Skocz do zawartości
Nerwica.com

DA - czy będę mieć DDA?


Proxima

Rekomendowane odpowiedzi

:cry:

 

Witam, mam 14 lat i chyba jestem DA, czytając wasze tematy boje się że w przyszłości zamieni się to w DDA a tego z

całego serca nie chcę! Zawsze jestem inny niż moi rówieśnicy, może zachowaniem próbuje być tacy jak oni a nawet się

to może udawać (szczerze mówiąc nie wiem, bo oceniam sam siebie), ale w mojej głowie zawsze w różnych sytuacjach kroi

się burza myśli. Problem z samozachowaniem? Już sam nie wiem kim jestem...

 

Więc zaczęło się to od kilku lat.

Mój ojciec przez większość życia nie pracował, na wszystko zarabiała moja matka. Niestety delikwent ten kocha spożywać

codziennie jakieś ilości alkoholu z dodatkiem papierosów. Rozumiem to że "człowiek nie wiebłąd musi pić" ale codziennie?

Codziennie wypijając 2-6 piw? Czy u was też tak było?"Codziennie"?! Gdy pytam go gdy

jest jako-tako trzeźwy odpowiada mi - że w każdej tyle piją, ja w to osobiście nie wierze, do tego kotła

dodam jeszcze że wypala on 2/3 paczki papierosów a ja jestem ofiarą palenia biernego. Mam brata (22lata) który idzie w jego

ślady, rzucił szkołę, nie pracuje tylko że on, lubi robić mieszankę używek z alkoholem co daje opłakane stany ponieważ obydwoje mają wspólną cechę, po

uchlaniu się jak świnie jestem ich kozłem ofiarnym, wyzwiska, przekleństwa a nawet - jakby to opisać - agresywne podejścia do mnie?

Wszystko to jest - tak jak na tym forum napisane - pełne agresywnych i nieprzyjemnych emocji, na domiar złego mój ojciec jest pełen

długów i zagroził mi, że to wszystko przejdzie na mnie i że dostanie mi się w przyszłości. Moja matka gdy jest trzeźwa mówi że się

rozwiedzie z ojcem i będę mieszkał tylko z nią, lecz co pojawią się w domu pieniądze to znowu rozejm z ojcem i wspólne trunki z alkoholu.

Myślę że ona sama jest chora na niezdecydowanie? brak własnego zdania? o co jej chodzi? :F

Heh... już nawet nie mogę pić zwykłej Coca-Coli bo zarzucają mi że ją "wyżeram litrami" . A ona oczywiście potrzebna jest im do

"Drinków" a co kupie swoją i wstawię do lodówki to za dzień jej nie ma... wszystko to mnie przygnębia :/ .Nawet gdy są trzeźwi często jestem odtrącany

na rodzinnych spotkaniach głupimi docinkami słownymi. Matka zazwyczaj wtedy siedzi cicho lub specjalnie docina na mojego brata dla ochłodzenia spięcia.

Przez tą normę cała rodzina wie że jestem inny, może i tak dobrze się uczę ale mam wadę bo czuje - że jestem też uzależniony od komputera.

Lecz wiem dlaczego bo, dobra nauka i komputer idą razem w parzę z odizolowaniem się od tej powalonej sytuacji rodzinnej.

Sam niewiem, czuje się czasem jakby wszystko wisiało na mnie, że cały worek z ciężarami musze unosić JA! ;(, zauważyłem że każde polecenie w szkole

- aby zrobić jakieś zadanie czy uzupełnić coś - odbieram jako wywieranie na mnie presji takiego jakby nacisku? przygnębienia, obowiązki w domu mnożą

się i mnozą i odbieram to dwukrotnie! Myśle że mam problem z moim zachowaniem, stojąc obok kogoś bliskiego (rówiesnika), lub nauczyciela miewam

szoki myślowe - zapadam w lęk że moje ciało zrobi coś wbrew mojej woli i dojdzie do tragedii? Staram się z tego leczyć sam bo przecież

psychiatry/psychologa mogę sobię wybić z głowy, chyba by mnie wyśmiano... może później gdy będę dorosły ... co da wynik DDA.

Gdy miewam szok taki szybko staram się zacinąć zęby i skupić się na słowach "Ogarnij się" - to mi mniej/więcej pomaga i myśle że to zniknie bo

już rzadko miewam te impulsy :) . Zauważyłem że gdy jestem z kimś sam na sam - nie umiem złapać kontaktu / porozmawiać gdy jest chwila

napięcia. Nie umiem znajdować nowych znajomości chodź bardzo tego pragnę. Nie mam wspólnych tematów z rówiesnikami. Myślę że

nie umiem się zachowywać zgodnie z sytuacjami które czasem się odbywają. Wtedy potężna burza myśli nadchodzi. Z moich nerwów mam czasem

bóle serca, w nocy gdy śpię - trę zębami o zęby i mi się zdzierają, dlatego rankami nie mam apetytu i boli mnie szczęka.

W dodatku jestem w tym wieku gdy moi koledzy zaczynają szukać miłości a ja nawet nie wiem czy jestem hetero, podobają mi się

dziewczyny , jak i chłopcy, gdy idzię jakaś dziewczyna/chłopak, to nie wiem jak się zachować, z dziewczynami to pół-biedy,

ale szczególnie nie dopuszczam się myśli mnie jako homo, lecz coś wewnątrz mnie daje sygnały, ciężko je stłumić. A gdy on się popatrzy na mnie

czuje się spalony, mój kolega / przyjaciel powiedział że jestem normalny tylko boje się stosunków z ludźmi. Nie chce aby mnie wykryto że jestem

bi / albo gorszym dziwactwem :/ bo wtedy to chyba bym całkowićie się odizolował od świata. Dlatego znalazłem wyjście z sytuacji

nie będę szukał miłości jak na mój czas. Tylko boje się że w przyszłości na miłość braknie czasu. Bo jak narazie żadnej super paczki przyjaciół nie mam.

Mam 2 kumpli którzy są tyranami w klasie, nie wiem ale ich daremne wyzwiska nie robią na mnie wrażenia ale na innych tak, w dodatku nie tylko ja

jestem ich ofiarą bo często wybierają sobie obiekt na którym żerują, lecz osobno, są najlepszymi osobami z jakimi idzie się dogadać - nie wiem ale

gdy są razem a osobno - po prostu nie poznaje ich. Dwóch kolejnych kumpli to mój przyjaciel który często mi doradza i wyżalamy się czasem jak baby

wzajemnie i naprawiamy się no a drugim jest osoba której wręcz nie cierpię, ponieważ stara się na siłę udawać mnie, prostuję że nie jestem cichą osobą

staram się za wszelką cenę wcielać w otoczenie. On robi to również, może ma podobny dramat jak ja? Tylko że - nie cierpie go z tego powodu że

on w przeciwieństwie do mnie przekupuje kolegów - daremnymi chrupkami, cukierkami bóg wie czym jeszcze. Idzie tak zdobyć przyjaźń? Może jesteśmy

tacy sami lecz on drąży w innej kopalni niż ja. Ja chce rozwiązać moje problemy samemu w moim mózgu , za pomocą własnych myśli, a on widocznie za

pomocą pieniądza i słodyczy. Moja koleżanka to raczej osoba zainteresowana nauką, poza tym wspólnych tematów z nią bym nie znalazł.

Teraz z kolei dręczy mnie myśl czy jestem chory na to - co człowiek chcę wywołać u innych litość ? a może jestem chory na - jakby to..

może jestem chory na wmawianiu sobie że jestem na coś chory?... a może zacznijmy od tego czy wogóle jestem chory? .. W przyszłości na pewno wyjade z Polski.

Chcę mieszkac w angli/niemczech lecz nawet i tam jest moja rodzina, myślałem o Norwegii/Finlandii tam by mnie nie znaleziono a nawet nie mieliby funduszy

w podróż za mną

 

Proszę was o pomoc i o rady, otuchy? cokolwiek niewiem, :/ może jestem dziwny że tu piszę ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:( Czasami mam ochotę takie osoby, jak Ty zabrać z ich własnych domów, żeby im już nikt nie robił krzywdy. Masakra. Nie wiem czy Cie pociesze, ale też to u mnie podobnie wyglądało, wygląda tak troche nadal, jestem DDA i kijowo mi z tym... Dlaczego psychologia miałbyś sobie wybijać z głowy? Przecież nikt, poza p[rawnym opiekunem nie musiałby wiedzieć, że do niego chodzisz (ewentualnie my, ale tutaj to norma ;) ). Skąd jesteś?

 

A, i uwaga: sedno sprawy. Nie, nie jesteś dziwny. Raczej oni są...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Proxima. 1. Długi ojca nie przejdą na ciebie - robi się sprawę spadkową i deklarujesz się, zapytany przez sędziego, czy spadek przyjmujesz czy nie. Mi ojciec powtarzał,że jak coś to on mi w przyszłości założy sprawę o alimenty - że ja mu je będę płacić... Jak miałam 18-lat równiutko wyniosłam się z domu, a teraz mój ojciec nie zyje..... twój najwyraźniej zbyt daleko wybiega w przyszłość

2. Połowa twojego opowiadania to również i moje przeżycia, i większości ludzi z domów niezapewniających dziecku normalnego rozwoju - fajnie by było gdybyś mógł pogadać o tym z psychologiem czy terapeutą. jeśli nie możesz poczytaj sobie jakie problemy ze sobą, ze swoim myśleniem o innych i o sobie mają DDA. Wrzuć "DDA" w Google, kiedyś było całe forum poświęcone tylko temu zagadnieniu.

3. To,że na razie super paczki przyjaciól nie masz, nie oznacza,że ich mieć nie bedziesz. Może szukasz za bardzo? Podejdź do tematu troszeczkę spokojniej /wiem-łatwo się mówi/ ale wiedz,że nie jesteś dziwakiem, ani odosobnionym przypadkiem.

4. Ja wyjechałam do Niemiec na początek:) Nikt mnie nie szukał... Dopiero po dwóch miesiacach- w połowie października matka poszła zapytać się w szkole, czy chodzę na zajęcia. I najadła się wstydu "co z niej za matka"

Trzymaj się, jest mnóstwo ludzi którzy zrozumieją co przeżywasz, tylko jeszcze na nich nie trafiłeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, no dda jest się całe życie, jeśli ma się ojca/matkę alkoholika/alkoholiczkę.

to, że poszłaś na terapię dla dda, nie oznacza, że "wypisałaś się" z rodziny :) nadal masz/miałaś (gdy rodzic zmarł) w rodzinie alkoholika i to się nie zmieni.

jedynie po terapii możesz przestać zwracać uwagę na to czy jesteś tym dda czy też nie, bo już się z tym pogodziłaś.

to moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, a no i odezwać możesz się zawsze, w końcu to forum publiczne ;) Wierz mi, potrzeba znacznie więcej żeby mnie wkurzyć właśnie po terapii. Nie rozróżniasz prawidłowych reakcji na naruszanie cudzych granic od bezpodstawnego wkurzenia, ale spoko na terapii się wiele nauczysz jak już na nią pójdziesz, no chyba że rady osób z forum ci wystarczają.

 

-- 09 sie 2013, 20:47 --

 

mark123, hmm. No bo właśnie się zastanawiam jak to jest np traktowane przez terapeutów itd No bo mówi się np że alkoholikiem jest się całe życie, ale czy DDA też?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, oczywiście, że pójdę na terapię, rady praktycznie nic nie dają, wiadomo jak to ze mną jest - uparciuch :D szukam tej terapii, ale na maila mi nie odpisują... a zadzwonić trochę się boję, ale jak nie będę mieć wyboru, to w końcu zadzwonię albo pójdę osobiście w celu zapisania się do jakiegoś terapeuty. przecież Cię przeprosiłam, już się nie gniewaj, każdy człowiek uczy się na błędach, nie porozumiałyśmy się wtedy na mailu i źle wyszło :? a przecież wiesz, że Cię lubię i nie chcę byś się gniewała :)

 

o bo mówi się np że alkoholikiem jest się całe życie, ale czy DDA też?

wtrącę się, bo muszę to napisać: ja uważam, że tak, dokładnie jest tak samo jak z alkoholikiem. w końcu 12 kroków dda powstało od 12 kroków aa. więc i podobnie pewnie jest w "zdrowieniu", też pewnie codziennie trzeba walczyć o to, by stawać się innym człowiekiem, trzeba się uczyć nowych zachowań, radzić sobie z emocjami, czego wcześniej się nie potrafiło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, no ja się nie złoszczę już na ciebie, jest ok. ;)

 

-- 09 sie 2013, 20:59 --

 

rady praktycznie nic nie dają, wiadomo jak to ze mną jest - uparciuch

mi się wydaje, że to też nie do końca tak, bo część tego co usłyszałam na terapii słyszałam już wcześniej wiele razy, ale by na coś takiego zareagować trzeba być gotowym i być w odpowiedniej zależności z terapeutą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że DDA to trochę jak kiepski tatuaż. Masz, przykrywasz i pilnujesz żeby nikt się nie dowiedział. Z czasem, z pomocą terapeuty uczysz się akceprować fakt, że istnieje, że jest i masz do tego prawo.

Ale tego się nie gubi ot tak. Dzisiaj jestem, jutro nie. To proces, który trwa.

 

Co do autora wątku. Daabym wiele, żeby wiedzieć jako dziecko co mnie może spotkać. Wtedy poradziłabym sobie lepiej z wieloma rzeczami, zwróciłabym uwagę na zachowania i takie tam. Wtedy się było po prostu córką pijaka i kropka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×