Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Ja stwierdzam, że normalna to ja nie jestem :? Niby funkcjonuję, niby chodzę do pracy, sklepu, do miasta, ale to wszystko właśnie niby. Bo czuję się jakbym była z waty, czekam tylko na kolejny zawrót głowy, cały czas mam niepewność ciała. Byłam dzisiaj w sklepie i nie mogę tak jak kiedyś normalnie do tego sklepu wejść, pochodzić, pomyśleć na co mam ochotę. Nie mogę, bo mam jakiś ciągle trwający lęk, że jestem słaba, że głowe mam miękką, że nie ustoję itd. Nie mogę skupić się na produktach, które mam wybrać do koszyka, bo pomidor np kojarzy mi się z zawrotem głowy. Chodzę taka miękka ciągle, na lęku większym lub mniejszym. Biorę Prozac, chodzę na terapię i nic jak na razie. Tyle że nie mam depresji i już tak nie boję się, że zemdleję, tylko bardzo to nieprzyjemne. Moż epowinnam to docenić, ale ja chciałabym normalnie funkcjonować. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ! Alexandra, zrobiłam tak jak mi poradziłas gdy czuje że za chwilę zemdleję mysle o czym innym jednak jest to trudne,ta ciągła walka z myślami mnie przeraza nigdy nie zemdlałam choć wydawało mi się ze jestem bliska. Straszne to uczucie bezradnosci iprzerażenia zarazem mucszę jakoś z tym walczyc,dobrze że wy tu jesteście to dodaje mi otuchy że nie jestem sama. Muszę iśc jeszcze do kardiologa w sobotę tak mi internista zalecił bo mowił ze puls 160 to nie jest normalne.Ciekawe czy nerwica może powodowac to szybkie tetno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra ja mam to samo....ostatnio pojawily sie problemy zoladkowe...ssanie , oslabienie, bóle... Ja juz sobie wkrecalem ze to cukrzyca i ze cukier tak spada ale sprawdzilem cukier jak sie tak gorzej czulem i cukier 110 wiec ok.. Ale mimo to wmawiam sobie ze pewnie zepsuty glukometr itp...

Zawroty glowy mam na codzien....serce sie uspokoilo to zawroty sie nasilily... To jest jakas komedia...przeciez tyle zycia sie marnuje...u mnie to juz 9 lat a mam dopiero 21 !!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu, rozumiem, że mdłości muszą byc straszne :(

Cortezjusz, a jakie są Twpje zawroty? Wrażenie, że wszystko wokół wiruje czy bardziej wrażenie ruszania się w samej głwoie, przelewania się?

 

Ja dzisiaj osiągnęłam apogeum ataku :( Obudziłam się ze ściskiem głowy, nosa, czoła. Potem poszłam z koleżanką na spacer i przeżyłam koszmar. Miałam uczucie zapadania, zawrotów ale takich innych- silnych, jakby obraz ruszał się, przeskakiwał, wrażenie zapadania, chodnik wydawał mi się miekki, jakby brak czucia. Wpadłam w taki atak, że siedziałam na ławce i płakałam 30 minut, a koleżanka mnie pocieszała.Koszmarne uczucie, jakby świat wokół był nierealny, jakies przeskakiwanie obrazu w głowie. Potem ledwo szłam z lęku. Wzięłam xanax trochę się uspokoiłam, ale teraz jestem znowu w lęku i płaczę non stop. Jutro do pracy i boję się jakiejs zapaści tam.

 

Własnie szukam neurologa, bo inaczej się wykończę, może trzeba tomograf głowy zrobić jednak. Może jakoś na xanaxie dam radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć :)

Witam sie bo to mój dopiero 4 post na tym forum. Podzielę się z Wami moimi sposobami które jakos pomagały, nie wiem czy na zasadzie placebo ale dawałam radę bez prochów (no prawie) a teraz to sie jakos tak potoczyło że jestem na esci od kilku dni.

 

Zwykle gdy miałam ataki brałam magnez w dość solidnych dawkach, często pomagało, przebujałam sie na nim kilka lat. Potem był okres gdy w trudniejszych dniach brałam jakiś betabloker - w sumie również pomagało, ale lekarz przepisał mi to bez żadnych badań więc sie z tym zbyt mocno nie zżyłam.

 

Dwa lata temu miałam solidny atak, jak zwykle - walenie serca w rytmie ekstremalnym, poty, duszenie sie, wizja smierci a do tego bóle w klacie. Pojechałam do prywatnego szpitala gdzie zrobili mi kilka badań wykluczających zawał i wyszło że mam za mało potasu (duzo za mało) i co ciekawe za mało sodu a nie byłam na diecie redukujacej sól w żaden sposób. Po tym kuracja potasem na recepte rozwiązała problem na jakiś rok.

 

No i kilka dni temu znów mnie dopadło - teraz przeniosło się na środki komunikacji (zwłaszcza metro), ale dopadło z takim przytupem że grzecznie umówiłam sie na cito z panią psychiatrą która przepisała mi esci... I szczerze boje się procha odstawic by przetestować swoje wcześniejsze metody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, mam nadzieję, że pozbierałaś się i dziś dzielnie dajesz radę w pracy. Ja też nie mogę się uwolnić od nasilenia objawów i ataków :( Walczę z jednej strony atakami paniki, które opanowują mój umysł i ciało, a także z depresją, która jak opada atak paniki szepcze do ucha, że nie ma po co walczyć, że czas położyć się i nie robić już nic, że czas zwolnić się z pracy, z rodziny, z życia :( Nie wiem, jak to możliwe, żeby mieć nerwicę i depresję razem. Mój umysł jest tak baaardzo zmęczony tymi jazdami w dwie strony jednocześnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra takie dziwne uczucie w glowie właśnie jakby sie ruszalo...bo obraz chyba mi sie nie rusza tak mi sie wydaje przynajmniej..i ogolnie jak leżę to nie mam tych zwrotów. Nerwica to cos strasznego....ostatnio po alkoholu mialem jazdy i powiedzialem ze juz nigdy go nie tkne bo sie boje...a po alko niestety sie lepiej bawie...teraz nadchodzi sylwester a ja nie bd nic pil, nie tancze bo mam jakas blokade i ogolnie bd siedzial tylko przy stole...dziewczyna jest na mnie wsciekla i nie rozumie mnie....juz nie wiem co robic.. Kocham ją ale wiem ,ze w koncu nie wytrzyma...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carita, jak najbardziej można mieć depresję i nerwicę, one często współistnieją. Ja się męczę też i z tym, i z tym. Mam podobnie jak Ty- ochotę wycofania się z życia, nie mam siły pracować, non stop coś mi dolega. Jeden objaw ustąpi- jest kolejny nie do zniesienia. Ja jednak zmuszam się do pracy mimo wszystko.

Obecnie znowu wróciły mu uciski wewnatrz głowy, głowa jak z ołowiu, wrażenie że nie mogę jej unieść. Na przemian z zawrotami. Dzisiaj miałam całkiem dobry dzień, ale to chyba jeszcze działanie Xanaxu. Bo wieczorem ucisk wrócił.

Jestem po konsultacji z psychiatrą dzisiaj- mam zejść z fluoksetyny z 30 na 20 mg, bo lęki mam większe na wiekszej dawce. Tak więc od jutra znowu schodzę.

 

Cortezjusz, jak się czujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fatalnie...jeszcze tydzien temu wróciłem z uk gdzie pracowalem w nocy...niby zasypiam teraz ale okolo 19-20 i budze sie 5x w nocy więc rano jak zombie jestem...zawroty glowy sie nasilaja po takiej nocy, boli głowa i ogolnie jestem bez życia...ja juz mam dosyc, nie mam siły by z tym walczyc...czasamu mam ochotę sie poddać. Kiedys byly dni ze budzilem sie wyspany, ladna pogoda, bez ciaglych objawow to az chciało się żyć...a teraz tylko sie budze i nic mi sie nie chce bo czuje sie fatalnie... Fajnie ,że można sie tu trochę wyzalic dziewczyny:) chociaż Wy mnie rozumiecie...rodzina się smieje, dziewczyna stara się zrozumieć ale też nie do końca... 5:50 a ja już leżę spięty, to głupie uczucie w głowie... Mam nadzieję ,ze w koncu ktos mnie zmotywuje do psychoatry...Buziaki dziewczyny, nie poddawajcie sie!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, ja po wzięciu większej dawki fluoxetyny byłam bardzo podenerwowana, niespokojna i w ogóle nie mogłam zasnąć, nie mogłam usiedzieć w miejscu, myślałam, że będę chodzić po ścianach. I nie była to taka pozytywna euforia jak mawiają po prozacu, tylko bardzo niemiłe pobudzenie. Lekarka powiedziała mi, żeby nie brać większej dawki, że powinno dobrze działać 20 i że trzeba się z lekiem zgrać i poczekać. I rzeczywiście zadziałało. Może to przez tę większą dawkę masz takie objawy nasilone. Ja nie zwiększam dawki i nie pozwalam sobie na myślenie, że może by tak coś jeszcze łyknąć albo może by się tak czymś jeszcze znieczulić, chociaż często mam taki stan, że połknęłabym natychmiast cokolwiek, żeby nie czuć tego czegoś. Wczoraj byłam w galerii (musiałam kupić prezent, na szczęście konkretny, książkę) i tam mnie nagle dopadła jakaś derealizacja, wyobcowanie, skrajna samotność... Nie wiem, jak to określić nawet. Lęk paraliżujący. Spociłam się w minucie jak mysz. Wszyscy ludzie są wtedy tacy obcy, jak z innej planety. Ale nie uciekłam. Powtarzałam sobie, że to wszystko to wytwór mojego chorego ja i że to zaraz przejdzie. I w duchu zaczęłam tak jakby te moje objawy lekceważyć, trochę się z siebie śmiać, na zasadzie: "Oj taka z ciebie galaretka agrestowa, potrząś się jeszcze, będzie zabawnie". Wiem, że to może wydawać się głupie komuś z zewnątrz, ale mnie pomaga takie wyśmiewanie objawów, marginalizowanie ich, mówienie sobie: "No to co jeszcze do kompletu, proszę bardzo, czekam...". Wtedy objawy szybciej mijają lub mają mniejsze natężenie.

Cortezjusz, ja dziś nie obudziłam się o 5.00 po raz pierwszy od nie wiem kiedy. Ale niestety, nie był to żaden cudowny sposób. Po prostu pies miał no... hmm biegunkę i budził mnie regularnie co godzinę, że chce na dwór. Więc jak mnie obudził koło 3.00, to doszłam do wniosku, że nie ma sensu zasypiać i włączyłam sobie "Teorię chaosu". Nie wiem, jaka była końcówka filmu, bo zasnęłam snem kamiennym, zaspałam i biegiem pognałam do pracy. Nie dość, że czuję się niewyspana, to jeszcze nie wiem, jak skończył się film :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, ale super, że się dobrze czujesz. Ja wczoraj miałam do wieczora bezobjawowy dzień, ale od wieczora do dzisiaj mam taki ból/ucisk głowy, nosa, że już nie mogę. Trzyma mnie od rana praktycznie non stop, spałam teraz 2h, to tylko wtedy nie czuję. W pracy prawie zwariowałam.

 

Carita, ja po fluoksetynie tej 30mg tak samo jak Ty- okropny niepokój, nie moglam nawet na chwilę usiąść, lęk, nawet w nocy się wybudzałam.

Ja akurat w calej mojej chorobie jedynie sen mam niezaburzony- mogę spać non stop, choć parę razy zdarzyło mi się wybudzić z lękiem. O dzisiaj biorę 20 mg.

Z galerii w niedzielę musiałam wręcz uciekać.

 

U mnie jeden objaw się kończy, za chwilę jest kolejny, już nie mam siły :( W domu czuję się najbezpieczniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzien był ok ale wieczorem znów sie zaczęło....dziwi mnie to budzenie w nocy...po powrocie z Anglii sie zaczelo...trwa to juz ponad tydzien, tsm pracowalem na nocki ale dziwne zebym sie tak dlugo przestawial? 2 tyg prawie juz... Mam zamiar wrocic do sportu bo miałem super cialo, lepiej się czułem i wszystko zepsulem:( wkrecilem sobie ze te objawy to przez silownie i wgl i ostatnio jak próbowałem wrocic to sie zle czulem na treningu...czas sie przelamac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałam dziś film "Chemiczny spokój". Spora dawka prawdy o psychotropach . Jest w kawałkach na YouTube. Zrobiło mi się bardzo smutno. Najpierw poczułam się jak żałosny królik doświadczalny firm farmaceutycznych, potem jak narkoman, a na koniec jak kretynka, która wraz z pierwszą tabletką zafundowała sobie zamknięte koło. Sztucznie podnoszę sobie serotoninę, więc mój organizm nie dość, że nie produkował jej wystarczająco dużo lub szybko ją wywalał, to teraz zwolnił się z jej produkcji w ogóle. Tak więc jak tylko przerwę branie tabletek, to wiadomo, że nastąpi zjazd, bo nie ma innego wyjścia (tak było, kiedy chciałam odstawić leki, bo poczułam się lepiej). Fakt, że w tym czasie, kiedy zaczęłam brać tabletki, byłam takim stanie, że nic by do mnie nie dotarło z tej wiedzy, ale mam pretensję do lekarzy, do farmaceutów tworzących leki, że wydają na rynek coś, co pod pozorem pomocy, zabija, a w najlepszym razie bardzo utrudnia życie. Kiepski to partner życiowy: psychotrop. Kiepski i toksyczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, byłeś na badanich czy sam się zdiagnozowałes? :smile:

 

Ja też zaczęłam myśleć o tym błędniku, zwłaszcza ze po obustronnym zapaleniu uszu, a to już 6 tyg, zawroty nie minęły. A zaczęły się wraz z infekcją.

 

Dzisiaj mialam kiepski dzień- dużo zawrotów, uczucie ściągania w głowie, zaciskania. Dostałam takiego lęku, że polożyłam się spać na 3h i obudziłam z lękiem na całym ciele. Ale nie chcę brać Xanaxu, bo jak przestaje działać jest jeszcze gorzej.

 

hologram, ja mam depresję, nerwicę lękową i nerwicę natręctw

 

Carita, ja jestem od 14 lat na fluoksetynie. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja w ogóle nie wierzę w żadne antydepresanty.

Doraźne środki na uspokojenie - owszem, bo somatykę czasem wyciszyć trzeba, ale że tabletka WYLECZY mnie z depresji/nerwicy? W życiu. Pamiętajcie, że pacjent wyleczony to klient stracony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu, to nie chodzi o to, że tabletka wyleczy. Po prostu biorąc lek, wiele osób żyje na co dzień normalnie, a nic innego im nie pomogło.

 

Mnie tabletki podniosły z łóżka, sprawiły, że funkcjonowałam i żyłam normalnie. Po 2 tygodniach poczułam się świetnie na tyle, aby normalnie zacząć funkcjonować. One nie leczą, pomagają gdy się je zażywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×