Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.II


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

intel, mam nadzieję, że nad tym pracujesz

Oczywiście, choć nie jest łatwo.

Często jednak szarośc wydaje mi się mdła i nijaka.Niewarta zainteresowania.

Pewnie dlatego gram w metalowej kapeli, a nie jakiejś innej.

A słucham........hehehehehhe.......... znów białe-czarne.............cięzkiego metalu i............chilout

Jestem jednym wielkim kontrastem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciłam od psychiatry i apteki.

Carbamazepinum (ale dziwaczna nazwa).

 

Niech mnie ktoś przytuli :((((

 

 

(bardzo się boję mieć leki w domu)

Też to biorę. Nie cierpię na CHAD, ale mam dobowe huśtawki nastroju od śmiechu do płaczu, a karbamazepina to unormowała. W życiu nie czułam się tak stabilnie jak teraz. Tylko ta senność pół godz. po wzięciu tabletki... I informacje na Wiki o rozmiękaniu kości przy dłuższym stosowaniu :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie od paru dni jestem bez pracy. Po 20 latach pustka. Sprawa w sądzie i nie mam ochoty walczyć o swoje za to znowu mam ochotę zaćpać się lekami jakie mam...:(((((( Od trzech dni końska dawka wszystkiego co Tylko mam pod ręką:((( a rodzina jak zwykle nie świadoma i drze się iż nie wywiązuję sie z obowiazkow;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem Asia. Piszę, bo wydaję mi się, ze cierpię na CHAD. To trwa od paru lat. Cały czas mam wachania nastrojów, ze skrajnoci w skrajnosc. Dzisiaj na przykład mam tragiczny nastrój. Po raz enty nie zdałam egzaminu na prawo jazdy, niby to nic takiego, ale czuję się taka bezużyteczna. Ostatnio nic mi nie wychodzi, to jakieś pasmo porażek. Wiem, że powinnam isc do psychologa czy psychiarty, ale boję się, ze moje leczenie będzie strasznie drogie. Nie chce prosic o pieniądze rodziców, bo zrobiliby dużo szumu, że mam depresje albo cos innego. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się to takie poniżające, tak jakby cały swiat miał zobaczyc, ze jestem słaba. Jestem zmęczona udawaniem, ze wszystko jest w porządku, że to tylko chwilowe przygnębienie. Nie wiem co mam robic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia911,

Idx najpierw do psychiatry a póxniej jak bedzie potrzeba to i do psychologa, nasjlepszym wyjściem jest jak ktos ma mniej kasy zeby sobie iśc z NFZ i te terapie uzupełniac prywatnie bo na NFZ rzadko i wtedy koszta sa mniejsze. Mozna u tego samego lekarza nawet i to jest dobre wyjście moim zdaniem, czasem trzeba tez pomyslec co i jak.

 

-- 07 gru 2011, 00:12 --

 

A co ci się wydaje ponizające bez przesady , ja ostatniotez ma wachania nastrojów duze i to wykańcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholog, psychiatra....kiedy było dobrze zastanawiałam sie czy to zasługa leków czy też mojego samozaparcia. Teraz kiedy mam wszystko gdzieś już wiem ze leki to 20% sukcesu reszta to my sami. Mnie osobiscie leki służą teraz żeby jak najwiecej przespać a moze...się nie obudzić... Róznica jest taka, ze nie mam silnycj mysli S. Marzy mi się tylko spać brać leki i dalej spać. jakiś postęp. Ale nie normalne życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrze wiemy że w chad leki głównie leczą bynajmniej na początku...

ja proponuje najpierw psychiatre bo nie jest na skierowanie a później psycholog ewentualnie psychiatra wypisze skierowanie do psychologa bo chyba jest potrzebne do psychoterapeuty napewno do psychologa ogólnego niewiem w sumie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam włosy na pół pleców-przełamałam się. teraz są z przodu dłuższe, z tyłu króciótkie :P

Haha, jak przeczytałam początek tego posta to myślałam, że masz owłosione plecy do połowy... :mrgreen:

 

 

Podziwiam inteligencję autorki tego posta. Nic tylko podziwiać!!! My o śmierci z kręgu której nie możemy się wydostać, a ONA nie będąc chora na czad pisze w tym temacie głupstwa. Dziewczyno Twe Plecy naprawdę nikogo w tym temacie nie obchodzą.

Jest tyle tematów na tym forum w których możesz pisać. Pozostaw dział czadu czadowcom. Plissssss!!!!!

 

-- 08 gru 2011, 23:33 --

 

JOSE ma dużo racji.

Ja bardzo często, a zwłaszcza teraz , po wyjściu z aresztu, kiedy to choroba się nasiliła,traciłem kontrolę nad alkoholem.

Wypijałem np po koncercie normatywną dawkę alkoholu dla mnie ( jakieś 200-300 gram ) i zamiast na tym poprzestać ( optymalne, luźne działanie alkoholu-sami wiecie ) kierowany jakąs szaleńczą autodestrukcją szukałem dalej wódopoju.Jak trafiłem na butelkę wódki to z gwinta potrafiłem ją zniwelować na dwa strzały.Po to żeby się ostatecznie zeszmacić.Trudno to opisać słowami.

Potem , na drugi dzień , dowiadywałem się z opowieści o przegięciach jakich się dopuszczałem "pod wpływem "

Teraz już to kontroluję.

W prosty sposób.

Kupuję sobie "prywatną ćwiartkę" i wypijam tylką ją.Z nikim się nie dzielę od nikogo nic nie biorę.

I jest optymalnie.

Bo ja nie pasuję na abstynenta całkowitego.

Gram koncert i potem mam ochotę się wyluzować.

Zbyt dużo straciłem, tracę i stracę przez chorobę, żeby jeszcze odmawiać sobie alkoholu.

Zwłaszcza ,że żaden syfiasty psychotrop nie ma na mnie tak stabilizującego działania jak alko w ilości 200 mg.

 

Intel, mnie alkohol pomógł w najcięższych czasach przetrwać depresję. Piłem nawet w pracy. Miałem wtedy wysokie stanowisko, pozwalające mi na wypicie dziennie kilku drinków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam włosy na pół pleców-przełamałam się. teraz są z przodu dłuższe, z tyłu króciótkie :P

Haha, jak przeczytałam początek tego posta to myślałam, że masz owłosione plecy do połowy... :mrgreen:

 

 

Podziwiam inteligencję autorki tego posta. Nic tylko podziwiać!!! My o śmierci z kręgu której nie możemy się wydostać, a ONA nie będąc chora na czad pisze w tym temacie głupstwa. Dziewczyno Twe Plecy naprawdę nikogo w tym temacie nie obchodzą.

Jest tyle tematów na tym forum w których możesz pisać. Pozostaw dział czadu czadowcom. Plissssss!!!!!

Piszesz do mnie czy do muraszki? Po fragmencie "Twe plecy naprawdę nikogo w tym temacie nie obchodzą" wnioskuję, że jednak do niej. Wyobraź sobie bucu, że Muraszka ma CHAD i właśnie dlatego tu pisze! :roll::roll::roll: Widzę, że Twoje "poczucie wyższości" daje o sobie znać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikogo nie nazwałem bucem!!! Tematów na tym forum jast mnóstwo. W tym akurat temacie, który stanowi cząstkę tego forum, chciałbym aby pisali ludzie chorzy na czad.

Niestety pisze nas coraz mniej. A jest to straszna choroba. Mnie udało się ją pokonać, oczywiście nie całkowicie. Dzieci mają wyższe wykształcenie, wnuki mam wpaniałe.

Najstarszy ma piętnaście lat. Na razie nikt nie oddziedziczył mej strasznej choroby. A ja ciągle pracuję, pomimo emerytury.

Tej, która nazwała mnie bucem, życzę, aby w wieku 60-ciu lat, mogła poszczycić się tymi osiągnięciami co ja, pomimo jednej próby samobójczej i trzema pobytami w szpitalu. Wszystkie hospitalizacje miały miejsce po tym, jak dostałem emeryturę. Czyli po pięćdziesiątce. W młodości udało mi się ukończyć studia na Politechnice Śląskiej.

Ukończyłem dwa fakultety na Wydziale Górniczym. Kiedyś to coś znaczyło. Dzisiaj stażyści po ukończeniu tej samej uczelni co ja, byli u nas w pracy. Zadałem całej piątce proste pytanie - ile wynosi całka nieoznaczona z dx ? Nikt z pięciu nowych inżynierów nie wiedział.

Dzisiaj zdobyć wyższe wykształcenie, to pikuś!!! Wystarczą pieniądze. Kiedyś kochani nie. Uczelni było bardzo mało, a konkurencja niesamowita.

Wywód ten kieruję szczególnie do tej, która nie znając mnie (niektórzy znają mnie osobiście) nazwała mnie bucem, czym podkreśliła zalety swego charakteru.

Gratuluję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.Od dawna obserwuje ten czat i cieszę się że nie jestem sam z tą chorobą.Z oczywistych powodów>>!!!

Kiedyś w moim życiu było dużo róznych rodzaju używek,kolegów.Nie skończona szkoła,areszt ,ciągła zmiana pracy,bezrobocie itd.Aż w końcu powiedziałem sobie dość.Mowie coś jest ze mną nie tak ,to nie pech za długo to trwało.W końcu postanowiłem iść do lekarza(psychologa)wtedy bałem się iść do pychiatry ale niepotrzebnie.Pani doktor od razu zdiagnozowała moją chorobę i przepisała mi leki. No i od jakiegoś czasu jest coraz lepiej.Ale najważniejsze jest własne podejście do sprawy.Powoli i do przodu, pomału nie słuchać większości ,mieć Swoje zdanie i nie okazywać go na każdym kroku, ponieważ ten kto tego nie przeżył, nigdy tego nie zrozumie.

 

pozdrawiam. 26lat w ciężkich warunkach.

 

ale się rozgadałem ;) ,sorka za błedy :P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Moniczko - poprawię się :uklon: Chciałbym zabrać głos w sprawie Depakiny Chrono. Przyjmuję ją już prawie dziewięć lat. Nie powodowała u mnie nigdy wzmożonego apetytu. Co do łysienia, to nie zauważyłem u mnie większego ubytku w owłosieniu. W wieku 60-ciu lat mam więcej włosów np. od syna i zięcia.

Nie mam łysiny. A naczytałem się mnóstwo o wypadaniu włosów z powodu zażywania Depakiny.

Z powodu jej zażywania, dostałem grzybicę paznokci (paluchy) u stóp. Kiedyś w ulotkach odnośnie zażywania Depakiny informowali o tym. Teraz nie czytam ulotek - muszę sprawdzić. Ja co drugi dzień ubieram buty gumowe i zjeżdżam pod ziemię. To przyczyniło się do złapania grzybicy. Zarodniki musiałem złapać w łażni, w której się pluskam po wyjeżdzie z dołu. :D

Co ciekawe, grzybicę zwalczyłem tzw. impulsami, czyli trzykrotnemu zażywaniu lekarstw przeciwgrzybicznych (najpierw pobierano mi próbki jaki to grzyb). Przyjmując lekarstwa przeciwgrzybicze, nie mogłem przyjmować żadnych lekarstw tzw. antydepresantów włącznie z Depakiną. Udało mi się. Nie przyjmując żadnych lekarstw na czad byłem pełen obaw. Niestety, zażywając Depakinę historia może się powtórzyć.

Pozdrawiam Józek.

 

-- 11 gru 2011, 00:18 --

 

że też te doły są coraz silniejsze mimo brania leków:(((

 

Ja jak zaczynam lecieć w dół, to pomimo zażywania antydepresantów kończę w szpitalu. Moja lekarka ma na to jedną receptę - abym porzucił pracę i ustabilizował swoje życie na emeryturze. Skończył z marzeniami itp. Niestety ja uwielbiam, jak moje dzieci są mi wdzięczne. Co mogę im dać?

Są samodzielne, ale pieniędzy nigdy za dużo. Sam jestem ciekawy, jak sobie poradzę bez pracy. Może mój czad się skończy?

Dam głupi przykład. Cała moja rodzina i rodzina żony mieszka w Niemczech. Ja jedyny nie pojechałem tam na stałe. Wszyscy mają obywatelstwo niemieckie (żona i ja też). Kiedyś brat zaprosił mnie do siebie. Pojechałem samochodem w stanie silnej depresji, która zaczęła się dzień przed wyjazdem. Było to po strasznym przepiciu Alkoholowym. W ciągu jednej doby, z powodu alkoholu, bieguny mej choroby odwróciły się o 180 stopni..Pomimo że zwiedzaliśmy inne kraje Europy, ja byłem bliski samobójstwa. Ledwo dojechałem samochodem z Hamburga do domu. Wtedy po raz ostatni udało mi się przetrzymać depresję czadową bez lekarstw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974,sorka za wprowadzenie w błąd nie chodziło mi o czat ale o forum.Ale dzięki :smile: ,byłem na tym czacie ale nie było tam Czad-ów, no ale ktoś mnie przywitał ale nie mogłem z nikim porozmawiać.

Brałem Depakine od lutego tamtego roku do grudnia potem miałem przerwę.Przez czas przerwy w weekendy piłem duże ilości alkoholu i nie polecam tego nikomu poniewaz przerwałem terapie i w tym czasie byłem bardzo agresywny a gdy piłem byłem spokojny ale robiłem głupie rzeczy.Więc nie polecam tego nikomu co to bierze.Ale od maja tego roku biore regularnie i nie pije dużych ilości vódki poniewaz wypiłem tylko raz w wakacje i bardzo tego żałuje.Teraz jest lepiej nie pije i jest spoko.I żadnych nieporządanych skutków brania tego leku na razie nie mam i mam nadzieje że tak zostanie.

:<img src=:'> pokój!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Moniczko - poprawię się :uklon:

:D

Monika1974,sorka za wprowadzenie w błąd nie chodziło mi o czat ale o forum.Ale dzięki :smile: ,byłem na tym czacie ale nie było tam Czad-ów, no ale ktoś mnie przywitał ale nie mogłem z nikim porozmawiać.

Tak właśnie myślałam, że chodziło Tobie o forum :D

Kiedyś czat okupywało wielu użytkowników, ostatnimi czasy jest odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×