Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Gość abstrakcyjna

Conessa, Przykro. :? Wiem, że co najgorsze dla siebie możesz zrobić, to udawać przyjaciół między sobą. Dobrze robisz próbując zerwać z nim kontakt całkowicie, bo to nie ma najmniejszego sensu. Jeśli macie gorszy czas i się rozstajecie to widocznie to nie to. Myślę, że niewiele można Ci poradzić, jak przeczekanie tego wszystkiego. To nie zmieni Ciebie, ale może pozwoli Ci się choć trochę uporać z uczuciem do tego faceta. Życzę Ci dużo sił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, dziękuję Ci za dobre słowo... w moim przypadku to nie łatwe bo ja wręcz dostaję istnego pierdo*ca i robię wszystko by nie czuć i nie myśleć. Za każdym razem kiedy ktoś mi blisko ode mnie odchodzi, ląduję na oddziale bo nie jestem w stanie nic! próbuję, walczę ale sama nie daję rady- jeśli mnie gdzies nie zamkną z regulaminem będę się niszczyć a nie chcę, więc to dobry znak. Przykro mi cholernie, bo wiele dla mnie zrobił też dobrego w życiu i ciężko odpowiadać komuś tak jakby zupełnie mnie nie obchodził.

 

Na szczęście zaraz po nowym roku mam rozmowę w sprawie przyjęcia na oddział... jak wszystko pójdzie dobrze, zamknę się tam na długo. Muszę nad sobą popracować i to już konkretnie, a nie zrywac ciągle gdy tylko poczuję poprawę... 30 lat na karku to już nie wiek na odpieprzanie. Pora wyzdrowieć i móc w końcu potrafić mieć partnera........... choć po dłuższym namyśle wydaje mi się, że duuuuuużo musze ich jeszcze poznać zanim trafię na właściwego, cierpliwego, bo w sobie mechanizmów od dziecka do końca raczej nie zwalczę.

Po 2 latach terapii wydawało mi się, że dałam rade i proszę jaki psikus na te święta zrobiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Conessa, Wiesz, może się mylę, ale brzmi jakbyś chciała się zmienić głównie po to, aby znaleźć partnera i móc stworzyć normalny związek. A to błędne myślenie. Zrób to tylko dla siebie. Ale motywacja do zmiany jest, a to najważniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, staram się ogólnie móc żyć wśród ludzi nie tylko by znaleźć partnera, ale biorąc pod uwagę, że nie mam stałego takiego tylko dla siebie partnera już od ponad 5 lat, to nie dziwne, że wciąż o tym myślę.

 

Chaotic, na razie idę na rozmowę. Jak mnie przyjmą to będę na dłużej. To byłby ju,ż mój 3 pobyt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, pozwólcie, że wtrącę się tutaj do wątku ;). Obecnie mam diagnozę chad/borderline, czyli lekarz nie do końca wie. Czytajæc jednak Wasze wypowiedzi widzę, że jest ze mną całkiem nieźle. Do rzeczy... borderline wiąże się często z ryzykownymi zachowaniami seksualnymi. otóż chciałam się zapytać, czy któraś z was miała może zupełnie odwrotnie, a mianowicie bardzo boi się stosunku? W angielskojęzycznej literaturze natrafiłam na coś takiego jak unikanie seksu przy bpd, ale mało jest o tym informacji.

Pozdrawiam!

 

Wysłane z mojego X2 7.1S przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dwóch dni pustka... nie terroryzuje nikogo. Biję się z myślami, walczę by natrętne myśli nie zawładnęły mną znowu. Staram się pogodzić z tym, co się ostatnio stało. Czuję złość, wstyd, żal, miłość, wściekłość, tęsknotę. Nie mam co ze sobą zrobić. Zawalam pracę. Już jest mi obojętna, choć z drugiej strony muszę się utrzymać. Znowu wściekłość, że nie potrafię być na tyle silna by żyć normalniej. Nie mogę funkcjonować dlatego potrzebuję terapii. Chcę walczyć. Chcę pracować nad emocjami i zachowaniami. Chcę stworzyć związek, dom, mieć kogoś bliskiego. Nie ranić go, nie odtrącać i nie być odtrącaną. Muszę wymazać przeszłość z pamięci, choć wiem, że nigdy się to nie uda, bo zawsze na samo skojarzenie będzie przypominać mi pewne cierpienie.

 

Boję się, że mogę zostać starą panną, że nikt mnie nie zechce. Nie będę miała w nikim oparcia. Nie będę miała pieniędzy. Będę nędznie żyć. Tak strasznie się tego boję.

 

 

Jak mijają Wam święta.... ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się bujam z tym od paru lat, tyle dobrego z tego, że chociaż chcę pracować nad sobą, ale jak widać nie za wiele wychodzi bo "się odnawia" ;)

 

Selma, byłaś na terapiach, w szpitalu lub indywidualnej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże, błagam o trochę energii i motywacji chociaż na ten nowy rok. Nie mam siły ani się uczyć, od miesięcy nie wymyśliłam żadnego projektu fotograficznego (a miałam dobre zalążki na niezłego fotografa portretów symbolicznych i konceptów), nie miałabym już zresztą odwagi spotkać się z nowymi ludźmi i czegoś z nimi tworzyć (Rok temu robiłam to masowo), pisanie nie idzie mi w ogóle, śpię tylko całymi dniami, życie, matura, ostatni rok szkoły przelatują mi między palcami, czuję się obciążona, wykończona i trwa to, i trwa. Wykończona i zirytowana jednocześnie. Czyli rozumiem, że jedyny dobry stan, jaki mogę mieć, to totalna mania i zapadanie się w szaleństwie, nie ma nic po środku. A jeśli nie to, to lęk i frustracja. Przywykłam do takich stanów, ale umiem z nimi wyłącznie egzystować, nie żyć. Fizycznie do tego, moje niedociśnienie w ogóle mi nie pomaga, nie dostałam leków na tarczycę, bo nowy lekarz na poziomie znachora uznał, ze prawdopodobnie w ogóle jej nie mam i to wszystko nerwica. Hue hue.

 

W dodatku wszyscy moi znajomi, których widzę na co dzień, znaleźli sobie nowe towarzystwo bądź wyprowadzili się, a ja odizolowałam się od rodziny po tym, jak trzecia osoba z rzędu zaczęła mi stękać, jakim to jestem nieporządnym, zmarnowanym człowiekiem i nie wiadomo, czy w ogóle skończę chociaż na zmywaku, bo widać nie mam najmniejszej ambicji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A robiłaś na tarczyce już jakieś badania? Jeśli nie, to może faktycznie wszystko z nią w porządku? Ja też mam niskie ciśnienie, okresowo skaczące (jak nastrój so funny!) najśmieszniejsze że zdiagnozowane przez... ginekolog. Z jakiegoś powodu zwierzałam się tej miłej kobiecie ze swoich nie tylko ginekologicznych problemów, zawsze dla mnie czas miała, rozmawiała o studiach itd. Rodzinnego przez długi czas nachodziłam i wyciągałam wszystkie możliwe badania. Na tarczycę też, bo wydawało się to najbardziej prawdopodobne, ale wyniki idealne. Może masz tak samo? Że organizm niby błaga o pomoc ale w normach laboratoryjnych się utrzymuje? ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczę się na niedoczynność od 5 lat, żeby było zabawnie. Nie mam wyników w normie, ale akurat ten facet twierdzi, że nie są one WYSTARCZAJĄCO nie w normie, bo ma własną teorię na ten temat. Plus mam problemy z testosteronem, ale nie do końca określone, bo nie chciało mi się w to nigdy zagłębiać, jestem genetycznie nieudana :P Teraz znowu mam mu zrobić TSH i antagonistów, to za miesiąc może dostanę euthyrox, dzięki mu wielkie. A nie brałam już z 3 miesiące. Od razu mam wrażenie, że moja skóra robi się porażką, i rzeczywiście tak się dzieje, co jest nieco stresujące, o ile miało się z nią takie problemy, że trzeba było brać chemię na raka skóry, to samo z hirsutyzmem, ciśnieniem właśnie, zaś pms mam męczący już dwa tygodnie przed okresem, potem jest tylko gorzej.

 

Nie ogarniam do końca moich problemów hormonalnych, przestałam zresztą zaraz po tym, jak w wieku dwunastu lat byłam szprycowana sterydami i antykoncepcją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to możliwe. Tym bardziej że to mój nowy lekarz, i to gorąco polecany przez znajomych z terapii i terapeutki. Byłam u niego tylko raz, w połowie października. Ale byłam wtedy na strasznym kacu, spałam 3 godziny, nie wzięłam żadnych dokumentów ani wypisów, i nie potrafiłam powiedzieć jakie brałam leki. Czyli masakra! Potem zapisał mnie na kolejną, ale nie przyszłam, bo miałam dużo zaliczeń w szkole. Teraz przygotuję się lepiej. Wezmę wypisy i spiszę leki jakie brałam. I chyba poproszę o bioxetin...nie wiem czy się zgodzi. Będę próbowała go przekonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×