Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Ej, mi też zdarza się w chwilach kompletnego odizolowania od ludzi puszczać filmiki youtubersów, co w tym dziwnego? :D

 

Odnośnie samotności to zauważyłam u siebie pewne uwstecznienie względem tego, jak wyglądały moje interakcje z ludźmi jeszcze 4 lata temu. Byłam głupiutka, naiwna i nie wiedziałam czego chcę od życia oprócz wiecznej imprezy - nie interesowały mnie rozmowy o przyszłości, pieniądzach, poważnych związkach itp. Miałam mnóstwo znajomych i pośród nich zawsze znajdowałam kogoś, komu się podobałam i kto o mnie zabiegał. Nie zawsze kończyło to się nie wiadomo jakim romansem, no ale było to przyjemne i czułam się atrakcyjną osobą.

 

A teraz po studiach i po moim pierwszym poważnym, trzyletnim związku który skończył się jakieś dwa miesiące temu mam wrażenie, że:

 

1) nie potrafię wyluzować i włączyć sobie trybu beztroski - na imprezach siedzę i pilnuję tylko tego, by za bardzo się nie upić i nie wydać połowy zawartości portfela.

2) nie zagaduję do ludzi, bo nie czuję jakbym miała cokolwiek do powiedzenia. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie lubi się smutasów, a ja autentycznie nie mogę nagle znaleźć niczego ciekawego/zabawnego/wesołego do powiedzenia.

3) Jestem typem słuchacza - ludzie wlewają we mnie swojego żale, ale nigdy nie pytają w zamian, co u mnie. Czuję się wtedy kompletnie nieważną osobą.

4) Nie chichoczę na widok męskich gaci i nawet jeśli facet może mi się niesamowicie podobać z wyglądu, zawsze zwracam uwagę na to, co mówi. Większość moich koleżanek umiera ze śmiechu bądź pada na kolana przed mądrością danego faceta, a ja wchodzę z nim zazwyczaj w dyskusję. Kto wygrywa casting na bycie ewentualnym obiektem zainteresowań kolesia? Chichocząca, zachwycona nim baba. Tutaj pytanie do męskiej części widowni, czy zawsze to tak wygląda? Bo jeśli tak, to zaczynam czytać cosmopolitan i oglądać bajkowe komedie romantyczne, może wtedy nie zostanę stara panną.

5) Uważam się za atrakcyjną osobę - figurę mam całkiem w porządku, kształty dosyć kobiece, ubieram się - wydaje mi się - nawet nawet itp... Wiem, bo na ulicy ogląda się za mną wiele osób. Oczywiście oglądało się o wiele więcej jak byłam szczuplejsza o te 5kg, no nie powiem że nie. No, podsumowując nie jest ze mną źle. A nie ma takiej imprezy bądź spotkania towarzyskiego, na którym się komuś podobam. Wszystkie koleżanki wokoło są rozchwytywane, podrywane na każdym kroku, szmery bajery, a ja siedzę i tworzę przepiękne tło do ich kwitnących romansów. Wczoraj spotkałam się na piwo z koleżanką i było strasznie sztywno - non stop musiałam zagadywać, szukać tematów do rozmów itd. Po czym okazało się że laska zobaczyła się ze mną tylko po to, żebym odprowadziła ją na imprezę plenerową (że niby przechodzi tam przypadkiem i ojej jakie zaskoczenie). A tam oczywiście obiekt jej westchnień.

 

No na litość...

Mam wrażenie, że jak czegoś nie zmienię to skończę z piętnastoma kotami u boku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja już mam prawie randkę ustawioną :!::mrgreen:

Dlaczego prawie? Nie możecie się zdecydować, na którą godzinę czy jak? ;)

 

-- 23 cze 2013, 10:59 --

 

2) nie zagaduję do ludzi, bo nie czuję jakbym miała cokolwiek do powiedzenia. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie lubi się smutasów, a ja autentycznie nie mogę nagle znaleźć niczego ciekawego/zabawnego/wesołego do powiedzenia.

Mam ten sam problem. I tu nie chodzi o nieśmiałość, tylko po prostu brak tematów do rozmowy, brak umiejętności opowiadania anegdot i w sumie paradoksalnie brak chęci do odzywania się w ogóle.

3) Jestem typem słuchacza - ludzie wlewają we mnie swojego żale, ale nigdy nie pytają w zamian, co u mnie. Czuję się wtedy kompletnie nieważną osobą.

To samo u mnie, choć gdyby nawet zaczęli pytać (czasem zdawkowo zapytają) to i tak ch..ja bym im powiedział :)

4) Nie chichoczę na widok męskich gaci(...)

Hmm...w sumie co jest śmiesznego w męskich gaciach? No chyba, że któryś łazi z dziurą na tyłku albo coś mu się wysunie niepostrzeżenie ;)

(...) i nawet jeśli facet może mi się niesamowicie podobać z wyglądu, zawsze zwracam uwagę na to, co mówi(...)

Słusznie, bo niektórym wystarcza ten pierwszy czynnik, niestety (dotyczy obu płci)

Większość moich koleżanek umiera ze śmiechu bądź pada na kolana przed mądrością danego faceta, a ja wchodzę z nim zazwyczaj w dyskusję. Kto wygrywa casting na bycie ewentualnym obiektem zainteresowań kolesia? Chichocząca, zachwycona nim baba.

Ciągnie swój do swego. Żadna strata dla Ciebie, no chyba że chodziłoby Ci tylko o przygodny, niezobowiązujący seks.

Tutaj pytanie do męskiej części widowni, czy zawsze to tak wygląda? Bo jeśli tak, to zaczynam czytać cosmopolitan i oglądać bajkowe komedie romantyczne, może wtedy nie zostanę stara panną.

Cóż, większość lubi większość. Mnie takie puste chichotki jakoś nie pociągają, ale jestem w mniejszości. Proszę Cię nie czytaj tego badziewia, o komediach romantycznych nie wspomnę, bo to IMO "gatunek" filmu, który bezcześci kino.

5) Uważam się za atrakcyjną osobę - figurę mam całkiem w porządku, kształty dosyć kobiece, ubieram się - wydaje mi się - nawet nawet itp... Wiem, bo na ulicy ogląda się za mną wiele osób.

No to czym się martwisz? Kompleksów nie masz, czujesz się pewnie i podobasz się facetom. Któryś Cię w końcu poderwie, tym bardziej, że bywasz na imprezach. Po za tym byłaś już w związku i bardzo prawdopodobne, że będziesz w następnym. Z tego co zaobserwowałem, to te osoby, które mają jakieś doświadczenia w związkach, prawie zawsze znajdują sobie nowych partnerów.

No na litość...

Mam wrażenie, że jak czegoś nie zmienię to skończę z piętnastoma kotami u boku.

Gruba przesada i nieuzasadnione czarnowidztwo. Daleko Ci do beznadziejnego przypadku. Rozejrzyj się trochę na tym forum, a zrozumiesz o czym mówię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

mark123 Z jednej strony współczuję, a z drugiej zazdroszczę...

 

Veroni Mineral Dla mnie to Ty masz straszne parcie by być z kimś. Jesteś krótko sama, więc twoje lęki dla mnie są irracjonalne. Zapewne znajdziesz wreszcie kogoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze zastanawiałem się nad przyszłością, nad poważnym życiem. I tak jest do tej pory. No ale, co z tego wynika?

Co mi to daje? Ja nie szukam: wiecznych zabaw, samych przyjemności. Zawsze zależało mi na tym, by ktoś był na poważnie i nie robił sobie żartów z nawiązanej znajomości.

Ale niestety, nie trafiały mi się koleżanki, myślące poważnie o życiu. Zawsze była to tylko "chwila" i coś się kończyło. I chodzi tu, nie o żadne związki, ale o koleżeńskie relacje.

 

-- 23 cze 2013, 17:37 --

 

Zawsze miałem i mam jedno oczekiwanie: żeby koleżanka lub koleżanki, potraktowały mnie poważnie, szanowały mnie i akceptowały takim, jakim jestem.

Żeby nie raziły się tym, że, skoro ja żyje skromnie, prace mam beznadzieją, nic swojego nie mam, to muszę być przez to lekceważony i trzeba o mnie zapominać. Bo w mojej sytuacji, jaką mam, to nie mam ciekawego życia, nie jestem w stanie zaoferować niczego dziewczynom, ale co ja mogę zrobić?

Liczy się sam człowiek, to co ma w głowie, jego podejście do życia. Może nie trzeba być za bardzo szczerym przed ludźmi, bo tym się nie zawsze zyskuje...Ja byłem szczery z koleżankami, opowiadając im coś o mnie, o moim życiu i przyznam, że im się nie bardzo to podobało.

Ponieważ dowiedziały się, że ja jestem biedny, niczego nie osiągnąłem i moje życie jest skromne, to nie bardzo im się to spodobało.

 

Traktowały to obojętnie...Nie dotyczyło to każdej koleżanki, ale były takie, które nie akceptowały mojego życia. No to po co miały z kimś takim jak ja, utrzymywać znajomość i pamiętać o mnie?

Oczywiście, nie mam pewności, że tak właśnie było, ale to tylko takie przypuszczenia...Zresztą, jedna taka powiedziała mi wprost: "My jesteśmy z dwóch różnych światów i ja nie zaakceptuje Twojego życia, bo nigdy takiego życia nie miałam, jakie Ty masz. Ty do mnie nie pasujesz, przykro mi".

No to, skoro tak ludzie to odbierają i są w pewien sposób uprzedzeni do kogoś (czasami niesłusznie), to jak można poznać kogoś, normalnie i mieć znajomość, utrzymywać ją na stałe?

Tego nie potrafię zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus, ''Ponieważ dowiedziały się, że ja jestem biedny, niczego nie osiągnąłem i moje życie jest skromne, to nie bardzo im się to spodobało. '' tak napisałeś uważasz ,że to jedyny powód?skoro tak jest za każdym razem może coś robisz co je skutecznie zniechęca?Własnie Ty sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja napisałem, że "nie jestem pewien czy tak było". Ja tak to odczuwałem, ale może powód był zupełnie inny? Może było kilka powodów, dla których one tak zdecydowały?

Może miały swoje powody? Ja próbuje się uporać ze swoją sytuacją, ale to jest w tej chwili niemożliwe. A że miałem koleżanki (dwie koleżanki są do tej pory) i już ich nie ma, to cóż ja mogłem na to poradzić? Starałem się, nie chciałem tracić żadnej ze znajomości.

Ale siłą nic nie zrobię. Różnie bywało z tymi znajomościami, raz było dobrze, a raz źle, ale zawsze chciałem mieć normalną i dobrą koleżankę.

A moja sytuacja życiowa, nie ma tu nic do tego. Prawdziwa znajomość i przyjaźń, jest bezinteresowna, bez względu na warunki życiowe. Ale to rozumieją, chyba tylko nieliczni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja nie mam prawa do koleżeństwa stałego z dziewczyną, bo żyje biednie, nie mam prawie nic, a tylko parę swoich rzeczy? A jakie to ma znaczenie, w przypadku: fajnej rozmowy, pójścia np. do kina, restauracji, czy gdziekolwiek indziej?

Jak może komuś przeszkadzać, zła sytuacja, gorsze życie, bo tak się to potoczyło, nie z winy człowieka? To dyskryminacja takiego, jest fajna? Jest miła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja nie mam prawa do koleżeństwa stałego z dziewczyną, bo żyje biednie, nie mam prawie nic, a tylko parę swoich rzeczy? A jakie to ma znaczenie, w przypadku: fajnej rozmowy, pójścia np. do kina, restauracji, czy gdziekolwiek indziej?

Jak może komuś przeszkadzać, zła sytuacja, gorsze życie, bo tak się to potoczyło, nie z winy człowieka? To dyskryminacja takiego, jest fajna? Jest miła?

Masz prawo do szczescia jak kazdy tylko na to trzeba sobie zapracować samemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie oczekuje zbyt wiele. Chcę tylko normalnego traktowania mnie, szanowania i żeby ta bliska znajomość była, a nie się szybko zakończyła, jak to się często dzieje.

 

Uważasz, że to jest wiele? Czy to są "złote góry"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie oczekuje zbyt wiele. Chcę tylko normalnego traktowania mnie, szanowania i żeby ta bliska znajomość była, a nie się szybko zakończyła, jak to się często dzieje.

 

Mi coś się zdaje ,że One tak od Ciebie uciekają Bonus ,bo Ty jesteś za bardzo szczery, mądry przy nich . Kobietom nie mówi się czystej prawdy( jak facetowi) , tylko to co chcą usłyszeć. Wtedy banan maluje im sie na twarzy , a serce pęka z radości. I nie ważne jak Ty widzisz sprawy wokól , takie maja być im podane ,żeby One były zadowolone . Wtedy będą ciągle pragnąć Twojego towarzystwa. Poza tym komplementy i kwiaty i tak takie bajery, nawet cieńkie.

Sorry Kobietki z Forum( że tak piszę) , tego co Tu piszę nauczyło mnie życie . Dopuki miałem przy was swoje orginalne zdanie to pozostawała mi jedynie masturbacja w pojedynkę . :lol:

Ale jestem cham w czarnych okularach 8) ( teraz świeci Słońce to noszę )

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to uważasz, że ja nie chce na to zapracować? Że chcę dostać szczęście za darmo, bez wysiłku? No to tak nie jest w moim przypadku.

Ja robiłem wiele, aby mieć dobre znajomości z koleżankami. Ale robiłem to, co mogłem. Nie byłem w stanie zrobić więcej.

A że nie każdy to rozumie, to co ja mogłem poradzić? Teraz to są tacy ludzie, którzy czepiają się drobiazgów i takim to każda bzdura nie pasuje.

A takie "błahostki" powinno się pomijać, bo są nieistotne. Ja uważam, że jak ma się jakąś szansę i jest możliwość ją dobrze wykorzystać, to tak się powinno zrobić. Bo następnej szansy już może nie być. Ja miałem nie jedną szansę na, być może fajną znajomość z koleżankami, gdyby one uszanowały taką znajomość i miały chęć ją utrzymać.

A jak wybrały inaczej, to trudno. Ich sprawa. Może nawet nie wiedziały, co straciły...Dziewczyny są różne i nie każda oczekuje tego samego.

 

-- 23 cze 2013, 18:49 --

 

Tak, ja wiem, ze teraz nie warto być do końca szczerym z ludźmi. Ale ja nie robię nic złego tym, że mam szczery charakter? Ja już taki jestem i jestem sobą, a to powinno się cenić w ludziach.

A uważam, że niektóre kobiety za bardzo przesadzają. Za bardzo wymagają od facetów rzeczy, które są niemożliwe do spełnienia.

Ja nie mogę kobietom nic zaoferować, oprócz samego siebie. Nie śpię na forsie, nie mam samochodu (bo jestem na niego za biedny), nie mam swojego mieszkania, tylko mieszkam w mieszkaniu innej osoby.

To co poradzić na to, że nie znajduje się kobieta/dziewczyna, która zaakceptowałaby i uszanowała to u mnie? Ja do takich "wspaniałych" dziewczyn/koleżanek, nie mam szczęścia i nie miałem.

To raczej nie można mieć do mnie o to pretensji?

 

-- 23 cze 2013, 18:52 --

 

Ale cóż...ja nie zmienię myślenia takich dziewczyn.

 

Nie jestem w stanie przestawić ich sposobu bycia na prawidłowe, bo to jest nierealne. A każdy ma swoją wolę i nie można robić niczego wbrew tej woli.

Tak się po prostu nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko po prostu brak tematów do rozmowy, brak umiejętności opowiadania anegdot i w sumie paradoksalnie brak chęci do odzywania się w ogóle.

U mnie do tego jeszcze dochodzi dodatkowo lęk i silna wstydliwość.

 

Ja nie szukam: wiecznych zabaw, samych przyjemności. Zawsze zależało mi na tym, by ktoś był na poważnie i nie robił sobie żartów z nawiązanej znajomości.

Ja też bardziej wolę poważnych ludzi odkąd pamiętam. Najbardziej to się dawało we znaki w dzieciństwie oraz okresie nastoletnim, bo większość rówieśników nie była dla mnie w ogóle odpowiednim towarzystwem, dla nich ważna była zabawa, wygłupy, potem imprezy; a dla mnie spokój i pewnego rodzaju dyscyplina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja robiłem wiele, aby mieć dobre znajomości z koleżankami. Ale robiłem to, co mogłem. Nie byłem w stanie zrobić więcej.

A że nie każdy to rozumie, to co ja mogłem poradzić? Teraz to są tacy ludzie, którzy czepiają się drobiazgów i takim to każda bzdura nie pasuje.

A takie "błahostki" powinno się pomijać, bo są nieistotne. \

 

Przepraszam, że wtrącę się.

Wiem z mojego małego doświadczenia, że jeśli się chce do czegoś przyczepić to można przyczepić się do wszystkiego. Nie rozumiem, dlaczego większość ludzi skreśla mnie na starcie i widzi moje wady. Myślę, że żeby dogadać się z ludźmi wystarczy odrobina zaangażowania. Ale często nie mogę jej znaleźć. No ale medal ma 2 strony, niektórych idealizujemy i nie jesteśmy w stanie dostrzec ich wad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×