Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

ja dzisiaj tak sobie, szefa nie bylo wiec zostalam w domu - ale strasznie spac mi sie chce i otumanienie mam. Bo pod wzgledem lękowym w miare ok (Tzn. brak ataków w domu :P). Za to zrobiłam sobie taki "terapeutyczny dzień". Pomyslalam, ze na poprzedniej terapii najbardziej pomoglo mi to, ze przestalam traktowac objawy jako problem głowny tylko skupilam sie na innych rzeczach w życiu. Wiec dzisiaj sobie wypisalam rozne problemy moje obecne i zaczelam pisać o nich - co tam mi do glowy przychodzilo. I troche tak sie tym zmeczylam, taka sie czuje wymeczona i zrezygnowana - ale nie wiem, moze cos to da ;)

 

dusznomi, a Ty jak, dusznosci jakies byly, czy udało się bez? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, włąsnie o to chodzi co napisałaś "objawy jako problem głowny''przestałas trakować i o to chodzi by się na tym nie skupiac wtedy jest o wiele lżej ,myśleniem odagiasz lęki kierując je na coś innego najlepiej pozytywnego. :great:dusznomi, tylko nie myśl o lękach skup się na czyms przyjemnym i już będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, no dokladnie. Ja wlasnie jak chodzilam kiedys na terpaie to sie wkurzalam na terapeutke, ze ja tu o objawach nawijam, ze lęki, że ataki, a ta w ogole o tym sluchac nie chce :) Tylko o normalnych rzeczach chcicala posluchac - co u mnie. Wiec jakos w ogole nie patrzylam już na objawy jako na problem (ze cos z tym trzeba zrobic) tylko jako na skutek. I zajelam sie prawdziwymi powodami :) A teraz wkrecam sie na maksa w lęk i objawy znowu :-/

 

dusznomi, no wlasnie ja tylko dwa opisalam narazie, bo juz mnie ręka za bardzo bolala ;) (a i tak pol dnia to trwalo)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widze, ze dzis dobrze nam wszystkim dzionek zleciał :D ja nie mówie, ze zero stresu u mnie, bo tam jakies głupie mysli miałam, ale ataku ani widu ani słychu :D dusic sie dusze, ale do tego juz przywyklam, nie wazne czy ataki są czy nie, nadal oddycham niespelna polowa pluc ;/ hania33, jezusie drogi, ja bym tam nie przezyla!!! nie cierpie takich upałów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, u mnie było podobnie na terapii ,ale to mi pomogło bo jakkolwiek było by żle cóż jest róznie staram się to traktować przelotnie nie przywiażywać do tego aż takiej wagi jest minie i tyle jak czkawka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wlasnie wrocilam ze spaceru, na ktorym to rozmyslalam o tym wszystkim. I kurde, jak to mozliwe, ze po pokonaniu tej calej agorafobii, znow to gowno wrocilo? :( Po wyleczeniu miewalam oczywiscie akcje, ze jakis atak w markecie, albo w sali pełnej ludzi (nawet na egzaminie raz sie zdrzayl), ale to tak od czasu do czasu, nie przeszkadzalo w sumie w zyciu. Jezdzilam po swiecie, samolotami, pociagami i nie bylo zadnych problemow. A teraz do dziadostwo znow się zakradło :-/ ehh i jak o tym zaczynam myslec, to wyprowadza mnie naprawde z rownowagi i sie bać zaczynam, ze nie bede miala siły drugi raz sie z tym wszystkim uzerac. Serio, dobilo mnie to na sam wieczór niespodziewanie...

 

-- 05 wrz 2013, 20:37 --

 

cholerny lęk !!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, wspolczuje, ja znow mam odwrotnie, lubie byc wsrod ludzi bo licze na czyjas pomoc, jakbym nagle zaczela umierac, obserwuje ludzi, mysle o nich, ze kazdy jest inny, ma zycie swoje, a czasem jak sie zle poczuje, zaczynam ich nasladowac...usmiecham sie, obserwuje jak oddychaja...np. w kinie, staram sie rowno z kims oddychac...wiem, ze to smiesznie brzmi, ale pomaga :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, no wlasnie, a ja to nawet jak mam atak dostać to wole być w miejscu bez ludzi w ogole. Wlasciwie to najchetniej nei wychodzilabym z domu i tyle :) tu sie czuje w miare spokojnie (chyba, ze nadejdzie cos nieoczekiwanego). W PL to chcoiaz zawsze wiedzailam, ze taksowke moge wezwac, a tutaj - nie mam nawet pewnosci czy jak zadzownie, to czy mnie po angielsku zrozuieja? :-/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, to mamy problem, angielski, niemiecki, hiszpański i ruski- dałabym radę, z francuskiego umiem jedno zdanie, nie chcieliby go usłyszeć :D

 

wgl. słyszałam, że Francuzi po ang. to nie bardzo mają ochotę gadać. Mój mąż pracuje w firmie transportowej, jak pisze do Francji, pisze po angielsku, a oni "france" odpisują mu po francusku....dżizys. Czyli rozumieją wiadomości....jak dobrze że jest google tłumacz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, ale super, ze jestes tluamczem angielskiego! :) ja to sie strasznie mecze z tym, tzn. no musze rozmawiac, czytac i prezentacje miec rozne ciągle po angielsku, ale dodatkowo to mnie denerwuje bo mam wrazenie , ze wszyscy naokolo mowia lepiej, swobodniej, z odpowiednim akcentem i to jeszcze bardziej mnie stresuje.

 

-- 05 wrz 2013, 21:06 --

 

No dokladnie, ja co prawda jestem w Szwajcarii, ale w tej francuskiej czesci to jest jak we Francji wlasnie. Tez ostatnio napisalam maila po angielsku a odpisal mi po francusku :) W sklepach to w ogole nie idzie sie dogadac. W urzedach czasem ktos mowi (ale tez nie zawsze).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, e tam super! ja się zakochałam w british english i ich akcencie, ale i tak przebija przeze mnie słowiańska krew! niemniej jednak zdałam fonetykę i tłumaczenia konferencyjne :D Całe studia mialam stres ze wszyscy mowia jakby sie urodzili pod big benem, a ja jestem beznadziejna! dobrze by bylo gdyby moja nerwica tez byla bardziej "angielska" w koncu tam wszytsko jest takie....hm....wolniejsze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

az z ciekawosci zaczelam szukac, jaki jest procent "panikarzy" w UK (czy mniejszy niz w Polsce) ;) pewnie spokojna przerwa na herbatke tez robi swoje... No ale poki co nic nie znalazlam.

Moim najwiekszym wyczynem byla prezentacja na konferencji (po angielsku wlasnie), przed 150 osobami :) Ale... ile ja sie do tego przygotowywalam!!! Znałam niemal na pamięć, wiec jakos poszlo. Ale dołuje mnie troche, ze ludzie swobodnie sobie potrafia mowic, a ja musze sie tyle przygotowywac, zeby cos z sensem powiedziec. A jak szef mi poprawia rozne napisane rzeczy, to sie czuje jak w liceum na lekcji :P Dostaje poprawiony tekst np. czerwonym dlugopisem ;))) (ale przynajmniej, bez oceny!)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi

Pamiętasz kiedyś pisałam,jak lekarz tłumaczył mi,że ciężko mi oddychać,bolą mięśnie w klatce piersiowej bo jestem w stresie,na który organizm reaguje tym, że mięśnie się "zaciskaja" i stąd te problemy z oddechem.zauważyłam u siebie,że najgorzej mi się oddycha,dusi mnie parę dni po jakimś stresie,problemie,nawet blachym.Tak samo "jazdy" w nocy.Wygląda to tak jak by organizm w ten sposób miał odreagować na stres i czuję się gorzej przez parę dni,po czym lepiej,ale nie tak tak jak przed nerwicą,bo np. mam zawroty głowy .

Być może sytacje w Twoim życiu powodują to że jesteś w ciaglym stresie i dlatego to cholerstwo nie odpuszcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, o kurcze to miałaś niezły stres przed taką publiką :D podziwiam, też zawsze przed wystąpieniami "kułam" tekst na pamięć, ale aktorka ze mnie chyba też dobra, bo sama prezentacja szła wybitnie naturalnie :D

Tak sobie myślę, pewnie tych znerwicowanych w UK mniej, w końcu mają bliżej do Holandii :mrgreen:

 

aaa chyba też poszperam, aż mnie to zaciekawiło

 

btw- znalazłam artykuł, który nieco mi mózg rozjaśnia, chyba wiem skąd ta franka do mnie przyszła, czytam właśnie bardzo ciekawy art.pt" a dozen PCOS anxiety busters"...czyżby przez moje jajniki całe w "perłach" nerwica zagościła na stałe w moim móżdżku, bo PCOS to przecież nieuleczalna choroba!!!

 

-- 05 wrz 2013, 22:34 --

 

pimpek82, bankowo tak jest, ja codziennie mam milion powodów do stresu !!! i czuję jak napięte mam ciało, nieraz siedze przed TV i wtedy dopiero czuje jak strasznie napiete jest moje ciało. Kiedy coś robie, nie zwaracam uwagi na miesnie itd, ale w chwili "relaksu" ( o ile nerwicowi mogą takie miec :D) czuję jaka jestem "sztywna" i staram się rozluźniać...ale co z tego, jak za moment coś mnie atakuje, boli, drapię i stresior od nowa !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×