Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

a ja w sumie juz dlugi czas czulam się dobrze. Zdarzaly sie jakies male lęki (ale to np. w hipermarkecie w kolejce itp.). A tak to bylo calkiem ok pod tym wzgledem.

A od tygodnia znow duzo gorzej :( Znow jakby lęk był codziennie na wyższym poziomie, a co za tym idzie - o atak nie trudno. Potem konczy się to tak, ze z powodu lęku odwoluje jakies spotkania - i mam wyrzuty sumienia, ze przez lęk zawalam jakies sprawy. Wiec czuje się jeszcze gorzej - wiadomo. W domu zazwyczaj czulam sie super, spokojna itd. A teraz, nawet w domu czuje sie średnio :-/ ehhh

I juz zaczyna sie stres - jak ogarne rozne nadchodzace sprawy, z ktorych musze sie wywiazac? :? I bledne kolo sie nakreca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim! Słuchajcie, ostatnio miałem badanie eeg i kurde.... wytrzymałem 5 min leżenia. Jak ja mam przy nerwicy wyleżeć 15min badania gdzie to coś co nakładają na głowę dusi jak holera? Babka się pluła ciągle na mnie że się ruszam.... kurde masakra. Macie jakiś pomysł? Może dobrze abym z kimś poszedł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macie przy napadzie lęku takie uczucie jakby się miało zaraz umrzeć? nie potrafię inaczej tego opisać, jest przy tym przerażający lęk że dzieje się coś złego z organizmem, koszmarne uczucie, zawsze pojawia się lęk że to nie jest nerwicowe tylko że to jest jakaś somatyczna przyczyna typu zawał czy udar co tylko nakręca objawy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, oczywiście, że tak. Tzn. ja się nie boję, że umrę, tylko że zwymiotuje co przeraża mnie bardziej niż wizja śmierci. Dlatego każde ukłucie w brzuchu czy mdłości są dla mnie od razu zwiastunem grypy żołądkowej, niemal momentalnie i spirala się nakręca ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdążają sie Wam ataki podczas zasypiania?cos jakby organizm musial odreagować po całym dniu napiecia.

Takie dziwne wybudzanie podczas zasypiania,uczucie braku oddechu ,tiki raz nogi,ręki ,glowy.do tego lek przed śmiercią,takie drżenie w srodku ciała.i tak jakby serducho w kilka sekund szybciej pracowało.do tego robi mi sie strasznie zimno przed tym atakiem i wiem wtedy ze bedzie.zdaza mi sie czasmi co któraś noc albo jak jestem mniej zestresowana co kilka tygodni .

Taki atak trwa do godziny czasu ,poczym zasypiam bez problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czasem miewalam takie wybudzenia z lekiem, ale trwało to krótko (pare minut).

 

A czy kogos tak przeraza dretwienie konczyn? :) Tzn. czasem jak w nocy zdretwieje mi ręka (wiadomo, zdarza sie), to po obudzeniu się, tak mnie to przeraza! I czuje bardzo silny lęk (a w zasadzie panike) - dopoki reka nie wroci do normy - co trwa na szczescie jakies 20-30 sekund.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jak "'miło" poczytać, że nie jestem z tym sama.... od wielu lat zmagam się z atakami paniki/nerwicy. Nigdy jednak nie wiedziałam do jakiego lekarza się zwrócić. W zasadzie z nikim z rodziny nawet o tym nie rozmawiałam. od 5lat mam męża, który niestety nawet nie próbuje mnie zrozumieć, zawsze tylko słyszę, że sobie coś wymyślam. Kiedy np mówię, że nie jadę windą wolę iść na pieszo (bo przecież moje myśli krążą tylko wokół tego, że winda na pewno się zatnie a ja zostanę w tej puszce z metalu i zaraz tam zwariuję) słyszę tylko "znowu coś wymyślasz jak można bać się windy??" Czuję się strasznie samotnie z tym wszystkim. A przecież to "tylko" głupia choroba, z którą nie umiem sobie sama poradzić. Czytając te posty widzę jak wielu ludzi cierpi na to samo co ja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od tygodnia mam kryzys sytuacyjny, a wraz z nim ataki lęku i przerażenia. Dosłownie mnie paraliżuje, jestem otępiały. W piatek wyłem z rozpaczy. Sobota była jakaś dziwna a w niedzielę darłem się z całych sił z rozpaczy. Dzisiaj chciałem się wbić autem w tira. W ostatniej chwili otrzeźwiałem i skręciłem, ale to znak że mój umysł wariuje i idzie własnym torem. Potrzebuję pomocy, zdaję sobie z tego sprawę, ale wizyta u psychologa dopiero jutro..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, moje ataki paniki pojawiły się 3 miesiące temu ( myślałam że to zawał itd) , oczywiście że byłam u lekarza wszystkie badania potwierdziły ze serce mam zdrowe ale ataki się pojawiały codzienie, idąc do lekarza zanim.mnie uświadomiono co to takiego myślałam że zwariowalam, Dostałam tabletki, które musiałam zmienić w miedzy czasie musiałam na tydzień wyjechać, podróż była samolotem myślałam.ze zwariuje ze strachu itp dzień przed wylotem przeczytałam.ze komuś pomaga woda mineralna pita małymi lyczkami kiedy ma ataki paniki i ja to spróbowałam i naprawdę to działa ( oczywiście ze biorę tez tabletki) ale kiedy mi się zaczyna atak pije wodę, wodę mam.zawsze przy sobie. Zdaje sobie sprawę ze tabletki mi pomagają ale naprawdę może to komuś tez pomoże tymbardziej ze teraz mam.atak paniki raz na tydzień.i jak.zaczynam.pić wodę to.naprawdę moje ataki są o wiele krótsze 2, minutowe i koniec. Pozdrawiam.wszystkich i głowa do góry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich. Od jakiegoś czasu zmagam się chyba z nerwicą - oczywiście nie jestem przekonany czy to nerwica, ale lekarze tak twierdzą. Zmagam się z problemami układu pokarmowego, bule brzucha - żołądka, jelit itp. Byłem w szpitalu na badaniach (zapalenie żołądka), miałem kolonoskopie, gastro, tomografie z kontrastem całego układu pokarmowego, nawet EUS. Teraz jeszcze czekam na badanie jelita cienkiego. Oczywiście gdy mnie coś tylko zakuje czy zaboli to odrazu przez myśl przewija mi się szereg chorób (nie będę może wymieniał - ale oczywiście wszystko co najgorsze). Byłem u neurologa - stwierdził że nerwica. Miewam takie jakby arytmie (ale serce zdrowe).

Na początku atak zaczynał się od wizyty w toalecie. Zaczyna się zawsze od zawrotów głowy - zawsze wydaje mi się że to od brzucha albo jakieś osłabienie - i wtedy dochodzą takie jakby zachwiania równowagi, zaczynam szybko oddychać, czuję jakbym nie czuł rąk i nóg, często też drętwieją, czasem zatykają mi się uszy, mam takie uczucie jak bym chciał uciekać. Teraz doszło do tego że rano gdy otwieram oczy odrazu myślę o tej porannej wizycie w toalecie i w zasadzie te lęki już mam od samego rana i oczywiście atak też. Mam to codziennie po kilka razy dziennie. Do tego ciągłe bóle rąk i pleców jakby mnie kości bolały. Pieczenie języka, czasem skóry. Czasem czuję się tak jakbym ciągle żył w panice. Najlepiej czuję się w aucie. Zawsze uciekam do samochodu. I zadaję sobie pytanie czy ta nerwica i te ataki (o ile to nerwica) wywołana jest przez jakąś chorobę powiedzmy brzucha, czy te wszystkie objawy to wynik nerwicy i czy to wogóle możliwe żeby samemu psychicznie wywoływać u siebie takie dolegliwości? Pyłem u psychiatry, dostałem leki ale psychiatra uprzedził mnie o jakiś działaniach niepożądanych, oczywiście zaraz po zażyciu tabletki wszystkie je miałem więc przestałem brać. Teraz idę na psychoterapię ale nadal nie jestem przekonany czy nie jestem na coś chory :S. Pozdrawiam Cierpiących. Przeokrutna choroba :S.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Broken skutki uboczne mogą się pojawić ale nie muszą.To Twoja psychika tak działa.Ja też bałam się brać leki ale zdałam sobie sprawę z tego,że warto przecierpieć te kilka dni aż leki zaczną działać(skutki uboczne są nieprzyjemne ale nie zagrażają naszemu życiu).Od 14r.ż choruję na zaburzenia lękowe,teraz mam 23lata.Raz jest lepiej,raz gorzej-wiadomo.Były takie okresy,że przez rok-dwa nie musiałam brać tabletek.Obecnie przeżywam dużo stresów związanych z pracą i życiem osobistym ale staram się radzić sobie sama(oczywiście regularnie chodzę na terapię)Gdy zaczyna mi się atak nucę sobie ulubioną piosenkę,mówię do siebie np."to tylko lęk,jestem od niego silniejsza,nie dam się mu pokonać"za wszelką cenę zajmuję umysł czymkolwiek aby tylko nie myśleć o lęku.Przyjęłam również taktykę,że co ma być to będzie.Warto również racjonalizować swoje lęki.Jeśli masz możliwość to napisz na kartce czego konkretnie się boisz,na ile procent jest możliwe,że to się stanie(koniecznie racjonalnie!),co możesz zrobić żeby tak się nie stało,zrób co możesz a jeśli nie możesz nic to poprostu odpuść.Ja zazwyczaj dochodzę do wniosku,że lęk to tylko myśl,która nie zagraża mojejmu zdrowiu i staram się przejść nad tym do porządku dziennego.Dużo pomaga też relaksacja,trening autogenny,ulubiona muzyka,obecność kogoś bliskiego(jeśli jest taka możliwość),wyobrażanie sobie,że z każdym oddechem pobierasz dobrą energię i spokój a z wydechem usuwasz lęki i niepokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

próbuję sobie to wszystko jakoś tak poukładać i czasem złości mnie to że nie mogę normalnie funkcjonować - zakupy, spacery, czy najprostsze czynności. Muszę to robić mam dzieci, muszę odprowadzać do przedszkola. robić zakupy, pracować ale to jest straszna męka. I tak jak teraz sobie czytam co piszesz, i nawet to co ja piszę to w zasadzie wygląda to jak te lęki napadowe, ale jak tylko to przychodzi to zaraz myślę że jestem na coś chory, że umieram i ciągle myślę że może powinienem od razu lecieć do lekarza. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy to wogóle możliwe żeby samemu psychicznie wywoływać u siebie takie dolegliwości?

Oj tak! Zdecydowanie! Nasza psychika potrafi robić niesamowite rzeczy.

 

Polecam Tobie podjęcie psychoterapii, uważaj żeby za bardzo się nie wkręcić w wyszukiwanie chorób, może tez przeczytaj jakąś książkę na ten temat. Myślę, że może "Lęki i Fobie" Bourne'a by Cię przekonały, opisuje tam dlaczego niemożliwym jest, abyśmy umarli podczas ataku paniki. Dużo zracjonalizowanych rzeczy, przykłady ćwiczeń oddechowych, relaksacji itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy w trakcie ataku macie tak, że już teraz natychmiast chcecie się znaleźć w domu? Nie w jakimś spokojnym miejscu, nie chcecie pomocy, szklanki wody, towarzystwa tylko za przeproszeniem spierdalać do domu? I zakładając, ze do tego domu jest kawałek to ta myśl was paraliżuje i macie wrażenie, że zwariujecie za moment? Koszmar, 2 razy w ciągu tygodnia zaliczyłam takie cudo..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie! i ja zmagam się z nerwicą. zreszta juz pisałam o tym w kilku wątkach. jestem mamą dwójki małych dzieci i gdyby nie ta choler*a nerwica to byłabym na prawdę szczęsliwa. nie chce po raz kolejny pisać o swoich objawach bo było juz ich tyle, ze już nawet nie mam sił. w zasadzie prawie dotarło do mnie, ze fizycznie jestem zdrowa... PRAWIE ... bo jak to w nerwicy bywa myśli pojawiają sie na okrągłą, ze jestem na cos chora itd. ale juz się tak nimi nie przejmuje. byc moze jest tez to oczywiście chwilowe.... w każdym razie teraz męczę się z tym strasznym uczuciem odrealnienia, które jest po prostu wykańczające. próbuje z tym żyć ale jest róznie. najlepiej jest jak jest mąż w domu. przy nim czuje się na prawdę bezpiecznie. ale niestety mąz pracuje i wtedy gdy go nie ma jest najgorzej. pisze tutaj bo moze jest jakas osoba (najlepiej mamusia, która ma podobne odczucia) , która chciałaby czasem porozmawiać. tak po prostu. albo po prostu zając czyms myśli. jeśli tak to prosze pisać na maila monika1405@vp.pl

chętnie porozmaiwam z kims kto ma podobny problem.

pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, otóż to :( to dla mnie nowość, ale ostatnio atak dopadł mnie po spokojnej kolacji w restauracji, wyszłam z knajpy, poczułam ucisk w klatce piersiowej, duszność, mdłoooości masakryczne i ta chęć ucieczki... ci wszyscy ludzie wokół doprowadzali mnie do szału, myślałam, że oszaleję, brało mnie na wymioty, na mdlenie, sama nie wiem na co. Co za koszmar :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, no wiem :-/ taki atak jest straszny.

I potem najgorsze, ze czlowiek zaczyna sie czuc bezpiecznie tylko w domu, bo tam jest ok. I jak trzeba gdzies isc, to pojawia sie obawa "a co jesli znow przytrafi sie to samo?"

Ehhh.. jak jeszcze nie masz tego na takim zaawansowanym poziomie, to na pewno nie mozesz sie wkrecac w te ataki. One sa nieprzyjemne, ale mijaja w miare szybko i dodatkowo NIC nie moze Ci sie wtedy stac. To "tylko" lęk (wiem.. łatwo powiedziec ;) ). Ale jak zaczneisz unikac tych ataków, czy jakichs miejsc, to bedzie tylko gorzej, bo utrwalisz sobie taka reakcje i bedziesz chciala siedziec tylko w domu :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy w trakcie ataku macie tak, że już teraz natychmiast chcecie się znaleźć w domu? Nie w jakimś spokojnym miejscu, nie chcecie pomocy, szklanki wody, towarzystwa tylko za przeproszeniem spierdalać do domu? I zakładając, ze do tego domu jest kawałek to ta myśl was paraliżuje i macie wrażenie, że zwariujecie za moment? Koszmar, 2 razy w ciągu tygodnia zaliczyłam takie cudo..

alu ja mam dokładnie tak przy agorafobii..

 

alu, tak. A jak nie ma możliwości do domu, to na jakieś odludzie ( łąka, krzaki, nad rzekę, byle ludzi nie było ).

A wodę to noszę zawsze ze sobą w butelce ( obowiązkowo przegotowaną ) ;)

Tu też mam podobnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×