Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

pimpek82, ident u mnie !!! ja wtedy piję wode, lodowatą, serce si e po niej uspokaja- zalecił lekarz :) pewnie PLACEBO- ale działa, niechaj będzie :) serducho jak bije....to zaczynam szaleć....wymęcze je tak, że dopiero napindala! zime ciało....mój mąż mówi, że czuje sie jakby przytulał nieboszczyka z tym, że drżę cała...więc widzi, że żyję !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pimpek82, ja jedyne co mam, co jest troche moze podobne to, że jak się klade i już dlugo leże (i może w momencie zasypiania) naglę czuje, że nie oddycham i musze złapać oddech wtedy i sie budze. To jest chyba bezdech tak zwany. Ale zazwyczaj mam to w dzien jak sie poloze, w nocy raczej nigdy. Moze dlatego tez, ze w nocy spie na brzuchu i wtedy mi sie jakos latwiej oddycha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, ja się chetnie zamienię, mogę sie bac i bac i bac...oddam ci duszności nerwicowe

 

a wiecie co jest w tym najlepsze, że wczesniej w starchu, lęku itd. mój mózg działał na takich obrotach, że szok. Zawsze stres działał na moją korzyść, nawet w trakcie sesji jakoś lubiłam się 'denerwować" bo lepiej mi szła nauka, egzaminy, sami wykładowcy twierdzili, że podczas egz. przechodzę samą siebie...

 

to mam...korzysci jak cholera teraz...życie jak w bajce...eh....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wiecie co, kiedys mialam takiego stresa, ze mi gardlo spuchnie i się uduszę. No i potem wymyslilam, ze bede ze soba nosic taką rurke do picia, wiec jak mi zacznie puchnac to wloze tą rurke do garla i przez nią bede oddychac. I tak nosilam ją ze sobą kilka miesięcy, calkiem bezpiecznie się czułam.

I jakos nie pomyslalam o tym, ze taka rurka jest tak miekka, ze jakby mi puchlo gardlo to bez problemu ją zgniecie przeciez :D

 

-- 04 wrz 2013, 21:22 --

 

hania33, wierze, ze w takiej sytuacji to ciezko cokolowiek przelknac :( eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, kurdę to jednak mam mądrych lekarzy na tej mojej mieścinie :) może faktycznie to nerwica a nie rak, zawał, udar, zapelanie...

i może faktycznie "wydaje mi się ze mam duszności, a ich nie mam"

 

:D:D:D hania33, kręciło mi się po południu i teraz chwilkę ( pól godziny może) i poszło sobie, nie wiem nawet kiedy, ale się duszę...coraz bardziej

COŚ ZA COŚ... rollercoaster, albo się dusimy...taki ci mój dzień...jak co dzień zresztą !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, też szukam zawsze czegoś co mnie uspokoi...np. jak ide na spacer, nie biore torebki, ale w kieszeni zawsze mam karte NFZ i coś na uspokojenie! a w rece buteleczke wody :) nie ma opcji żebym nie miała super naładowanej komórki- bo jak zadzwonie na 999 :) no i...nie pójdę gdzieś gdzie nie ma ludzi, czy będzie ciężko dojechac...

 

to i tak juz jest super, pare miesiecy temu na spacerki chodziłam z wielką torebka na ramie, a w niej:

chusteczki antybakteryjne i żel antybakteryjny- bo świńska grypa

tabsy na uspokojenie- bo nerwica

tabsy na biegunki itd- bo tak...

tabsy na gardło- bo wiecznie miałąm anginę, zapalenie krtani i co tylko się dało

spray do gardła- bo mi smakował nawet

grypex, rutinoscorbin, mase przeciwbolowych ( apapy, nospy :D),

musowo magnez :D

kwas foliowy- bo staramy sie o bejbi

bromergon- bo mam wysoką prolaktyne

zawsze jakis plasterek sie znalazł

 

a raz ... mialam spray na oparzenia

 

moja przyjaciolka zmienila mnie w telef. na PAULINA APTEKA :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, szkoda, ze nie chcial. Bo to naprawde sam fakt, ze masz przy sobie cos, co wiesz, ze Ci pomoze raz dwa - duzo daje. Mi tak lekarka tlumaczyla, ze wlasnie fajnie tak awaryjnie miec, bo samo posiadanie daje poczucie bezpieczenstwa.

Ale pewnie boja sie przepisywac ze wzg. na te uzaleznienia :-/

 

a mamie pewnie szybko przejdzie, bo zatrudnia przyjemne nie sa, ale na pewno bedzie dobrze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, u mnie tez podejrzewali refluks, nawet sie cieszylam i lykałam cotroloc garsciami, gastroskopia jednak rozwiała moje marzenia o "zaraz ci przejdzie, spokojnie, to nie nerwica, tylko refluks"....oczywi,ście obrzydliwe badanie wykazało, że mam sliczny zolądeczek- tylko coś lekko znerwicowany :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wyczytalam, że myslenie (i skupianie się) o oddychaniu powoduje wlasnie pobieranie wiecej powietrza niż potrzeba. Kiedy bierze się za duzo, to potem wypuszcza się tez za duzo tlenu i to powoduje uczucie, jakby nie oddychało się wystarczająco, bo nastepuje skrócenie oddechu (organizm nie chce sie pozbywac takiej ilosci tlenu aż).

 

A wystepuje to u was jak jestescie czyms zajete , takie bardzo zaabsorbowane jakas czynnoscia? Bo tu w tym przypadku to w sumie najlepsze rozwiazanie by bylo. Ale nie wiem czy cos daje?

 

-- 04 wrz 2013, 21:59 --

 

hania33, ja zauwazylam, ze jak komus cos dolega (np. z rodziny) to sie za bardzo az martwie i jakby odczuwam to, jakbym ja byla na miejscu tej osoby. Ale potem mysle, ze kurde, te osoby nie panikuja tak jak ja, i jesli cos im dolega to zazwyczaj podchodza do tego spokojnie i sie czuja w miare ok. A ja juz sobie wyobrazam, ze one sie czuja tak, jak ja bym sie czula na ich miejscu (wiesz, taka przestraszona, ze ciezki stan mam itd.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, jeszcze chwilka i musiałabym taką na kółkach mieć...dobrze ze sie ogarnełam :)

nerwa, i właśnie.... kiedyś byłam na imprezie...mówie, a szaleje, najwyżej umre, nic strasznego, w końcu umieram codziennie....tańczyłam, szalałąm, gadałam z ludźmi i tak gdzieś po północy siedze, jem któryś kawałek ciasta, popijam wodą i myślę..." a wy moje duszności gdzie jestescie, tanczycie jeszcze czy co?" i łapę się coraz częściej na tym, że coś robie i naglę mój durny mózg mówi "ej...chyba zapomniałaś o czymś...dusisz się...helloooo" no i zaczyna się :D:D:D

więc absolutnie prawdą jest fakt, że zajęcie się czymś i angaż w jakąś czynność daje chwilowy odpoczynek...i dobrze...bo przeca bym się udusiła :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

another_memory,

 

A mi moj kochany lekarz benzo ..nie chcial zapisac,,,

 

 

Szkoda, to fakt. Tylko z drugiej strony benzo, jak wiadomo, jest silnie uzależniające. Ja, chociaż biorę je doraźnie, nie wyobrażam sobie dalszego oddalenia się od domu bez afobamu w torebce. Jestem na benzodiazepinowej smyczy- chciałabym się z niej kiedyś urwać.

 

A tak przy okazji, hania33, dużo zdrówka dla mamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

another_memory, ja ktoregos dnia poszlam do sklepu, wrocilam, patrze.... a pudeko z benzo zostalo w domu! cale szczescie, ze nie zauwazylam tego po drodze, bo atak murowany :D

 

dusznomi, no wlasnie, wiec to wszystko potwierdza, ze to tylko od myslenia te dusznosci.

hania33, sprzatanie za słabe! w sumie podczas sprzatania to jest duzo czasu na myslenie :)

 

Ja to sobie zainstalowalam takie gry, w ktorych trzeba bardzo szybko serwowac jakies jedzenia klientom :) ogolnie szybko trzeba klikac, ogarniac wszystko i nie ma czasu myslec o niczym. I czasem jak mam gorszy czas i chce zapomniec to uruchamiam takie i wtedy sie wogole nie mysli! :)

 

-- 04 wrz 2013, 22:12 --

 

dusznomi, a jeszcze co do Twojej torby z lekami :) - ja zrobilam tak, ze mam takie male metalowe pudeleczko i tam mam wsadzone po pare tabletek - benzo, aspiryna, ibuprom, nospa i tam jeszcze co mi do głowy przyjdzie to wrzucam.

(wlasnie dzieki temu, raz w nocy sie pomylilam i zamiast benzo wzielam no-spe (jak sie rano okazalo) , ktora pomogla na lęk w kilka sekund :D )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, mamy to silne kobiety, moja jest dokładnie po 21 operacjach (łącznie z 4 cesarkami) - TAK PO 21, ma okropną chorobę i nie chce jej tu nawet opisywać... nie ma macicy, nie ma jajników, nie ma nerki, ma skrócone jelito o 18 cm, teraz znów się jej odnowił gad na jelicie, ma coś tez na tarczycy i na lewej piersi. O mało co nie umarła po nieudanej arteriografii, przekłuto jej tętnice i dostała krowtoku wewn. po operacji i transfuzji krwi i osocza, krew się przyjąc nie chciała...masakra... najgorsze 24h w moim życiu. Po kilku tyg. usunięto jej nerkę, zrobił się ropień, ponieważ sączki były wyciągnięte za szybko, WIELKANOC- SOR w Sosnowcu...operacja od ręki...kolejne godziny grozy...a na drugi dzien z 2 piętra schodziła zapalić o własnych nogach i schodami bo.."a co ja na wózku jestem że muszę windą"...:D

 

I nigdy nie zapomnę, jak 3 lata temu leżała w szpitalu w Katowicach, w czwartek miała operacje, a tydz pozniej w sobite uciekla im do kina..."bo nudno" :D

 

Białka w moczu ma tyle, że jakby nas tak wszystkich do kupy zebrać nie wiem czy przebilibyśmy jej wyniki....a ostatnio z morfiną w plecaczku wdrapała się na Kasprowy Wierch...i mówi mi przez telef "k*rwa na Giewont już nie dam rady"... Byłam przy każdej jej operacji w przeciągu ostatnich 10 lat ( czyli przy 11 ). Cierpi niesamowicie i wiecie co... mówi mi :"ja to tam kit, żebyś tylko ty moja córuś wyszłą z tego G*wna".

 

Chciałąbym miec 10% jej siły i chęci do walki...a jak ją coś zaboli pytam "mamuś co ci jest" na co ona " a coś mnie jeb*o we flakach" :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×