Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłość w Borderline i innych z.o


Gość Shadowmere

Rekomendowane odpowiedzi

ja Kasię chyba rozumiem, bo być może czuję podobnie. :roll: gdy kogoś bardzo kocham to właśnie nie chcę, żeby poznał tę moją biedną, chorą, wymagającą opieki część. nie wiem dlaczego tak jest, nie umiem sobie tego wyjaśnić. i to mi właśnie utrudnia terapię - bo nie chcę pokazać terapeutce tak do końca jaka jestem. nie jestem w stanie. za bardzo ją kocham. może gdzieś tam głęboko boję się odrzucenia? może uważam, że pokazując siebie całą nie będę warta czyjegoś uczucia? może boję się, że ten ktoś się odsunie ode mnie, albo, że ja odejdę, bo przecież z kimś takim jak ja nie można mieć do czynienia? licho wie. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ahh.Napisalam,że takie myslenie jest mi świetnie znane.

Tylko,że ja już chyba jestem zupelnie gdzie indziej.

Po prostu zdarzylo mi się spotkac kogos,kto wzbudził we mnie absolutne zaufanie-i już przeskoczylam.

Mogę byc prawdziwsza.Nie do końca.Ale nie zakladam już,że ktos kto mnie pozna koniecznie wyrzuci mnie do kosza..Bo z drugiej strony jeśli nie jest w stanie tylko ze względu na takie coś obdarzyc mnie szczerym uczuciem..to czym on wlasciwie jest?Na pewno nikim dostatecznie cennym dla mnie.

Chodzi mi już o coś więcej niż sacrum czy zabawkę to podziwiania.To mi poprostu nie wystarcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ahh.Napisalam,że takie myslenie jest mi świetnie znane.

Tylko,że ja już chyba jestem zupelnie gdzie indziej.

Po prostu zdarzylo mi się spotkac kogos,kto wzbudził we mnie absolutne zaufanie-i już przeskoczylam.

Mogę byc prawdziwsza.

 

w takim razie zazdroszczę Ci (tak pozytywnie), Haniu... :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko właśnie : odejdź, znajdź sobie kogoś, po co ci ja, możesz mieć zdrową ładniejszą, lepszą, mądrzejszą.........

 

no właśnie, tylko ja to robię tak:

 

widocznie za głupia jestem żeby to zrozumieć

znajdź sobie ładniejszą, zdrowszą

po ch*j Ci taki wrzód na dupie

 

a ja używam,używałam w obu moich związkach (ten obecny trwa około 4 lata,a poprzedni 5 ) obu wersji ;prawie że idealnie trafione

 

:oops::?:mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czego Kochanie-jak widac takie podejscie prowokuje tylko agresję,i zamykanie się w skorupce.Niecierpki.

 

Jesli wejdziesz między wrony,musisz krakac tak jak one,sprobuj inaczej,a dostaniesz nagrodę i skonczysz z nożem w kiblu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi już o coś więcej niż sacrum czy zabawkę to podziwiania.To mi poprostu nie wystarcza.

 

A nam chodzi o bycie zabawką do podziwiania? :shock:

 

Ja nie przypominam sobie, kiedy ja się tak bardzo otworzyłam przed facetem, jak na mnie to i tak wiele prawdy mu pokazałam. A o rzeczach takich jak moje z.o. marzę o tym by móc mu powiedzieć, ale nie widzę teraz dogodnego momentu.

Chodzi mi o bycie sobą przy nim i uczę się tego, Bóg mi świadkiem, że się uczę.

Border mnie nie będzie określał, nie mam zamiaru przyklejać sobie diagnozy na czole. Raczej wolę go powoli wprowadzić w mój świat, ja i tak już wiele zrobiłam.

Mówisz Haniu, że jesteś już jakby na innym poziomie.

Być może nie jestem na takim jak Ty, ale już na pewno na wyższym niż jeszcze rok temu.

Jestem ostrożna, cackam się z tą sprawą, bo mi bardzo zależy. Nieumiejętnie, ale się staram.

 

-- 27 mar 2011, 19:11 --

 

Jesli wejdziesz między wrony,musisz krakac tak jak one,sprobuj inaczej,a dostaniesz nagrodę i skonczysz z nożem w kiblu.

 

:(

 

krakrakra :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakim "Wam"?Jest Cię więcej?

Myślałam,że trochę Cię znam.

 

Nie chcesz by border Cię okreslal,ale pozwalasz mu na to-czując się tak jak się czujesz i zachowując się w taki a nie inny sposob.Nie wytarczy powiedziec"idz borderze,nie będziesz mnie okreslal"..

Nie jestem na innym poziomie,jestem w innym miejscu.Nie wszędzie musimy się spotykać i zgadzac,nie mam JUŻ cennego daru jakim bylo przytakiwanie innym i przyklejanie się do środowiska.

Kasia,to jest Twoje życie.Dla mnie choroba jest poprostu czyms już naturalnym,z miłości,wolalam uprzedzic od razu,karty na stół,niż męczyc się w niepewności i przekonaniu,że jak się przyznam pojdę do wora..oplacalo się,bo nie poszlam i tyle.To dalo mi spokój i pewność,które-śmiem twierdzic-moglyby Cię uszczesliwic.

 

Kra :mrgreen:

Zmeczyly mnie lata udawania i chowania się..ale to już nieważne..Chcialam pomóc,jak wyszlo wiadomo,nie będę Cię już niepokoić,decyzja i tak jest tylko Twoja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie przeczytalas mojego posta.

Nigdzie nie napisalam,że potrzebujesz przytakiwania.

Napisalam jedynie,że zatracilam tą zadziwiającą zdolność asymilacji z innymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekiem na całe zło?

chyba lepiej, żeby ukochana osoba nie stawała się lekiem na całe zło..

poza tym - nie powiedziałabym, że na całe zło.

te szantażyki emocjonalne, manipulacje, pęd do niszczenia siebie - to zostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, To mi się tak trochę kojarzy ze mną: wy szukacie oparcie w kimś, a ja zaczynam ćpać. Środek trochę inny, ale chyba staramy się osiągnąć coś podobnego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W borderline milosc to tajfun.Marzysz o osobie,z ktora bedziesz chodzic za rączkę po lesie,ktora bedzie z Tobą spala i jadla śniadanie,do ktorej bedzie można wracac,dla ktorej bedziesz mogla sie powstrzymac od nacinania brzuszka,ud,szyi,czy nadgarstkow.Pragniesz osoby,ktora bedzie potrafila zniesc wszystko razem z Tobą,a kiedy uciekniesz,przyprowadzi cię za rączkę, i ucaluje Twoją buzię mówiąc "już okay moja Haniu"-czy cos w ten desen.

 

W praktyce wyglada to jak wyglada.JEstes swietną aktorką,udajesz do zarzygania,uśmiechasz sie,flirtujesz,jestes piękna,niezalezna,faceci odwracaja się za tobą na ulicy,ale Ciebie nie obchodzą faceci tylko zawsze ten jeden facet,ktory wydaje Ci sie idealny,ale nigdy nie bedzie mogl byc Twoj,bo:

-jest żonaty,ma drobne dzieci,teściową i inne bajery

-jest od Ciebie 50 lat starszy (ale ty go tatusiujesz) i interesują go już tylko pogrzeby i grzybobrania

-jest Twoim lekarzem,psychoterapeutą,dalekim kuzynem,albo heteroseksualną dziewczyną,ktora sie Ciebie boi-a wiec z przyczyn obiektywnych żadnego nie bedziesz mogla miec

-jest uroczym draniem,ktory będzie sobie Tobą podnosił ego żeby na koncu powiedziec "wal się kocie"

-jest facetem na jedna noc,ale ciebie to nie bawi,bo ty chcesz kogos na wszystkie swoje noce,już do konca.

 

Więc dajesz się wciągnac w relacje z kims pozornie dobrym,ale tak na prawdę,graczem,ktory bedzie sie Tobą bawil-kocham Cię,spier dalaj,kocham cię,spier..,chodz do mnie,odejdz,teraz chodz z powrotem.

 

I tu sie zaczyna wariowanie z bólu,z frustracji z niepewności-xanax,wino,patrzenie w dol z 15 pietra,potem nagle euforia,potem ostrze noża wbija Ci sie w udo,potem zeby odpoczac od nadmiaru czucia-idziesz do wanny z winem,xanaxem i żyletką.Modląc się by jeszczeraz uslyszec "tak".

 

I slyszysz,teraz już wiesz to klamstwo,ale udajesz przed sobą,bo każdy chce byc chciany i ważny.

Paranoja ,ból,opuszczenia,nadzieja,euforia,rozpacz,tępy ból,tępe narzędzia.Tak wyglada dla mnie "milosc".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ależ my nie zawsze szukamy oparcia w KIMŚ.

nie wiem czy właściwie powinnam mówić w liczbie mnogiej -wypowiadać się za kogoś.

 

ja raczej szukam czegoś, kogoś kto mnie zaakceptuje.

albo coś, co da dawkę endorfin (choćby najmniejszą) - począwszy od samookaleczania się, nałogowego palenia, kończywszy na zwierzątkach, które Cię pokochają a nie będą chciały nic w zamian, aż w końcu ktoś kto cię pokocha.

a to wszystko po to, żeby przez chwilę było dobrze, żeby mieć w co uciec.

nieważne, że poza tymi chwilami się wszystko pierdoli.

chwila szczęścia kosztem .... no właśnie - jakim kosztem?

 

ja tylko bym nie chciała zniszczyć sobą, swoim zachowaniem drugiej osoby - bo jednak kocham i bardzo mi zależy. ale często nad tym, nad sobą nie panuję. :-| nie jest łatwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jesteśmy ze sobą długo - ale wiem, że nie mogę bez niego żyć.

chciałabym się już zaręczyć -bo wiem, że to na zawsze, że to ten jedyny.

chcę, żeby inni widzieli, że jestem jego - zajęta. tylko jego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ależ my nie zawsze szukamy oparcia w KIMŚ.

nie wiem czy właściwie powinnam mówić w liczbie mnogiej -wypowiadać się za kogoś.

 

ja raczej szukam czegoś, kogoś kto mnie zaakceptuje.

albo coś, co da dawkę endorfin (choćby najmniejszą) - począwszy od samookaleczania się, nałogowego palenia, kończywszy na zwierzątkach, które Cię pokochają a nie będą chciały nic w zamian, aż w końcu ktoś kto cię pokocha.

a to wszystko po to, żeby przez chwilę było dobrze, żeby mieć w co uciec.

nieważne, że poza tymi chwilami się wszystko pierdoli.

chwila szczęścia kosztem .... no właśnie - jakim kosztem?

 

ja tylko bym nie chciała zniszczyć sobą, swoim zachowaniem drugiej osoby - bo jednak kocham i bardzo mi zależy. ale często nad tym, nad sobą nie panuję. :-| nie jest łatwo.

 

 

to prawda... czasem wydaje mi się, że ja dosłownie żyję i oddycham osobą, którą kocham. to dla niej się trzymam, dla niej dźwigam do góry, dla niej wszystko. jakbym bez niej nie istniała. to ona daje mi tę dawkę endorfin i różne silne emocje, których nienawidzę, ale bez których nie potrafię funkcjonować, bo one zapełniają pustkę. ale dotyczy to nie tylko osób. wcześniej było właśnie nałogowe palenie, picie, robienie sobie krzywdy fizycznej, obsesja na punkcie nauki. a teraz zdrowia fizycznego. muszę czymś/kimś żyć, by móc istnieć i jakoś iść przez życie. :roll: nie umiem żyć tak po prostu.

 

-- 10 kwi 2011, 18:12 --

 

nie jesteśmy ze sobą długo - ale wiem, że nie mogę bez niego żyć.

chciałabym się już zaręczyć -bo wiem, że to na zawsze, że to ten jedyny.

chcę, żeby inni widzieli, że jestem jego - zajęta. tylko jego.

 

Basiu, :105::105::105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupelnie przeciwnie niż ja.Adam uklakl z pierscionkiem,a ja powiedzialam,żeby oddal tą smieszną rzecz i kupil mi psa :D Jeszcze tego by brakowalo żebym do konca zwariowala i dobrowolnie wydala na siebie wyrok :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×