Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Zrobię coś i nie czuję satysfakcji tylko smutek. Myślę, że gdybym była zdrowa to dużo sprawniej pisałabym licencjat i nawet mogłoby mi to sprawiać czasem przyjemność. Robię wszystko, bo muszę a jak mi się coś uda to nie potrafię się tym cieszyć. Ciągle patrzę na wszystko z perspektywy, co by było gdybym była zdrowa. Więcej bym się uczyła, utrzymywałabym lepsze kontakty z ludźmi, rzeczy które sprawiają mi trudność szłyby dużo łatwiej, byłabym ładnejsza, nie traciłabym bez sensu kasy, na leki, na używki, na lekarzy. Wszystko mogłoby być inaczej. Studia mogłoby być czymś fajnym, bo przecież mnie interesują, ale w depresji sprawiają tylko smutek, lęk i rozczarowanie. Tak bardzo chciałabym wyjść z mojej głowy i wrócić do życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle czuję lęk i niepokój. Problemy w pracy przerastają mnie. Teraz jestem na zwolnieniu i boję się co będzie gdy wrócę. Nie chce mi się żyć. Poza tym bardzo bym chciała w końcu mieć psychiatrę z którego byłabym zadowolona. Moja obecna to totalna porażka. Muszę iść do kogoś innego i nie wiem kogo wybrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle czuję lęk i niepokój. Problemy w pracy przerastają mnie. Teraz jestem na zwolnieniu i boję się co będzie gdy wrócę. Nie chce mi się żyć. Poza tym bardzo bym chciała w końcu mieć psychiatrę z którego byłabym zadowolona. Moja obecna to totalna porażka. Muszę iść do kogoś innego i nie wiem kogo wybrać.

 

Czasem trzeba człowieka przycisnąć. Ja też nie byłem zadowolony ze swojego, ale jak wpadłem do niego w stanie dość mocno nakręconym (któryś raz z rzędu) to w końcu się mną zajął jak trzeba. Mam dobrze dobra leki i mam nadzieję, że Tobie też się uda. Niestety, nie od razu znajdzie się tego jedynego psychiatrę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czas na mnie bym się wyżalił, to będzie też pokrótce przywitanie z Państwem. Gnębią mnie różne "magiczne" nastawienia i humory innych ludzi przez co nie mogę się skupić na swoim wnętrzu i rozwijaniu swoich atutów i osobowości. Mam 26lat, i nadal nie mogę powiedzieć jaki jestem (naprawdę). Chcę się zabrać za twórczość pisarską na poważnie, ale gnębią mnie nie wiem jak to nazwać, nie mogę rozwinąć przysłowiowych skrzydeł, jakby jechał na oparach. Fizycznie nie mam siły jak gdybym gdzieś bardzo ciężko pracował, fizycznie i umysłowo. Tu chodzi o człowieka i jego życie, a ja się czuję często jak bym był stary bez przyszłości pozostawiony na pastwę ludzi bez sumienia. Brnę w biurokracji której nienawidzę. Czuję się gnębiony :( Dzień dobry tym co czytają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czas na mnie bym się wyżalił, to będzie też pokrótce przywitanie z Państwem. Gnębią mnie różne "magiczne" nastawienia i humory innych ludzi przez co nie mogę się skupić na swoim wnętrzu i rozwijaniu swoich atutów i osobowości. Mam 26lat, i nadal nie mogę powiedzieć jaki jestem (naprawdę). Chcę się zabrać za twórczość pisarską na poważnie, ale gnębią mnie nie wiem jak to nazwać, nie mogę rozwinąć przysłowiowych skrzydeł, jakby jechał na oparach. Fizycznie nie mam siły jak gdybym gdzieś bardzo ciężko pracował, fizycznie i umysłowo. Tu chodzi o człowieka i jego życie, a ja się czuję często jak bym był stary bez przyszłości pozostawiony na pastwę ludzi bez sumienia. Brnę w biurokracji której nienawidzę. Czuję się gnębiony :( Dzień dobry tym co czytają.

 

Cześć!

 

Też kiedyś chciałem być pisarzem, jednak doszedłem do wniosku, że to zbyt skomplikowane dla mnie, mimo, że niektórzy uważali, że mam talent.

 

Co rozumiesz przez słowo "magiczne"? W czym gnębią Cię zachowania innych ludzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Cześć!

 

Też kiedyś chciałem być pisarzem, jednak doszedłem do wniosku, że to zbyt skomplikowane dla mnie, mimo, że niektórzy uważali, że mam talent.

 

Co rozumiesz przez słowo "magiczne"? W czym gnębią Cię zachowania innych ludzi?

 

Ja muszę pisać.

 

Myślę, że nie warto ufać ludziom bo wyżerają z człowieka siły i naturalny wigor. Ze mną się np. nie da zbytnio porozmawiać, bo jestem na nie. Czuję jak ludzie ingerują w to co myślę i czuję, ich zachowania mnie deprymują (a nie np. wkurwiają). Mam wrażenie, że tłumie w sobie emocje i zamykam się gdy ktoś nalega. W domu troskę odczuwałem negatywnie na zasadzie "dajcie spokój". Teraz jestem wolny, ale mało myślę o marzeniach i o tym co mam fajnego do zrobienia co mnie zawsze podbudowywało, od zawsze coś mnie dociska, a wiem, że naturę mam optymistyczną i pogodną. Jestem pewny, że to depresja, ale ja z depresją?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Apek.

Lubię ludzi chodzi o to, że bardzo łatwo się otwieram przed ludźmi, i czasem mam do siebie żal. Coś mnie uciska wewnątrz, jakieś ograniczenie próbuję przełamać.

 

Też czasem za bardzo się otworzę, a potem tego bardzo żałuję. Nawet nie tyle, że oni to wykorzystują, ale po prostu sama świadomość, że "już wiedzą".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Apek.

Lubię ludzi chodzi o to, że bardzo łatwo się otwieram przed ludźmi, i czasem mam do siebie żal. Coś mnie uciska wewnątrz, jakieś ograniczenie próbuję przełamać.

 

Też czasem za bardzo się otworzę, a potem tego bardzo żałuję. Nawet nie tyle, że oni to wykorzystują, ale po prostu sama świadomość, że "już wiedzą".

 

Dobrze i fajnie jest mieć czasami poczucie, że "ludzie wiedzą", ale nie w takiej sytuacji, gdy trzeba się niejako z czegoś swojego tłumaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Apek.

Lubię ludzi chodzi o to, że bardzo łatwo się otwieram przed ludźmi, i czasem mam do siebie żal. Coś mnie uciska wewnątrz, jakieś ograniczenie próbuję przełamać.

 

Też czasem za bardzo się otworzę, a potem tego bardzo żałuję. Nawet nie tyle, że oni to wykorzystują, ale po prostu sama świadomość, że "już wiedzą".

 

Dobrze i fajnie jest mieć czasami poczucie, że "ludzie wiedzą", ale nie w takiej sytuacji, gdy trzeba się niejako z czegoś swojego tłumaczyć.

 

Muszą wiedzieć tyle ile powinni :time:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu nie daję sobie rady. Leki za mało mnie stabilizują. Nastrój mi wariuje. Nie wiem jak żyć. Wolałbym warzywieć cały dzień...

Nie panikuj. Daj lekom czas. Zaufaj lekarzom, zaufaj lekom, zaufaj życiu, zaufaj Bogu. Daj im szansę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu nie daję sobie rady. Leki za mało mnie stabilizują. Nastrój mi wariuje. Nie wiem jak żyć. Wolałbym warzywieć cały dzień...

Nie panikuj. Daj lekom czas. Zaufaj lekarzom, zaufaj lekom, zaufaj życiu, zaufaj Bogu. Daj im szansę.

 

Na Paroksetynie jestem od 6 lutego i jest źle. Mirta tylko na sen działa cudownie. Risperon? Tłumi myśli. Depakine? Nie wiem. Jestem stabilny do pewnej pory, a potem nawrót kolejny i tak w kółko. Jak nie wezmę benzo tak od 17-18 to mi odbija, szału dostaję i mega depresjii. A rano mam energii, że nie wiem co zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu nie daję sobie rady. Leki za mało mnie stabilizują. Nastrój mi wariuje. Nie wiem jak żyć. Wolałbym warzywieć cały dzień...

Nie panikuj. Daj lekom czas. Zaufaj lekarzom, zaufaj lekom, zaufaj życiu, zaufaj Bogu. Daj im szansę.

 

Na Paroksetynie jestem od 6 lutego i jest źle. Mirta tylko na sen działa cudownie. Risperon? Tłumi myśli. Depakine? Nie wiem. Jestem stabilny do pewnej pory, a potem nawrót kolejny i tak w kółko. Jak nie wezmę benzo tak od 17-18 to mi odbija, szału dostaję i mega depresjii. A rano mam energii, że nie wiem co zrobić.

Paroksetyna z pełną mocą zaczęła na mnie działać gdzieś dopiero po 3 miesiącach. Wzięła mnie podstępem i pozbawiła zdrowego rozsądku. Ten lek nie był dla mnie, bardzo źle go wspominam. Mirta to nie wiem. Risperon to neuroleptyk, być może masz za dużą dawkę. Z Depakine miałem kiedyś do czynienia, źle na mnie działało, nie wspominam tego najlepiej, teraz mam Absenor, to jest praktycznie to co Depakine, tylko zamiast kwasu walproinowego i walproinianu sodu, Absenor ma jedynie walproinian sodu. Do tego mam ten lek o przedłużonym uwalnianiu. Biorę 2 tabletki tego Absenoru wieczorem i mój nastrój jest w miarę stabilny przez cały dzień. Może w tym kierunku byś uderzył. Benzo to straszne tabletki, już Kodeina bezpieczniejsza od tego. Diabeł mnie kusi, ale już nigdy nie wezmę tego od lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem stabilny do pewnej pory, a potem nawrót kolejny i tak w kółko. Jak nie wezmę benzo tak od 17-18 to mi odbija, szału dostaję i mega depresjii. A rano mam energii, że nie wiem co zrobić.

Przypomina mi to mnie sprzed roku. Miałem dokładnie tak samo, ale ja jestem nastolatkiem więc u mnie to normalne :pirate:

Szkoda, że dla psychiatry nie, bo wkopała mnie wtedy w Sertralinę, jakby to były jakieś witaminy.

 

 

Nie umiem się zmotywować do tego, aby napisać tego snake'a. Wczoraj próbowałem, ale mój kod nie miał żadnego sensu, program nie zadziałał i muszę go napisać od nowa. Próbuję go rozplanować i rozbić porządnie na klasy, ale przez tę "mgłę" w głowie nie umiem się nad tym skupić, zamyślić i w ogóle się za to zabrać. Muszę rzucić te SSRI, aby nareszcie mieć wgląd w swoje emocje oraz mieć motywacje i głębszą przyjemność z działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie potrafię. Zawsze wysępię benzo. Czy to od psychiatry, czy rodzinnego. Nie ma różnicy, muszę mieć benzo pod ręką. Wiem jak mnie to niszczy. Ale kodeina też niszczy. Może nie tak, ale obecnie gdyby nie leki leciałbym codziennie na kodeinie i też wyszedłbym na tym tragicznie (chociażby zbankrutował). Myślę by brać Depakinę trochę wcześniej, bo biorę po przebudzeniu, a potem dopiero o 20. Spróbuję brać o 18. Może wtedy zdąży się ustabilizować bardziej. Risperon działa na mnie dobrze. Nie mam takiego natłoku myśli. Nie obwiniałbym go o depresyjne myśli.

Paroksetynę kiedyś brałem i ją sobie chwaliłem, dlatego nie chcę jej jeszcze skreślać.

Ogólnie dobrze czuję się rano. A wręcz jestem w manii, a potem to z godziny na godzinę przeradza się w depresję. Potem leci benzo, i trochę się stabilizuję. Nie wiem co robić. Wezmę to Depakine wcześniej, dzisiaj o 19, jutro o 18 i tak pozostanę. I codziennie się oszukuję, że to ostatni dzień z benzo. Nawet nie wiesz ile bym dał za dobre ugrzanie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×