Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłość w Borderline i innych z.o


Gość Shadowmere

Rekomendowane odpowiedzi

Shadowmere, myśle, że świetnie ujęłaś to co wczoraj odczuwałem. Mam dokładnie tak samo. Z jednej strony szalenie pragnę bliskości, z drugiej jednak kiedy ktoś mi ją daje (np. w postaci przytulenia mnie), czuje mdłości i czekam, aż przestanie to robić. Wcześniej już pisałem na tym forum, że bardzo często jest we mnie przekonanie, że ciało jest jedyną rzeczą, jaką mogę ofiarować drugiemu człowiekowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo dobrze napisane.

mamy zablokowane przeżywanie przyjemności i szczęścia. a gdy już je odczujemy, to myśli "o cholera, po co ja się cieszę i tak będzie cierpieć, to się kiedyś skończy, to nie będzie trwać wiecznie" albo myślimy, że to tylko nasze złudzenie, że może być fajnie i bolesne będzie zderzenie z rzeczywistością.

to jest kompletny brak wiary w to, że możemy być szczęśliwi, kochani i nieporzuceni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, dokładnie Kasiu ...

Wciąż czuje, że moja relacja z P. jak każda inna, skończy się. I to już niedługo. Oczywiście ja już myślę o tym, aby zakończyć to wszystko jako pierwszy. Czasami czuje, że na prawdę nie mam siły, na tą ciągłą szamotaninę z uczuciami, z ludźmi przede wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, ja tak miałam. bawiło mnie samo uwodzenie, flirt, a gdy ktoś już był "zdobyty", to wszystko traciło urok, ja traciłam urok i robiłam wszystko, by ta osoba zniknęła. gdy patrzę na to z perspektywy czasu, to myślę, że owszem, była to potrzeba dowartościowywania się, ale i szukanie miłości w sposób chory i niewłaściwy, niszczący. gdyś uważałam, że poza tą grą nie mam nic do zaoferowania.

przy czym wielokrotnie słyszałam, że zachowuję się jak samowystarczalna, pewna siebie osoba, która nie tylko nie okazuje, ale i nie potrzebuje żadnych uczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak ten schemat też znam.

 

ale z wiekiem trochę się zmieniam, naprawdę takie schematy mnie wyniszczyły.

teraz skupiam się na uczuciach, nie stosuję gier. powiedziałam wprost "kocham cię". i okazuje się, że taka impulsywność w wyrażaniu uczuć i szczerość, też zasługuje na kopa w dupę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie dziewczyny ... Czy macie coś takiego że nałogowo uwodzicie ludzi ? Wydaje mi się, że u mnie wynika to z chęci dowartościowania się

 

 

Całe życie mam z tym problem..ale ja nigdy nie pozwalalam by dochodzilo do czegos wiecej,to wszystko dzialo się w sferze umysłu..

I tak jak Kasia-poki realizowalam swoje "plany",wszystko mi wychodzilo.Czasami tęskniłam.Czasem żałowalam.A najczęściej poprostu-zapominalam.

Na terapii uczą Cię-badz prawdziwa,badz szczera,sprobuj nie manipulowac,tylko powiedziec.No to mowisz po ludzku,stawiasz wszystko na jedną kartę narażając się na ból i upokorzenie.Mowisz o swoich uczuiciach,potrzebach,o rzeczach o ,ktorych border nie majacy swiadomosci swojej choroby-nigdy nie wspomina..no i dupa.Wiec czego się uczysz..że należy postepowac tylko wg wczesniejszego schematu..bypochwycic namiastkę,a nigdy czegos pełnego..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, przeczytałam ostatnie dwie strony i naprawdę nie mogłaś lepiej opisac tego co ja czuję. Ja chyba nawet nie umiałam ubrać w słowa, mało tego ja nie wiedziałam, że tak jest jak opisałaś. Ja nie zasługuję na miłość, dlatego się tak bronię i uciekam, i gnoje go ile wlezie z nadzieją, ze sam odejdzie, a jak odchodzi to nagle mi źle i smutno bo jednak potrzebuję by ktoś mi mówił, że mnie kocham, że mnie potrzebuje i że za mną tęskni, mimo, że jak to słyszę to mam mdłości, bo przecież to są kłamstwa, stek bzdur. Ja po prostu na miłość nie zasługuję, i tak zawsze każdy mnie rzuci, zrani, kopnie w dupę. Więc po co ta gra? Po co to zbędne kadzenie jak bardzo mnie kocha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tak sobie wmawiam, że to kłamstwa, bo przecież tak łatwiej niż wierzyć w to, że ktoś mnie kocha. wiem doskonale o tym, że faktycznie mnie kocha, sprawdzałam to na milion różnych sposobów. Moja matka mnie nigdy tak nie kochała jak on.

 

A czemu z nim jestem? bo jak mu każe dać mi swięty spokój to zaczyna mi brakować tego jego zainteresowania moją osobą. Nikt się mną nie interesuje, a on tak. wiem, egoistyczne bardzo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My się poprostu czujemy winni,jak jest nam przyjemnie,jak ktos dla nas robi cos dobrego.Poczucie,że jestesmy niewarci czegokolwiek,pogłębia sie zresztą po każdym odrzuceniu (wyimaginowanym czy prawdziwym,nieistotne).Skoro tak maksymalnie źle myslimy o sobie,sabotujemy własne wysiłki,czujemy do siebie wstręt i palącą nienawiść-to jak pozwolic sobie na odczuwanie czegos miłego?Zamykasz się,chronisz,zasklepiasz.Czujesz ból,gdy ktos probuje Cię otworzyc,a od czasu do czasu otwierasz się sam przed kims absolutnie niewlasciwym,kto utwierdzi Cię w przekonaniu jaką marnością jesteś.

Jestem od Ciebie trochę strasza i przerabiam to już od jakiś 10 lat-ale mogę się mylic,nie miec racji..

Jedno z najpaskudniejszych uczuc mi towarzyszących-pojawia się przy tym gdy ktos mnie obejmuje,albo głaszcze-od razu robię się czujna,sztywnieję,czuję napięcie-bo liczę-kiedy ktos przestanie,ilu glaskan jestem dzis warta...i czekam aż ktos ze mnie zabierzę tę rękę,bo nie umiem czuc przyjemności tu i teraz...

Więc jest taki schemat:wyłączasz myślenie,bo dzieje się coś fajnego,płyniesz,spokojnie,postępujesz z instynktem jak zdrowa osoba(ktorej kawalek gdzies tam przecież jest),nagle uświadamiasz sobie-o kurwa-jest mi cholernie dobrze,I stop-jak to?Dobrze?Dobrze?Dlaczego?Przecież mi nie może byc dobrze,nie zasługuję,zamykasz się,nieczucie.Fala-i ogromny wstyd-bo dales sie poniesc na chwilę,uwierzyc,że może..a przecież byles tak glupi ,naiwny,bo wiadomo,że...

Jejciu...nigdy, nigdy tak nie miałam...zawsze uważałam, że jak najbardziej zasługuję na miłość, cieszyłam się nią, cieszyłam się bliskością, rozkoszowałam się tym dowoli...więc dlaczego zanikły mi uczucia...i dlaczego psycholożka uważa, że to borderline :roll::shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, Może u Ciebie było odwrotnie. Bylaś otoczona miłością i wychowywana pod takim jakby kloszem? A kiedy pojawiły się trudności, nie potrafiłaś sobie z nimi poradzić bo myślałaś,że zawsze bedziesz pod takim kloszem?

Rozumiesz co mam na myśli?

Oczywiście to są tylko przypuszczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłam wychowywana pod kloszem. Tzn. byłam wychowywana ambiwalentnie - z jednej strony rzeczywiście wielka miłość i trzymanie nie tyle pod kloszem, co na łańcuchu, z drugiej strony wielkie awantury i przemoc...tyle, że przerabaiałam to już milion razy i nie boli mnie to...zresztą jak ma mnie boleć bez uczuć.... wiecie, ale jak traciłam te uczucia, ale jeszcze dużo czułam, to ja sobie dużo rzeczy zracjonalizowałam ( bo uczucia już nie były na tyle silne i nie przyslaniały mi problemu)...bawiłam się w psychologa sama ze sobą...kiedyś jedna psycholożka mnnie uczyła teorii mniej więcej takiej, że na wszystko można zmienić sposób myślenia - typu umarła mi matka i uważam, że to straszne, a w tym momencie pytam siebie "czy rzeczywiście straszne"... i zaczynam myśleć odwrotnie...i ja tak wieeeele rzeczy zracjonalizowałam, ale teraz jestem już inną osobą...nie wiem jak to cofnąć... a przecież metoda tak naprawdę jest potwornie zła...nie można do wszystkiego podchodzić relatywistycznie...niektóre rzeczy, np. śmierć matki SĄ NAPRAWDĘ STRASZNE i bolą i powinny boleć...i ten ból trzeba przejść... a nie wmawiać sobie, że to wcale nie jest starszne

 

-- 22 kwi 2011, 16:51 --

 

PS Na tym chyba polega metoda poznawcza w psychologii - mi ona wyrządziła tylko krzywdę :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×