Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.II


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

O kurcze... się rozpisaliście. Więc po kolei...

 

Ślicznotka Cieszę się niezmiernie, że jesteś zadowolona z tej terapii. Ja się wprawdzie na tym nie znam, ale skoro uważasz, że jest ok tzn, że jest :* Jak reagujesz na lit? Mi się strasznie po nim pić chce.

 

Panna Zdruzgotana Ja czasami wyczuwam manie, ale cholera nawet ak jej ie ma boję się czymś zając i zaabsorbować, bo boję się, że reszta spraw przestanie mnie interesować. I ie wiem co z tym fantem zrobić.

 

S jak...Po to jest ten portal i ludzie tutaj, żebyś mogła się wygadać. I nikt Ci krzywdy nie zrobi, jak Cię ktoś opierdz..... to ze szczerego serca. Co do uciekania od najbliższych, to ja rozmawiam o tym tylko z ciocią. Mąż mam wrażenie, że ma to w dupie, a jak fuknę na mamę to sugeruje, że to wina CHAD.

 

A teraz co u mnie. A jakoś humor mam lepszy, aczkolwiek dobija mnie początek miesiąca i masa opłat naraz. Jestem nadal senna, przytyłam 5 kilo w 2 tyg, bo po zolafrenie bym zeżarła lodówkę z drzwiczkami i zamrażarką, taki mam apetyt. Muszę się pohamować i obiecuję, że to zrobię. (nie ma ak pisemna deklaracja :P)

Buziaki dla wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina...

 

Mąż lubił zawsze moje manie, jednak nigdy sobie nie radził gdy nadchodziła depresja. Było super póki mania-depresja było 80%-20% gorzej gdy teraz jest 5%-95%.

 

Mama...uważa, że wmawiam sobie wszystko i chcę coś komuś coś udowodnić, i żebym przestała brać leki...

 

Ot rodzina...w tym wszystkim najbardziej żal córek:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S jak... Rozumiem co czujesz, bo mam córkę która wszystko chłonie z otoczenia i próbuje papugować. Niestety trzeba się trzymać przede wszystkim przez wzgląd na dziecko. Sama przy deprechach nie mam siły się biczym zająć i zawsze ta myśl w głowie 'masz dziecko. wez sie w garsc do cholery' trochę pomaga. Co do facetów to taki ich urok. Jak kobiecie coś dolega to się dziwią, a jak oni mają 37 stopni gorączki to umierają. A jak jakiś objaw im pasuje tj. ok. Ja przy maniach mam dużą ochotę na igraszki, więc mój też nie narzeka. Standard. Bierzesz jakieś leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację - gdyby nie córy dawno by mnie trafiło tym bardziej, że przy manii mam dość ryzykowne pomysły-im więcej adrenaliny tym lepiej łącznie z sexem:)

 

To że mam CHAD wiem od maja. Póki depresji było mało radziłam sobie, niestety od roku siedzę w depresji:( Od maja biorę depakinę a od dwóch tygodni fevarin i... mam wrażenie, że jest coraz gorzej. Przy wcześniejszych depresjach często miałam myśli samobójcze ale to były tylko myśli a teraz... nie wiem ale mam dzikie pomysły związane ze zniszczeniem siebie ale w taki teatralny sposób. Zdecydowanie wolałam dzikie pomysły związane z zabawą jak naprzykład szalony wyjazd do Egiptu z dnia na dzień...kurcze jaki wstyd przed córkami:((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S jak..., to nie wstyd!

 

Rano myślałam, że mania sobie poszła i że padnę, ale chyba jednak nie. Jestem słabsza, fakt, ale dalej nie jem. Chyba oszaleję, pernazyna miała to ustabilizować, ale padam po niej jak mucha, nie da się tak funkcjonować. Zaczynam być rozdrażniona, nie mogę jeść ani spać. Wrrrrr :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wchodziłam jeszcze na wagę podczas tego "postu", boję się. U mnie niejedzenie powoduje wyrzuty sumienia i strach, że w końcu gdzieś padnę. Skąd organizm ma jeszcze energię? W głowie mi się to nie mieści.

 

Ja do tej pory podczas takich postów bardzo dbałam o to by nie zejść poniżej 46 kg. Mam świetną odżywkę. Problem w tym, że teraz chcę paść-i to jest wstyd. Ja celowo nie jem:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Także nie jem w czasie mani, ale raczej z wewnętrznego napięcia - nie jestem w stanie.

Ale nie przedłużam tego sztucznie - jak czuję, że już się rozluźnia - po maleńku wracam do równowagi.

 

S jak..., złe odżywianie teraz może być w konsekwencji przyczyną późniejszego upadku... odwrócenia się karty, że tak powiem - depresji... Warto?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja piep..... to wszystko. Matka uważa, że nie powinnan brać leków, mąż jest zadziwiony jak można się tak lenić. Dziś byłam pierwszy raz w pracy. Taki wstyd od 8-12 leżałam na podłodze a później do 15 na biurku. Przestaje brać leki skoro wszyscy uważają że symuluję mam to gdzieś:(!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem nowy mój problem to żonka cierpi na chad jesteśmy już wieloletnim małżeństwem. I nie wiem już jak postępować zona przerwała leczenie 2 lata temu po okresie deprasji i próbie samobójczej nie pierwszej zresztą. teraz jest w mani. Wyjechała do pracy za granicę bez porozumienia ze mną motywując to brakiem kasy. Wcześniej wydała cały nasz dochód / mamy interes sezonowy /. Boję się że nadchodzi okres dołka u niej nie wiem co mam robić jak postępować. Ona nie ma gdzie się podziać jedynie do rodziców. Ja sam mam nerwicę lekową. Ale leczę się i jakoś ogarniam dom i wychowanie dzieci. Możecoś poradzicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie najistotniejszą rzeczą jest najszybsze podjęcie leczenia przez Twoją Żonę. Zostawienie spraw samych sobie to po prostu huśtawka nastrojów.Czym wcześniej Żona znajdzie się pod opieką psychiatry tym lepiej bo sama nie da sobie rady z tą chorobą .Jeżeli ma teraz remisję albo depresję ,nie powinna się bardzo buntować,gorzej jeżeli ma manię. Takie jest moje osobiste zdanie w tej sprawie. Pozdrawiam

i życzę szczęśliwego rozwiązania .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monne, postaraj się ją ściągnąć do domu albo nawet po nią jechać, gdy będzie gorzej. Namówić na leczenie. Może nie trafiła jeszcze na stabilizator, który by ją wypoziomował, stąd zrażenie do leczenia...

 

 

A ja czuję, że znów brakuje chęci na cokolwiek. Jeszcze coś staram się ogarniać, ale łapie mnie poczucie winy, podsycane zresztą przez mojego partnera, znowu nic nie robię, siedzę na kanapie/leżę w łóżku/siedzę przy kompie albo mnie nie ma.

Czuję się bezużyteczna, bezproduktywna i nikomu nie potrzebna.

 

Wczoraj oglądałam film, który strasznie mnie poruszył. To "Nic osobistego" (http://www.filmweb.pl/film/Nic+osobistego-2009-508494), o kobiecie, która zostawiła swoje życie i jedynie z namiotem, śpiworkiem i kilkoma ciuchami ruszyła przed siebie. Spała byle gdzie, jadła byle co, często ze śmietnika. W końcu trafiła do faceta, który zaproponował jej prace w zamian za jedzenie (ogrodnictwo, pomoc w domu). Nic o sobie nie wiedząc, żyli obok siebie, oswajając się. Nie jest to żaden film o miłości, nawet nie o przyjaźni, raczej o samotności z wyboru. PRAWDZIWEJ samotności.

Zaczął kiełkować pomysł. By rzucić wszystko w cholerę...

Po co mi to wszystko... nienawidzę siebie za każdą miłość do rzeczy: książki, mebla, koca, do istot żywych... psa, męża, taty...

Czuję się przez to, jakby mnie trzymano na sznureczkach i ciągnęło w dół.

 

Co robić?

Czuję się z tym strasznie nie wygodnie... Chciałabym zrzucić z siebie wszystko...

Czuję, że nigdy już nie będę szczęśliwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam cierpiących czadowców. Zmagam się z tą chorobą bardzo długo, z różnym skutkiem. Podjąłem tylko jedną próbę samobójczą, po kilku tygodniach męczarni (nie jadłem w ostatnim stadium już nic, nie brałem żadnych lekarstw).Jakoś żyję.

Dłuższy czas czytałem Wasze posty.

 

PS. Ciekaw jestem co dzieje się z Ślicznotką i Robertem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×