Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

bretta, dobrze, że postanowiłaś wrócić na terapię. Jeśli chodzisz prywatnie, to spotkanie raz na dwa tygodnie to faktycznie mało. A nie masz zupełnie możliwości pokrywania kosztów terapii sama, choćby częściowo? Może znajdziesz jakąś dorywczą pracę? Wg mnie trzeba ponosić odpowiedzialność finansową za swoje psychiczne zdrowie, to bardzo pomaga w terapii i jest jej częścią. Terapia na wiele sposobów powinna zmuszać do wysiłku i zmiany spojrzenia na wiele spraw, również kwestię finansowego troszczenia się o siebie. Leczenie zawsze będzie Twoje, nie rodziców. To Ty masz być za nie odpowiedzialna. Ma przynieść korzyści Tobie, a Ty powinnaś być świadoma tego, do czego zmierzasz, co chcesz osiągnąć poprzez swoją pracę w terapii. Rozumiem, że można mieć umowę z rodzicami/chłopakiem, że pokrywają koszty terapii, ale to trochę ściąga z Ciebie obowiązek zadbania o własne zdrowie. I z takiej terapii rzeczywiście łatwiej jest uciec.

Co do pytań rodziny o terapię, myślę, że wynika to z prostego faktu "płacę, więc wymagam efektów", oczekują czegoś w zamian.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam apetytu od dłuższego czasu.Wszystko w siebie wpycham na siłę,a pomimo to tyję.Poza tym jest mi ciągle zimno.Jestem cała skostniała.Obawiam się problemów z tarczycą na które kiedyś mój wynik TSH wskazywał.Jestem załamana tym tyciem,a głodna to zbiera mi się na wymioty bo i tak jem mniej niż dawniej.Jedzenie staje mi w gardle,ale jem z rozsądku. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nube, ja wiem wiem, tylko nie mam fizycznie możliwości podjęcia pracy. Mam w tym roku licencjata, zajęcia mam trzy razy w tygodniu od 8 do 20 plus co jakiś czas praktyki itp. itd. i po prostu nie ma szans... Uczyłam się jak głupia żeby dostać stypendium, a skończyło się na tym, że ze średnią 4,86 mam 120zł miesięcznie bo obniżyli od tego roku (w zeszłym roku miałam 280zł to jedną terapie zawsze ja płaciłam, na drugą dostawałam...) Jedyne co zostaje to weekendy, ale chłopaka mam kawałek i widzę się z nim tylko w weekendy więc musiałabym wybierać, związek albo praca za grosze... Myślę że to by jeszcze bardziej uszkodziło moje zdrowie psychiczne...

Poza tym, na wakacje rok rocznie szukam pracy i nic, mogę wysłać milion cv, ale po co komu student pedagogiki bez doświadczenia? Więc ciężko, strasznie się martwię co będzie od września bo zamierzam pójść na studia zaoczne, no ale pracę trzeba znaleźć, w moim fachu nie ma, a znaleźć jakąkolwiek inną jest naprawdę trudniejsze niż by się mogło wydawać...

 

freya, ech wiem, rozumiem :(...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, rozumiem Cię bardzo dobrze. Też zawsze szukałam pracy na wakacje i nic z tego nie wychodziło. Niestety, strasznie o nią trudno. Faktycznie, jeśli masz wybierać pomiędzy związkiem a pracą za parę groszy, to chyba wybór jest jasny. Szukałaś pracy jako opiekunka? Dużo rodziców szuka właśnie studentek pedagogiki.

Do września jeszcze sporo czasu, nie trać nadziei, w końcu coś się trafi. Czasem praca nie w swoim fachu może okazać się bardzo fajnym doświadczeniem i nawet przynieść jakiejś korzyści już w tej "właściwej" pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nube, zamierzam szukać czegokolwiek! W czerwcu się bronie, lipiec chce miec dla siebie (bo tych kilku latach czuje się tak okropnie zmęczona psychicznie że muszę mieć chwilę żeby odetchnąć i nie zwariować...) no i od sierpnia-września chce znaleźć pracę... będę szukała gdziekolwiek bo znając życie, cieżko będzie w mojej specjalizacji, a raczej nierealnie, takie życie ech... ale na pewno jak tylko oddam pracę i będę miała troszkę czasu więcej to zaczne zakładać konta na jakiejś niani pl i szukać. może akurat jakimś cudem coś się uda...

 

a dzisiaj drugi dzień walczę z pracą. Jeszcze ze strona zakończenia i wstęp i będzie koniec. Koszmarnie idzie, ale już końcówka, próbuję się nie poddać bo w tym momencie to by już było trochę bezsensu ;)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

freya, rodzice przestaną Cię kontrolować, gdy zobaczą, że Ty odpuszczasz tę ciągłą kontrolę nad (nie)jedzeniem. Może podświadomie chcesz, żeby Cię kontrolowali, troszczyli się o Ciebie, brali na siebie odpowiedzialność za Twoje życie? Przede wszystkim to Ty musisz chcieć i pokazać sobie, że potrafisz się sobą zaopiekować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

overpowered, byłam tam na konsultacji jedynie. Czekałam na miejsce na oddziale, ale wraz z upływem czasu mijała moja motywacja do leczenia.

 

Jak wyglądała taka konsultacja? Chwila rozmowy, a po niej decyzja o ewentualnym przyjęciu na oddział? Czas oczekiwania.. aż taka masakra?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa z lekarzem. Podczas rozmowy telefonicznej, kiedy umawiałam się na konsultację, odniosłam wrażenie, że najlepiej jakbym zadzwoniła błagając o przyjęcie na oddział. Potem zrozumiałam, że lekarz chce być pewny, że moja motywacja do leczenia jest na tyle duża, że zgodzę się nawet na leczenie szpitalne. Na pytanie, czy się na takowe zgodzę odpowiedziałam, że jeśli będzie trzeba to tak. Usłyszałam: nie chodzi o to, co trzeba a co nie, ale czy Pani chce. Jeśli Pani nie chce lub się nie zgadza, to konsultacja nie ma sensu.

Zraziło mnie to. W każdym razie grunt, to się nie zniechęcać.

Co do czasu oczekiwania to 6-12 miesięcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×