Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Korba, Wróciłam kochana półtorej godziny temu.

Odbicie od rzeczywistości. Nie było najgorzej. Momentami czułam się normalnie. Ale były też momenty, w których pojawiały się moje myśli, które właśnie wpędzają mnie w stan takiej beznadziei, nie umiem tego myślenia zatrzymać, to takie splątanie myśleniowe, powodujące,że mam swiadomość,że jestem chora. I w takich momentach czuję się tak, jakbym gdzieś coś miała szybko zrobić, tylko nie wiem co. I wtedy...jak próbuję się pocieszać,ze wszystko się poukłada,że nie jest tak źle......znowu czuję się przytloczona. Zauważyłam,że jeśli coś idzie nie po mojej myśli...moze to być "pierdołka", zaczynam sie denerwować.Myślę wtedy,że zdrowa osoba nie reagowałaby w ten sposób. I myślę sobie też wtedy.....czy to te małe dziecko odzywa się we mnie,że tak reaguję. Męczy mnie takie zastanawianie się nad sobą. Terapeutka mi powiedziała,ze teraz monitorujeswoje myślenie, w nerwicy tak sie dzieje, że to wszystko będzie sięzmieniało. Tylko ja się zastanawiam kiedy to nastąpi, co musi wydarzyć się w moim życiu,żeby to chore myślenie i postrzeganie zaczęło sie leczyć. I czy ja w ogólę robię coś w tym kierunku,żeby to moje myślenie się leczyło?

Już ponad dwa tygodnie jestem bez terapii. Nie jestem zła na terapeutkę,że ona ma urlop, podchodzędo tego raczej racjonalnie-tak mi się wydaje. Nie czuję jakiegoś kieratu kiedy chodzę do niej na sesje. Próbuję rozgrysć teraz siebie i mój stosunek do terapeutki. Jak ja ją traktuję? Ona uważa,że ją testuję. I nie wiem jakie to ma odniesienie w stosunku do moich relacji w kontaktach z innymi.

 

Trochę odbiegłam od tematu.

 

Wypoczęłam. Tak. Jak tu wracałam, do domu... to nóż mi się w kieszeni otwierał. A jeszcze jak sobie pomyślę,że w czwartek idę do pracy............tracę humor. Nie wiem co się dzieje. Męczy mnie moja praca. A wcześniej wydawało mi się,że jątak lubię. NIe wiem dlaczego nastąpił taki zwrot sytuacji. MOże ja powinnam poszukać sobie innej pracy? Tylko ciekawe jakiej?

A moze ja rzeczywiscie jestem księżniczką na ziarnku grochu i czekam ,aż mi manna sama z nieba spadnie.

A ja bym chciała,żeby mnie ktoś pochwalił, docenił, ,zeby ktoś się ze mną liczył.......tylko,że trzeba mieć te osiagnięcia,żeby tak było. MOże mało daję od siebie, za to dużo oczekuję od kogoś, życia?

 

A Ty Korba, kiedy wyjeżdżasz? Jak się czujesz?

 

Ja chcę prześledzić wątki, posty....nie było mnie prawie 6 dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika- przejrzałam sobie twoj blog, przeczytałam historie. Bardzo dojrzale piszesz, wspaniale sie czyta! jestem pod wrazeniem......

 

shadowmere- u mnie 5 kg zlecialo ze stresu, nerwów....takie uroki tej choroby chociaz niektorzy to sie objadają i tyją...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

terapia za 3 godziny. oczywiście wpadam teraz w szał i przeszukuje swój umysł oraz e-booki, żeby mieć coś do powiedzenia. głupie, nie?

cała ja, muszę być przygotowana, forma picuś glancuś - a wszystko to kłamstwo.

muszę sobie cały czas powtarzać "bądź naturalna, bądź naturalna". ale co to znaczy, to w sumie nie wiem.

 

Kasiu, zupełnie jakbym czytała o sobie. :shock: Tylko, że jak przyjdzie co do czego to i tak w końcu nie mam nic do powiedzenia, wydaje mi się, że wydziwiam, że wszystko jest normalnie i zastanawiam się, po co ja w ogóle tam przyszłam. :roll: I wciąż wydaje mi się, że się zachowuję sztucznie, że ja nigdy nie jestem naturalna tylko wszystko odgrywam chociaż właściwie też nie wiem co to znaczy być naturalną. :? Trzymam kciuki za Twoją sesję!

 

Moniko, cieszę się bardzo, że mimo wszystko odpoczęłaś, zmieniłaś środowisko, otoczenie... Brakowało mi Ciebie, i na pewno nie tylko mi, fajnie, że już jesteś!

 

Haniu, jak sobie radzisz? Jak Twoje wizyty?

 

Mój dzień - koszmarny. Niech się już w końcu skończy. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

emb220, dziękuję :) niestety, nerwica i depresja sprawiają że nie piszę już długo..:(

 

obiad nie wyszedł:( chłopak naprawił , ja nigdy nie lubiłam mielonych :D dziś jeszcze czekają mnie dwa, trzy zadania..ah ta nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia-, Fajnie,że się cieszysz,że jestem :) To bardzo miłe.

Jak zniknęłaś z forum ostatnio na jakiś czas tak samo jak Hania.........byłam trochę zła i się martwiłam.

Cieszę się,że możemy sobie znowu rozmawiać o naszych obawach, przemyśleniach, odczuciach.

Chodzisz dalej 2 razy w tygodniu na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dominika- nie ma za co :) nie wazelinuję.....a piszę szczerze :D powinnas zastananowic sie nad pisaniem jakis felietonów do gazet :smile:

masz dryg do tego!

 

Monika- a moze zmiana pracy na lepszą? czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo na nasze zycie ma wpływ nasza praca zawodowa, przeciez w miejscu pracy spedzamy wiekszosc swojego czasu wiec jest to waznew jakim srodowisku pracujemy, z jakimi ludzmi, kim jest nasz szef itd.....Ja kiedys sama zwolnilam sie z pracy po 3 mies bo nie wytrzymałam psychicznie, miałam szefa tyrana, fakt ze dobrze placil ale co z tego jak byłam kompletnie wyprana i zdeptana psychicznie przez debila?? czasami warto zaryzykowac i znalezc cos lepszego dla siebie....

chociaz mowi sie tez ze wszedzie dobrze gdzie nas nie ma....to tez jest prawda.....w kazdej pracy są plusy i minusy.....gdzie by sie nie poszlo tak naprawde.

 

Korba- daj znac jak po terapii, jestem ciekawa, nigdy nie uczestniczylam w czyms takim....

 

[Dodane po edycji:]

 

esprit- jak u Ciebie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, u mnie na terapii teraz straszne zawirowania, jeszcze dziś przed wejściem na sesję byłam zdecydowana zrezygnować z niej tymczasowo z powodu nieregularnych spotkań (mojej terapeutce wypadają różne szkolenia, mąż w szpitalu i różne sprawy), bo nie wytrzymuję tego psychicznie, czuję się porzucana, opuszczana, a na sesji znowu ona zamotała mi w głowie (wiem, niezbyt dobrze to brzmi, ale nie umiem tego określić), w końcu stanęło na tym jakbyśmy się miały zobaczyć za tydzień chociaż ja wcale nie powiedziałam, że przyjdę, dostałam od niej tylko kartkę z datą i godziną sesji, wyszłam szybko nie podając jej ręki i nawet na nią nie patrząc. Dzisiejsza sesja w ogóle była dla mnie koszmarna, a jej zakończenie jeszcze gorsze. Chyba kilka razy słyszałam, że jęczę, znowu jęczę. Pierwsze co zrobiłam jak wróciłam do domu to napisałam na dużej kartce drukowanymi literami imię i nazwisko mojej terapeutki i podarłam je na małe kawałeczki. Jakbym ją wyrzuciła ze swojego serca. Może w ten sposób wytrwam w tej terapii, bo jak sama ona zauważyła od kilku sesji się ciągle miotam, sabotuję terapię, nie mam z nią kontaktu chcę rezygnować, męczy mnie to wszystko i chcę ją rzucić, żeby się w końcu od tego wszystkiego wyzwolić.

A Ty jak sobie radzisz bez swojej terapeutki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

emb220, to jedno z moich największych marzeń..ale niestety kto by mnie chciał gdziekolwiek? może jak dotrwam do studiów to pójdę na dziennikarstwo..ale powoli tracę nadzieję na to że kiedykolwiek będę pisać..najbardziej chciałabym być pisarką..póki co nerwica skutecznie moje plany psuje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniśka, widzisz jak Cię wyczułam Kochana, cieszę się że już jesteś :*

 

Asiu, na szczęście ta terapeutka ma na mnie zbawienny wpływ. przygotowywałam się do rozmowy z nią o książce "Dramat udanego dziecka" Alice Miller, a okazało się, że.... opowiedziałam jej znowu o swoich bardzo sekretnych sprawach. O tym napiszę w naszym wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, cieszę się, szalejesz Kochana, znowu bardzo udana sesja w takim razie. :D:great:

 

 

Koszmarnie się czuję, pobierałam dziś 2 razy krew i jakoś dziwnie mi od tamtej pory - badania hormonalne (w tym dwa razy prolaktyna - przed i po obciążeniu). Głowa mi pęka i strasznie boli mnie lewy migdałek, nie mogę aż przełykać, poruszać szyją itp. :evil: Co ciekawe moją mamę też i aż dostała temperatury ponad 39 stopni. :pirate::shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm

jest u mnie jakaś duża awaria i nie ma wody w okolicy.... pod domem stoi cysterna z wodą pitną. pić co mam, ale...

w tej chwili mam to gdzieś, że nie ma tej wody, ale wiem, że rano będę wściekła (albo że dostanę ataku lęku, bo do pracy, a głowę trzeba umyć), niemniej mam to gdzieś i nie idę po tą wodę. oczywiście to z czystej przekory.

tak se myślę, że wystarczająco mam ciężko i nie będę po wodę z wiadrem latać, tak jak moi sąsiedzi... zachowują się jakby susza była, albo coś....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, dasz radę kochana.

 

Jestem wyrwana z rzeczywistosci. Tak sięczuję.

Znowu narasta we mnie napięcie, nie wiedzac dlaczego. Taka roztrzęsiona jestem wewnętrznie. Serce mi wali, mam poddenerwowanie. Ciężko mi się oddycha.

Mam już projekt do mojego nowego mieszkanka. To będzie pokój, łazienka, przedpokój i pokój z aneksem kuchennym, na poddaszu wszystko. NIby się cieszę, ale nie wiem czy kasy mi wystarczy.........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uhuuu wróciła woda (trochę żółta) - wiedziałam, że bez sensu jest to latanie z wiadrami :mrgreen:

 

Monia, ja mam takie samopoczucie cały czas. nie wiem, co robić z tym gie...

Ciesz się na nowe mieszkanko, a wydatki sobie porozkładaj, nie musisz wszystkiego robić/kupować w jednym czasie.

Ja na przykład od 2 lat nie mam stołków w kuchni ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zbyt się dobrze ten mój dzień zaczyna..nawet wczorajszy się nie skończył..mój pies rzyga już 3 raz tak więc jeszcze nie zmrużyłam oka..jeszcze raz i budzę tatę i jedziemy do weta bo się martwię. eh nie chce mi się już teraz kłaść..co za noc..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dzień też niezbyt dobrze się zaczyna. :( Ciągle ból gardła, migdałków, chrypa, kaszel, ból głowy. :? A moja mama dalej ma temperaturę ponad 39 stopni, martwię się, ja nie pamietam kiedy ona ostatni raz chorowała, chyba 4 lata temu, przestraszyłam się, bierze leki przeciwgorączkowe, ale średnio pomagają. :( Jeśli tak dalej będzie to trzeba będzie wezwać lekarza.

Wstałam w dodatku w koszmarnym humorze, strasznie mi smutno, czuję się samotna, opuszczona, sama jak palec. Dzisiejszy dzień spędzę pewnie w łóżku, chciałabym sobie popłakać, ale nie potrafię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do pracy oczywiście spóźniona - o 10.00......

poranek minął nienajgorzej - bez potów i uderzeń gorąca.

ale jak przyszłam do pracy zdałam sobie, że wkurza mnie towarzystwo ludzi.

chcę do domu.

dziwne bardzo, że człowiek tak bardzo jest samotny, że aż ucieka od ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×