Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejna noc ...kolejny ranek...ciągle pada deszcz i jest pochmurno...próbuję się uśmiechać ale grymas mojej twarzy układa się w smutek :( i w oczach staja mi łzy...boli mnie głowa,brakuje mi powietrza...boję się...strasznie się boję!

On przyjeżdża do domu...ciągle jeszcze jest to jego dom...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w tę piękną pogodę, po przespaniu ledwo 4 godzin wymyśliłam sobie, że pójdę dzisiaj ściąć włosy :mrgreen:

 

Tak trzymać!!! Wszystko jest dobre na poprawę humoru. A zmiana (ścięcie włosów) na pewno poprawi ci humor. Pewnie bedziesz wyglądać odlotowo z nową fryzurą.

 

A mój dzisiejszy dzień wygląda tak samo jak każda sobota. Wstałam wyspana. Poranna kawka i trochę przy komputerze. Jest godzina prawie 15-ta, a ja nadal krążę po chacie w szlafroku. Mąż poszedł do pracy. Daję sobie jeszcze godzinę takiego błogiego lenistwa....a potem biorę się za sprzątanie chaty.

 

Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[Jest godzina prawie 15-ta, a ja nadal krążę po chacie w szlafroku. Mąż poszedł do pracy. Daję sobie jeszcze godzinę takiego błogiego lenistwa....a potem biorę się za sprzątanie chaty.

 

Nieźle.... Zazdroszczę ci takiego luzu... Ja tak nie dam rady. U mnie wszystko musi być poukładane i posprzątane.

Miłego dnia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jacas, to ile ona ma lat że musi ojca o zgodę pytać?

Nie martw się. Ja jak poznałam mojego chłopaka on miał 21 lat a ja miałam 17. Mieszkał też dość daleko ode mnie, bo 109 km. Jezdziłam do niego tak często jak chciałam i na jak długo chciałam, on przyjeżdżał do mnie. Razem nawet na kilka dni nad jezioro wybyliśmy. Jakoś moi rodzice nigdy nie robili mi tego typu problemów. Potem on na rok szkolny przeprowadził się do miasta w którym ja chodziłam do liceum. I jakoś poszło.

Także nie pękaj- może idz na studia tam gdzie ona mieszka, albo odwrotnie? A potem razem gdzieś zamieszkacie.

ma 17 lat. a ja mam jeszcze 2 lata technikum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[Jest godzina prawie 15-ta, a ja nadal krążę po chacie w szlafroku. Mąż poszedł do pracy. Daję sobie jeszcze godzinę takiego błogiego lenistwa....a potem biorę się za sprzątanie chaty.

 

Nieźle.... Zazdroszczę ci takiego luzu... Ja tak nie dam rady. U mnie wszystko musi być poukładane i posprzątane.

Miłego dnia...

 

Alex, napisalam do ciebie na GG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ma 17 lat. a ja mam jeszcze 2 lata technikum

 

jacas, nie gniewaj się, ale ja bym swojej 17-letniej córki też nie puściła. Sorry, mam takie zdanie jak jej ojciec.

on sie nie zgadza na pociag i to rozumiem, ale pksem? why not? on ja odprowadza pod sam autobus, a ja ja odbieram z autobusu i juz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jacas, prawie dorosła to ona może jest w teorii....do "dorosłości" jeszcze jej daleko, bo nie w wieku 18 lat jest się "dorosłym"......... rodzice za nią odpowiadają, jak sądzę nie znają cię zbyt dobrze.........ja bym w życiu nie puściła swojej córki 150 km do kolesia którego za dobrze nie znam....a może jeszcze na noc???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jacas, prawie dorosła to ona może jest w teorii....do "dorosłości" jeszcze jej daleko, bo nie w wieku 18 lat jest się "dorosłym"......... rodzice za nią odpowiadają, jak sądzę nie znają cię zbyt dobrze.........ja bym w życiu nie puściła swojej córki 150 km do kolesia którego za dobrze nie znam....a może jeszcze na noc???

 

A co w tym dziwnego? :shock::roll: Jak czasem Was czytam to mam wrażenie że jesteście dziadkami. Moi rodzice też byli dość 'spięci'- jak chciałam jechać na całonocną imprezę to sporo wcześniej musiałam się o to starać. Natomiast mając 17 lat miałam chłopaka (a raczej faceta, miał 29 lat) - moi rodzice nie znali go za dobrze, ojciec raz z nim rozmawiał, mama wcale. On chciał, ale oni mieli przeciwko że on nie miał jeszcze rozwodu (przeciwko wieku i dziecku nic nie mieli). Natomiast on mieszkał ok 50 km ode mnie i zawsze na weekendy jezdziłam do niego. Tak samo mój obecny chłopak- mieszkał 109 km ode mnie i tak na jeden dzień do niego jezdziłam, a potem jak rodzice go poznali to pozwalali mi już na kilka dni jezdzić a on do nas przyjeżdżał. Zresztą prawie każdy mój chłopak na kilka dni do mnie przyjeżdżał (do jednego miałam 300km a do drugiego 600km). Także luz.

Fakt, czasem się zdarzało że mieli coś przeciwko- z moim obecnym raz nawet mi na wesołym miasteczku do 23 nie pozwolili zostać :? Ale byłam wściekła. Wszystko to kwestia zaufania. Jeśli dziecko jest normalne to nie widzę przeszkód.

 

p.s. Niechciana ciąża? Jak miałam pierwszego chłopaka to moja mama wzięła go 'na stronę' i rozkazała iść ze mną do ginekologa

po tabletki anty. Mądrą mam mamę po prostu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie, wyaje mi sie, ze jej mama nie ma mnie za napalonego ruchacza, ktory tylko czeka, zeby przeleciec jej corke (bo, o zgrozo, tak nie jest). wiec nie widze powodu, zeby jej nie puscila, skoro ja juz u nich kilka razy bylem. moze i nie jest jeszcze dorosla, ale nie jest tez 13 letnim dzieciakiem. jej ojciec cos mowil, ze moglby przyjechac z nia samochodem. nie wiem, zobaczymy

haha, Magda, dopiero zauwazylem, ze to Ty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balbina^^, każdy robi jak uważa - przecież to twoja sprawa czy twoje dziecko będzie nocowało nie wiadomo gdzie i z kim czy nie.........zaufanie zaufaniem....tyle, że można ufać swojemu dziecku pod warunkiem, że się je zna...a nie koniecznie reszcie świata. Ja nie widzę nic dziwnego w tym, że nie ufałabym chłopakowi którego widziałam na oczy raz czy dwa......

No ale jeśli znają cię dosyć dobrze...a czemu Ty jacas, nie pogadałeś z jej tatą ? To by mogło być bardzo pomocne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj, nerwica na karku, a ja mam jeszcze gadac z facetem na temat przyjazdu jej corki do mnie ;) speniałem poprostu

 

[Dodane po edycji:]

 

mama nadzieje, ze jak sie teraz zgodza i zobacza, ze corka wroci cala i zdrowa (i nawet z blona dziewicza :lol: ) to na anstepny raz juz sie zgodza bez namowy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jacas, prawie dorosła to ona może jest w teorii....do "dorosłości" jeszcze jej daleko, bo nie w wieku 18 lat jest się "dorosłym"......... rodzice za nią odpowiadają, jak sądzę nie znają cię zbyt dobrze.........ja bym w życiu nie puściła swojej córki 150 km do kolesia którego za dobrze nie znam....a może jeszcze na noc???

 

A co w tym dziwnego? :shock::roll: Jak czasem Was czytam to mam wrażenie że jesteście dziadkami. Moi rodzice też byli dość 'spięci'- jak chciałam jechać na całonocną imprezę to sporo wcześniej musiałam się o to starać. Natomiast mając 17 lat miałam chłopaka (a raczej faceta, miał 29 lat) - moi rodzice nie znali go za dobrze, ojciec raz z nim rozmawiał, mama wcale. On chciał, ale oni mieli przeciwko że on nie miał jeszcze rozwodu (przeciwko wieku i dziecku nic nie mieli). Natomiast on mieszkał ok 50 km ode mnie i zawsze na weekendy jezdziłam do niego. Tak samo mój obecny chłopak- mieszkał 109 km ode mnie i tak na jeden dzień do niego jezdziłam, a potem jak rodzice go poznali to pozwalali mi już na kilka dni jezdzić a on do nas przyjeżdżał. Zresztą prawie każdy mój chłopak na kilka dni do mnie przyjeżdżał (do jednego miałam 300km a do drugiego 600km). Także luz.

Fakt, czasem się zdarzało że mieli coś przeciwko- z moim obecnym raz nawet mi na wesołym miasteczku do 23 nie pozwolili zostać :? Ale byłam wściekła. Wszystko to kwestia zaufania. Jeśli dziecko jest normalne to nie widzę przeszkód.

 

p.s. Niechciana ciąża? Jak miałam pierwszego chłopaka to moja mama wzięła go 'na stronę' i rozkazała iść ze mną do ginekologa

po tabletki anty. Mądrą mam mamę po prostu!

 

Balbina, to masz odlotową mame 8) Ja sobie czegos takiego w ogole nie wyobrazam. Ja jestem juz daaawno pelnoletnia, ale nadal nie wyobrazam sobie zeby przyprowadzic jakiegos chlopaka/faceta do domu. Haha o nocowaniu nie wspomne.

 

a tak z ciekawosci - ile mialas lat jak mama wziela tego Twojego pierwszego kolesia na rozmowe o tabsach anty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt, czasem się zdarzało że mieli coś przeciwko- z moim obecnym raz nawet mi na wesołym miasteczku do 23 nie pozwolili zostać :? Ale byłam wściekła. Wszystko to kwestia zaufania. Jeśli dziecko jest normalne to nie widzę przeszkód.

 

p.s. Niechciana ciąża? Jak miałam pierwszego chłopaka to moja mama wzięła go 'na stronę' i rozkazała iść ze mną do ginekologa

po tabletki anty. Mądrą mam mamę po prostu!

 

Balbina, widzimy tą sprawę z całkiem innych stron. Tak się składa, że ja jestem rodzicem, mam córkę i do tego jestem babcią (dosłownie to ujęłaś w swoim poście).

 

Moja córka 7 lat miała chłopaka. Gdy sobie pogadałysmy i dowiedziałam się, że zaczęli współżyć poszłam z córką do ginekologa (nie była jeszcze pełnoletnia) właśnie po tabletki anty. Uważałam to za mniejsze zło niż wpadka. Zawsze miałam doskonały kontakt z córką i ufałam jej. Pozwalałam, żeby nocowała u chłopaka, a chłopak nocował u nas. Razem wyjeżdżaliśmy nad jezioro.

Po 7 latach się rozstali, ona bardzo cierpiała, ale nie chciała się z nim pogodzić. Ok roku była sama, chodziła na dyskoteki, żyła pełnią życia. Miała kupę kolegów, ale nie chciała się z nikim wiązać. Potem poznała chłopaka, coś zaczęło iskrzyć. Razem pojechaliśmy na wakacje nad morze. Wówczas mała mnie łykała już tabletek anty, gdyż nie było takiej potrzeby. No i nad tym morzem powstała moja wnusia. Niestety, pomimo zaufania, tego, że byłyśmy ze sobą bardzo blisko...wystarczyła chwila nieuwagi...

To ja pierwsza zauważyłam, że spóźnia się jej okres, dałam kasę na test i okazało się, że jest w ciąży. Przez dwa tygodnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Spotkaliśmy się z rodzicami chłopaka, chcieliśmy ustalić co dalej, datę ślubu itd. To ojciec tego chłopaka uspokoił mnie. Powiedział, że nie jest to choroba i cieszmy się wszyscy, bo będziemy mieli wnuka. Córka nie chciała wychodzić za mąż, zbyt krótko się znali i powiedziała, że musi być pewna, że temu mężczyźnie może całkowicie zaufać.

W efekcie jestem babcią 3 letniej, ślicznej wnusi, którą niesamowicie kocham. Nie jestem jakąś zestarzałą babcią. A córka z chłopakiem tworzą kochającą się parę.

Rozpisałam się...ale zmierzam do tego, że mając nawet super kontakt z córką wszystko jest możliwe. Ciąża również.

 

A teraz do jacasa - jesli stchórzyłeś, bałeś się podyskutować z ojcem dziewczyny i pozostawiłeś to wszystko jej to jakbyś się zachował, gdyby doszło do sytuacji, że dziewczyna będzie w ciąży. Też uznasz to za jej problem i pozostawisz to jej?????

 

Dlatego jako matka bałabym się puścić córkę w miejsce mi nie znane, gdzie nie wiedziałabym co się z nią dzieje i co robi.

 

[Dodane po edycji:]

 

oj, nerwica na karku, a ja mam jeszcze gadac z facetem na temat przyjazdu jej corki do mnie ;) speniałem poprostu

 

Ty speniałeś, a wczuj się w rolę rodzica, który się martwi gdzie jest i co robi córka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×