Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Popieram przedmówcę, jeśli dzisiejszy dzień był zły, dopadły jakieś lęki itp to jutrzejszy będziemy sobie wyobrażali podobnie, dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby ten następny dzień był lepszy i potem kolejny kojarzony z tym dobrym. Wiem, że łatwo się mówi trudniej robi ale to jest najlepszy i sprawdzony sposób ;)

Wczoraj miałem dosyć ciężki dzień, od rana nerw, potem na początku pracy mocny atak paniki ale udało się jakoś ogarnąć i dotrwać do fajrantu. No i nie chciałem by dzisiejszy dzień wyglądał tak samo, więc wczoraj wieczorem już sobie powtarzałem, że wstanę i będzie lepiej, rano to samo. Wstałem z łóżka, śniadanie, siłownia potem do pracy, a w myślach poprzedni dzień i ten atak ale powiedziałem sobie "spokój! przestań się nakręcać" i było dobrze, dzień minął całkiem dobrze, chociaż jeszcze by mogło być lepiej ale do wszystkiego się dojdzie hehe:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dość spokojny. Udało mi się odespać noc. Miałam wyjść na spacer i zakupy, ale nie wyszło. Może jutro....

Ogólnie jestem w niezłej formie, ale dlaczego pojawia się ten lęk przed wyjściem??? Nie tracę nadziei, że to minie, pracuję nad tym usilnie...wiem, że to potrwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, tak ,pierwszy raz na obczyznie. Przyjezdza cora z chlopakiem i jego rodzicami, :D troszkè siè stresujè.Z rodzicami niestety mam obecnie sluzbowe kontakty,dlatego tez swièta tym razem u mnie.Z drugiej strony cieszè siè,poniewaz pierwszy raz bèdè robic sama swièta bez pomocy mamy. :mrgreen: wièc mam pole do popisu w kuchni.

 

coma, tak tez zrobiè :D

 

Cieszè siè,ze sà osoby na forum,ktore lubià swièta.Rok temu kiedy pisalam na ten temat,doczekalam siè lawiny postow ziejàcych drwinà,zlosliwoscià i wrècz nienawiscià.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, mi siè bardzo podoba!! natomiast jesli chodzi o "rodakow" to jest katastrofa..za jednego centa Ciè sprzedadzà :? ostatnio nawiàzalam kontakt z dziewczynami pracujàcymi w agencji pracy(interimie),wczoraj wypilam z nimi kawkè i jestem umowiona znow za tydzien, takze mam nadziejejè na ciekawà znajomosc.

Rok temu bylismy z malzem na takim spotkaniu Polakow-polowa kobiet to albo "Dody" albo rozwodki,ktore bez zadnych skrupolow gwizdnèlyby Ci mèza z pod nosa albo 40-ki robiàce sie na 20 -ki :time: a w tle disco polo.Ucieklismy po 2 godzinach.I na tym zakonczyla sie nasza integracja z Polonià.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, mi siè bardzo podoba!! natomiast jesli chodzi o "rodakow" to jest katastrofa..za jednego centa Ciè sprzedadzà :? ostatnio nawiàzalam kontakt z dziewczynami pracujàcymi w agencji pracy(interimie),wczoraj wypilam z nimi kawkè i jestem umowiona znow za tydzien, takze mam nadziejejè na ciekawà znajomosc.

Rok temu bylismy z malzem na takim spotkaniu Polakow-polowa kobiet to albo "Dody" albo rozwodki,ktore bez zadnych skrupolow gwizdnèlyby Ci mèza z pod nosa albo 40-ki robiàce sie na 20 -ki :time: a w tle disco polo.Ucieklismy po 2 godzinach.I na tym zakonczyla sie nasza integracja z Polonià.

zazwyczaj tak sie zachowuja "dorobkowiczki" wlasnie. udają wielkie panie z miasta, a słoma z butów wystaje (żeby nie było - nie mam nic do słomy). buractwa nie lubię. też bym zwiała. a przed zwianiem przypadkowo przedziurawiłabym którejś cycka :mrgreen:

 

cześć Wam :)

 

Wiolu, btw. kiedyś pisałaś mi na fb że mieszkalaś na ulicy na F w moim mieście... teraz też tam mieszkamy :mrgreen: obok pawilonu "wanda" :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, tak tak ja tez mieszkalam kolo tego pawilonu!!!! na F.sà pièkne mieszkanka!! w ogole R. jest pieknym miastem.Tak myslè. :D

a co do cyckow-masz racjè.. nastepnym razem jak pojdziemy na takie spotkanie to wezmè szpilkè,nastukam siè i podziurawiè to i owo. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie przez chwilę, że jedziesz autostradą. Nagle, bez żad¬nego powodu, serce zaczyna ci bić jak oszalałe. Oddychasz z trudnoś¬cią, nie możesz przełknąć śliny. Czujesz zawroty głowy, a kiedy za¬ciskasz ręce na kierownicy, widzisz, że są mokre od potu. Ogarnia cię panika. Próbujesz zrozumieć, co się dzieje, ale nasuwają ci się tylko bezładne myśli. Wytężasz siły, żeby dojść do siebie, ale im bardziej się starasz, tym bardziej sytuacja wymyka ci się spod kontroli. Powta¬rzasz sobie: „Uspokój się!", ale uczucie paniki narasta. Próbujesz słu¬chać radia lub skupić się na jeździe, aby nie myśleć o tym, co się z tobą dzieje. Powoduje to jednak następną falę lęku! Sekundy wydają się trwać wiecznie. „Co będzie, jeśli teraz zemdleję? Może to atak serca!"

Zdrętwiały, przerażony na myśl o tym, co może się stać, wypatrujesz najbliższego zjazdu, gorączkowo szukając pomocy. Opuszczając autostra¬dę, powoli się uspokajasz, ale wciąż jesteś niespokojny i zdezorientowany.

To, co ci się przydarzyło, mogło cię spotkać na targu, w kościele, w ulubionej restauracji lub w jakimkolwiek innym miejscu. Przeży¬łeś atak panicznego lęku. Jego symptomy mogą być różne, ale reakcja jest zawsze ta sama - przerażenie!

Prawdopodobnie atak lęku zaczyna ci się kojarzyć ze zdarzeniem na autostradzie, wobec tego wnioskujesz: „Jeśli przytrafiło się to na autostradzie, równie dobrze może się zdarzyć wszędzie".

 

 

C

 

-- sobota, 26 lis 2011, 14:07 --

 

Tak właśnie rozpoczyna się koszmar. Z chwilą, kiedy znalazłeś się w zamknię¬tym kręgu wyznaczanym przez strach i próby jego uniknięcia, stałeś się ofiarą choroby znanej jako agorafobia, czyli lęku przestrzeni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia dzisiaj, niedawno, po wizycie Syna, wypłakałam stres....zaszczepili się oboje, tzn On i Jego Ukochana.....

Dwie nieprzespane noce, spięcia mięśni, głowa wypełniona wszystkim, czym nie powinna być, podwyższone poziomy cukru - zmęczyłam się okropne, ale już po wszystkim. Nie chcę szokować Synów swoimi reakcjami, w trudnych dla mnie sytuacjach. Oni przeżyli w okresie dojrzewania moją chorobę nowotworową, więc

teraz staram się Ich oszczędzać...

 

Pozdrawiam bardzo....dziękuję za słowa wsparcia :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×