Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Ktoś z Was miał problem z samodzielnym, dalszym oddalaniem się od miejsca zamieszkania?. Generalnie czuje się dobrze, humor jest, pozytywne nastawienie, milion planów na życie i wielkie chęci ale jak mam iść gdzieś kilometr od domu to od razu mi nogi miękną. Z kimś dobrze mi znamym mogę iść na koniec świata. Chyba najbardziej upierdliwa dysfunkcja jaka mogła się trafić :105: . Oczywiście te dziwaczne uczucie mija po ~10min. ale skąd to się bierze...

Wyleczony na 75% :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam. Kiedyś na luzie, mogłam się oddalać ile chciałam. Dzisiaj mi się pogarsza - właśnie im dalej, tym gorzej, a do tego jak jestem gdzieś pieszo / tramwajem / autobusem to jest gorzej, niż samochodem. Ostatnio poszłam do sklepu niecały 1km od domu i wpadłam w panikę. Jak jestem z kimś - luzik. W sumie to trochę paradoksalne, bo jak jestem gdzieś "na mieście" to otacza mnie pełno ludzi, którzy mogliby mi pomóc jakby coś mi się stało, a najbezpieczniej czuję się w domu, gdzie jestem przez większość czasu sama i nikt mi nie pomoże xD

Aha, no a teraz wpadam w panikę, gdy mam wyjść sama przed blok np. wyrzucić śmieci czy przeparkować auto... Nie mówiąc o samodzielnych zakupach w sklepie oddalonym dalej niż o 200m (choć i z tym miałam ostatnio problem) czy wizycie u lekarza parę km dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś z Was miał problem z samodzielnym, dalszym oddalaniem się od miejsca zamieszkania?. Generalnie czuje się dobrze, humor jest, pozytywne nastawienie, milion planów na życie i wielkie chęci ale jak mam iść gdzieś kilometr od domu to od razu mi nogi miękną. Z kimś dobrze mi znamym mogę iść na koniec świata. Chyba najbardziej upierdliwa dysfunkcja jaka mogła się trafić :105: . Oczywiście te dziwaczne uczucie mija po ~10min. ale skąd to się bierze...

Wyleczony na 75% :roll:

 

Nie wiem, czy jest to najbardziej upierdliwa dysfunkcja, która może trafić się człowiekowi, ale na pewno jest jedna z gorszych. Chociaż z tego co siebie opisujesz, to nie jest to fobia łamiąca Ci życie, tylko jakaś tam sobie dysfunkcja, a te lubią pojawiać się, znikać... i niestety szukać nowych celów, z których jakiś w końcu Cię udupi... Skąd to się bierze? Heh. Jak i wszystko inne. Emocje kumulowane przez lata...sratatata... czyli tak naprawdę z d...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a te lubią pojawiać się, znikać... i niestety szukać nowych celów, z których jakiś w końcu Cię udupi

Nie mów tak, nie wierze :mrgreen: . Gdy uporam się z tym problemem to biorę szczoteczkę do zębów, kalesony i siadam na moto aby odbyć podróż po europie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz już możesz samodzielnie pójść gdzie chcesz i na ile chcesz? :uklon:

U mnie to bylo tak, ze w pewnym momencie nie bylam w stanie wyjsc sama z domu (a zaczynalo się wlasnie od lęku przed dalszymi wyprawami). Poszlam wtedy na terapie, po kilku miesiacach przeszlo - na tyle, ze w ogole nie mialam z tym problemow. Moglam sama jechac nawet za granice i zero agorafobii. I tak mialam jakies 8 lat. Potem troche m sie znow pokoplikowalo zycie, duzo stresow itd. i powoli tego typu lęki zaczely wracac. Tzn. nie az z taką siła, ale im dalej od domu tym gorzej. Samochodem jezdze akurat bez problemu. No wiec, zeby sie z tym nie meczyc, znowu poszlam na terapie :)

 

Strasznie to jest uciazliwe...

Ja pamietam, jak wtedy keidys, po wielu miesiacach wsiadlam sama do autobusu i jechalam bez lęku - niesamowite uczucie radosci!!! :)

 

A w ogole ejst tu na forum wątek dotyczący takich wlasnie lęków: agorafobia-l-k-przed-opuszczaniem-czterech-cian-t17039.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio się zastanawiałem skąd ta nerwica się bierze i doszedłem do wniosku, że to musi być jakoś uwarunkowane genetycznie. Pracowałem z bronią, pełne opanowanie i skupienie codziennie, odporność na stres wzorowa. Poległem-l4. Słyszałem o osobach, które miały sielankę w życiu i też ich dopadła nerwica. :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio się zastanawiałem skąd ta nerwica się bierze i doszedłem do wniosku, że to musi być jakoś uwarunkowane genetycznie. Pracowałem z bronią, pełne opanowanie i skupienie codziennie, odporność na stres wzorowa. Poległem-l4. Słyszałem o osobach, które miały sielankę w życiu i też ich dopadła nerwica. :105:

Na pewno trochę od genetyki zależy. Moja mama i babcia (jej mama) są również nerwusami i często moje reakcje/objawy są identyczne z mamy. U mnie to jest dużo silniejsze, ale mama "za młodu" miała niektóre objawy podobnie, jak ja. Dodam, że po tych dwóch osobach odziedziczyłam także problemy z tarczycą ;) Więc na pewno chociażby skłonność do nerwicy jest genetyczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomocy :(( ześwirowałam. Ktoś kiedyś miał takie zejście, ze zachowywal sie gorzej niz jak z takich typowych horrow o jakichs opetanych\chorych psychiccznie. To co dzisiaj sie stalo bede pamietac do konca moich dni.. oczywiscie ja i moje picie alkoholu z lekami, przesadzilam nie poradzilam sobie ze swoimi myslami.....nie moglam myslec o niczym doslownie o niczym, bo bol wewnetrzny byl tak wielki, ze od placzu popekaly mi naczynka na calej twarzy....boje sie usnac nie spalam wogole nie wiem co robic :(( wyladowalam w szpitalu .... ale nie dali mi nic potraktowali mnie jak male dziecko ktore placze, bo ktos mu zabral zabawke, a ja mialam taki odjazd,ze sie pozegnalam z mama trzymalam ja za reke prosilam zeby mnie zabili, bo nie moglam tego zniesc...;( boje sie tak cholernie sie boje co dalej.. nie chcialam zostac w szpitalu , bo mialam taki odjazd ze chyba by mnie tam przywiazac musieli do tego lozka ;(((( jak zyc ;((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dziś wstałam i było dobrze. Mam coś z uchem / głową?, chciałam umówić się do laryngologa, ale... nie będę w stanie tam pójść. Jestem chyba na skraju, nie jestem w stanie sama wyjść z domu, nawet jak jestem w domu to mam tachykardie i nerwy mnie zżerają. Chciałam iść do sklepu - nie potrafię. Straszne... Nie wiem co mam zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acilya, ja to dlatego czesto przekladalam wizyty u lekarza, bo nei bylam w stanie wyjsc z domu i tam dotrzec :( A nie masz jakichs benzodiazepin na czarną godzine?

Niestety nie mam :/ Mam tylko propranolol ale nie wezmę z racji na niziutkie ciśnienie, i jakieś ziołowe, a wszyscy wiemy jak działają ziołowe leki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie kurcze, dobrze gdybys cos miala - tak na wszelki wypadek. Bo to pomaga nawet jak nie bierze :)

Bo jak czujesz lęk i masz gdzies wyjsc,to wiesz, ze w razie czego COŚ masz, co Ci pomoze...

Moze idz do psychiatry, zeby Ci cos dala takiego? (tylko oni niechetnie dają)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie kurcze, dobrze gdybys cos miala - tak na wszelki wypadek. Bo to pomaga nawet jak nie bierze :)

Bo jak czujesz lęk i masz gdzies wyjsc,to wiesz, ze w razie czego COŚ masz, co Ci pomoze...

Moze idz do psychiatry, zeby Ci cos dala takiego? (tylko oni niechetnie dają)

Dokładnie, sama świadomość, że coś mam na wszelki wypadek, pewnie by pomogła ;) Psychiatrę mam na za miesiąc niestety :/ Ale może uda mi się szybciej gdzieś indziej. Póki co ratuję się Kalmsami i melisą, wmawiając sobie, że to pomaga.

A dziś miałam w sumie nie taki zły dzień ostatecznie. Przez pół dnia chodziłam, ryczałam, trzęsłam się i serducho mi waliło 120, rozpaczając, że nawet na dół bloku nie mogę zejść, aż potem stwierdziłam, że już mi wszystko jedno, jak padnę trupem to padnę trupem i przynajmniej nie będzie tego wszystkiego, jak zemdleję to zemdleję itd., i wyszłam. Pojechałam do sklepu, nawet postałam w kolejce, pojechałam sama do lekarza, a na koniec jeszcze odwiedziłam babcię w szpitalu, w którym było strasznie gorąco i duszno (a na tym punkcie jestem przewrażliwiona, szczególnie jak nie mogę szybko wyjść - jak właśnie w szpitalu). Tak więc - pozytywnie :) Mam wrażenie, że czasem sama sobie funduję "psychoterapię", dając sobie kopa w tyłek i każąc wyjść. Szkoda, że nie zawsze wychodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze to nie myśleć o tym. Starać się czymś zająć. Zazwyczaj lek opada po jakimś czasie, choc jak czytam forum to ataki potrafią trwać i caly dzień. Rozumiem co taka osoba musi czuć.

Podobno na doraźne leki afobam jest dobry ale uzalezniajacy. Nie Bralem ale jakis lekarz kiedys mi wspominal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acilya , Nie martw się aż tak tym bijącym sercem 120 to wcale nie tak dużo, ja sensacje z sercem mam od lat. Spróbuj czasem jak czujesz ,że ci szybciej bije np przebiegnąć się mi to czasem pomaga albo robić głębokie wdechy i wydechy, a najlepiej odwrócić myśli. Kiedyś kardiolog powiedział mi że maksymalną prędkość serca w wysiłku oblicza się, że od 220 odejmujemy swój wiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acilya, super! to i tak swietnie sobie poradzilas, po takim kiepskim początku dnia! Dobrze, że Ci sie udaje, bo najgorzej to pogrązyc sie totalnie w tym wszystkim. Ja kiedys jak nie bylam w stanie wyjsc sama do najblizszego sklepu, to juz tak sie wkrecilam, ze kilka miesiecy trwalo, zanim dalam rade to zrobic...

 

Wiesz co - kup sobie moze jeszcze Validol! Mi ziolowe srednio pomagają, ale akurat po Validolu czuje sie lepiej :) Tak jakos mnie uspokaja. W dodatku on troche uspokaja serce i zołądek - bo wplywa na mięsnie tzw. gładkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acilya , Nie martw się aż tak tym bijącym sercem 120 to wcale nie tak dużo, ja sensacje z sercem mam od lat. Spróbuj czasem jak czujesz ,że ci szybciej bije np przebiegnąć się mi to czasem pomaga albo robić głębokie wdechy i wydechy, a najlepiej odwrócić myśli. Kiedyś kardiolog powiedział mi że maksymalną prędkość serca w wysiłku oblicza się, że od 220 odejmujemy swój wiek.

Wiem, wiem, jakieś 6 lat temu miałam non stop 120. Tylko czasem mam wrażenie, że zaraz mi padnie to serducho, bo tyle lat na pełnych obrotach to trochę przesada :/ Chciałam nawet dziś poratować się propranololem, ale jak kiedyś miałam epizod nadciśnieniowy i nawet wprowadzone leki, tak teraz przy mocnej nerwicy mam 130/80, a w całkowitym spokoju - 100/55...

Wdechy i wydechy przeponowe stosuję, ale pomagają tylko w łagodniejszych przypadkach. Odwrócenie myśli to zawsze dobry sposób, niestety rzadko mi się to udaje :P Najgorzej mam przed wyjściem z domu - od rana tętno w spoczynku własnie koło 100-120, jak wstanę to w ogóle strasznie dużo. Boję się przez to wyjść, bo wydaje mi się, że będzie jeszcze gorzej. Ale odkryłam, że jak wyjdę i przestanę chociaż trochę o tym myśleć, to serce lekko spowalnia. Albo chociaż, jak dziś, nawala dalej ze 150, ale przynajmniej nie mam czasu się tym przejmować, a nie powoduje to żadnych objawów :D

 

Acilya, super! to i tak swietnie sobie poradzilas, po takim kiepskim początku dnia! Dobrze, że Ci sie udaje, bo najgorzej to pogrązyc sie totalnie w tym wszystkim. Ja kiedys jak nie bylam w stanie wyjsc sama do najblizszego sklepu, to juz tak sie wkrecilam, ze kilka miesiecy trwalo, zanim dalam rade to zrobic...

 

Wiesz co - kup sobie moze jeszcze Validol! Mi ziolowe srednio pomagają, ale akurat po Validolu czuje sie lepiej :) Tak jakos mnie uspokaja. W dodatku on troche uspokaja serce i zołądek - bo wplywa na mięsnie tzw. gładkie.

O, dzięki, na pewno spróbuję :) Każdy poleca mi co innego, ale wszystkie te ziołowe mają podobny skład i żadne nie działa. Ale ten lek to widzę coś innego, więc na pewno warte spróbowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acilya, ja tez mialam spore problemy z wysokim pulsem. Teraz ostatnio dostalam lek na nadcisnienie, chociaz na codzien mam tak jak Ty - bardzo niskie. Dostalam mała dawke (Concor), i albo czasem nie biore - jak mam malo stresujacy dzien - albo np. biore 1/4 albo 1/2 tabletki. I jakos leci...

Za to n auczylam się, jak najmniej sprawdzac puls przed wyjsciem z domu. Bo zazwyczaj tem mam przyspieszony, i jak sprawdzam i widze jaki jest, to nakrecam sie jeszcze bardziej :)

A jak staram sie to ignorowac to jest lepiej, a potem i tak się obniża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nerwica juz trwa ok 9 lat z przerwami. Przerabialam tez wysoki puls i ja miałam propranolol pomimo swojego niskiego ciśnienia... pomagał i było ok.

Teraz ciągle mam ucisk głowy, mrowienie, ból głowa jak w puszce I oczywiście strach przed guzek mózgu :/ to jest straszne. Miałam TK, mr, dopler tętnic szyjnych, eeg ale wszystko 3 lata temu przy padaczce... nie wiem co się dzieje i co robić. .. czy to nerwica? Czy ktoś tak miał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz ciągle mam ucisk głowy, mrowienie, ból głowa jak w puszce I oczywiście strach przed guzek mózgu :/ to jest straszne. Miałam TK, mr, dopler tętnic szyjnych, eeg ale wszystko 3 lata temu przy padaczce... nie wiem co się dzieje i co robić. .. czy to nerwica? Czy ktoś tak miał?

Miewałam tak. Ucisk głowy, często miałam tylko z lewej strony w jednym miejscu, mrowienia, ból głowy, piszczenie w lewym uchu - wszystko sobie "dopasowałam" do guza mózgu... Dobrze, że miałaś zrobione badania, na pewno nic ci nie jest ;)

Ja teraz też mam znów lęki przez guzek mózgu itp., bo mam straszliwe zawroty głowy i do tego coś z jednym uchem, ale laryngolog mówi że jest ok. A ja nie mogę chodzić bo się chwieję xD Albo to zupełnie nowy objaw nerwicowy (w co wątpię), albo już sama nie wiem co... dziś idę do kolejnego laryngologa, bo tamten mnie trochę olał i na moje pytanie, czy może to błędnik, odpowiedział tylko że nie wie i ma następnego pacjenta więc nara.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×