Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

też mam ten problem :( ciągle szukam sposobu, żeby sobie ulżyć. znaleźć ujście emocjom i napięciom, które we mnie siedzą. alkoholu nie pije, bo jak zacznę to wypijam od razu 2 butelki wina i jestem trupem, poza tym jestem uzależniona od środków psychoaktywnych, więc szybko się uaktywniam pod wpływem. wprawdzie alkohol nie szkodzi mi na tyle, że wpadam zaraz w ciąg, ale jak pije jeden wieczór to do nieprzytomności, potem oczywiście kac normalny i moralny i nie tykam alkoholu przez dłuższy czas do kolejnego epizodu, więc po prostu zrezygnowałam.

Cały czas szukałam sposobu jak sobie ulżyć, więc pomogło mi obżeranie się, potem znowu ciśnienie, więc wymiot i znowu ulga. teraz gdy wyjawiłam, że się zaczeło, wiem, że z tej opcji muszę zrezygnować i chcę. więc zacznie się szukanie kolejnych sposob jak poczuć ulgę, jak poprawic swoje samopoczucie. jeden, dwa, trzy dni tak pociągnę, a potem włączy mi się agresor i zacznę wyżywać się na ludziach :/

samookaleczanie też odpada, bo szybko zauważą, a nie chce konfliktow z moim P. za dobrze nam się żyję póki co, a myślę, że i tak wyjawienie mu że obżarłam sie, rzygałam, brałam tabletki przeczyszczające, i na odchudzanie itd to był duży cios. hmmm sprobuję wrócić na siłownie i katować się fizycznie w ten sposób może

 

-- 22 lut 2013, 22:11 --

 

samookaleczałam sie, od kiedy tego nie robie nie wiem co mam ze sobą robić , ze swoimi emocjami....wariuje poprostu... Płacze dziennie, nie mam sił nic robić...np nawet wstac z łóżka... myśle tylko co zrobić zeby sobie ulżyć :(:(

Dokładnie :cry: Dosłownie nie wiem co zrobić... A trzeba jeszcze pracować, uczyć się, obowiązki, po prostu żyć :cry: Ja nie mam siły, hm, i jeszcze ten strach przed ludźmi :cry::why:

I tak wiem co czujecie i wam współczuję i szkoda mi was i tym bardziej jeszcze przykro :(

 

no właśnie! trzeba żyć, pracować, uczyć się.... jak?? przcież nie da się z tym wszystkim żyć ;( a trzeba sobie radzić. a najchętniej bym siedziała cały czas w domu schowana pod kołdra :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisanka: Obżeranie sie to nie jest sposób.... ja zaczęłam być bardziej aktywna fizycznie tzn. jak mnie coś wkurrr.... to wychodze i np i de na basen albo na spacer lub tez ostro słucham głośnej muzyki... bo wiesz ze zajadanie to nie wyjście a możesz skończyć tak jak ja... wstyd sie przyznać ale problemy zdrowotne przez zaburzenia odrzywiania i moje impulsywne zachowania doprowadziło do ostateczności przez najbliższych... sama zgłosiłam sie o pomoc do szpitala. Przykra prawda ale prawda...

 

-- 22 lut 2013, 22:21 --

 

nienawidzę że zyje w takiej rodzinie i tu sie wychowałam, ale niestety tego juz nie zmienię.... moja chęć okaleczenia sie jest ogrmona a mam juz 26 lat....ktos by sobie pomyslal stara baba ze mnie tym bardziej "nauczycielka"...ale jednak....

kurka.....żygać i ryczeć i wszystko mi sie chce teraz wrrrrr

 

-- 22 lut 2013, 22:24 --

 

Ja wiem ze jakąś tam wiedzę mam na ten temat po terapiach.... ale fajnie jest pisać i mówić.... ale ciężko mi zastosować to na sobie tą wiedzę..... :time: to jest u nas BPD najgorsze..... :( Czesto zadaję sobie pytanie "Dlaczego" :why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisanka: Obżeranie sie to nie jest sposób.... ja zaczęłam być bardziej aktywna fizycznie tzn. jak mnie coś wkurrr.... to wychodze i np i de na basen albo na spacer lub tez ostro słucham głośnej muzyki... bo wiesz ze zajadanie to nie wyjście a możesz skończyć tak jak ja... wstyd sie przyznać ale problemy zdrowotne przez zaburzenia odrzywiania i moje impulsywne zachowania doprowadziło do ostateczności przez najbliższych... sama zgłosiłam sie o pomoc do szpitala. Przykra prawda ale prawda...

 

-- 22 lut 2013, 22:21 --

 

nienawidzę że zyje w takiej rodzinie i tu sie wychowałam, ale niestety tego juz nie zmienię.... moja chęć okaleczenia sie jest ogrmona a mam juz 26 lat....ktos by sobie pomyslal stara baba ze mnie tym bardziej "nauczycielka"...ale jednak....

kurka.....żygać i ryczeć i wszystko mi sie chce teraz wrrrrr

 

-- 22 lut 2013, 22:24 --

 

Ja wiem ze jakąś tam wiedzę mam na ten temat po terapiach.... ale fajnie jest pisać i mówić.... ale ciężko mi zastosować to na sobie tą wiedzę..... :time: to jest u nas BPD najgorsze..... :( Czesto zadaję sobie pytanie "Dlaczego" :why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślisz, że ja tego wszystkiego nie wiem? leczę się od 7 lat. wiedze też mam i wiem, że to nie jest sposób. że tak naprawdę nic z tego co robię nie jest sposobem. i co z tego, że wiem? skoro nie potrafię nad tym panować. dzisiaj cały ranek ryczałam. nie byłam w stanie iść do szkoły, nie jestem w stanie żyć. czuję się jak najgorsza rzecz na tym świecie, że każdy będzie mnie oceniał i krytykował za to jaka jestem i kim jestem. ranię i pogrążam najbliższą osobę swoim zachowaniem, bo nie potrafię się opanować. nie chcę tego tak bardzo nie chcę, tylko co z tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślisz, że ja tego wszystkiego nie wiem? leczę się od 7 lat. wiedze też mam i wiem, że to nie jest sposób. że tak naprawdę nic z tego co robię nie jest sposobem. i co z tego, że wiem? skoro nie potrafię nad tym panować. dzisiaj cały ranek ryczałam. nie byłam w stanie iść do szkoły, nie jestem w stanie żyć. czuję się jak najgorsza rzecz na tym świecie, że każdy będzie mnie oceniał i krytykował za to jaka jestem i kim jestem. ranię i pogrążam najbliższą osobę swoim zachowaniem, bo nie potrafię się opanować. nie chcę tego tak bardzo nie chcę, tylko co z tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z alkoholem podobnie... jak już się dorwę, to piję, żeby sobie ulżyć, zapomnieć o cierpieniu i samotności chociaż na chwilę. Rano kac moralny..

Z jedzeniem podobnie. Objadam się słodyczami cały wieczór [niemal codziennie] jednak nie potrafię się zmusić do wymiotów, ale obiecuję sobie, że już więcej nie będę tak jadła, planuję diety, ćwiczę, chodzę na długie spacery, a potem przychodzi wieczór i znowu 2 czekolady, paczka chipsów i kilka opakowań ciastek... i z każdym dniem coraz bardziej nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, nienawidzę swojego ciała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z alkoholem podobnie... jak już się dorwę, to piję, żeby sobie ulżyć, zapomnieć o cierpieniu i samotności chociaż na chwilę. Rano kac moralny..

Z jedzeniem podobnie. Objadam się słodyczami cały wieczór [niemal codziennie] jednak nie potrafię się zmusić do wymiotów, ale obiecuję sobie, że już więcej nie będę tak jadła, planuję diety, ćwiczę, chodzę na długie spacery, a potem przychodzi wieczór i znowu 2 czekolady, paczka chipsów i kilka opakowań ciastek... i z każdym dniem coraz bardziej nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, nienawidzę swojego ciała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak macie rację. mimo moich terapii robie dalej to samo...ale świadoma tego co robie bo kiedyś byłam tym zdziwiona, jak terapeuta powiedział co mi dolega. CHcę sie wyleczyć ale to jest silniejsze odemnie i nie potrafie tego powstrzymać...to rodzaj uzależnienia od jedzenia, wymiotowania, i nie panowania nad sobą a potem żałowania i karania siebie :(:( ehhhhh masakraaaa :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak macie rację. mimo moich terapii robie dalej to samo...ale świadoma tego co robie bo kiedyś byłam tym zdziwiona, jak terapeuta powiedział co mi dolega. CHcę sie wyleczyć ale to jest silniejsze odemnie i nie potrafie tego powstrzymać...to rodzaj uzależnienia od jedzenia, wymiotowania, i nie panowania nad sobą a potem żałowania i karania siebie :(:( ehhhhh masakraaaa :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio z marazmem dosyć podchodzę do wszystkiego i chłodnym spokojem, czyli cisza przed burzą, tego zawsze się obawiam. Jednakowoż ciężko po feriach mi wrócić do szkoły, boję się napadów emetofobii, złego samopoczucia, etc, odzwyczaiłam się po prostu. W poniedziałek jadę do psychiatry po dalsze recepty na leki, nawet nie wiem, o czym mam gadać z nią przez tę godzinę, za którą tak słono płacę, o swoich schizach osobowościowych raczej nie mówię, bo z tym do terapeuty... Nie lubię jak mi wciska tu i teraz terapię prywatną, bo mnie na to nie stać zwyczajnie, całej rodzinie się pieniądze kończą, więc pozostaje mi nfz...ale że teraz jadę do pracy za granicę, a akurat za te parę miesięcy by mi wizyta stuknęła, plus być może wyprowadzam się do Warszawy, to znowu muszę czekać, będzie się więc kobita czepiała.

 

to rodzaj uzależnienia od jedzenia, wymiotowania, i nie panowania nad sobą a potem żałowania i karania siebie :( ehhhhh masakraaaa

 

Też żałuję, patrząc na swoje bandaże na przedramionach, żeby nie rozdrapywać skóry i nie robić sobie blizn, które tak długo schodzą, tym bardziej, że mam problem z krzepliwością. Tyle się męczyłam, by wyleczyć przewlekły trądzik na plecach i ramionach, a teraz znowu muszę je chować za swoją zasługą. Łączę się w bólu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio z marazmem dosyć podchodzę do wszystkiego i chłodnym spokojem, czyli cisza przed burzą, tego zawsze się obawiam. Jednakowoż ciężko po feriach mi wrócić do szkoły, boję się napadów emetofobii, złego samopoczucia, etc, odzwyczaiłam się po prostu. W poniedziałek jadę do psychiatry po dalsze recepty na leki, nawet nie wiem, o czym mam gadać z nią przez tę godzinę, za którą tak słono płacę, o swoich schizach osobowościowych raczej nie mówię, bo z tym do terapeuty... Nie lubię jak mi wciska tu i teraz terapię prywatną, bo mnie na to nie stać zwyczajnie, całej rodzinie się pieniądze kończą, więc pozostaje mi nfz...ale że teraz jadę do pracy za granicę, a akurat za te parę miesięcy by mi wizyta stuknęła, plus być może wyprowadzam się do Warszawy, to znowu muszę czekać, będzie się więc kobita czepiała.

 

to rodzaj uzależnienia od jedzenia, wymiotowania, i nie panowania nad sobą a potem żałowania i karania siebie :( ehhhhh masakraaaa

 

Też żałuję, patrząc na swoje bandaże na przedramionach, żeby nie rozdrapywać skóry i nie robić sobie blizn, które tak długo schodzą, tym bardziej, że mam problem z krzepliwością. Tyle się męczyłam, by wyleczyć przewlekły trądzik na plecach i ramionach, a teraz znowu muszę je chować za swoją zasługą. Łączę się w bólu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ciągle coś rozdrapuję, najgorzej męczę skórki wokół paznokci ciągle leci mi krew. na szczęście nie tnę się ani nic. nie robię tego już prawie 8 lat i nie ciągnie mnie, ale inne zachowania destrukcyjne mnie męczą. samopoczucie mi się niby poprawia, ale te gwałtowne skoki potrafią wyssać ze mnie całą energię. jestem zadowolona, bo pojechałam na urodziny teściowej i mimo, że zjadłam kawałek ciasta i tortu to nie wpadłam w fazę obżerania się. gorzej będzie jutro, bo jadę do swojej mamy na urodziny, a nie wiem czemu mój rodzinny dom zawsze wywołuje u mnie napady żarłoczności. Myślicie, ze jest to związane z tym, ze mam złe wspomnienia z tego miejsca? że próbuję zapchać pustkę, brak rodziców, czy coś tam innego? może to być na tle emocjonalnym, że za każdym razem jak tam jestem mam ochotę jeść, opychać się jedzeniem, do tego zawsze chce mi się palić papierosy (nie palę od prawie 2 lat) i brać narkotyki (nie ćpam prawie 7 lat) ? może to mieć wpływ?

 

-- 23 lut 2013, 21:24 --

 

co ja piszę... pewnie, że może -_-

więc jutro będzie gorzej i trudniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ciągle coś rozdrapuję, najgorzej męczę skórki wokół paznokci ciągle leci mi krew. na szczęście nie tnę się ani nic. nie robię tego już prawie 8 lat i nie ciągnie mnie, ale inne zachowania destrukcyjne mnie męczą. samopoczucie mi się niby poprawia, ale te gwałtowne skoki potrafią wyssać ze mnie całą energię. jestem zadowolona, bo pojechałam na urodziny teściowej i mimo, że zjadłam kawałek ciasta i tortu to nie wpadłam w fazę obżerania się. gorzej będzie jutro, bo jadę do swojej mamy na urodziny, a nie wiem czemu mój rodzinny dom zawsze wywołuje u mnie napady żarłoczności. Myślicie, ze jest to związane z tym, ze mam złe wspomnienia z tego miejsca? że próbuję zapchać pustkę, brak rodziców, czy coś tam innego? może to być na tle emocjonalnym, że za każdym razem jak tam jestem mam ochotę jeść, opychać się jedzeniem, do tego zawsze chce mi się palić papierosy (nie palę od prawie 2 lat) i brać narkotyki (nie ćpam prawie 7 lat) ? może to mieć wpływ?

 

-- 23 lut 2013, 21:24 --

 

co ja piszę... pewnie, że może -_-

więc jutro będzie gorzej i trudniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline26, Myślę, że powinnaś dalej kontynuować terapię. Wiem, że uczęszczałaś, ale w przypadku Borderline Personality Disorder terapia trwa nieco dłużej. Rok czasu to krótko.Tym bardziej, że piszesz o tak niepokojących objawach. Nie piszę tego by się wymądrzać, ale z troski.

Doczytałam, że teraz powinnaś stosować to, co wyniosłaś z terapii, a nie potrafisz. Jeśli nie potrafisz, tym bardziej powinnaś pójść, może zmienić nurt, terapeutę. To na pewno.

Orientowałaś się w temacie terapii na oddziałach dziennych? Jeśli pracujesz w oświacie, okres wakacji np. mogłabyś poświęcić na terapię, bo domyślam się, że nie chciałabyś, aby Twój pracodawca wiedział, ze się leczysz, no, chyba, że jestem w błędzie. Po wakacjach mogłabyś kontynuować terapię indywidualnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline26, Myślę, że powinnaś dalej kontynuować terapię. Wiem, że uczęszczałaś, ale w przypadku Borderline Personality Disorder terapia trwa nieco dłużej. Rok czasu to krótko.Tym bardziej, że piszesz o tak niepokojących objawach. Nie piszę tego by się wymądrzać, ale z troski.

Doczytałam, że teraz powinnaś stosować to, co wyniosłaś z terapii, a nie potrafisz. Jeśli nie potrafisz, tym bardziej powinnaś pójść, może zmienić nurt, terapeutę. To na pewno.

Orientowałaś się w temacie terapii na oddziałach dziennych? Jeśli pracujesz w oświacie, okres wakacji np. mogłabyś poświęcić na terapię, bo domyślam się, że nie chciałabyś, aby Twój pracodawca wiedział, ze się leczysz, no, chyba, że jestem w błędzie. Po wakacjach mogłabyś kontynuować terapię indywidualnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, masz rację i wiem ze powinnam zmienić nurt, też mi tak terapeuci zalecili i psychiatrzy...tzn dostałam skierowanie na Oddział Leczenia zaburzeń Osobowości i Nerwic do szpitala Babi}skiego w Krakowie., na początku stawiałam opór wszystkim , ale po kilku miesiącach meczarni psychicznej wobec siebie doszłam do wniosku ze to jest wyjscie dla mnie, bo nie tylko mi to jedna osoba mówiła ale kilku dośw specjalistów. Tam terapia trwa 6 misięcy i jest to oddzial stacjonarny i nurcie psychoanalitycznym a nie jak do tej pory miałam psychodynamicznym i behawioralnym.

Tak, pracowałam w przedszkolu jako nauczyciel-wychowawca. To była praca którą kochałam i którA mnie odpręzała psychicznie, mimo ze na głowie miałam 25 3-letnich dzieci...poprostu dawałam im dużo miłości i poświęcałam moje "serce" aby im dać tego co ja nie miałam w dzieciństwie. Aktualnie nie pracuję, przez redukcję etatów w przedszkolach w moim powiecie :(:why: ale to dało mi możliwość wzięcia sie w garśc psycicznie i z moimi zaburzeniami....

 

-- 24 lut 2013, 10:52 --

 

choć nie ukrywam wiadomość o redukcji etatów mnie pogłębiła w lękach i depresji.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, masz rację i wiem ze powinnam zmienić nurt, też mi tak terapeuci zalecili i psychiatrzy...tzn dostałam skierowanie na Oddział Leczenia zaburzeń Osobowości i Nerwic do szpitala Babi}skiego w Krakowie., na początku stawiałam opór wszystkim , ale po kilku miesiącach meczarni psychicznej wobec siebie doszłam do wniosku ze to jest wyjscie dla mnie, bo nie tylko mi to jedna osoba mówiła ale kilku dośw specjalistów. Tam terapia trwa 6 misięcy i jest to oddzial stacjonarny i nurcie psychoanalitycznym a nie jak do tej pory miałam psychodynamicznym i behawioralnym.

Tak, pracowałam w przedszkolu jako nauczyciel-wychowawca. To była praca którą kochałam i którA mnie odpręzała psychicznie, mimo ze na głowie miałam 25 3-letnich dzieci...poprostu dawałam im dużo miłości i poświęcałam moje "serce" aby im dać tego co ja nie miałam w dzieciństwie. Aktualnie nie pracuję, przez redukcję etatów w przedszkolach w moim powiecie :(:why: ale to dało mi możliwość wzięcia sie w garśc psycicznie i z moimi zaburzeniami....

 

-- 24 lut 2013, 10:52 --

 

choć nie ukrywam wiadomość o redukcji etatów mnie pogłębiła w lękach i depresji.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo nie potrafię się opanować. nie chcę tego tak bardzo nie chcę, tylko co z tego?....

 

Myślicie, ze jest to związane z tym, ze mam złe wspomnienia z tego miejsca? że próbuję zapchać pustkę, brak rodziców, czy coś tam innego? może to być na tle emocjonalnym, że za każdym razem jak tam jestem mam ochotę jeść, opychać się jedzeniem, do tego zawsze chce mi się palić papierosy

-.

no to nie potrafisz czy nie chcesz opanować?

 

ja bym stawiała na poczucie braku, w domu uaktywniają się twoje niezaspokojone potrzeby miłości bezpieczeństwa, nadal nie są zaspokajane więc, tak zapełniasz pustkę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo nie potrafię się opanować. nie chcę tego tak bardzo nie chcę, tylko co z tego?....

 

Myślicie, ze jest to związane z tym, ze mam złe wspomnienia z tego miejsca? że próbuję zapchać pustkę, brak rodziców, czy coś tam innego? może to być na tle emocjonalnym, że za każdym razem jak tam jestem mam ochotę jeść, opychać się jedzeniem, do tego zawsze chce mi się palić papierosy

-.

no to nie potrafisz czy nie chcesz opanować?

 

ja bym stawiała na poczucie braku, w domu uaktywniają się twoje niezaspokojone potrzeby miłości bezpieczeństwa, nadal nie są zaspokajane więc, tak zapełniasz pustkę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem z Tychów. Wiem, że bedzie cieżko :cry: , ale musze musze muszeeee walczyć!!!! Już nie chce żyć w takim świecie złości nienawiści i agresji.... musze oderwac te pępowinę raz na zawsze. Próbowałam kilka razy, ale zawsze z podwiniętym ogonem wracałam. Nie wiem, ale wydaje mi się ze brakowało mi tej ciągłej adrenaliny, tego strachu co się stanie złego za chwilę....wiem ze to chore (uświadomił mi to terapeuta) i chcę to zmienić ale nie na chwilę ale na zawsze!

 

-- 24 lut 2013, 19:51 --

 

:evil: Jesteś wściekła na siebie i tą chorą osobowość. CZasem mam wrażenie że poprostu totalnie zwariowałam :why::zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem z Tychów. Wiem, że bedzie cieżko :cry: , ale musze musze muszeeee walczyć!!!! Już nie chce żyć w takim świecie złości nienawiści i agresji.... musze oderwac te pępowinę raz na zawsze. Próbowałam kilka razy, ale zawsze z podwiniętym ogonem wracałam. Nie wiem, ale wydaje mi się ze brakowało mi tej ciągłej adrenaliny, tego strachu co się stanie złego za chwilę....wiem ze to chore (uświadomił mi to terapeuta) i chcę to zmienić ale nie na chwilę ale na zawsze!

 

-- 24 lut 2013, 19:51 --

 

:evil: Jesteś wściekła na siebie i tą chorą osobowość. CZasem mam wrażenie że poprostu totalnie zwariowałam :why::zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×