Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk uogólniony i lekooporność


Matt FX

Rekomendowane odpowiedzi

Je*ie mnie poczucie winy że wszystko spierd*liłem! Nie mogę tego wytrzymać! Myśli samobójcze mam. Do tego idzie wiosna i nerwica się nasila coraz bardziej. Lęki i martwienie się o wszystko: brak pracy, czy zaliczę rok na studiach (nie chce mi się uczyć), że jestem coraz starszy, że nie odczuwam przyjemności (anhedonia), życie z dnia na dzień. Umrę kur**!!! Psychiatryk mnie powita z pewnością w tym roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

każdy umrze ;)

 

jeśli tak źle się czujesz to warto rozważyć szpital.

kończysz teraz studia? dobry czas, żeby się "podreperować" i szukać pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradoksy

 

Byłem raz w zeszłym roku na oddziale nerwic i mi nie pomogli niestety. Naoglądałem się ludzi z przypadłościami itd. Wyszedłem z mega lękiem - niechęcią do życia i depresją. Żadne prochy mi nie pomagały ani nie pomagają do tego czasu. Cały czas się martwię o wszystko że jestem egoistą jakimś, z kolei z drugiej strony chcę żeby wszyscy mieli dobrze i chcę żyć dobrze ze wszystkimi. Zazdroszczę ludziom że nie mają takich problemów jak My. Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie stworzyć jakikolwiek związek z kimś, jestem przewrażliwiony na każdym punkcie i ta depresja do tego. Czuje się winny bo tylko krzywdzę, nie umiem się otworzyć, nie potrafię się na nic zdecydować a później biczowanie się i wyrzuty sumienia. Eeeech... Do tego idzie wiosna i wszystko mnie irytuje, ta zieleń ostra, ładna pogoda, wszystko widzę intensywniej (jakby derealizacja w drugą stronę).

 

Studia - jeszcze dwa lata. Już raz dziekankę miałem przez chorobę (rok) - do dupy po prostu!

 

Lęk uogólniony jest najstraszniejszym gównem na świecie! Uczynił mnie wrakiem człowieka - 26 lat (27 rocznikowo) i uczucie bycia zerem totalnym!

 

Pozdrawiam walczących z tym syfem i ogólnie z nerwicami!!!

 

-- 05 maja 2011, 14:38 --

 

Byłem wczoraj u swojego lekarza. Mówiłem mu co jest grane. ZMNIEJSZYŁ mi dawkę Fevarinu do 100 mg dziennie i dołożył Buspiron. Kiedy mnie zabija poczucie winy, wszyscy są ode mnie lepsi i nie chce mi się żyć ani nic! Powoli planuje się zarąbać bo nie wytrzymuje tego do cholery!!! POMOCY :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc Matt Fx

Mam tak samo jak ty lekoodporność. Wcześniej miałem lęk uogólniony inne zaburzenia lękowe. Ale to było nic dawałem radę z tym żyć, nie chodziłem do psychiatry ani psychoterapeuty bo mówiłem sobie że nie jest tak źle. Do czasu. 15 sierpnia 2010 roku jechałem samochodem do wawy i nagle jeeeb, wywaliło mnie z ciała, na drugi dzień polecieliśmy na Rodos,wypiłem tam kilka drinków i zasnąłem na słońcu jak się obudziłem nigdy nie było tak samo, jakoś wytrzymałem ten wyjazd po powrocie prosto do psychiatry i leki. Najpierw escitalopram do 30 mg, fevarin 300 mg , ketrel do 150 mg, rispolept 2mg, anafranil 225 mg, teraz paroksetyna 40 mg +olanzapina 5mg i ni chuja nie czuję działania tych leków w ogóle. 2 pobyty w szpitalu, pierwszy w warszawie 2 tygodnie, wypuścili mnie bez zadnych leków, drugi po próbie samobójczej również 2 tygodnie. Mam 25 lat a czuję sie na 70. Mysle że nie dozyje 30 i zginę śmiercią samobójczą. Zresztą już 2 razy próbowałem się zabić. Także nie boję się smierci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matt FX, wiem że to trudne, ale bądź cierpliwy. Do niedawna jechałam na tym samym wózku - około 20 wypróbowanych leków + 6 kombinacji, ale warto było. Zakończyłam na escitalopramie. Wiadomo że jakiekolwiek działanie każdego z leków jest widoczne dopiero po 2 miesiącach, a ciągłe zmiany leków trochę osłabiają organizm. W trakcie poszukiwań robiłam przerwy kilkutygodniowe między "testami" kolejnych leków, bo inaczej już dawno byłabym wycieńczona i łysa. Trzymam kciuki za powodzenie leczenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi Drodzy!

 

Mi się wydaję że można to wszystko wrzucić do jednego worka jak pisze Badziak. Anyway mi w wypisie ze szpitala dali F.41 (czyli zaburzenia lękowe inne) bo widocznie nie wiedzieli co to jest. Dopiero po 4 miesiącach u naprawdę DOBREJ terapeutki behawioralno-poznawczej powiedziała mi że mam typowego GADa czyli Lęk uogólniony a depresja jest rzeczą wtórną (bo tyle przeżyłem - lękówa, natręctwa, szpital, depresyjne stany). Żadnych prób samobójczych nie miałem ale korci mnie jak skurczybyk nieraz bo tzw "intruzje myślowe" typu - "nie myśl, nie patrz" doprowadzają mnie do pasji. Jestem zmęczony takim stanem. Jeszcze ostatnio mi wyszedł syf z taką fajną laską - interesowała się mną, ale czułem jednak nacisk z jej strony itd no a ja obojętny przez depresję. A teraz non-stop myślę "co by było gdyby? a co jeżeli to ta jedyna?" i te myśli są ze mną 16h dziennie. Na wieczór wypijam dwa piwa żeby lepiej spać, jeb*ie mnie interakcja leków z alko po prostu mam już to gdzieś! Walę też Lorafen bo nieraz mi życie uratował. Benzo to syf - wiem - ale jak się czułem lepiej nie potrzebowałem brać benzo, taka prawda! Po prostu czułem że żyję jak odstawiłem anafranil na jakiś czas i jechałem na samym ketrelu który NIC a NIC nie dał. Brałem 200 mg tego świństwa dopóki znów się nie zaczęło ostro. Tydzień normalności... Względnej. Było lepiej o 60-70%. Dało się odczuć naprawdę.

 

Tolken24

To straszne co piszesz, 3maj się stary i nie rób znów nic głupiego! Wiem że korci i każde odrzucenie z czyjejś strony albo niechęć potrafimy przeżyć 1000 razy bardziej i mówię tu do wszystkich nie tylko do Ciebie. Jesteśmy wrażliwi po prostu na świat. Mnie np. potrafi zdołować wiadomość że u kumpla w pracy obniżają im płacę i takie tam, gdzie każdy powinien się nie przejmować, bo to nie Twoja praca i nie Twój problem a mnie to dopierd*la w "jakim świecie żyję". Jeb*ne rozkminy! Co chwilę słyszę że się marnuje, że mam talenty (dosyć dobrze rysuję, gram na dekach itd) i to jeszcze bardziej mnie dobija! A nie mogę się przemóc żeby zacząć coś robić bo te myśli i niechęć są silniejsze ode mnie!

 

Carola

Dziękuję Ci za miłe słowa. Postaram się wytrwać z leczeniem. Z chęcią też zajrzę na Twojego bloga :) Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja za godzinę mam prezentacje na uczelni i czuje że nie dam rady. Wiem że jak bym nie wziął benzo to bym sie nawet nie pokazał. Jestem na 10 mg escitalopramu, nastrój mam niby dobry, ale co z tego skoro ciągle czuje niepokój i nawet po afobamie jestem bardziej zmulony niż zrelaksowany. Dzisiaj rano prowadzacy skrytykował mnie za prezentacje, że nieprzygotowany przyszedłem (co akurat było prawdą bo nie maiałem siły się uczyć) i poczułem sie wtedy jak kompletne zero. Pewnie przez miesiac bede rozpamietywał co jeszcze nasili leki. Do tego zbliżają sie wakację, trzeba będzie poszukać pracy, okropnie mnie to przeraża. Zapisałem się do psychologa, ale to chyba za późno żeby polepszyć swój stan do tego czasu. jedno wiem na pewno, już nigdy nie przerwe psychoterpaii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nickyfour13 i cała reszta Forumowiczów. Nigdy, przenigdy nie przerywajcie psychoterapii! Ja nie zamierzam choćby mnie jeb*ło jak psa!!! W łikend buda a Ja posrany w majtki bo tam miałem pierwszy atak lęku! :P W lęku uogólnionym podstawą jest psychoterapia!

 

Wyjaśnię GAD działa na głupim przykładzie rysunku jaki zrobiłem

http://imageshack.us/photo/my-images/218/przykadgad.jpg

 

No więc wyobraźcie sobie podstawowy tok myślenia jak na obrazku, po obu stronach do każdego z naszych podstawowych rzeczy które robimy na dany temat idą tzw. myśli które nazywamy śmieciami, ściekami itd. Istotą jest żeby nie zagłębiać się w nie, po prostu ROBIĆ SWOJE - to JEST kure*sko trudne ale trzeba, bo można zwariować od zamartwiania się! Ja wariuję bo po prostu nic nie robię. Trudne naprawdę!!! Kiedy wchodzimy w te myśli-ścieki lub śmieci to tak, jakbyśmy wchodzili do lasu i szli ścieżkami które nie mają końca dlatego wciąż się zamartwiamy. To jest ewidentna różnica od natręctw. Dla przykładu podam myśl:

"Nie pójdę na egzamin/do pracy bo na bank mi nie pójdzie" i tak się zamartwiamy i to nas blokuje bo kiedyś dostaliśmy pałę czy upomnienie w pracy kiedyś i usilnie wracamy do tej sytuacji. Tak samo w sprawach sercowych i innych. Sprawy z przeszłości, złe doświadczenia nas blokują aby iść naprzód. Niestety TO JEST TRUDNE!

 

Chyba idę zrobić kurs fryzjerski bo potrafię też obcinać włosy :P Zawód zawsze się przyda!

 

-- 11 maja 2011, 18:35 --

 

Mnie atakuje codziennie że nie przeżyje dnia bo się zabiję z zazdrości - to jest hardcore! Proszę nawet Boga ("daj mi jeszcze jeden dzień") - to już nie zamartwianie się tylko nadzieja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę. Fevarin 50mg rano i wieczorem (w sumie 100 mg). Spamilan - pół tabletki rano i półtora wieczorem (od tygodnia). Wpierdalam też Lorafen (nie działa - wzrosła tolerancja a nie chcę zwiększać dawek). Najgorsze jest to że zacząłem pić od 2-3 tyg codziennie po 2-3 piwa. Nie chcę już pić do kur** nędzy, ale nie widzę wyjścia z sytuacji. Alko to żadne wyjście, wiem. Wkręcam już sobie że jestem alkoholikiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matt FX, masz pw.

 

Absolutnie sie Tobie nie dziwie.Jestem w takim stanie,że czy alkohol czy dragi powitalabym z otwartymi ramionami.Bywa trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×