Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz ja byłam zawsze bardzo towarzyską osobą i pełną życia i dalej by tak było gdyby nie objawy somatyczne, dam radę wszystkiemu, ale nie umiem sama powstrzymać tych ataków(dolegliwości ze strony układu pokarmowego), bo może tak to trzeba nazwać tak jak to powiedziałaś mamy tą samą chorobę tylko ataki różne. (Chociaż może inaczej, przecież duszności też mam, kołatanie serca, drżenie, mroczki przed oczami, kłucia w całym ciele, ale to nic w porównaniu z układem pokarmowym), dlaczego jednym tak się objawia nerwica, innym inaczej, a jeszcze inni dostają dodatkowy bonus może tu przyda się motto NIGDY NIE JEST TAK ŻEBY NIE MOGŁO BYĆ GORZEJ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

EEe ja tam wolę: NIGDY NIE JEST TAK ŻEBY NIE MOGŁO BYĆ LEPIEJ.

Każdego uderza indywidualnie. Ja mam jazdy sercowe, bo kiedyś bardzo lubiłam kawkę, red bulla i energetyzujące takie. To się serducho wzięło i zbuntowało, bo pewnie ze wszystkich wnętrzności najsłabsze było (jest).

 

A u Ciebie biedaku na jelitka się głównie rzuciło. A takie rzeczy jak węgiel pomagają Ci na "rzadkie okazy"? Wybacz bezpośredniość-też jestem towarzyska i bezpośrednia. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co apropo dolegliwosci z zoladkiem to sto razy bym wolala zeby to byl zoladek bo to jest tylko bol a z serce odczuwasz sto razy mocniej a tymbardziej swiadomosc ze serce masz jedno i jak cos sie stanie to na wieki bo przestanie bic i tyle a z zolodkiem pojedziesz do lekarza pozwijasz sie z bolu niewiem pojdziesz do ubikacji dostaniesz sraki i tyle a serce jakie skutki niosa ze soba te dolegliwosci?mozesz zemdlec i co najgorsze nie mozna czasem oddychac przez kolatania a to tez podstawa.Przy bolach zoladka tego nie ma i zazdroszcze wszystkim ktorym tak akurat sie objawila pozdrawiam

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:57 am ]

Moi kochani czy wiecie ze na nerwice i depresje cierpia najczesciej ludzie z brakiem problemow?Zauwazcie ze nawet niektorzy co przezyli traume czy oni maja depresje lub jakies nerwice nieee bo maja wystarczajaco duzo adrenaliny i mysle ze pod tym katem braku tego skladnika.Ja np czasem jak mam jakies ataki to przypuscmy ze nagle ktos wchodzi i mowi sluchaj cos tam sie stalo chodz szybko i wtedy nagle to mija przekonalam sie kilka razy o tym.I jeszcze cos kiedys kolatalo mi serducho lekkie zawroty glowy spocone rece i nagle moje dziecko pijac zakrztusilo sie i ja w sekundzie oprzytomnialam jak to wytlumaczyc?odwracanie uwagi skupianie sie na innych rzeczach jak i rowniez ten niedosyt emocjonalny no niewiem jak to opisac w ogole wiecie o co mi chodzi bo sama sie zaplatalam he he

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:31 am ]

kilka razy tak mialam ze w czasie ataku z sercem kolatania itp itd wiecie z reszta co dalej poprzez odwrocenie uwagi przechodzilo natychmiast>opowiem wam pewna sytuacje.Jest sobie atak nagle moje dziecko pijac sok zaksztusilo sie i tak sie przestraszylam ze momentalnie atak odszedl sobie a ja czulam taka jakby adrenaline i ukojenie zadowolenie ze malemu sie nic nie stalo.Wiecie ze na nerwice i depresje choruja ludzie ktorzy nie maja problemow i nawt nic nie lezy u zrodel moze za malo adrenaliny?czy ktos sie nad tym zastanawial?wezcie ludzi ktorzy naprawde przezyli jakas traume nawet ich to czesto nie dotyczy.Ja osobiscie nie mialam nic od czego moglam zachorowac a nawet wrecz przeciwnie troche sie zaplatalam ale czt ktos wie o co mi chodzi to jest tak ze jak nie ma problemu to my wtedy mamy problem a jak jest duuuzy problem to ja np nie mam problemu bo cos sie dzieje musze cos zalatwic czy np cos sie stalo i wtedy trzeba trzezwo myslec dodam ze moja nerwica jest silna a jednak czasem zapominam o niej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To kwestia racjonalnego wytłumaczenia sobie przyczyn problemu, nie chcę się spierać kto ma gorzej, a kto ma lepiej. Ja mam tak i muszę z tym żyć (ale nie wiem czy byś tak wolała). Mówisz, że serce masz jedno, ale na pewno się badałaś i wiesz że oprócz nerwicy to jesteś zdrowa pod względem kardiologicznym. Ja długo bagatelizowałam problem, tłumaczyłam sobie że to niestrawności, brałam leki na żołądek ale nic nie pomagało, całą 1lo spędziłam w kiblu, a nie w klasie, ile można tak żyć? rok? dwa? Nie możesz normalnie funkcjonować, wolałabym żeby moje serce przestało bić (mimo że mam je jedno) niż przeżywać to co przeżywam. Uzależnienie od toalety. Totalna izolacja od świata mimo tego że chce żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Anią. Może nie zaczynajmy się punktowac kto ma gorzej, a kto lepiej. Dla każdego z nas najgorsze jest to co sam przeżywa. Najlepiej byłoby w ogóle nie mieć nerwicy ani żadnego z jej objawów.

 

Maki też to zauważyłam, że gdy coś odwróci naszą uwagę to atak mija. Zaobserwowałam też jednak u siebie jeszcze coś. Taki skok adrenaliny rzeczywiście chwilowo ratuje sytuację, ale potem i tak muszę swoje odcierpieć.

Ja niestey mam tak, że niemiłe sytuacje, stresy nie powodują ataku od razu tylko po jakimś czasie. Kiedyś miałam pracowity i stresujący weekend (delegacja, nowi ludzie, wyjazd na drugi koniec Polski, odpowiedzialne zadania od szefa). I co? Pierdyknęło mnie gdzieś ok. wtorku.

Taki spóźniony zapłon, ale może to i lepiej, bo przynajmniej trochę rzeczy mogę zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytam i jestem ciekawa czemu wiekszosc kobiet to ma?takie nerwice.Rzadziej mezczyzni.Tak seri to chyba nikt nawet najlepszy psycholog nie jest w stanie nas zdiagnozowac i niewiem jaki psychiatra poniewaz oni wszyscy zyja w jakims innym swiecie dla nas niezrozumialym wiec tymbardziej dziwnym i nie wiemy czy wchodzac do lekarza jestesmy normalni czy moze wychodzac.Bo np idac raz opowiadasz cuda wianki ble ble ble i opinia jest np no nerwica lekowa nastepnym razem idziesz i znow ble bl ble i jakas inna moze nerwica raz sie czujesz dobrze raz zle.Jak pojdziesz w miare spokojna to wyrok jest lagodniejszy jak ogarnie cie panika i histeria to o malo cie w kaftany nie zapna.Wiec czym jest to cal leczenie psychologiczne nawet na terapi myslisz to co chcesz myslec wiec dlaczego samemu sobie nie pomoc moze sami powinnismy byc dla siebie psychologami nawet jezeli ktos nas pokieruje na wlasciwy tok myslenia dalej to bedziesz Ty,Ja dalej nasze mysli slowa nic sie nie zmienia tylko tyle ze obok jest ktos kto cos mowi a moze my nie chcemy byc zdrowi bo to wszystko wskazuje na to ze to nie jest zadna choroba przeciez przewaznie nic nowego nie slyszymy tylko tyle ile sami wiemy.To sa moje przemyslenia ale jestem za poradami u psychologa pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie dawno nic nie pisałam bo jakoś było ok.Ale teraz kiedy pogoda pięknieje i cały świat budzi się do życia ze mną dzieje się znowu coś niedobrego.Powinnam się cieszyć a ja cały czas jestem smutna.Znów boję się wyjść z domu,kiedy budzę się rano i pomyślę że o 11 muszę wyjść po córkę robi mi się gorąco mam takie udeżenia a jak zbliża się ta godzina zaczynają mięknąć mi nogi i strasznie mnie bolą,serce wywija koziołki,robi mi się gorąco i słabo mimo że staram się nie myśleć żle tylko dobże.Do sklepu już wogule na zakupy nie chodzę bo jak tylko wchodzę do sklepu robi mi się gorąco.Ja to już zaczynam myśleć że to jakaś straszna choroba.Czy nerwica może aż tak dawac w kość??????Może to się wyda śmieszne ale wczoraj połknełam gumę do żucia i tak się zdenerwowałam że zrobiło mi się gorąco potem spociły mi się ręce i po całym organizmie chodziły mi takie prądy jak bym w żyłach miała kwas.Czasem też robi mi się takie coś dziwnego z nogami że nie mogę ich utrzymać w jednym miejscu muszę nimi stale ruszać.Błagam napszcie mi czy to są normalne objawy nerwicowe czy Wy też tak macie?Zażywam Tranxene.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety mam to samo! Odkąd przestałam pracować, a mój mąż wyjechał za granicę czuję się fatalnie! Boję się wychodzić z domu, a kładąc się spać martwię się czy nie umrę w nocy, bo co by się wtedy stało z moim dzieckiem. Nie wiem ile jeszcze dam radę wytrzymać. Cały czas wsłuchuję się w swoje serce i wymyślam coraz nowe schorzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy nerwica może aż tak dawac w kość??????

Oj, może, może i to jeszcze bardziej....Zależy jeszcze jak się podchodzi do objawów, gdy już się pojawiają. Jeśli za dużo się myśli i analizuje rożne symptomy pod względem ich rodzaju, częstotliwości, nasilenia itp. wtedy nerwica daje jeszcze bardziej w kość. Takie błędne koło właśnie w tej nerwicy.

 

le teraz kiedy pogoda pięknieje i cały świat budzi się do życia ze mną dzieje się znowu coś niedobrego.Powinnam się cieszyć a ja cały czas jestem smutna.Znów boję się wyjść z domu,kiedy budzę się rano i pomyślę że o 11 muszę wyjść po córkę robi mi się gorąco mam takie udeżenia a jak zbliża się ta godzina zaczynają mięknąć mi nogi i strasznie mnie bolą,serce wywija koziołki,robi mi się gorąco i słabo mimo że staram się nie myśleć żle tylko dobże.

To co napisałaś kojarzy mi się ze mną samą sprzed kilku lat, kiedy nie wychodzilam za często z domu z powodu różnych dolegliwości, na wakacje ne wyjeżdżałam bo dostawałam dziwnych bólów kręgosłupa, nie mogłam chodzić itp.

Dopiero razem z terapeutą rozpracowaliśmy po części przyczynę tych dolegliwości. Okazało się, że dolegliwości te zmuszają mnie do tego, żebym nigdzie nie wychodził, nie podejmowała żadnych działań, siedziałam w domu, bo tam jest bezpiecznie i nie muszę spotykać się z obcymi ludźmi i nie narażam się na ryzyko zranienia.Właśnie tego rodzaju rzeczy związane z kontaktem z ludźmi i światem wywoływały u mnie duży lęk, z którym nie mogłam sobie poradzić.Gdy sobie z czymś nie radzi nasza psychika, spycha to do podświadomości, ale gdy za dużo rzeczy jest wypartych, nieświadomych, to wtedy one się zaczynają niespodziewanie objawiać w ten sposób,że mamy ataki lęku, jakby bez żadnej przyczyny, czy masę dolegliwości cieleśnych. Pomyś, że te dolegliwości, które masz, coś ci mówią o sobie, zwracają twoją uwagę, żebys się lepiej sobie przyjżała, żebyś przyjrzała sie swojemu życiu, ale trochę bardziej świadomie. Jak żyję, czy żyję w zgodzie z sobą, czy znam swoje potrzeby, czy dobrze się traktuję :?::?: Czasem takie dolegliwości są sygnałem alarmowym, żę coś w naszej psychice nie dzieje się dobrze, a jeśli w psychice nie dzieje się dobrze, to i ciało choruje-takie sprzężenie. Dlatego warto sobie uświadomić i przypominać za każdym razem, że to nie straszna choroba śmiertelna nas atakuje, tylko nasz organizm stara się nam coś powiedzieć o nas samych. ;)

pozdrawiam i życzę wytrwałości i cierpliwości wobec nerwicy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz kiedy pogoda pięknieje i cały świat budzi się do życia ze mną dzieje się znowu coś niedobrego.Powinnam się cieszyć a ja cały czas jestem smutna.

Czuję się tak samo. Czekałam na wiosnę jak dziki dzik a teraz kiedy się ociepliło ja zaczęłam się czuć źle. Kurza stopa!! Ze też to zawsze się dzieje kiedy na coś bardzo czekam i nareszcie to dostaję. W każdym razie staram się, cały czas się staram... A Tobie Sylwusia życzę siły i wytrwałości, szczególnie dlatego że jesteś moją imienniczką :mrgreen: . W końcu przyzwyczaimy się do nowej aury i poczujemy się dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej ja choruje od 8 lat i zapewniam cie ze takie objawy sa jak bardziej normalne ja ten najgorszy okres wspominam strasznie i dzis zyje o wiele lepszej formie i tobie zycze tego samego i rowniez tym ktorych dopadla ta cholerna choroba trzymaj sie cieplo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ile jeszcze dam radę wytrzymać. Cały czas wsłuchuję się w swoje serce i wymyślam coraz nowe schorzenia!

 

jakbym staneła obok i widziała siebie. na punkcie serca mam totalnego bzika. oczywiscie nie tylko serce, bo przeciez juz "chorowałam" na wiele przypadłosci, "dotknal" mnie rowniez paraliż całego ciała, itp. Czasami wydaje mi sie to smieszne, i zadaje sobie pytanie jak mozna byc tak "głupim", w koncu to nasze mysli. Wiec nie rozumiem czemu maja nad nami taka przewage?

To jest straszne ze taka nerwica wywraca zycie do gory nogami. Przychodzi taki okres ze ma sie wrazenie ze wszytsko jest ok i nagle dostajesz obuchem w twarz i uswiadamiasz sobie, ze z tym dziadostwem łatwo nie da sie wygrac.

Czy komus terapia pomogła, tak ze juz nigdy wam nie wrociła nerwica? Ja lecze sie rok i nie widze efektow, w czym problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej! Myślę że objawy, o których piszesz są typowe dla nerwicy. Ja sama ciągle doświadczam nowych symptomów i też się zastanawiam czy to normalne. Teraz kiedy nadchodzi wiosna u mnie też się znowu zaczyna pogarszać. Boję się wychodzić na dwór bo starsznie kręci mi się w głowie i mam jakby taki ścisk w głowie i uszach. Nie wiem czy to normalne?? ale mam nadzieje że to nerwica i sobie z tym poradzę. Trzymaj się i ciesz się życiem. Pozdrawiam gorąco :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie! czytam te wasze historie i dolegliwosci z nimi zwiazane i moge was pocieszyc ha ha jak to mozna wogole tak nazwac ze nerwica wlasnie ma takie objawy lub nawet gorsze. mam za soba okres kiedy bywalam codziennie nawet kilka razy dziennie na pogotowiu bo umieralam i po jakims czasie doszlo do tego ze jak mnie widzieli to lekarz sie chowal.ale najgorzej wpominam lek przed wychodzeniem z domu a tak bylo ok 2 lat i ciagle lekarz dawal to inne uspokajacze ktore pozniej to prawie nie pomagaly. dzis czuje sie w porownaniu z tamtym okresem dobrze a nawet b. dobrze ale ile pracy mnie to kosztowalo wiem tylko ja.dzis mimo ze jest lepiej mam tez objawy nerwicowe uderzenia goraca,bezsennosc,ataki paniki ale je pokonuje,dlawienie w gardle ktore mam przez kilka dni 24g/dobe potem to mija i znowu wraca itd i jeszcze rozne tam objawy.dzis mam rodzine prawie trzy letnia coreczke i zamiast zyc tym moim szkrabem to czesto nie daje rady ciagle nerwy i nerwy i dre gebe tylko na wszystkich takie to posrane to zycie z nerwica.biore aurex ale nic na te moje doly nie pomaga. pozdrawiam! :lol::D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moję LĘKI są ze mną od bardzo dawna i wiem, że ma to związek z moją (wyimaginowaną, czy nie) depresją. Zaczyna sie skromnie, bo czasami budzę się rano i boję sie wyjść z łóżka, pózniej boję się ubrać, następnie wyjść z pokoju. Przeważnie kończy się płaczem w samotności, ponieważ boję się wyjść z domu. Kiedy już jestem w pracy, i każdego dnia od nowa oswajam sie z tymi ludzmi, to już myślę o powrocie do domu, i znów sie boję... Boję się zasypiać, budzić się. Od jakiegoś czasu z tego powodu cierpię na bezsenność. Moje najgorsze LĘKI pojawiaja sie na końcu takich "ataków"- wtedy boję się ludzi, własnego psa, najchętniej miesiącami nie wychodziłabym z pokoju.

Na depresje znalazłam już sposób- ataki jedzenia, a co za tym idzie pojawia sie sprawa wymiotowania, środków przeczyszcających i i kolejny LĘK przed dodatkowymi kilogramami. :roll:

 

I nadal nie byłam u specjalisty, bo po rozmowie z zaufaną osoba straciłam nadzieję. Powiedziała, że mam sobie nie wymyślać problemów tylko wziąć sie w garść.

...ale ja nie potrafię... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wygląda to tak jakbyście się licytowali kto ma cięższe objawy :?

A prawda jest taka, że każdy z nas odczuwa to inaczej i swoje objawy traktuje jako najuciążliwsze na świecie. Robimy z siebie cierpiętników bo to najwygodniejsza droga do użalania się nad sobą. Pogłębiając się w tym tracimy czas, życie przecieka nam miedzy palcami. Zgadzam się, jest ciężko. Czasami nawet z łóżka nie chce się wstać. Każdy z nas tego doświadcza, jedni częściej, inni sporadycznie. I każdy z nas zna to uczucie bezsilności wobec swojego istnienia. Chcielibyśmy żyć inaczej ale hamuje nas choroba. Jednak życie jest jedno i trzeba przez nie przebrnąć choćby czołgając się. Ja się czołgałam przez 4 lata, teraz jestem na etapie raczkowania ;) Brzmi śmiesznie ale to prawda. Choroba zrobiła ze mnie bezradne dziecko w dorosłym ciele. Sprzeczność uniemożliwiająca normalne funkcjonowanie a jednak radzę sobie jak mogę. Przewracam się, nabijam sobie guzy i nieziemsko się wysilam żeby znowu wstać. Jestem poobijana jak pijany nietoperz ale lecę dalej. Temu wszystkiemu towarzyszą łzy, krzyk i rozpacz - ale tylko chwilowo, żeby nabrać siły do dalszej drogi. Czasami dobrze jest się rozkleić, wypłakać i z takim oczyszczeniem iść dalej. O cholera, czy ten post jest na temat? :roll: No nieeee, dlaczego ja mam tendencję do pisania postów nie na temat? :shock:

Trzymajcie się cieplutko i piszcie w razie nagłego obniżenia samopoczucia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Sylwusia 78. Mam identyczne objawy jak ty .Ostatnio coraz gorzej. Kręci mi się w głowie , ściska mnie cała głowa , nogi mi miękną, robi mi się słabo, ostatnio miałam nawet w pracy omdlenie, zawieźli mnie na pogotowie, potem do szpitala, w szpitalu tez zemdlałam , i wszystkie badania w porządku.

Wyszłam ze szpitala i co dalej?Jestem po dwóch terapiach i co?Czasem tracę nadzieję na wyleczenie.Wczoraj pojechałam na zakupy do marketu i też przez cały czas nogi mi się uginały , było mi słabo i w głowie mi sie kreciło.

Mam czasem już dosyć, też nie wiem jak sobie z tym poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iwka73 Na pewno masz siłę z tym walczyć. Jesli nie masz wsparcia to tutaj możesz się wygadać. Wszak na tą chorobę nie ma innego lekarstwa jak sie wygadać :D No i gratuluję, masz takie same objawy jak ja więc możemy sobie podać ręce :mrgreen: Pewnie wydaje ci się - co ta dziewczyna gada, co ona wie o tym koszmarze skoro wypisuje takie teksty - otóż kochana, nawet tera jak to piszę okropnie boli mnie głowa ale co z tego? :roll: Im mniej będę myśleć o tym bólu tym szybciej odejdzie. Gorzej z zawrotami ale to też się daje opanować, byle by tylko nie panikować w tym markecie ;)

P.S. Ja zażywam validol albo mentowal - kropelki, takie ziołowe jak mam gorszy dzień. Może spróbuj też. Trzymaj się cieplutko i pisz o wszystkim na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Atkaa za wsparcie.Wiem że próbujesz mi pomóc ale ja już wypróbowałam wszystkie sposoby od oddechów po walidol itp. Niestety nic nie pomaga.Pozytywne myślenie również nie wpływa na moje samopoczucie.Jestem zrozpaczona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety maż mnie nie rozumie a dużo ludzi się odsunęło ode mnie przez te objawy, przestałam być towarzyska bo cały czas się źle czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem wiem, też to przeszłam :? Właściwie to sama zrezygnowałam ze znajomych a teraz spotykam nie spotykam się z nikim, bo mieszkam w nowym miejscu i praktycznie nikogo tu nie znam. No oczywiście są znajomi mojego chłopaka, ale nie przekonalam sie do niech i koniec końców zostałam sama sobie. E tam... Ty jestes w podobnej sytuacji więc pisz wszystko na forum a na pewno znajda się przesympatyczni ludzie, których polubisz i juz nie bedziesz sama :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co ty gadasz ze zdrowym, przecież wiadomo,że on cię nie zrozumie, to tak jakby ktoś głodny wyjaśniał wiecznie najedzonej osobie co to jest głód, zrozumieć to cie może lekarz ale pod warunkiem ,że trafisz na dobrego, bo może być też taki,co ci powie to samo co tamta osoba, jeśli masz takie straszne lęki, ja miałam identycznie 24 godziny na dobę, to koniecznie musisz iść do lekarza, ja zwlekałam z tym i wystąpiła u mnie całkowita bezsenność która zrujnowała mi organizm, a poten jeszcze depersonalizacja, także nie zwlekaj, szukaj lekarza, jak trafi z lekiem to po mieśiącu będzie już dużo lepiej, nie martw sie teraz jest dużo nowoczesnych leków na stany lękowe, ja wyleczyłam się z lęków całkowicie a bałam się w każdej sekundzie mojego dnia i też wymiotowałam za strachu, naprawdę nie licz na zrozumienie ludzi bo tylko będziesz się rozczarowywać i będzie ci przykro,że jesteś z tym sama, moi pseudoprzyjaciele nie rozumieli że jestem chora nawet wtedy gdy przestałam wstawać z łóżka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×