Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bezsenność, zaburzenia snu


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Ja przyznam szczerze tez miałem z tym problem, ale udało mi się załatwić sprawę bez leków na receptę. Wiadomo że nie każdemu pomoże i przy cięższych problemach ze snem niewiele da, ale na początek spróbowałbym metod niefarmakologicznych. W moim przypadku pomogło nieprzejmowanie się tym, że nie śpię-wbrew pozorom takie spokojne leżenie działa niewiele gorzej od snu i pomaga zasnąć. Najgorzej wkurzać się, że się nie zasypia, bo to utrudnia zasypianie. No a poza tym gapienie się w telefon po ciemku też nie pomaga. Podrzucam artykuł w temacie ogólnie pojętej higieny snu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za artykuł. Biorę wszystko, co może pomóc 🙂

 

A ile czasu minęło, od kiedy zacząłeś metodę i udało Ci się z tego wyjść?

 

To najczęściej polecane podejście. Czyli podejście na luzie albo powiedzenie sobie, że "ch..., pie...e to" i olewka. Próbuję takiego podejścia, ale nie potrafię. Pierwsza przeszkoda, to straszny, nieokreślony lęk nocny bez żadnej przyczyny. Może jest dlatego, że świadomość jest włączona a nie powinna. Druga, to myślę o następstwach zdrowotnych, jeśli nie uda się mi nic z tym zrobić. I czuję tu potworne poczucie niesprawiedliwości, bo zawsze dbałam o zdrowie, by nie chodzić po lekarzach. Trzecia to podupadanie na zdrowiu: ciągle mam ból głowy, osłabienie, krwawienie z nosa, afty i opryszczkę.

 

Dziś padałam z nóg o 18:00, ale czekałam z zaśnięciem do tej 23:00 i się nie udało. Zasnęłam koło 22:00 i wstałam o 3:20. Potem udało mi się zasnąć na jakieś 10-20 minut po 5:00. Chciałam iść na balkon i posiedzieć z kocem, ale nawet w nocy tam palą sąsiedzi papierosy.

 

Też tak macie, że jak przysypiacie drugi raz, po bardzo długim nocnym wybudzeniu, to od razu macie marzenia senne? Ja tak mam i bardzo dokładnie je pamiętam. Może dlatego że są krótkie, np. jeden epizod. Odnoszę wrażenie, że minutę po przyśnięciu już śnię, ale ponoć to niemożliwe. Cały ten mikrosen trwa z 10 minut.

Edytowane przez Alita

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam taki problem ze jak moge wstawac kiedy chce i klasc sie kiedy chce oczywisice z pomoca lekow to sie wysypiam, spie 8-12 h i czuej sie swietnie natomiast wystarczy ze pojde gdzies do pracy to od razu zaczyna sie psuc nie moge usnac mimo ze jestem zmeczony i budze sie kilka godzin przed budzikiem i nie moge dalej spac i kazdego dnia tak jest a jak rezygnuje z pracy to bardzo szybko wszystko wraca do normy, w pracy sie moze spinam ze za slabo moze pracuje ze ktos to widzi itd i jakaies tam nerwice mecza ale ludzi sie nie boje chociaz meczy mnie w jakis sposob przebywanie z nimi to staram sie byc mily i wesoly nawet jak czuje sie zle fizycznie i psychicznie, chociaz w sumie to bardziej fizyczne zmeczenie odczuwam od tych problemow ze snem a psychika jakos sie trzyma ale to dzieki olanzapinie bo ona chyba ma cos takeigo w sobie ze wyrownuje ten nastroj nawet jak sie za malo spi i w jakis sposob "znieczula" zmysly sa mniej wyostrzone to zauwazylem np węch, bez niej to przy takim spaniu to obawiam sie ze moglnbm zrobic cos zlego albo przynajmniej nawyzywac ludzi od najgorszych, nie wiem co to bedzie dalej ze mna, nie wiem czy dam rade wytrzymac dlugo taki stan czy czegos glupiego nie zrobie... Nie wiem moze jakbym znalazl prace nie 8 godzin a 4 to moze lepiej bym spal wtedy, paskudny kapitalizm, poszluszenstwo wobec szefa albo glodowanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.Mam 35 lat i od stycznia mam problem z snem.Zasypiam ale budzę się najczęściej pomiędzy 2-3 w nocy i do rana już nie mogę zasnąć.

Po kilkudniowej męczarni dostałem od lekarza POZ lek NASEN ale stosowałem go 2 tygodnie po czym udałem się do psychiatry.Stwierdzono zaburzenie nerwicowe i dostałem najpierw Ketrel a potem zmiana na Chlorptothixen 15 mg jedna tabletka wieczorem a na dzień Sertagen.

Mija pół roku a ja bez tabletki nocy nie prześpię ...lekarz psychiatra każe łykać i czekać na poprawę.

U mnie pierwszy epizod był po silnym stresie ale przeszło. Za drugim razem jak złapało to trzyma do dziś.(drugi epizod wywołał seks)

Czasami prześpię noc czasami budzę się o 3 i leżę do rana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.12.2023 o 08:06, Alita napisał(a):

Dziękuję za artykuł. Biorę wszystko, co może pomóc 🙂

 

A ile czasu minęło, od kiedy zacząłeś metodę i udało Ci się z tego wyjść?

 

To najczęściej polecane podejście. Czyli podejście na luzie albo powiedzenie sobie, że "ch..., pie...e to" i olewka. Próbuję takiego podejścia, ale nie potrafię. Pierwsza przeszkoda, to straszny, nieokreślony lęk nocny bez żadnej przyczyny. Może jest dlatego, że świadomość jest włączona a nie powinna. Druga, to myślę o następstwach zdrowotnych, jeśli nie uda się mi nic z tym zrobić. I czuję tu potworne poczucie niesprawiedliwości, bo zawsze dbałam o zdrowie, by nie chodzić po lekarzach. Trzecia to podupadanie na zdrowiu: ciągle mam ból głowy, osłabienie, krwawienie z nosa, afty i opryszczkę.

 

Dziś padałam z nóg o 18:00, ale czekałam z zaśnięciem do tej 23:00 i się nie udało. Zasnęłam koło 22:00 i wstałam o 3:20. Potem udało mi się zasnąć na jakieś 10-20 minut po 5:00. Chciałam iść na balkon i posiedzieć z kocem, ale nawet w nocy tam palą sąsiedzi papierosy.

 

Też tak macie, że jak przysypiacie drugi raz, po bardzo długim nocnym wybudzeniu, to od razu macie marzenia senne? Ja tak mam i bardzo dokładnie je pamiętam. Może dlatego że są krótkie, np. jeden epizod. Odnoszę wrażenie, że minutę po przyśnięciu już śnię, ale ponoć to niemożliwe. Cały ten mikrosen trwa z 10 minut.

Bardzo Ci współczuję…Znam te stany sprzed kilku lat . Zresztą już miałem jako dziecko …Teraz bez leków nie prześpię nocy…niestety leki działają, pomagają spać, ale mają skutki uboczne , jak tycie , czy ciężko po przebudzeniu ( depresyjnie ) ….Na dłuższą metę to męczarnia. Czasem nie warto męczyć się tyle lat bez leków …nie namawiam oczywiście ale pamiętam jaką ulgę mi przyniosło włączenie farmakologiczne 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, MrNobody07 napisał(a):

Bardzo Ci współczuję…Znam te stany sprzed kilku lat . Zresztą już miałem jako dziecko …Teraz bez leków nie prześpię nocy…niestety leki działają, pomagają spać, ale mają skutki uboczne , jak tycie , czy ciężko po przebudzeniu ( depresyjnie ) ….Na dłuższą metę to męczarnia. Czasem nie warto męczyć się tyle lat bez leków …nie namawiam oczywiście ale pamiętam jaką ulgę mi przyniosło włączenie farmakologiczne 

Nie możesz być cały czas na lekach na bezsenność. Szkoda się wpędzać w ich skutki uboczne. Może lepiej przemeczyc się miesiąc i może wróci ci normalne spanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, mała_mi123 napisał(a):

Nie możesz być cały czas na lekach na bezsenność. Szkoda się wpędzać w ich skutki uboczne. Może lepiej przemeczyc się miesiąc i może wróci ci normalne spanie. 

Myślisz że 10 lat to za długo ? 🙈Przepraszam za głupi humor 🙂

Masz rację i zdaje sobie sprawę, ale próbowałem już tyle razy i straszne mam uboczne i za każdym razem max po 2 tygodniach wracam ….pewnie to już forma uzależnienia od leku ( mirtozapina )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U to współczuję, naprawdę przez 10 lat masz problem ze spaniem?  Ja miałam kiedyś max 2-3 tyg. ale potem przeszło. Każdy organizm jest inny, u mnie są gorsze skutki uboczne brania niż niebrania. A kilka tygodni można się przemeczyc żeby odstawić dany lek i symptomy odstawienia też ci przejdą. Przez 10 lat chyba nie było tak żebyś nie spał noc w noc? Skutki uboczne brania są tragiczne - ciągle tycie, problemy z sercem i krążeniem, natłok myśli, kompulsywne zachowania. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.01.2025 o 13:47, MrNobody07 napisał(a):

Bardzo Ci współczuję…Znam te stany sprzed kilku lat . Zresztą już miałem jako dziecko …Teraz bez leków nie prześpię nocy…niestety leki działają, pomagają spać, ale mają skutki uboczne , jak tycie , czy ciężko po przebudzeniu ( depresyjnie ) ….Na dłuższą metę to męczarnia. Czasem nie warto męczyć się tyle lat bez leków …nie namawiam oczywiście ale pamiętam jaką ulgę mi przyniosło włączenie farmakologiczne 

Dziękuję za odpowiedź 🙂 Nie zaglądałam długi czas na forum, bo nie chciałam się nakręcać. Od paru miesięcy u mnie jest już normalnie. Sypiam tak, jak powinnam, nawet ponad 9H; nie chciałabym oczywiście zapeszyć, bo zwykle po takich wpisach zaraz się coś psuje. Zdarzają się słabsze noce, ale sporadycznie. Od wrześnie chyba tylko 4x brałam tabletkę na sen. Prawdopodobnie przyczyną była pewna zmiana w organizmie, którą mi wycięto, albo sama z siebie ta bezsenność zaczęła przemijać. Ogólnie zastosowałam się do metody, by totalnie olać bezsenność. Jak nie śpię to nie i trudno. Zero myślenia o spaniu (przy kładzeniu się do poduszki myślenie o czymkolwiek, przysłowiowych niebieskich migdałach, byle nie o zasypianiu), za to kontrolowanie, by nie było żadnego strachu, bo kompletnie nic on nie daje, tylko pogarsza sprawę. Życzę Ci, by Ci tez się udało. Leki na dłuższą metę to zło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.01.2025 o 20:06, mała_mi123 napisał(a):

U to współczuję, naprawdę przez 10 lat masz problem ze spaniem?  Ja miałam kiedyś max 2-3 tyg. ale potem przeszło. Każdy organizm jest inny, u mnie są gorsze skutki uboczne brania niż niebrania. A kilka tygodni można się przemeczyc żeby odstawić dany lek i symptomy odstawienia też ci przejdą. Przez 10 lat chyba nie było tak żebyś nie spał noc w noc? Skutki uboczne brania są tragiczne - ciągle tycie, problemy z sercem i krążeniem, natłok myśli, kompulsywne zachowania. 

Ze spaniem miałem problemy, już jako dziecko ( 10 lat pierwsze nieprzespane noce z powodu domu alkoholowego )….Duzo traum i nerwica lękowa od małego. Teraz jestem dużym już dzieckiem i doszły nowe stresy, nowe traumy…Tak, masz rację że leki po czasie mają sporo skutków ubocznych …Nie wiem czy kiedyś zejdę z tych nasennych. Ja przejmuje się od małego i mocno biorę  do siebie życie. Taki mam charakter…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MrNobody07 napisał(a):

Ze spaniem miałem problemy, już jako dziecko ( 10 lat pierwsze nieprzespane noce z powodu domu alkoholowego )….Duzo traum i nerwica lękowa od małego. Teraz jestem dużym już dzieckiem i doszły nowe stresy, nowe traumy…Tak, masz rację że leki po czasie mają sporo skutków ubocznych …Nie wiem czy kiedyś zejdę z tych nasennych. Ja przejmuje się od małego i mocno biorę  do siebie życie. Taki mam charakter…

Dobrze by było w końcu to odstawić tylko niech się dobry lekarz wypowie ile trwałoby "odblokowanie" naturalnego cyklu snu, oczyszczenie organizmu z tej chemii. Chcesz całe życie tak przeżyć na zagłuszaczach i otumaniaczach, nie mieć prawidłowego kontaktu ze swoimi emocjami, trzeźwego wglądu w siebie samego ? Bo tak te tableteczki działają. 

Ja po odstawieniu na wiosnę 2022 nie spałam prawie 3 tygodnie, to była męka. Pewnej nocy telepało mną jak przy epilepsji - traumatyczne przeżycie. 

Musiałbyś to odstawiać przy raczej długim urlopie od pracy, bo nie wiem czy w 3 tygodnie by ci się udalo, chyba że lekarz zmienialby ci etapami na coraz to słabsze nasenne. Szkoda twojego organizmu żebyś mial skutki uboczne typu stłuszczena wątroba, insulinoopornosc, problemy z sercem itd. Przemysl to.

Ja mam podobnie z przejmowaniem się od małego ale jakoś daje radę, z tym że mi mili ludzie nie zafundowali w dzieciństwie żadnych traum. 

 

3 minuty temu, mała_mi123 napisał(a):

 

 

Edytowane przez mała_mi123
D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, mała_mi123 napisał(a):

Dobrze by było w końcu to odstawić tylko niech się dobry lekarz wypowie ile trwałoby "odblokowanie" naturalnego cyklu snu, oczyszczenie organizmu z tej chemii. Chcesz całe życie tak przeżyć na zagłuszaczach i otumaniaczach, nie mieć prawidłowego kontaktu ze swoimi emocjami, trzeźwego wglądu w siebie samego ? Bo tak te tableteczki działają. 

Ja po odstawieniu na wiosnę 2022 nie spałam prawie 3 tygodnie, to była męka. Pewnej nocy telepało mną jak przy epilepsji - traumatyczne przeżycie. 

Musiałbyś to odstawiać przy raczej długim urlopie od pracy, bo nie wiem czy w 3 tygodnie by ci się udalo, chyba że lekarz zmienialby ci etapami na coraz to słabsze nasenne. Szkoda twojego organizmu żebyś mial skutki uboczne typu stłuszczena wątroba, insulinoopornosc, problemy z sercem itd. Przemysl to.

Ja mam podobnie z przejmowaniem się od małego ale jakoś daje radę, z tym że mi mili ludzie nie zafundowali w dzieciństwie żadnych traum. 

 

 

To nie kwestia „otłumaniaczy, ogłuszaczy”. Nie brał bym jakich kolwiek środków gdyby nie było podstaw czyt. zaburzeń…Rozumiem sens i zgadzam się z tym, co Napisałaś/łeś. Oczywiście, że nie chce tak żyć ( co to za życie , bez przeżywania emocji, poczucia sprawczości w życiu ). Już dawno mi to nie pasuje…Ale „mili Ludzie” ( nie Ci z domku rodzinnego ), okazali się troszeczkę skurczybykami , powodując takie blizny w głowie …Konsekwecja są poważne problemy psychiczne, w tym bezsenność i derealizacja. Jak zaufać komukolwiek teraz ( łącznie z sięgnięciem po pomoc u terapeuty )? Gdzie w tym logika i sens?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MrNobody07 napisał(a):

Ale „mili Ludzie” ( nie Ci z domku rodzinnego ), okazali się troszeczkę skurczybykami , powodując takie blizny w głowie …Konsekwecja są poważne problemy psychiczne, w tym bezsenność i derealizacja. Jak zaufać komukolwiek teraz ( łącznie z sięgnięciem po pomoc u terapeuty )? Gdzie w tym logika i sens?

 

Współczuję. I tak jesteś łagodny w swych określeniach. Wielu z nas spotyka takich "miłych ludzi", ale nie będziemy się licytować na traumy.  A osoba która przepisała ci nasenne nie prowadzi terapii? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie wiem, pogubiłem się co jest terapią, a co nie. Samo to słowo kojarzy mi się źle, po doświadczeniach terapeutycznych. Pewnie we mnie jest problem….Nie mogę narzekać na lekarzy, bo na siłę mi tego leku nie przypisują przecież. Z nerwów się trzęsę, to dostaje jeden lek sprawdzony, który działa ( mirtozapina ). Jak kilka razy odstawiałem z lekarzem i wchodziłem na tritico czy inne, to dopiero była jazda. Mijał miesiąc, drugi i zamiast lepiej był cyrk w głowie ( flashbacki, derealizacje, natrętne myśli , myśli s. ). Wjeżdżały elektrowstrząsy, które pogłębiały mi lęki i myśli rezygnacyjne…Przy tym będąc dla najbliższej Osoby kawał uja…błędne koło, bo lekarz widząc mój stan wracał do leku …no bo jednak, śpię po nim i mogę jakoś funkcjonować….Ktoś napisze, żeby się przemęczyć miesiąc i będzie okej…No właśnie kilka razy próbowałem i było tylko gorzej. Jeszcze żebym miał spokojne myśli, brak problemów, to można przecierpieć, przemęczyć się …Ale u mnie jest spory plecak syfu życiowego i „wyłazi” to m.in w postaci tych całych deralizacji…I weź tu bądź mądry, pisz książki ….
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku lat brałam, biorę mirtazapinę na sen i tylko dzięki niej spałam, niestety, zaczęłam mieć po niej koszmarne bóle głowy. Nic innego nie działa:

Ketrel 100, Tisercin 50, mianseryna, Feniactil inne wynalazki doraźnie zolpidem sprawiają tylko, że kładę się o 10 a zasypiam o 5 rano.

 Coś innego na sen pomogło Wam tak jak mirtazapina?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, MrNobody07 napisał(a):

Ja już nie wiem, pogubiłem się co jest terapią, a co nie. Samo to słowo kojarzy mi się źle, po doświadczeniach terapeutycznych. Pewnie we mnie jest problem….Nie mogę narzekać na lekarzy, bo na siłę mi tego leku nie przypisują przecież. Z nerwów się trzęsę, to dostaje jeden lek sprawdzony, który działa ( mirtozapina ). Jak kilka razy odstawiałem z lekarzem i wchodziłem na tritico czy inne, to dopiero była jazda. Mijał miesiąc, drugi i zamiast lepiej był cyrk w głowie ( flashbacki, derealizacje, natrętne myśli , myśli s. ). Wjeżdżały elektrowstrząsy, które pogłębiały mi lęki i myśli rezygnacyjne…Przy tym będąc dla najbliższej Osoby kawał uja…błędne koło, bo lekarz widząc mój stan wracał do leku …no bo jednak, śpię po nim i mogę jakoś funkcjonować….Ktoś napisze, żeby się przemęczyć miesiąc i będzie okej…No właśnie kilka razy próbowałem i było tylko gorzej. Jeszcze żebym miał spokojne myśli, brak problemów, to można przecierpieć, przemęczyć się …Ale u mnie jest spory plecak syfu życiowego i „wyłazi” to m.in w postaci tych całych deralizacji…I weź tu bądź mądry, pisz książki ….
 

Może niepotrzebnie szłeś w elektrowstrząsy, dla mnie to jest mocno dyskusyjna metoda. Po odstawieniu myślę że do roku/ dwóch przeszłyby ci te stany - tyle to trwa po długotrwałym wieloletnim braniu... Nie wiem jakie masz bliskie osoby wokół siebie, ale jakbym ja wiedziała że komuś bliskiemu mi ktoś zafundował jakieś traumy to zrobiłabym wszystko żeby się na takich gadach zemścić/ też straumatyzować w imię zasady oko za oko - włącznie z przetraceniem nóg w kolanach. Taka jestem. Nie rozumiem nigdy tego jak "bliskie" osoby mogą patrzeć bez jakiejkolwiek reakcji na to jak inni ludzie traumatyzują im bliską osobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie. Ostatnio (od dwóch tygodni) też mi się pogorszył sen. Śpię teraz najczęściej po 5-5,3H na noc, bo budzę się między 4:30 a 5:30 rano i już nie mogę zasnąć. Tak przeskoczyło bez powodu, bo wcześniej spałam do 7:00-8:30. I jak zwykle aktywność w ciągu dnia i ilość słońca nie mają na to żadnego wpływu. 🤔 W dzień oczywiście ból głowy, osłabienie spowodowane niedospaniem i strasznie mi się chce spać po 13:00.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Alita napisał(a):

Podobnie. Ostatnio (od dwóch tygodni) też mi się pogorszył sen. Śpię teraz najczęściej po 5-5,3H na noc, bo budzę się między 4:30 a 5:30 rano i już nie mogę zasnąć. Tak przeskoczyło bez powodu, bo wcześniej spałam do 7:00-8:30. I jak zwykle aktywność w ciągu dnia i ilość słońca nie mają na to żadnego wpływu. 🤔 W dzień oczywiście ból głowy, osłabienie spowodowane niedospaniem i strasznie mi się chce spać po 13:00.

Miałem podobnie. Wybudzały mnie koszmary i od roku jestem na Chlorprothixen. Czasem lepiej czasem gorzej ale wysypiam się. Nie wiem co Ci doradzić. Ja, się do tego przyzwyczaiłem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest jakoś dziwnie, bo jak mam koszmary, to zawsze dobrze śpię i rano jestem wypoczęta. Działają regeneracyjnie, jak śmietnik, którego mózg się pozbywa. Dlatego lubię mieć koszmary. Jak zdarzy się dobry sen, to wiem, że noc będzie fatalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.01.2025 o 23:26, mała_mi123 napisał(a):

Może niepotrzebnie szłeś w elektrowstrząsy, dla mnie to jest mocno dyskusyjna metoda. Po odstawieniu myślę że do roku/ dwóch przeszłyby ci te stany - tyle to trwa po długotrwałym wieloletnim braniu... Nie wiem jakie masz bliskie osoby wokół siebie, ale jakbym ja wiedziała że komuś bliskiemu mi ktoś zafundował jakieś traumy to zrobiłabym wszystko żeby się na takich gadach zemścić/ też straumatyzować w imię zasady oko za oko - włącznie z przetraceniem nóg w kolanach. Taka jestem. Nie rozumiem nigdy tego jak "bliskie" osoby mogą patrzeć bez jakiejkolwiek reakcji na to jak inni ludzie traumatyzują im bliską osobę.

Myślę, że życie skarci takie osoby i dostaną lekcje pokory. Gorzej z socjopatami, którzy odczuwają radość z krzywdzenia innych. W naszym społeczeństwie, takie osoby mają się świetnie i radzą sobie bardzo dobrze. No ale życie nie jest sprawiedliwe i nigdy nie było. Trzeba nauczyć się z tym faktem jakoś funkcjonować 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mrNobody07 napisał(a):

Myślę, że życie skarci takie osoby i dostaną lekcje pokory. Gorzej z socjopatami, którzy odczuwają radość z krzywdzenia innych. W naszym społeczeństwie, takie osoby mają się świetnie i radzą sobie bardzo dobrze. No ale życie nie jest sprawiedliwe i nigdy nie było. Trzeba nauczyć się z tym faktem jakoś funkcjonować 

Lepiej ci już tak ogólnie?

Mogłabym książke napisać na temat takich osób, uwierz mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×