Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

głownie wychodzi to w badaniach krwi, kilkakrotnie podniesiony jest poziom wapna

 

-- 05 paź 2014, 17:55 --

 

moje ataki związane są ściśle z moimi "kiszkami" jak jadę pociągiem do pracy to wystarczy że się nakręcę (wiem że robię to sama) i zaraz mam potrzebe skorzystania z kibelka. Mam takie parcie ze nie moge wytrzymac, pomaga mi wtedy rozmowa przez telefon, coś co zajmie moją głowę.

Mam problem z górnym kręgosłupem ale jak poszłam zrobić rezonans i załozyli mi ta klatkę na twarz to praktycznie uciekłam. Miałam złogi w nerce, nie zrobili mi scanu bo nie wjechałam do maszyny....cięzko. Jedni to rozumieją inni są zdziwieni. Miła pani obróciła cała maszynę żebym mogła zlokalizować moje guzy przytarczyc. Moim problemem jest jeszcze to że gdzie nie pójde do lekarza to czarny, a ja nie dogaduję sie z nimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od rana mam atak paniki. Coś czuję, że wraca mi fobia szkolna-dziś zaczynam kurs chińskiego i te 1.30h mnie przeraża. Mam chęć uciekać i rzucić to... Od rana mi niedobrze, boli mnie brzuch itp. Wysiedzenie tego 1.30 dosłownie mnie przeraża (wysiedzenie w pomieszczeniu zamkniętym itp. wiem, że mogę wyjść zawsze no ale...to nie działa bo zawsze myślę, że to tak głupio...) A do 18 tak daleko...masakra, droga przez mękę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wam za ten watek. Przeczytalam chyba caly. Dzis nawet zastosowalam niektore wasze rady stojac w kolejce do kasy. I nawet ciut pomogly!!

Ale wiecie co mnie wkurza i doluje najbardziej? Ze cierpia na tej chorobie rowniez moje dzieci. Ze im spieprzam dziecinstwo. Ze przeze mnie traca fajne wyjscia, okazje, spacery, itd.... Plakac mi sie chce. Mija czas, za chwile mama nie bedzie juz do niczego potrzebna oprocz wyprania i wypelnienia szafy czystymi ubraniami. A ja chce z nimi spedzac czas. Chce im dawac mozliwosci wyjscia z domu, wielu atrakcji.... :-(

Musze pokomac te leki. Musze wyjsc z tej cholernej nerwicy. I musze zdarzyc to zrobic zanim moje dzieci dorosna!!!!

I zrobie to. Zapisalam sie do psychologa. Zakupie plyte z treninhiem autogenicznym, bede robic wszystko by byc znowu zdrowa i radosna mama dla moich dzieci. I tez dzieki wam mi sie to uda. Stoje na poczatki drogi do zdrowia i drzwi sie juz otwieraja,. Dam rade.

 

Dziekuje wam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

głownie wychodzi to w badaniach krwi, kilkakrotnie podniesiony jest poziom wapna

 

-- 05 paź 2014, 17:55 --

 

moje ataki związane są ściśle z moimi "kiszkami" jak jadę pociągiem do pracy to wystarczy że się nakręcę (wiem że robię to sama) i zaraz mam potrzebe skorzystania z kibelka. Mam takie parcie ze nie moge wytrzymac, pomaga mi wtedy rozmowa przez telefon, coś co zajmie moją głowę.

Mam problem z górnym kręgosłupem ale jak poszłam zrobić rezonans i załozyli mi ta klatkę na twarz to praktycznie uciekłam. Miałam złogi w nerce, nie zrobili mi scanu bo nie wjechałam do maszyny....cięzko. Jedni to rozumieją inni są zdziwieni. Miła pani obróciła cała maszynę żebym mogła zlokalizować moje guzy przytarczyc. Moim problemem jest jeszcze to że gdzie nie pójde do lekarza to czarny, a ja nie dogaduję sie z nimi.

znaczy że czarni "gadają" jakoś inaczej?? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mnie czesto nerwica łapie jak jestem sama w domu, przed snem kiedy jest taka głucha cisza a ja wtedy wsluchuje sie w swoje cialo....nie moge spac (tak jak teraz, jest 1.25). Najgorsze jest to uczucie jakby dusznosci, otwieram wtedy okna ii łapie powietrze. Ostatnio meczy mnie ból pod lewą łopatką, ktory promieniuje do szyi i w potylice....narazie radze sobie ziołami uspokajającymi i tabletkami ziołowymi. Caly czas waham się z wizyta u psychologa bo łudzę sie ze to minie... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci bardzo, zacznę stosować te treningi na rozluźnienie mięśni, dzisiaj pobiorę mp3 na tl z treningiem :-) Dałeś mi motywację, że wyjdę z tej nerwicy, bo większość forumowiczów na forach pisze, ze jest to nie możliwe, że jeśli ją pokonamy to i tak wraca, ale ja jestem zdania, że jeśli pokonamy wszystkie złe emocję które są w nas, ' usuniemy ' wszystkie ' wirusy ' które ' zaśmiecają ' nasz organizm od dzieciństwa, złe nawyki i postawy to dam rade wygrać z tą, wszyscy damy ! :) Tylko przede wszystkim moi drodzy MOTYWACJA, ignorowanie objawów ( Bo naprawdę gdy je ignorujemy i nie nakręcamy się nimi to one znikają ) , zmiana stylu życia, nadanie życiu celów, rozwiązanie problemow, i powtarzanie sobie to TYLKO NERWICA i ona zacznie odchodzić .. :) Powiem, jeszcze, że nerwica jest po to , żeby wskazać nam dobrą drogę w życiu, poinformować, że z naszym organizmem jest coś nie tak, nie daje sobie rady, trzeba coś zmienić. Odrealnienia, które tak przerażają też są dobre bo dzięki nim nie przezywamy tak bardzo emocjonalnie niektórych sytuacji, nasz organizm odpoczywa, spójrzmy na to z tej strony, zacznijmy walczyć i wygramy :)

Życzę Miłego Dnia :* :great::D:yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też raczej nie będzie optymistycznie, czułem się dobrze od 3 tygodni, zero jakichkolwiek ataków paniki, jednym słowem czułem się "zdrowy", aż do wczoraj... Znów mnie napadło te cholerstwo... Chodziłem na terapie, którą postanowiłem zakończyć wspólnie z terapeutą i teraz nie wiem czy dobrze zrobiłem, w ogóle nie wiem czy ta terapia była taka jaka powinna być. Nie powiem, na pewno jakoś pomogła bo ataki stały się rzadsze i radzenie sobie z nimi było niby łatwiejsze, ale sam nie wiem jak na to patrzeć, pomyślałem żeby znów się zapisać, jednak w inne miejsce bo nie mam porównania jak to ma wyglądać. Człowiek głupi myślał, że dostanie konkretną "receptę" jak sobie z tym poradzić, a tutaj chyba niestety tak łatwo nie jest... A może trafiłem na nie tą osobę? Człowiek już myśli, że coś zaczyna się układać, a tutaj znów te kur****o zaczyna dopadać (przepraszam inaczej nie mogę tego napisać). No i najgorsze jest te radzenie sobie z tym, bo w sumie co to za radzenie? Przeczekanie, ignorancja, stawienie czoła? Nie wiem czy to jest poradzenie sobie z tym, raczej pogodzenie się i chwilo trwaj, musi przecież przejść nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołączam do osób u których było dobrze i nagle to cholerstwo wróciło. Mimo mojej nieśmiałości udało mi się zapisać do szkoły językowej, zawsze przed lekcjami rozmawiam na korytarzu z obcymi osobami z innych grup. Potrafię wyrazić na lekcjach swoje zdanie, rozmawiam w innym języku. Już było wszystko w porządku czułam, że mogę podbijać świat. I na tym się skończyło. Dzisiaj dostałam takiego ataku paniki jak nigdy i czuję, że wszystko do mnie wraca. Do tej pory jakoś udawało mi się z tym radzić, znajdywałam sobie jakieś zajęcie. Dzisiaj to nie pomogło i spowodowało u mnie dodatkowy stres. Ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego moje koleżanki wyjeżdżają za granicę, mają chłopaków, imprezują, a ja siedzę w domu i staram się uspokoić podczas napadów paniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej...........masakra dzisiaj ze mną....Caaały czas się nakręcam po wczorajszym mocnym ataku paniki i boje się że to dzisiaj się powtórzy,albo za chwile nawet....Najgorsze,że dzisiejszy powód jest mega błachy...a nie potrafie sobie powiedzieć,że będzie ok..................Uspokójcie mnie jakoś please :D,bo oszaleję.

Nie chce jeszcze zadnych uspokajaczy brać narazie.....

(Temat ten może w sumie slużyć również innym w potrzebie :) )

 

Argh...co za dzień ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, neea dziękuję :),już mi troche lepiej...tzn nie czuje lęku,ale myśli o tym,że atak może wrócić dalej są....nie mogę jakoś pozbyć się tych myśli...Wyjście na chwile z domu pomogło......Ale takich ataków jak ostatnio to naprawde daaawno nie miałem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co....ja mam ostatnio mega nawrót po kilku latach względnego spokoju....nagle dopada mnie lęk...panikuję,,,robi mi sie gorąco ale mysle sobie że do diabła z ta nerwicą nie dam sie troche mnie potelepie (no ok...moze wiecej niz trochę) ale muszę dac rade...jak mnie dopada a dopada mnie w domu to uciekam z psem na dwór lub uciekam na wioskę pochodzic i pogadac z brzozami w lesie. Zyczę ci zdróweczka....daj kopa w du....nerwicy.

 

-- 01 lis 2014, 21:58 --

 

ok wiesz co mi pomaga...oglądam Dyktatora....ten film jest meeega ....takiej parodii dawno nie widziałam...polecam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neea Jak się mieszka na wsi lub w małej mieścinie, to łatwiej się można gdzieś ukryć przed ludźmi :roll: A brzozy podobno bardzo pomagają na wszelkie dolegliwości zdrowotne ... wystarczy na kilka minut objąć drzeweczko :mrgreen: Podobno działa :great:

 

-- 01 lis 2014, 22:45 --

 

.Ale takich ataków jak ostatnio to naprawde daaawno nie miałem...

I tego się trzymaj :great: ( że to tylko chwilowy epizod, "wypadek przy pracy", nie codzienność ! ) Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny86, wiesz na nerwicy poza psychiatrą pomagają spacery

to co jeszcze pomaga to długi gorący prysznic(10 minut) tuż przed zaśnięciem. To zawsze troche zrelaksuje więc może pomóc

 

 

skoro nie chcesz brac leku to chyba nie jest az tak zle,depresyjny86?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich kochane nerwusy. Dawno mnie tu nie było bo jakoś nie miałem czasu żeby zaglądać na forum nie mówiąc już o pisaniu. Ja ciągle zmagam się z jakimś dziwnym napięciem czy też uczuciem w konczynach górnych i dolnych oraz atakami paniki ze zaraz umrę. Trwa to już kilka miesięcy i za cholerę nie mogę się tego pozbyć. Biorę xanax na takie przypadki ale już czasem mam dość tego wszystkiego i coraz częściej myślę że chyba tak naprawdę tylko śmierć może mnie od tego uwolnić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucy1979 - tzn.wtedy kiedy to pisałem byłem w stanie takiego dużego zalęknienia,ale jeszcze nie paniki..dlatego wstrzymywałem się z lekiem i akurat wtedy dobrze zrobiłem,że nie wziąłem..

 

ok wiesz co mi pomaga...oglądam Dyktatora....ten film jest meeega ....takiej parodii dawno nie widziałam...polecam

neea, dzięki obejrzę :) :)

 

Arasha staram się tak myśleć,choć nie jest łatwo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołączam do osób u których było dobrze i nagle to cholerstwo wróciło. Mimo mojej nieśmiałości udało mi się zapisać do szkoły językowej, zawsze przed lekcjami rozmawiam na korytarzu z obcymi osobami z innych grup. Potrafię wyrazić na lekcjach swoje zdanie, rozmawiam w innym języku. Już było wszystko w porządku czułam, że mogę podbijać świat. I na tym się skończyło. Dzisiaj dostałam takiego ataku paniki jak nigdy i czuję, że wszystko do mnie wraca. Do tej pory jakoś udawało mi się z tym radzić, znajdywałam sobie jakieś zajęcie. Dzisiaj to nie pomogło i spowodowało u mnie dodatkowy stres. Ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego moje koleżanki wyjeżdżają za granicę, mają chłopaków, imprezują, a ja siedzę w domu i staram się uspokoić podczas napadów paniki.

 

Zadajesz pytania, a znalazłaś na nie odpowiedź? Masz jakiś lek? Masz lekarza? Może od tego zacznij, jeśli to zrobione to nie patrz się na innych, idź do przodu i ryzykuj, korzystaj z życia znajdź faceta jeśli nie masz najlepiej przez internet jak się wstydzisz powiedz o wszystkim i mniej wsparcie to jest bardzo ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Mam pytanko jak długo po ataku czujecie jeszcze dolegliwości? Ja atak miałam już 3 tygodnie temu i ciągle czuje ze coś jest nie tak. Wróciłam do leków i terapii ale ciągle czuje ucisk w głowie raz po obu stronach raz po jednej. Taj mnie to martwi ze poszłam do neurologa a ten skierował mnie na tk. Postukal mloteczkiem i stwierdził że wszystko ok ale dla mojego spokoju dal skierowanie. Boje się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Niby jestem tu nowa, jednak forum śledzę od kilku miesięcy, podczas moich bezsennych nocy i ataków paniki, z którymi zwyczajnie sobie nie radzę.

Pierwszy bardzo poważny atak nastąpił u mnie kilka dni po śmierci mojego ukochanego dziadka. Skupiałam sie całymi dniami na wspomnieniach wyjącej karetki, reanimacji, na sinych paznokciach dziadka, na obrazach guzików od jego koszuli porozrzucanych na dywanie...

Obudziłam się w środku nocy. Byłam sama z córką (mój ówczesny partner wyjechał na 4 dni w sprawach....że tak powiem służbowych). Zlana potem, roztrzesiona.... i ten straszny lęk...wszechogarniający...myśl, żeby ze sobą skończyć... teraz....natychmiast...

Pamiętam, że nie mogłam oderwać myśli i wzroku od okna (mam lęk wysokości, mieszkam na trzecim piętrze). Najzwyczajniej w świecie uciekłam z pokoju...uciekłam od okna. Wbiegłam do kuchni po tabletki które przepisał mi rodzinny (bellergot) po czym zamknęłam się w łazience i zaczęłam polewać lodowatym prysznicem modląc się, by to minęło, bo przecież mam dziecko. Nie za bardzo pamiętam moment kiedy dotarlam z powrotem do łóżka. Wiem, że gdy obudziłam się rano czułam jakbym dostała nowe życie.

Sytuacje te zaczęły się powtarzac, choć już nie w takim nasileniu. Przeniosłam się więc do pokoju córki i tam spałam co noc.

Potem było już tylko gorzej... zaczęły się biegunki i bóle żołądka, które ustąpiły po około pół roku. Ich miejsce zajęły inne dolegliwości: nadmierna (!!!!!) potliwość całego ciała, w szczególności dłoni, trzęsące się ręce, dziwny strach by nie zrobić komuś krzywdy lub czegoś nie powiedzieć, mrowienie w skroniach, straszny ucisk w szyi, zatkane uszy w których ciągle mi strzela, piszczy i huczy, zawroty głowy, rozpieranie w nosie i zatokach przynosowych, mrowienie ust, metaliczny posmak. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Mam obsesje na punkcie ciągłego sprawdzania czy nie sinieją mi paznokcie...

Kiedy wchodzę do sklepu wydaje mi się, że już zaraz na pewno przyjdzie atak i będę bliska omdlenia. Nie raz szybko skądś wychodzę. Najgorzej jest wtedy, gdy nie mogę wyjść, bo nie pozwala mi na to sytuacja (np kolejka przy kasie)...wtedy minuty dłużą się w nieskończoność, jest mi gorąco, czuję że na szyi mam obręcz i nie mogę wyciągnąć pieniędzy z potrfela :( czesto wyciągam je wcześniej wyliczone co do grosza, by potem nikt nie patrzył na moje nieudolne próby.

Kolejnym okropnym zjawiskiem jest derealizacja. Nie wiem kiedy ostatni raz szłam przez miasto i czułam się normalnie....od kilkunastu miesięcy wszystko dzieje się jakby obok.

Panicznie boję się jazdy samochodem. Wtedy ataki są najczęstsze, na szczęście krótkotrwałe.

Czasem jest tak, że przez tydzień, dwa funkcjonuję w miarę normalnie, a potem ni stąd ni zowąd przychodzi tąpnięcie. Z ogromną siłą. I trzyma mnie tak nawet 2 miesiące.

Teraz mam straszny kryzys od ponad dwóch tygodni. Jestem pewna, że jest to związane z moim wyjazdem do UK. Cały stres załatwiania wszystkiego dał mi radę. Urzędy, szkoły, sklepy, rozmowy, tłumaczenia... jak dla mnie niesamowita batalia. Wszyscy pytają dlaczego wszystko odkładałam, zamiast załatwiać wcześniej... dlaczego? ze strachu....

Boję się niesamowicie kontaktu z ludźmi na lotnisku, kolejki do odprawy, o samym locie nie wspominając... I nie wiem jak dam sobie radę... nie mam pojęcia...

Ogromnym wyczynem jest dla mnie to, że odważyłam się do was napisać :D Jestem z siebie dumna! Ściskam was wszystkich mocno i życzę spokojnego dnia! Trzymajcie się dzielnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×