Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Dobra, wiec:

1. Kontrast nie odpowiedziałeś jakie zaburzenie.

2. C&S co Ty tu robisz? :D

3. Znowu mam te cholerne wyrzuty sumienia, ja naprawdę nie jestem zdolna prowadzić jakikjakikolwiek dzienników, nie pisze parę dni i już oprócz wyrzutów sumienia mam wielki mętlik i chaos w głowie czego nie napisalam ale nie mam juz siły myśleć i "nadrabiac" ale wtedy mam wyrzuty sumienia >.>

4. Nihil... Daruję sobie przymotniki :evil: I raczej nikogo nie przeprosi :evil:

5. Dlaczego non stop gdy jest okej tak naprawdę nie jest?? Siedzę sobie i jest fajnie i nagle płaczę nosz kuuur...de.

6. Jutro kolega z klasy zobaczy moje blizny bo jedziemy do przyjaciela na wieś i on ma saunę, nie mogę sie doczekać reakcji :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa - To zły patent, z tym żywieniem. Lepiej rano najeść się naprawdę porządnie, potem w czasie dnia coś przekąszać, tylko byle nie słodkie przekąski i inne g. Nałożyć sobie szlaban na biały cukier generalnie, wiem że się powtarzam. Olać patent z głodzeniem się, szkoda zdrowia i człowiek to i tak potem ''nadrobi''. Lepiej powoli i systematycznie schodzić z wagi, po prostu najadać się rano, gdy można robić to bezkarnie.

 

Warto zsynchronizować tryb jedzenia i spania. Wstawać rano, najadać się rano, potem ma się energię w trakcie dnia i człowiek nie objada się w nocy, bo wtedy śpi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W najgorszym miesiącu depresji nie jadłam prawie nic i schudłam 5 kg w miesiąc :pirate: I byłam głodna, ale brak apetytu wygrywał, chociaż próbowałam w siebie wymuszać jedzenie to nie dawałam rady.

I trzyma mi się, a to było jakoś w listopadzie, a nawet jeszcze z 1-2 kg schudłam ostatnio :D

Więc głodzenie dziala :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naemo, mam dzisiaj wybitne uczulenie na pierdolenie głupot i Twój post działa mi na nerwy. Nie wiesz o czym mówisz dziewczynko po raz kolejny, więc proszę Cię uprzejmie, zanim coś napiszesz to dwa razy przemyśl jaką to ma wartość.

Bardziej uprzejmie się nie dało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akwen, a Ty jak stoisz z jedzeniem aktualnie? Kompulsy Ci się zdarzają?

Masz troche racji z tym cukrem, ja to trochę wiąże z jego (niemal) bezpośrednim związkiem na chemię mózgu.

No ja jak na razie jem różne rzeczy, nie glodze się i nie rzygam jeśli o postępie mowa. I staram się ogarnąć, że szczupła to szeroko pojętą norma a nie skóra i kości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naemo, to nie tak istotne dla osób które nie opierają całego swojego życia na zaburzeniu. Zaburzenie to etap, który się pokonuje jak wszystko w życiu, chyba ze to dla kogoś sposób na życie, to będzie to pielęgnować i szukać innego byleby tylko nie brać na siebie odpowiedzialności i nie zrozumieć ze chvjowosc jest poprostu w nim, nie w zaburzeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemanko Forumowicze :smile:

 

Nie przejmujcie się figurą :D sami sobie stres stwarzacie, przez pokemonów co niemal siłą narzucają, jak się ma wyglądać :twisted:

 

Pośpiewałem wczoraj sobie 'publicznie' w krzakach i mi przerwano :twisted::D

 

Zaraz skoki :great:

 

Pozdrawiam i Miłego dnia Forumowicze :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biały cukier to narkotyk, mogę tu podać różne mądre strony na temat, ale wystarczy je wygoglować. Długofalowo cholernie szkodzi zarówno na zdrowie, jak i na zęby. Jak to jest, że ''dzicy'' biedacy w Afryce mają zdrowe uzębienie mimo ograniczonej opieki medycznej lub jej braku? Chwila zapomnienia w zamian za borowanie, kanałowe lub wyrywanie to marny interes, poza tym trochę lipnie się wygląda będąc szczerbatym. To się nie kalkuluje. Sacharoza uzależnia psychicznie, jeden batonik czy jedna czekolada stanowi 1/2 czy 1/3 dziennego zapotrzebowania kalorii i są to kalorie, które lubią się ''magazynować'' w człowieku. Człowiek nic tak naprawdę nie zjadł, chce mu się tylko jeszcze bardziej ''żreć''. Lepiej tego nie racjonować tylko rzucić w cholerę. Co do mojej ''linii'' (ale to brzmi w ustach faceta), od małego sadzono mnie białym świństwem na każdym kroku. W wieku szkoły podstawowej byłem fizycznie wieprzem. Potem głodząc się i nażerając cukrem, gdy miałem ''kryzys'' oscylowałem ok. 60-70 kg przy wzroście nieco poniżej 180 cm. Teraz mi się to ustabilizowało na ok. 77 kg. Zresztą, i tak mam zryty beret i nie tylko, więc już tak bardzo się tym akurat nie przyjmuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zordon54, Etapowanie tym wszystkim to trochę jak prześciganie się w tym kto ma większą sraczkę. Patrząc na to z boku ma to posmak aldehydowego niedomytego żula a nie wartość dodaną, umiejętność spojrzenia z boku, kręcę loka o je YOŁ. Nie.

Nawet mając tą sraczkę ,,po'' możesz coś zrobić bo wiesz, że właśnie skończył się cykl, starasz się go jak najbardziej wydłużyć bo nie chcesz robić sobie co krok emocjonalny przewijaka i mieć pełne ,,spodnie''. Trzeba dbać o emocjonalną higienę i nie żreć tych wszystkich emocjonalno-myślowych nowotworów bo będzie kupa.

,,Kupa'' to być może dla niektórych nierozłączna część życia ale na pewno da się ją kontrolować i nie musi spędzać snu z powiek. Można na nią reagować i wiedzieć kiedy będzie, po czym będzie i jaka będzie. Nie jest to całe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akwen przecież właśnie kiedyś ludzie umierali w wieku 30 lat przez zęby wlasnie...

 

Ja byłam mega szczęśliwa Ale wystarczył jeden gest i słowo przyjaciółki i nastrój do dupy. I nie szkodzi, że byłam świadoma tego, i tak mam nastrój do dupy.

I teraz jadę do tego terapeuty i się denerwuje bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, uff, już po wszystkim :D Naprawdę, balam sie że zwieję z poczekalni...

Pierwsze 20 minut siedziałam i nic nie mówiłam i próbowałam sie uspokoic i nie rozplakac.

Normalnie nie mam żadnego problemu z opowiadaniem o swojej przeszłości, mówię to prawie bez emocji, nawet to "specjalisci" zauważyli. A tutaj nawet nje zaczęłam...

Powiedziałam mu (chwała mi) szczerze, że sie zdenerwowalam bardzo jak było trochę lepiej i zaczęłam tak ogolnikowo i z takimi przerwani mówić ze że sama siebie smieszylam :D

Parę razy sie poplakalam.

W końcu na końcu mówiłam w miarę swobodnie, ale nadal z gulą w gardle.

Rozmawialiśmy nawet o tym dlaczego wybrałam mężczyznę terapeutę.

I spytał sie czy biorę leki nawet :D

 

Podoba mi się, naprawdę, myślę ze Bedzie super. No i nie chce przechodzic tego początku raz jeszcze :mrgreen:

 

Nawet powiedziałam o tej sytuacji z dzisiaj. I na nic nie naciskał, dał mi powiedzieć do końca co chcialam i jak już nie wiedzialam co jeszcze powiedzieć to wtedy zadawał pytania i pomagał w tym więc super.

 

Nie wiem, pewnie go eskaluję w tym momencie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast polałabym Ci.

Nie wiem, czy coś czuję w związku z tym rozstaniem, chwilowo nie potrafię sprecyzować. Nie jest więc chyba najgorzej jak by nie było.

To popaprana relacja i sytuacja nadal, może teraz będzie jakoś łatwiej. Chyba że sobie utrudnie :roll:

 

Życie się nie skończyło swiat się dalej kręci no niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, uff, już po wszystkim :D Naprawdę, balam sie że zwieję z poczekalni...

Pierwsze 20 minut siedziałam i nic nie mówiłam i próbowałam sie uspokoic i nie rozplakac.

Normalnie nie mam żadnego problemu z opowiadaniem o swojej przeszłości, mówię to prawie bez emocji, nawet to "specjalisci" zauważyli. A tutaj nawet nje zaczęłam...

Powiedziałam mu (chwała mi) szczerze, że sie zdenerwowalam bardzo jak było trochę lepiej i zaczęłam tak ogolnikowo i z takimi przerwani mówić ze że sama siebie smieszylam :D

Parę razy sie poplakalam.

W końcu na końcu mówiłam w miarę swobodnie, ale nadal z gulą w gardle.

Rozmawialiśmy nawet o tym dlaczego wybrałam mężczyznę terapeutę.

I spytał sie czy biorę leki nawet :D

 

Podoba mi się, naprawdę, myślę ze Bedzie super. No i nie chce przechodzic tego początku raz jeszcze :mrgreen:

 

Nawet powiedziałam o tej sytuacji z dzisiaj. I na nic nie naciskał, dał mi powiedzieć do końca co chcialam i jak już nie wiedzialam co jeszcze powiedzieć to wtedy zadawał pytania i pomagał w tym więc super.

 

Nie wiem, pewnie go eskaluję w tym momencie...

No pewnie, że go eskalujesz ;), z upływem terapii oraz z wiekiem emocjonalność będzie spadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×