Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Smuteczek wieczorem nachodzi :(

 

Coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, że jestem samotna, bo po prostu nie interesuję się ludźmi (nie odwrotnie; nie mogę zawsze oczekiwać, że to ze mną ktoś będzie chciał rozmawiać), nie nawiązuję z nimi kontaktu, w pracy jestem taką "obcą" stojącą na uboczu, pewnie niektórzy nawet nie pamiętają mojego imienia. Jak coś już powiem to najczęściej żałuję, że się odezwałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. No u mnie w sercu od jakiegoś czasu też gości pustka :/ Jeszcze do niedawna jakoś to mi nie doskwierało. Po 2 nieudanych związkach, które na przestrzeni czasu uważam raczej jako życiowe błędy, cieszyłam się wolnością. A teraz już sama nie wiem. Chciałabym kogoś poznać, ale z drugiej strony jak zaczynam rozpatrywać swoje wady i mankamenty to mi się odechciewa. Samotność jest wygodna do czasu. Ciężko będzie znaleźć osobę która potrafi zaakceptować. Póki co, na horyzoncie nie widać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  hank.m napisał(a):
Z samotności cieszy mnie to, że nie mam przyjaciół, którzy zawracaliby mi codziennie głowę. Przynajmniej mam czas dla siebie. Szkoda tylko że nie potrafię tego wykorzystać i skupić się na nauce.

Człowiek nie maszyna, choć niektórzy potrafią zapaść się w wir nauki/pracy. Jednak i w ten sposób wiecznie się nie da,każdego chvj strzeli w końcu i nic z tego nie będzie.

Czy chcemy,czy nie - potrzebujemy kontaktu (nie 220v) akceptacji i innych bzdur,taki defekt ludzkiego łba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamaja, Follow_, wielu z nas ma ukryte blokady w znajdowaniu miłości,takie zespół

''wewnętrznego tak,wewnętrznego nie''czyli rozbieżność pomiędzy tym co się mówi a co się czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Kamaja napisał(a):
white Lily, chyba nie chodzi mi tylko o miłość, ale to też. Ogólnie o osoby, które mogłyby być bliskie, albo są, w związku z więzami rodzinnymi, ale ciężko to ugryźć ;)

czego się w tym obawiasz najbardziej?odpowiedż na to pytanie odgrywa znaczącą rolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Kamaja napisał(a):
white Lily, oczywiście odrzucenia

Masz pomysł jak z tym walczyć?zawsze istnieje takie ryzyko w każdej relacji niestety to działa na zasadzie ,że to czego się boisz przyciągasz do siebie..nikt nie jest naszą własnością i może w kazdej chwili odejść jeżeli kontakt z nami dla niego nie jest już satysfakcjonujący.Wypracować w sobie taki dystans do tego jest ogromnie trudno,ale to mozliwe.Na zasadzie'' żyj i pozwól zyć ''każda relacja powinna być oparta na wolności bez tego się nie utrzyma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Kamaja napisał(a):
  Cytat
to działa na zasadzie ,że to czego się boisz przyciągasz do siebie..
wiem coś o tym. Jedynym moim sposobem jest właśnie tworzenie tylko powierzchownych relacji, bo odrzucenie mnie zabija i to prawie dosłownie ;)

rozumiem ,a chodziłaś na terapie?wiem że to trudne sama się tego długo uczyłam,mnie pomogła terapia..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily, właśnie nad tym pracujemy. Chodzę od ponad roku, ale poszłam z czymś zupełnie innym (a może to wszystko jest powiązane?). W tym czasie dostałam też łatkę (tzn. sama zgadłam, choć podejrzewałam coś troszkę innego).

Zastanawiam się czy taka terapia psychodynamiczna może mi w ogółe pomóc. W końcu tyle już chodzę...no niby z jednym problemem sobie poradziłam, ale na jak długo to nie wiadomo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Kamaja napisał(a):
white Lily, właśnie nad tym pracujemy. Chodzę od ponad roku, ale poszłam z czymś zupełnie innym (a może to wszystko jest powiązane?). W tym czasie dostałam też łatkę (tzn. sama zgadłam, choć podejrzewałam coś troszkę innego).

Zastanawiam się czy taka terapia psychodynamiczna może mi w ogółe pomóc. W końcu tyle już chodzę...no niby z jednym problemem sobie poradziłam, ale na jak długo to nie wiadomo.

jak długo chodzisz na terapie?też na taką chodziłam pomogła nie we wszystkim ale to nie była moja pierwsza terapia .Masz rację nasze problemy są powiązane i jeden rzutuje na następny . :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×