Skocz do zawartości
Nerwica.com

Praca?w żadnej sobie nie daje rady.


Marcin21

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, z o.o. napisał:

Tylko kto w dzisiejszych czasach pracuje na takiej umowie?

Ja tylko na umowie o pracę 😅 na kontrakty się nie piszę i własne działalności. Ale ja mam ustawowo krótszy czas pracy, bo 7h 35 min bez orzeczeń czy czegokolwiek. W moim zawodzie tak po prostu jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx ja z moją chorobą chyba nie dałabym rady w 8-godzinnym trybie pracy. Średnio godzina jazdy do i z pracy, to daje już 10 godzin pracy, przy czym te dwie godziny w podróży są tak naprawdę stracone, bo nic pożytecznego nie można zrobić w tym czasie. Nie wyobrażam sobie takiej pracy, nie wytrzymałabym. Psychoza tylko czeka na takie sytuacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, z o.o. napisał:

@acherontia styx ja z moją chorobą chyba nie dałabym rady w 8-godzinnym trybie pracy. Średnio godzina jazdy do i z pracy, to daje już 10 godzin pracy, przy czym te dwie godziny w podróży są tak naprawdę stracone, bo nic pożytecznego nie można zrobić w tym czasie. Nie wyobrażam sobie takiej pracy, nie wytrzymałabym. Psychoza tylko czeka na takie sytuacje.

Mi dojazd do pracy zajmuje ok, 1,5h w jedną stronę. Czy czas zmarnowany? Nie powiedziałabym, że tak do końca zmarnowany, bo to ile ja książek przeczytałam w pociągach, to w domu nie miałabym na to czasu :D zresztą ile razy mi dojazdy tyłek ratowały na studiach...w pociągu zdążyłam się na zaliczenia nauczyć. Kwestia tego jak podchodzisz do tego, czy siedzisz bezczynnie gapiąc się przed siebie czy znajdujesz zajęcie, które możesz zrobić i w pociągu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał:

Mi dojazd do pracy zajmuje ok, 1,5h w jedną stronę. Czy czas zmarnowany? Nie powiedziałabym, że tak do końca zmarnowany, bo to ile ja książek przeczytałam w pociągach, to w domu nie miałabym na to czasu :D zresztą ile razy mi dojazdy tyłek ratowały na studiach...w pociągu zdążyłam się na zaliczenia nauczyć. Kwestia tego jak podchodzisz do tego, czy siedzisz bezczynnie gapiąc się przed siebie czy znajdujesz zajęcie, które możesz zrobić i w pociągu. 

Zazdraszczam, bo ja nie mogę się skupić na czytaniu w miejscach publicznych. O dziwo nawet w bibliotece, bo pełno ludzi. Wchodzą, wychodzą, chrząkają. Dla mnie to też strata czasu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, madmax6 napisał:

Zazdraszczam, bo ja nie mogę się skupić na czytaniu w miejscach publicznych. O dziwo nawet w bibliotece, bo pełno ludzi. Wchodzą, wychodzą, chrząkają. Dla mnie to też strata czasu. 

U mnie to zależy od książki, jak jakaś wymagająca większego skupienia to wtedy albo słuchawki na uszy z jakąś spokojną muzyką, albo po prostu nie wybieram takich książek na podróż🤷‍♀️ zajęcie zawsze się znajdzie, jakiś czas temu np. robiłam w pociągu zamówienie na sprzęt i leki do pracy (w sensie tylko spisałam na kartce co brakuje, bo same zamówienia i tak robi ktoś inny)😅, odbębniłam telewizytę u lekarza (na luzie mogłam to zrobić w pociągu bo potrzebowałam tylko skierowanie na badania krwi, a dokumenty lekarka i tak miała na mailu to nie musiałam nic tłumaczyć), skonsultowałam przez sms z psychiatrą kwestię leków. Da się? Da się. Normalnie musiałabym część zrobić na szybko w pracy pomiędzy pacjentami z ryzykiem, że coś pominę (i później słuchać pretensji, że trzeba robić ponowne zamówienie), albo w domu wisieć jeszcze na telefonie. 

Zajęcie zawsze się znajdzie. Kwestia chęci i pomysłu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx no, no 😛

U mnie się nie da. Czytanie po kilka stron na godzinę, w napięciu, bo wszystko mnie przytłacza to żadna przyjemność. Załatwianie spraw to inna sprawa. 

Jeżdżąc samochodem w dzieciństwie odpływałem w marzenia, że jakieś auto z innego pasa ucieka przed policją, omija słupy, samochody aż do rozwidlenia, albo nagłej ściany np. podpory mostu. Fajna zabawa 🙃

Teraz patrzę przez szybę, albo słucham muzyki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawie całe moje dorosłe życie zmagam się z zaburzeniami lękowo-depresyjnymi. Są lepsze momenty, są gorsze i te gorsze magicznie przypadają na okres, w którym pracuję. Aktualnie znowu musiałam wrócić do leków, bo przepracowałam się i lekarz uznał to za powód nawrotu zaburzeń. 

Czuję się niedostosowana do życia. Na terapię czekam już prawie trzy lata. Momentami marzę o rencie, choć wiem, że to nie jest takie proste do zrobienia. Jeśli chodzi o życie codzienne, poza pracą, radzę sobie nieźle. Gotuję, sprzątam, pomagam innym. Decyduję się na pracę i po kilku miesiącach jestem tak wykończona, że znowu wpadam w nerwicowe kółko. 

Nie wiem, co mogłabym robić. Czasami mam wrażenie, że nie nadaje się do niczego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Coel napisał:

Prawie całe moje dorosłe życie zmagam się z zaburzeniami lękowo-depresyjnymi. Są lepsze momenty, są gorsze i te gorsze magicznie przypadają na okres, w którym pracuję. Aktualnie znowu musiałam wrócić do leków, bo przepracowałam się i lekarz uznał to za powód nawrotu zaburzeń. 

Czuję się niedostosowana do życia. Na terapię czekam już prawie trzy lata. Momentami marzę o rencie, choć wiem, że to nie jest takie proste do zrobienia. Jeśli chodzi o życie codzienne, poza pracą, radzę sobie nieźle. Gotuję, sprzątam, pomagam innym. Decyduję się na pracę i po kilku miesiącach jestem tak wykończona, że znowu wpadam w nerwicowe kółko. 

Nie wiem, co mogłabym robić. Czasami mam wrażenie, że nie nadaje się do niczego. 

Jaką masz sytuację w tych pracach? Fajny zgrany zespół, z którym się dogadujesz i szefa/kierownika, który jest dobrym człowiekiem czy jakieś niemiłe sytuacje, gnojenie, stres?

W moim przypadku dużo zależy właśnie od środowiska, życzliwości. W takim niemiłym dla mnie miejscu szybko się wypalam, popadam w konflikty i ostatecznie odchodzę z pracy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, madmax6 napisał:

Jaką masz sytuację w tych pracach? Fajny zgrany zespół, z którym się dogadujesz i szefa/kierownika, który jest dobrym człowiekiem czy jakieś niemiłe sytuacje, gnojenie, stres?

W moim przypadku dużo zależy właśnie od środowiska, życzliwości. W takim niemiłym dla mnie miejscu szybko się wypalam, popadam w konflikty i ostatecznie odchodzę z pracy. 

W każdej pracy jest stres. Mnie obecnie najbardziej stresuje wysyłanie listów, że się pomylę i pójdzie w złe miejsce. Środowisko w pracy jest ok. Ostatnio powiedziałam koleżance, że muszę brać leki, bo mam zaburzenia i przyjęła to bardzo dobrze. Z drugiej strony ja jestem wrażliwcem, każde krzywe spojrzenie, trochę inny ton mnie stresuje i myślę, że coś zrobiłam nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, madmax6 napisał:

Znam aż za bardzo ❤️. Nie radzę sobie. 

Pomyłki się zdarzają. Każdy popełnia. Nas boli coś co jest zwyczajne. Sprawdzasz sobie przed wysłaniem? Pomyliłaś się kiedyś?

Sprawdzam i jeśli jest możliwość, to proszę o sprawdzenie. Czy pomyliłam się? Tak, w poprzedniej pracy. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, madmax6 napisał:

To była poważna pomyłka?

 

Jest możliwość przejścia na inne stanowisko lub delegacja zadania?

Na tyle, że nie chcieli podpisać umowy o pracę.

Na obecnym stanowisku będę jeszcze kilka miesięcy. Jestem na zastępstwie. Potem albo całkowicie zmieniam pracę, albo przesuną mnie do innego działu. Jakiego? Nie wiem. Ale nie będzie już tam wysyłki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będę dopytywał. Czuję, że poważny, ale to się zdarza. Mnie gniotły wiele mniejsze. Współczuję Ci. Taka praca wykańcza a ciągły stres tylko potęguje możliwość pomyłki. Miałaś czasem wrażenie wpadania w spiralę pomyłek - jedna za drugą?

Bierzesz leki, a psychoterapia?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, madmax6 napisał:

Nie będę dopytywał. Czuję, że poważny, ale to się zdarza. Mnie gniotły wiele mniejsze. Współczuję Ci. Taka praca wykańcza a ciągły stres tylko potęguje możliwość pomyłki. Miałaś czasem wrażenie wpadania w spiralę pomyłek - jedna za drugą?

Bierzesz leki, a psychoterapia?

 

Od poniedziałku znowu jestem na lekach. Na psychoterapię czekam od maja 2019. Ciągle jestem na liście oczekujących.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Coel napisał:

Od poniedziałku znowu jestem na lekach. Na psychoterapię czekam od maja 2019. Ciągle jestem na liście oczekujących.

A chociażby kilka sesji prywatnych?

 

Przydatna stronka, może znajdziesz lepszy termin?: https://terminyleczenia.nfz.gov.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×