Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Roger Baker :)

 

Understanding Panic Attacks And Overcoming Fear

Blue Girl

ales niespodzianke mi zrobila ! Wielkie dzieki. Pochlonelam jå w 2 dni. Mysle, ze kazdy pacjent z objawami paniki i lęku powinien przeczytac te ksiåzke.

Prosty i lekki jezyk a wyjasnia wszystkie przyczyny i objawy na "chlopski rozum". Podrzucilam jå mojemu mezowi aby lepiej zrozumial te chorobe i wiedzial co czuje w chwili atakow paniki. Wyjasnia jak pomoc sobie i wyjsc z tego g.... a najlepsze na koncu :lol: okazuje sie, ze Roger Baker sam przezyl atak paniki. Ksiåzka rewelacja !!!! Postawila mnie na nogi !!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neon

wlasnie w tym sęk ! I dlatego nie rozumiem jak psycholog moze pomoc ludziom z atakami paniki skoro nie ma pojecia co sie dzieje w organizmie i umysle takiego czlowieka. To wiedza ksiåzkowa a nie doswiadczenia. Uwazam, ze wlasnie osoby, ktore przezyly choc raz taki solidny atak a potem studiujå psychologie mogå byc doskonalymi terapeutami.

 

Chociaz sama juz nie wiem.... ktos moze zarzucic przeciez jak mozna zostac kryminologiem nie bedåc wczesniej przestepcå ??? !!! :<img src=:'>

 

-- 08 sty 2014, 23:39 --

 

witaj nerwa :D

 

wiecie co ? Dzisiaj po raz pierwszy czuje sie doskonale, jakbym wrocila nareszcie do siebie sprzed choroby. Zostalam dzisiaj zaproszona do pracodawcy do domu aby odebrac paczke bozonarodzeniowå. No gosciu naprawde z wielkim sercem ! Az bylam pod wrazeniem. Tak sie zlozylo, ze biore cital o godz.13.00 i akurat ta godzina wypadla u niego. A poniewaz od 2 tygodni biore tylko polowe tabletki, poprosilam go o nyzk aby przepolowic tabsa. I on w tym momencie zapytal czemu biore tylko pol. A ja na to, ze boje sie wiecej bo nie chce brac przez 6 miesiecy a wiem, ze pozniej bedzie mi bardzo ciezko odstawic. I wiecie co ???

Zamarlam az jak powiedzial, ze dla mojego zdrowia powinnam brac calå tabletke tak jak zalecil mi lekarz. A poza tym on bardzo chce abym sie dobrze czula i wrocila do pracy, zaznaczajåc, ze jesli bede potrzebowala dluzszego zwolnienia - to nie ma sprawy. A ja juz jestem poltora miesiåca na chorobowym. Polknelam calå tabletke przy nim :roll:

 

Ale wieczorem poczulam sie naprawde cudownie ! Ten gosciu wplynål na mnie tak pozytywnie i tak kojåco, ze zastanawialam sie czy to moze dobry sen, ze musze sie wybudzic. Spotkaliscie sie kiedys z takim serdecznym i ponadludzkim przyjeciem pracodawcy ? Zaraz bedzie godz.23 a ja nadal jestem pod wrazeniem dzisiejszej wizyty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013, racja ;) albo jak leczyc takie normalne, fizyczne choroby ktorych sie nie doswiadczylo samemu.

 

A tak naprawde to terpauta nie skupia sie (a przynajmniej nie powinien) na atakach samych w sobie. Bo to jeden mzoe miec atak paniki, drugi atak tachykardi i kołatanie serca, trzeci nerwicowe bóle glowy, czwarty costam jeszcze... i w sumei to jest nie wazne, bo to tylko objaw, a zajac sie trzeba i tak podlozem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013, super, ze masz takiego szefa!!! :)Ja w sumie tez nie narzekam. Wlsciwie to chodze do pracy tak jak sie wyspie.. na 12-13, i nigdy mi nic nie mowil, ze pozno jestem. Czasem nie przychdoze i nic nie mowie i tez nie ma problemu. A raz mielismy zebranie (to jest akurat obowiazkowe) a ja sie wtedy fatalnei czulam, i powiedzialam mu - ze mam zaburzenia lękowe i kiepsko sie czuje bo musialam wziac lek a on ma skutki uboczne nieciekawe i że nie bedzie mnie na meetingu. A on odpisal, ze w ogole nie ma sprawy i, że wie co to znaczy bo sam ma klaustrofobie ;) , i czy moze jakos pomoc? Wiec tez spoko.

 

A jeszcze kiedys.. to jzu bylo 1.5 roku temu. Mialam miec wystapienie na konferencji (150 osob na widowni!) a ja sie panicznie boje wystapien.Wyslalam mu maila, ze nie ma takiej opcji, ze ja nie dam rady. A on, ze spokojnie, ze pogadamy o tym. I potem poszlam do niego, a on, zajebiscie po prostu sie zachowal. Po pierwsze powiedzial, ze kazdy sie denerwuje na poczatku, iz e to normalne, ze jest stres, ze on sam tez sie bał i czasem dalej boi. I ze moze mi dac jakis lek uspokajajcy :))) To po pierwsze. Po drugie, powiedzial... ze przygotujemy super wystapienie i on tez bedzie z tego przygotowany i jak tylko cos mi nie bedzie szlo, to on mnie zastapi i nie bedzie problemu. Po trzecie, powiedzial, ze moge zrezygnowac w kazdej chwili, nawet dzien przed, godzine przed - i ok. Ale dobrze byloby gdybym nie rezygnowala, bo jesli mysle, ze np. za rok, czy dwa bede na to bardziej gotowa - to sie myle :) Wiec dal mi takie mega poczucie bezpieczenstwa. No i jak przyszlo co do czego, to dalam rade :) hehhe

Jeszcze wszyscy wspolracownicy bardzo mnie wspierali tez, denerwowali się chyba bardziej ode mnie w pewnym momencie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a propos pracoholizmu - tez sie zastanawiam na ile to moglo miec wplyw, bo ja np. tez bardzo bylam wkrecona w moja prace. Ogolnie praca byla moim hobby, wiec moglam pracowac non stop, nie patrzylam czy weekend czy wakacje, bo nie meczylo mnie to wcale. Ale tak sobie mysle, ze po paru takich latach to jednak moze sie odbijac troche na zdrowiu psychicznym... :-/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a widzisz nerwa

mnie sie wlasnie tak wydaje, ze ja z tego przepracowania. To takie wypalenie zawodowe o ktorym wczesniej pisalam. Od kilku lat na pelnych obrotach, bez dluzszego urlopu, 6 dni w tygodniu po 10-12 godzin bo mi praca sprawiala ogromnå radosc i nagle BUM - rozwalilam sie. Ale juz tez wyczytalam, ze moj stan chorobowy moze wynikac z zapracowania. No nic, w piatek zaczynam terapie i pewnie bedå mnie pytali co i jak to sie dowiem jaka jest moja przyczyna atakow.

Czy to z przepracowania czy jakas trauma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, ja to samo, w ogole o odpoczynku nie myslalam, i o oderwaniu się, tylko to co robie było dla mnie fajne.

Ale w sumie poprzednie akcje nerwicowe mialam 10 lat temu, czyli jeszcze przed pracą i przed studiami. Wtedy z kolei, zaczelam inne studia (ktore mnie nie interesowaly) i w sumie jestem wdzieczna nerwicy, ze zaatakwoala :) bo dzieki temu zrezygnowalam ze studiow a potem zaczelam robic cos co lubie. Gdyby nie to, moze bym skonczyla tamte studia i meczyla sie w jakiejs beznadziejej pracy? :)

Ja ogolnie ciesze sie, ze wtedy mi sie to przytrafilo, bo duzo mi dalo (mimo, ze mialam stan fatalny, i siedzialam caly czas w domu) - jakbym miala drugi raz wybierac, chcialabym przezyc jednak to samo :)

 

I wierze, ze ten epizod teraz, tez jest PO COS. Tak na teraz mam teorie, ze miedzy innymi, to mi mowi, ze juz nei chce tutaj byc daleko od wszystkich i tracic czasu tylko na prace, tylko zaczac "żyć". Wiec jak ja sama "racjonalnie" tego nie chcialam, to organizm i emocje, same daja mi to do zrozumienia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013, Ja tam słyszałem ,że jak ktoś pracuje pasją, to tak naprawdę nie pracuje. Nie wkłada w to takiego wysiłku. Może zaniedbałaś inne sprawy, rzucając całą uwagę na pracę. A może w zawodzie osiągnełas już wszystko i Bóg żebyś sie nie nudziła, dał Ci kolejne zadanie? może to Twoja chwila próby ;) Może kolejnym twoim etapem powinien być rozwój duchowy? i nie chodzi mi tu o religie :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, no wlasnie! ja tak wlasnie mysle, ze czasem rozumiem nie ogarne, ale organizm, intuicja czy serce nie pozwoli na to :) I dobrze!'

Wieslaw, ale wolalbys np. nie doswiadczac nerwicy, a np. zyc spokojnie ale tak na takim "plytkim poziomie" ? bez przesmyslen glebszych itd?

Bo ja kiedys zadalam sobie akie pytanie wlasnie, czy bym woalal nie przezywac tych lęków, agorafobii itd. ale tak nie wiedziec tez tego czego dowiedzialam się dzieki tym problemom (o sobie, o relacjach, o emocjach o potrzebach). I doszlam do wniosku, ze nawet te "męczarnie" warte były tego wszystkiego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze fajnie sie czyta ze ktos to mial i sie z tego wyleczyl. Wolabym przezyc zycie spokojnie.

 

A ja się dzięki chorobie wiele nauczyłem i dziękuje z jednej strony jej za to, że pokazała mi życie z innej strony, nawet tej chyba bardziej prawdziwej. Przebudziła mnie ze świata snu. iluzji.

 

Woody Allen, choć był wyśmienitym komikiem, powiedział, że śmichy to tylko odwracanie głowy od rzeczywistości.

Dzięki chorobie mam głębokie życie wewnętrzne, nie otaczam się materializmem. Dlatego też dla mnie bardziej chorzy są ludzie, którzy celują w kasę, niż Ci z zaburzeniami umysłowymi.

 

-- 08 sty 2014, 23:28 --

 

nerwa, Serce zawsze wie lepiej, ale umysł rzadko go słucha. Chociaż są wyjatki. Kobiety potrafią słuchać intuicji, faceci są tylko ociężali w tej kwestii. W ogóle kobiety są mądrzejsze od facetów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, no wlasnie, ja w ogole doszlam do wnisoku przez to wszystko, ze wielu ludzi zyje tak - pracuje, zarabia kase, to jest cel ich zycia, czasem jakies wakacje gdzies, zeby zdjecia na facebooka wrzucic i tyle :) I co... lata zlatuja, zycie zlatuje - bez sensu...

Ja jakos tak chce jednak zyc pełnią zycia, ze tak powiem :D heh, nie no, ale nie brac udzialu w takim wyscigu szczurów. Tylko jakos tak byc szczesliwa w zyciu. I dlatego mimo, ze tu gdzie jestem, zarabiam niezle i nieczego mi nie brakuje - to jednak brakuje pod wzgledem takim nie-materialnym. Wiec chce to poswiecic za co innego, bo nie to w zyciu najwazniejsze (przynajmniej dla mnie).

 

-- 08 sty 2014, 23:29 --

 

neon, faceci czesto maja tak, ze chyba sie nie przejmuja niektorymi sprawami, po prostu nie zwracaja uwagi, olewają i idą spać :) i spią jak zabici. Ja sie zawsze pytam kolegów, jak to mozliwe, ze zasypiacie w 2 minuty?! :P A kobiety czesciej maja tak, ze mysla, wiecej emocji przezywaja ciagle i takich rozterek chyba. Chociaz i faceci czasem tacy są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, zapieprzają, robią jedną rzecz, a myślą o kolejnej, nie popatrzą w niebo, w gwiazdy, nie usłyszą śpiewu ptaków :D Jak koń w klapkach :D

 

-- 08 sty 2014, 23:32 --

 

Faceci się nie przejmują, bo to zwierzyniec jest, zjeść pospać poruchać i spać :D Nie widzą, że na tym świecie mogą być też inne ciekawe rzeczy do odkrycia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz racje neon

 

ja ten wolny czas wykorzystalam na rozwoj duchowy, dzieki yoga zaczelam czytac glebiej o istnieniu, zastanawiac sie nad sensem zycia, ale ni mam na mysli takiego sensu materialnego albo co sie stanie z moimi marzeniami, tylko mysl o tym do czego dåze, jak bedzie tam po drugiej stronie. Ten wolny czas spedzilam takze tutaj na forum, poznalam mase ludzi i ich nieszczescia. Moge smialo powiedziec, ze uchylilam czola nad ludzkosciå ( czlowieczenstwem) i gdyby nie to forum to pewnie nadal bylabym nieuswiadomiona. To forum dalo mi wielkie zrozumienie i zatrzymanie sie nad sobå samå, czas na przemyslenia i docenienie zycia i uznania, ze jest wielkim skarbem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, Sie trochę było, to tu, to tam ;) Bardzo lubiłem zwiedzać swoją głowę. Niektórzy mistrzowie wspominają, że rozwój prowadzi do połączenia- Facet łączy się ze swoimi cechami kobiecymi. A kobiety łączą się ze swoimi cechami męskim, w ten sposób możesz doświadczać siebie w całej okazałości, stajesz się taką hybrydą :D

 

-- 08 sty 2014, 23:40 --

 

masz racje neon

 

ja ten wolny czas wykorzystalam na rozwoj duchowy, dzieki yoga zaczelam czytac glebiej o istnieniu, zastanawiac sie nad sensem zycia, ale ni mam na mysli takiego sensu materialnego albo co sie stanie z moimi marzeniami, tylko mysl o tym do czego dåze, jak bedzie tam po drugiej stronie. Ten wolny czas spedzilam takze tutaj na forum, poznalam mase ludzi i ich nieszczescia. Moge smialo powiedziec, ze uchylilam czola nad ludzkosciå ( czlowieczenstwem) i gdyby nie to forum to pewnie nadal bylabym nieuswiadomiona. To forum dalo mi wielkie zrozumienie i zatrzymanie sie nad sobå samå, czas na przemyslenia i docenienie zycia i uznania, ze jest wielkim skarbem.

 

Ja też czerpie tutaj od każdej jednej osoby naukę. Nie ma takiego na forum, który by mnie czegoś nie nauczył.

 

-- 09 sty 2014, 00:00 --

 

Gdzie te kobity poznikały :cry: Spadam do wyra :D

 

:papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013, Wiesz na twoim miejscu nie odkaładabym leków które zadziałały, lepiej brać i chodzic na terapie a po pól roku odstawić.

 

Przenioslam z innego wątku, bo tam bedzie duzo postów przez caly dzien i wszyscy przegapia i tak ;) A to i tak bardziej pod ataki podchodzi.

No wiec - mi psychoterpaueta (ktory byl psychiatra) powiedzial, ze jesli nie ma koniecznosci - tzn. jesli dasz rade jakos bez leków przetrwac, to lepiej ich nie brac podczas terapii. Bo np. Jesli lęki biora sie z jakiegos myslenia czy z jakichs problemow, to biorac leki masz to stlumione i nie masz do tego dostepu. Czyli idziesz na terapie, i nie mowisz o czyms, o czym bys powiedzial, gdyby leki tego nie stlumily.

Wiec generalnie - dla dzialania terapii lepiej jest leków nie brac, bo wtedy jest po prostu łatwiejszy dostep do wnetrza czlowieka - tak mi to tlumaczyl.

 

Oczywiscie zalezy od sytuacji, bo jak masz duże lęki i bez nich nie dojedziesz na terapie to wiadomo. Albo jak musisz pracowac a bez leków nie wyjdziesz z domu to też czasem trzeba. Ale ogolnie dla samej terapii lepiej jest być bez.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Kochani :D

 

dokladnie tak jest jak napisalas nerwa

dziekuje, ze mnie wyreczylas bo zauwazylam, ze pomimo tej dobrej znajomosci polskiego (?) mam problemy z przekazaniem o co mi chodzi.

Zasob slow posiadam ale nie zawsze moje polåczenia slowne wspolgrajå :(

 

Pozniej jak odczytuje swoje posty to widze, ze cos tam nie gra. Wlasnie zastanawiam sie nad stwierdzeniem, ktorego wczoraj uzylam "napawa mnie inspiracja".

Chyba szybciej pasuje "napawa mnie duma ?" Ni czorta, nie moge skojarzyc slowa ktore by pasowalo do inspiracji przychodzåcej do mnie w nocy. Atakuje ? Nie, tez nie. Moze "nachodzi mnie inspiracja nocå" ? Coz... slowne inwalidztwo, ucieczka wyrazow z pamieci, ktore akurat chce uzyc w danym momencie i tyle.

Wstyd mi :roll:

 

Jak tam Wasze sobotnio-niedzielne nastroje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×