać. Prawdopodobny scenariusz to albo pod wpływem impulsu ze sobą skończę, ale nie wytrzymam i swoją wściekłość wyładuję na nich i zarazem ich majątku, a dalej pewnie kończąc z nimi i ostatecznie ze sobą, bo co to za życie w więzieniu, tylko gorsze niż jego brak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały tydzień kompletnego załamania. Brak pieniędzy na święta (na wigilię mam chleb i ser żółty), znów mnie ludzie oszukali na duże pieniądze, wszyscy mają do mnie jakieś pretensje, znajomi nie chce rozmawiać. Mam już dosyć tego wszystkiego. Na początku roku postawiłem sobie cel (warunek), że jeżeli nie spędzę świąt w swoim własnym domu, kończę ze swoim marnym żywotem. Już sam nie wiem co mam robić:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jest jakiś powod do życia..a chocby zycie innym na zlośc:p...

 

-- 23 gru 2011, 17:13 --

 

L:) hm zamiast,samobostwa,zabojstwa,wiezienia nie prosciej by bylo sie od nich wyprowadzic?nie znam Twojej sytuacji...piszesz tak skrajnie ze az ciary przechodza..

Coma:*masz buziaka teraz Ci tetno spadnie....:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L:),

.pewnie cię nie pocieszę,ale kazdy na forum moze sobie adać to pytanie , bo to bardzo utrudnia zycie i działanie, ale warto chyba walczyć, włuczykiju, cięzko jest prawa, ja dzisiaj jakas odrealniona znowu jestem , jakby poza światem, jestem obok, nie czuje tego co sie dzieje.

nextMatii,

Część Noopi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały tydzień kompletnego załamania. Brak pieniędzy na święta (na wigilię mam chleb i ser żółty), znów mnie ludzie oszukali na duże pieniądze, wszyscy mają do mnie jakieś pretensje, znajomi nie chce rozmawiać. Mam już dosyć tego wszystkiego. Na początku roku postawiłem sobie cel (warunek), że jeżeli nie spędzę świąt w swoim własnym domu, kończę ze swoim marnym żywotem. Już sam nie wiem co mam robić:(

żyć i się nie poddawać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi dziś smutno,przykro.Boję się że leki przestały działać,że po chwilowej poprawie,wszystko wraca.Czuję jakąś nieokreśloną tęsknote,może samotność.Znowu wracają stare smutki,obsesje które już niemal umarły.Boję się.Smutno mi bo nikogo to nie obchodzi,tak naprawde nikomu na mnie nie zależy.I jeszcze te błędy przeszłości,to co mogłoby być a nigdy się nie wydarzyło,ten obrzydliwy kontrast między tym jak żyje a tym jak mógłbym żyć.

No i bóg,tak chciałem w niego wierzyć ale nie mogę nie umiem.Nie potrafie uwierzyć w niego obserwując jak wygląda świat,nie pogodzę wiary z logiką,a nie mogę zrezygnować z logiki.Ide spać,ale jutro będzie nie mnie obrzydliwa jak dzisiejszy dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jest jakiś powod do życia..a chocby zycie innym na zlośc:p...

 

-- 23 gru 2011, 17:13 --

 

L:) hm zamiast,samobostwa,zabojstwa,wiezienia nie prosciej by bylo sie od nich wyprowadzic?nie znam Twojej sytuacji...piszesz tak skrajnie ze az ciary przechodza..

Coma:*masz buziaka teraz Ci tetno spadnie....:D

W zasadzie tak, ale ich działania są tak skonstruowane, bym jednocześnie nie był sam w stanie się wyprowadzić, a oni chcą zarazem zrobić wszystko bym wylądował na ulicy.

 

Wstałem, czuję się wcale nie lepiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×