Skocz do zawartości
Nerwica.com

zwyklyczlowiek

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zwyklyczlowiek

  1. zwyklyczlowiek

    Skojarzenia

    czerwony strój kąpielowy - kobieta
  2. U mnie też raczej nie będzie optymistycznie, czułem się dobrze od 3 tygodni, zero jakichkolwiek ataków paniki, jednym słowem czułem się "zdrowy", aż do wczoraj... Znów mnie napadło te cholerstwo... Chodziłem na terapie, którą postanowiłem zakończyć wspólnie z terapeutą i teraz nie wiem czy dobrze zrobiłem, w ogóle nie wiem czy ta terapia była taka jaka powinna być. Nie powiem, na pewno jakoś pomogła bo ataki stały się rzadsze i radzenie sobie z nimi było niby łatwiejsze, ale sam nie wiem jak na to patrzeć, pomyślałem żeby znów się zapisać, jednak w inne miejsce bo nie mam porównania jak to ma wyglądać. Człowiek głupi myślał, że dostanie konkretną "receptę" jak sobie z tym poradzić, a tutaj chyba niestety tak łatwo nie jest... A może trafiłem na nie tą osobę? Człowiek już myśli, że coś zaczyna się układać, a tutaj znów te kur****o zaczyna dopadać (przepraszam inaczej nie mogę tego napisać). No i najgorsze jest te radzenie sobie z tym, bo w sumie co to za radzenie? Przeczekanie, ignorancja, stawienie czoła? Nie wiem czy to jest poradzenie sobie z tym, raczej pogodzenie się i chwilo trwaj, musi przecież przejść nie?
  3. zwyklyczlowiek

    Skojarzenia

    wolność - życie
  4. Tak jak piszesz, jeżeli zdecyduje się na leczenie to leki jem zgodnie z tym co napisał lekarz, jeżeli leki odstawiam to samo, nic na własną rękę, w tej dziedzinie wolę zaufać osobom, które się na tym znają. Póki co muszę poczekać na wizytę, bo na razie nie mam co brać ani czego odstawiać Na razie jadłem Kalms 2 razy dziennie, jak trzeba było to 3, ostatnio extraspazmina, ale wczoraj miałem duży problem z zaśnięciem, dziś poszedłem do apteki, a może bardziej jakiegoś sklepu "zielarskiego" po Kalms'y i Pani powiedziała, że nie ma, ale, że jest bio relaxil, powiedziała, że powinien być ok, bo wspomniałem właśnie o tym, że miałem kłopot ostatnio ze snem. No nic, zobaczymy jak to będzie, staram się myśleć pozytywnie, chociaż czasami i jest to trudne jak sami wiecie, ale nie takie kłopoty ludzie mają na świecie!
  5. Dzięki wszystkim za odpowiedz Ja pewnie jak będę w ogóle coś łykał to pewnie będę czekał na efekt, w sensie, że właśnie będę miał natłok myśli, czy to jakoś poczuje, czy ten lek nie wiem zbije mnie z nóg, jak zareaguje organizm, ale może zanim łyknę pierwszą tabletkę to terapeuta mnie jakoś nastawi na pozytywnie myślenie albo nie myślenie o tym. Cały czas mam nadzieje, że obejdzie się bez tabletek, nie to, że się ich boje, ale jakieś takie mam myśli (może to jakieś stereotypy ogólnie o "psychotropach"), że jak je odstawie to będzie jeszcze gorzej, coś jak alkoholik/narkoman na detoxie, dopiero załóżmy po roku dojdę do siebie albo w ogóle jeszcze dłużej. Póki co nic nie biorę (tylko extraspazmina, dziś kupiłem bio RELAXIL), lekarz u którego byłem na pierwszej wizycie i który zapisał mnie na terapie powiedział, że leki możemy przepisać w każdym momencie, ja sam z siebie powiedziałem, że wolałbym spróbować bez, on powiedział, że to nawet dobrze, że racjonalnie myślę itp, ale człowieka znów dopadnie to badziewie i wtedy myśli, że jednak może leki by się przydały bo wcale nie jest taki silny. Wizytę mam na 24 kwietnia, przyznam, że wolałbym mieć ją już w tym tygodniu, mam nadzieje, że jak pójdę na 1 wizytę do p. psychoterapeutki to będę się mógł umawiać na co tydzień, a nie raz na miesiąc, czuję, że mogą mi pomóc same spotkania ze specjalistą w jakimś stopniu. Zobaczymy co to będzie, pewnie u niej więcej się dowiem o samym sobie jak i procesie leczenia, ta pierwsza wizyta u p. psychiatry to była taka raczej rozpoznawcza, on kieruje dalej co trzeba zrobić.
  6. zwyklyczlowiek

    Skojarzenia

    policja - niebieski (kolor)
  7. Mam jeszcze pytanie do was, czy większość leków na początku nasila te ataki paniki? Jak to wygląda? Atak jest mocniejszy, częściej myślimy o lęku? Bardziej obawiamy się lęku przed lękiem? Powiedziałem na pierwszej wizycie u psychiatry, że wolałbym spróbować walczyć z tym badziewiem bez leków, ale przyznam, że nie wiem czy dobrze zrobiłem...
  8. Ja dziś również miałem nieciekawą noc, w sumie dziwna sprawa bo nie miałem wybuchów gorąca, zimnych potów itp. bardziej coś w głowie siedziało i wierciło, ciężko to opisać, nie mogłem się pozbyć tych dziwnych myśli, nie do końca sam wiem jakich, leżałem do 4 i oglądałem TV i robiłem brzuszki bo to mi jakoś zawsze pomaga... Takich koszmarów jak Ty i snu na jawie nie miałem jeszcze. Nerwica chyba ma to do siebie, że "lubi" atakować właśnie w takich chwili jakiej byśmy najmniej się jej spodziewali, wszystko dookoła jest ok, w pracy się układa, w rodzinie cud miód, a tu nagle bach...
  9. zwyklyczlowiek

    Skojarzenia

    zbrodnia - przestępstwo
  10. U mnie to szczęście w nieszczęściu, bo miałem w sumie 1 atak w szkole i to bardzo poważny na egzaminie państwowym, potwierdzającym wiedze techniczną. Miałem już wychodzić z sali pod pretekstem wyjścia do toalety chociaż chyba nie było wolno i pomyślałem, że trudno, wolę wyjść z klasy i nie zdać (2 lata w plecy) niż narobić wstydu i zemdleć, a wiadomo było, że nie zemdleję, że "wkręcam" sobie taką krzywą jazdę... Mnie dopiero na poważniej zaczęło brać po skończeniu ostatniej szkoły. Łatwo pisać, ale najlepsza opcja to jest to przeczekać, czasami jest trudniej, czasami łatwiej, ja piszę z własnego doświadczenia, z doświadczenia człowieka, który ani nie brał tabletek ani nie był na terapii i musiał sobie jakoś radzić. Dopiero zaczynam walkę "oficjalną" i z pomocą specjalisty, może będzie jeszcze łatwiej? Dowiem się pewnie z czasem...
  11. zwyklyczlowiek

    Skojarzenia

    katastrofa - samolot
  12. zwyklyczlowiek

    Skojarzenia

    pułapka - wyjście
  13. Czy za dużo to nie wiem, ważne, że to optymizm, a nie pesymizm, a jeżeli chodzi o nerwicę to ważna sprawa. Ibuprom myślę, że możesz wziąć na noc, nie mam w tym momencie ulotki, ale pewnie dzienna dawka nie ogranicza się do jednej, jak ma pomóc to weź. Mnie dziś też trochę dopadało, mnie co prawda głowa nie boli, u mnie to jest panika nie wiadomo do końca przed czym...
  14. Wojna przed Tobą (tak jak i przede mną), ale każda mniejsza bitwa, którą wygrywasz wzbogaca Cie o doświadczenie, które na pewno przyda się w "ostatecznej rozgrywce", potem już wszystko będzie łatwiejsze i piękniejsze niż nam się teraz wydaje :)
  15. Ja co prawda dopiero zaczynam się leczyć, ale walczę sam, własnymi siłami już parę lat, nie poddając się, chociaż czasami bywa ciężko. Ale jak to mówił klasyk "życie to nie je bajka, to je bitwa", więc trzeba magazynować non stop siłę i walczyć, aż któregoś dnia zwyciężymy i będziemy mogli powiedzieć sobie wygrałem/wygrałam. Tak to widzę i każdy musi to tak widzieć! Czasami tracę siłę, ale nigdy nie wątpię.
  16. Weź bo zara mnie złapie jeszcze tak straszysz... Więcej wiary w siebie, moja matka miała nerwice i to poważną, ja czasami myślę, że mam mocne napady lęku, ale widziałem co ona przeżywała i wyszła z tego, czasami mówi, że w samochodzie może lekko ją złapie znów, ale mówi, że to jest nic i, że nauczyła się panować nad tą paniką. Także albo więcej wiary w siebie albo zmiana w leczeniu? Bo chyba podjęłaś jakąś terapie lub leczenie "tabletkami"?
  17. Witam po krótkiej przerwie forumowych "wariatów" Byłem w końcu na pierwszej wizycie u psychiatry. Może nie wszyscy pamiętają, ja również mam nerwice lękową, parę lat z tym się męczę, jakieś 5. Lekarz zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie tylko z tego co zrozumiałem to jakby był lekarz, który decyduje co dalej, czy leczymy lekami, czy jakaś terapia itp. Takim oto sposobem zapisał mnie do psychoterapełty, na 24 kwietnia, trochę czasu jeszcze jest, a przyznam, że chciałbym iść jak najszybciej bo to pewnie będzie inna wizyta niż ta pierwsza, a i lęki lekko powracają. Lekarz uświadomił mi, że to problem dosyć sporej części ludzi w tych czasach, że kiedyś się o tym nie mówiło itp. Ogólnie to była bardziej rozmowa rozpoznawcza, wypytał się mnie o różne wydarzenia w moim życiu, o moich bliskich itp. Powiedziałem mu, że zwlekałem z wizytą bo obawiałem się, że dostanę leki po których będę jak zombi albo jakieś "warzywo", taki stereotyp "psychotropów", ale w związku z tym, że stereotypom nie zawsze ufam więc postanowiłem odwiedzić w końcu specjalistę. Ogólnie wyszedłem z uśmiechem na twarzy od lekarza, w sumie nie wiem czemu, po prostu tak jak wyżej piszecie, człowiekowi robi się lżej po rozmowie z kimś. Dziś znów na menda mnie lekko napadła, poszedłem porozmawiać z matką i było ok. Staram się sobie mówić jak mnie to ku***two łapie, że no cóż, znów mam atak, poczekam chwile i przejdzie, a więc czekamy, czekamy, ale z drugiej strony ta panika mi mówi, że mam się jednak bać, obawiać się tego, śmieje mi się prosto w twarz. No i nie wiem czy zrobiłem postęp w radzeniu sobie z lękami czy nie... Musiałbym się chyba zastanowić dłuższą chwilę. Teraz jak nigdy czekam na wizytę u lekarza i zobaczymy co powie mi Pani doktor, może jednak powiem żeby do terapii dorzucić jakieś "pigułki" żeby efekt był lepszy i żebym może ja się aż tak nie męczył. Druga sprawa, że nie wiem co to będzie za terapia, jak często będzie się odbywać itp. No nic Panowie i Panie, nie poddajemy się i walczymy dalej!
  18. Ale ja ani trochę się nie boję czy nie mam problemu z psychiatrą, wręcz przeciwnie, chce do niego iść i pójdę, pytanie było spowodowane raczej niewiedzą, po prostu nie wiedziałem czy do takiego lekarza trzeba może przynieść jakieś wyniki typu krew czy coś żeby wiedział np czy jakis lek jest dla mnie dobry/czy nie wywoła skutków niepożądanych itp. Co do pasji/hobby posiadam, mogę nawet powiedzieć, że nie jedno, nie jestem raczej typem człowieka, który siedzi i się uzala nad sobą, co prawda może mniej radości i wigoru we mnie niż było wcześniej, ale właśnie dlatego chce coś z tym zrobić żeby do końca się nie "zamulic". Co do depresji, to nie wiem szczerze, z tego co wyczytalem to wszystko pasuje do nerwicy lękowej, ale ona może być skutkiem wcześniejszej depresji, chociaż nie przypominam sobie abym przez nią przechodził...
  19. Witam po krótkiej przerwie. Nie pisałem jeszcze nic w nowym roku, było nawet ok, na sylwestra obeszło się bez komedii w postaci napadów lękowych, poradziłem sobie nieźle w pewnej stresowej (tak myślałem, że taka będzie) sytuacji życiowej, bez lęku, napadów gorąca, potów itp. Normalnie wszystko ze mnie uleciało, jakoś od 29 grudnia łykałem tabletki Kalms i jakby normalnie pomagały się "wyciszyć", a raczej hamowały te pulsowania głowy i ogólnie poprawiały nastrój, ale to mógł być efekt placebo, w sensie - weź pigułkę, wziąłeś, no to zaraz będzie dobrze. Niestety jak widać za dobrze być długo nie może bo znów mam wielki come back :) Pulsowanie i bóle głowy, lęki, że coś zaraz się stanie złego, oczywiście klasyk, zawał, wylew, może jakiś guz, co prawda staram się sobie mówić, że to nerwica, że zaraz przejdzie, ale jakoś słabo mi to idzie i muszę radzić sobie poprzez oddychanie przeponą, robienie brzuszków lub jakiś dziwnych ćwiczeń Najgorzej jak jestem w sklepie albo u znajomych, toż nie będę raptem zaczynał ćwiczyć Zawsze chce wtedy wyjść, ale gdzie to ja nie wiem haha, po prostu opuścić te pomieszczenie, ale człowiek nie chce z siebie robić idioty i zostaje, trochę się pomęczy i przechodzi, wtedy się liczy, że albo będzie ok albo zaraz znów buuum i powtórka z rozrywki. Dosyć już mam tego szczerze powiedziawszy, najgorzej, że nie chce też szprycować się jakimiś lekami i żyć jak jakiś zombi, chyba, że medycyna poszła do przodu i teraz leki nie są takie jakie myślę, że są, chociaż może moje wyobrażenie jest za bardzo stereotypowe. Jutro idę do lekarza po skierowania na różne badania, głowę niestety chyba będę musiał prześwietlić prywatnie, a koszt nie mały, może lekki offtop, ale jak ktoś wie jakie badania są potrzebne na wizycie u psychiatry bym był wdzięczny za napisanie... Póki co to tyle moich wypocin, trzymajcie się wariaty! :)
  20. zwyklyczlowiek

    Stosunek do alkoholu

    Ja mam ojca alkoholika (agresywnego), a sam alkohol piję. Urodziny, jakieś święta, sylwester, czasami jakieś jedno dobre piwo w ciągu tygodnia, na wakacje jakieś piwo do grilla, nie mam potrzeby wypicia wieczornego piwka dzień w dzień, czasami mam okresy, że w ogóle nie piję alkoholu miesiącami.
  21. zwyklyczlowiek

    123

    Aurora92, jak w tym odnośniku last.fm widać Ciebie w awatarze to nie bądź dla siebie i swoich włosów taka krytyczna
  22. zwyklyczlowiek

    123

    Ja póki co również jestem singlem po paroletnim związku, ale myślę, że ta jedna jedyna jeszcze przede mną :)
  23. Przyznam, że miałem drżenie nóg głównie właśnie, ale to było powiązane z lękiem, kiedy nadchodził atak, ja jakby panikowałem i robiły mi się nogi z waty, trzęsły się i ogólnie miałem wrażenie, że lepiej żebym usiadł bo zaraz padnę, ale uczucie te kończyło się z napadem lęku czyli po jakimś czasie zazwyczaj max 20 minut. Nie występowało to zawsze, głównie przy większych napadach lęków, ale tak jak piszesz, że całodobowe to tak nie miałem...
×