Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

ajaja... a ja się dobrze czuje i jakoś mi głupio tu pisać,czuję się inna...

 

Korba,chojrakowa,Red92 brakuje mi słów :(

nie odchodźcie z stąd na długo,najgorzej w takich chwilach zostać samemu bez możliwości wyżalenia,forum daje możliwość "wyrzygania" się co niestety nie tak jak w realu,ale jedna,na bezrybiu i rak ryba

nie macie do kogo pójść ?albo kogoś zaprosić?

o boże...ale mi to jakoś głupio wyszło :hide: tyle że tak myśle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K nie odbiera.

Wyłączony telefon = picie.

Jeśli się okaże, że on dzisiaj pije... nie wiem.

 

Na pewno nic się nie dzieje. Zadzwoni. :)

 

-- 14 mar 2011, 19:13 --

 

chojrakowa, Aniu, zwracam na Ciebie uwagę. Jestem dokładnie w tym samym stanie.

 

Czemu? Coś się stało, Kasiu? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, poza forum ja nie mam żadnych znajomych...

 

-- 14 mar 2011, 19:21 --

 

Kai, miałeś rację... niepotrzebnie składałem obietnicę, że się nie potnę... po ponad miesiącu nie wytrzymałem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jak nie mam czasu, jak cały czas muszę pracować/uczyć się... cóż... powoli odżywam. Przy okazji, między ludźmi jestem. Jedni mnie lubią, a drudzy nie, ale dzięki temu nie grzebię sobie w myślach tak, jakbym zapewne to robiła, gdybym siedziała w domu i czekała na telefon nawet najbardziej lojalnej i fajnej osoby... Zadręczyłabym się... Znam siebie i wolne dni. Muszę coś robić, bo inaczej kituję. Dlatego uważam, że na Twoim miejscu, Aniu, przemogłabym się, stanęłabym na granicy swoim możliwości, żeby tylko chodzić do szkoły/pracy/na studia z innymi. A Indywidualne bym do śmieci wyrzuciła... Uwierz mi, to tylko pogrąża, odbiera Ci siły. Siłę może Ci dać tylko konfrontacja z tym, co na zewnątrz...

 

To jest oczywiście mój punkt widzenia, moje spojrzenie na rzeczywistość i moje zaburzenie, u Ciebie może być zupełnie inaczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja straciłem nadzieję na A.

Więc podajmy sobie nogi.

 

chojrakowa, Aniu, nie zostawiaj mnie, jesteś mi bliska...

Chcę Ci pomóc.

 

K. nie pije, on nie jest alkoholikiem i u niego można składać obietnice.

 

 

My nie możemy, iż się nie potniemy, nie zwymiotujemy, nie podpalimy, nie wybuchniemy.

 

To nierealne.

Proszę, powiedz mu o tym, iż nie powinien Cię zmuszać do tego typu obietnic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że mi na pewno rozrywa. Wiem, ze jestem jeszcze "młody i głupi", ale przez tyle lat nic się nie zmieniało... Nie chcę już nawet lepszego życia. Ale może wymagam za dużo prosząc o osobę która będzie po prostu blisko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć kochani!

 

Ja dzisiaj byłam na terapii. Chcialam poruszyć parę ważnych dla mnie kwestii, ale wyszlo zupełnie inaczej, sesja zeszła na inny tor myśleniowy.

Ale to chyba dobrze bo to zawsze ja zaczynałam temat.

Zawsze jak wchodziłam/wchodzę na terapię od razu o czymś opowiadam. Normalne nie?...MOże dla niektórych nie. Ale dla mnie normalne. NIgdy się nad tym nie zastanawiałam dlaczego zaczynam od razu o czymś opowiadać."dzień dobry" i od razu zaczynam monolog. To standard. Tak jakbym opowiadała o tym co mnie bolało przez cały tydzien, albo co wywołało u mnie tak silne emocje.

I co się okazało?

Znowu Eureka. Znowu odkrycie.

 

Nie umiem milczeć.

Dlaczego?

Cisza dla mnie zawsze kojarzy się z oczekiwaniem. Z oczekiwaniem na coś, co ma się zaraz wydarzyć, na wieści. Na złe wieści. Na coś, co jest nie po mojej mysli, na coś co działa na mnie lękowo.

Nigdy nie wpadłabym na taki tok rozumowania ciszy wg mnie.

Babka mnie dzisiaj znowu rozpracowała, kawałeczek, po kawałeczku.

Nie umiem poprostu od tak...przyjść na sesję, usiąść.......i zacząć milczeć, siedzieć poprostu, nie odzywać się.

Siadam, mówię "dzień dobry" z uśmiechem, bo babka też uśmiechnięta i od razu zaczynam gadać.

NIgdy się nad tym moim mechanizmem nie zastanawiałam, nawet mi do głowy nie przyszło, dlaczego zaczynam od razu mówić. Bo tłumaczenie przeszło mi. Nie tłumaczę się już. Ja nie milczę, tylko opowiadam. Zagłuszam ciszę.

Cisza jak już wyżej napisałam, źle mi się kojarzy. Jestem wtedy sfrustrowana. A przecież cisza to nic złego, nie musi się źle kojarzyć. A dla mnie? Dla mnie tak.

Kiedy w pracy coś się podzieje, mam np. sytuację napieciową z koleżanką po fachu.... źle się z tym czuję. Źle się czuję, gdy ona nie pisze, nie odzywa się.Zabiegm o to,żeby się odezwała, np. dzwonię pod pretekstem dowiedzenia się czegoś,żeby sprawdzic czy się do mnie odzywa.

Jak się po czasie okazuje, odzywa się, poprostu nie pisze....bo nie ma czasu. A ja te jej milczenie odbieram jako coś złego. Coś strasznego. I snuję domysły, chore domysły.

Tak jakby nie było możliwości takiej,że przecież po każdej kłótni, albo sytuacji trudnej...następuje wyciszenie i powrót do rzeczywistości.

Muszę zaobserwować skąd się to u mnie wzięło, taki dziwny mechanizm.

Przychodzi mi wiele do głowy: Tłumaczenie się przed matką od zawsze.Nigdy nie było tak,ze wchodziłam skądś późno do domu i nic nie mówilam.Ledwo przekręciłam klucze, weszłam i od razu monolog tłumaczący mnie gdzie bylam, z kim i co robilam. Oczywiście nieraz kłamałam.

Druga sprawa......oczekiwanie i cisza kojarzy mi sie z oczekiwaniem na wyniki badań. Niestety wiele w życiu przeszłam , jeśli chodzi o nowotwory. I kazde badanie to niemiły dla mnie czas oczekiwania w lęku na wyniki badań.

Nikt w tym czasie mnie nie wspierał,żeby pocieszyc, a nawet jeśli tak było...było to chwilowe dla mnie i nie wystarczające. Nikt nie był w stanie mnie ukoić, pocieszyc,żebym poczuła się bezpiecznie. A najbardziej wkurzało mnie.....gdy ktoś płakał z mojego powodu. Pamiętam babcię przed moją operacją.Przyszła do szpitala i płakała. Ja dostałam takiego ataku paniki,że nie umiałam dojśc do sali szpitalnej, sparaliżowało mnie od pasa w górę. Byłam zła, gdy się dowiedziałam,ze babcia dała zakonnikom pieniądze,żeby się za mnie dożywotnio modlili. Byłam zła gdy G. rozpłakał się przed operacją mówiąc,ze jutro będzie za mnie odprawiona msza przez jego kolegę-kamiliana i księdza.Czułam się chyba z tym tak, jakby mnie grzebali wszyscy za życia.

Teraz się wzruszam gdy to piszę. Doceniam. Każdy troszczy się o drugiego tak, jak potrafi. A mnie to na tamten czas nie odpowiadało....takie pocieszenie.

 

I właśnie ta cisza wyzwala we mnie mechanizm ciągłej obawy i lęku,że jeśli ktoś milczy....dla mnie to oznacza,że zaraz się coś wydarzy.Nieszczęście.Szpital. Nowotwór.

Jest to zrozumiałe.Dużo przeszłam.Przeżyłam zlośliwy nowotwór w dzieciństwie. Mogę to usprawiedliwić.

Ale mam dość.

Poprostu chciałabym,żeby cisza kojarzyła mi się ze spokojem, nawet z czymś przyjemnym.

Ja nawet w towarzystwie G. ciągle gadam.On też gaduła. Chcę się przypatrzeć czy ja ciągle prowokuję do rozmowy.

Rozmowa może być u mnie obronnym mechanizmem by zabić ciszę, która kojarzy mi się/kojarzyła z czymś co ma mnie złego spotkać.

NIgdy tak tego nie postrzegałam.

A terapeutka mnie poprostu dzisiaj jak zawsze zaskoczyła.

Wyszłam z sesji nie zakończywszy wątku bo ona mi go przerwała. Za dużo gadałam i tyle.

Chcę to przemyśleć.

 

Kasiu, Asiu, Basiu Macie też tak?Możecie odnieść się do mojej wypowiedzi?

Mogę poprosić też innych uzytkowników......to proszę niech się wypowiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym żeby tak było tylko, ze życie już pokazuje mi, że mam za dużo... uśmierca mi rodzinę, zabija uczucia, niszczy wszystko czego się dotknę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K pijany, pokłóciliśmy się niemiłosiernie.

Histeria. Ryk.

Porżnęłam się jak świnia. Wyrzygałam chyba wszystkie soki jakie miałam w żołądku.

Tak strasznie żałuję, że się nie zabiłam. Teraz matka mnie pilnuje.

A K zostawi mnie. Zostawi mnie na pewno.

Błagam Cię Boże, nie pozwól mi się jutro obudzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×