Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bezsenność, zaburzenia snu


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

21 godzin temu, Lilith napisał:

Właśnie zidentyfikowałaś przyczynę zaburzeń snu. Myślę, że pierwsze kroki dobrze by było skierować do psychiatry a potem do psychoterapeuty, żeby przyjrzeć się problemom. Potrzebujesz wsparcia. Masz może jakąś bliską osobę, która mogłaby Cię teraz również wesprzeć?

Nie mam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbowałem zopiklonu. Podebrałem go siostrze, która przepisała jej znajoma lekarka, na to, żeby się wyspać po bólu operacyjnym. Jestem zaskoczony. Przez pierwsze dni stosowania spałem jak dawny ja, nastolatek. Bardzo głęboko, wyraziste i przyjemne sny, rano rześki i gotowy, żadnego kaca, żadnych bóli mięśni. Kuźwa, wiem, że nie tędy droga, bo to znów pakowanie się w nałóg. Pociesza mnie myśl, że już niedługo wybieram się do Instytutu w Warszawie i wspólnie z mądrymi głowami, wdrożymy strategię, żeby uniknąć takich sytuacji w przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Lilith napisał:

Prywatnie czy na NFZ? Interesuje mnie to dość mocno, bo też chciałabym coś zdziałać w sprawie snu. Mój psychiatra jest niestety bezsilny wobec moich problemów ze snem i ciągle kręcimy się w kółko. Wypróbowaliśmy już wszystkie leki i tak jak pisałam wcześniej - jest to obecnie roszada ze stałej puli leków. A ja chciałabym stabilizacji a nie okresowych zmian.

NFZ, dokładnie jak Acherontia napisała, to za Jej sugestią. Inaczej bym się tematem nie zainteresował. Żaden z lekarzy, psychiatrów nawet nie zaproponował mi czegoś takiego.

Edytowane przez zabijaka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie Kochani! Tak na początku postanowiłem poradzić się was, bo będę musiał się przygotować do teleporady, by ewentualnie zaproponować coś lekarzowi. Otóż, wczoraj miałem bardzo ciężką noc. Po wzięciu wieczornych leków zasnąłem na jakieś 2-3 godziny, po czym wybudziłem się z dość przykrego snu, w którym była rodzina, która straciła dach nad głową i wprowadziła się siłą do mnie. Po przebudzeniu poczułem się bardzo dziwnie, byłem pobudzony, chodziłem po własnym mieszkaniu, w którym czułem się obco, jakbym się znalazł w jakiejś nowej rzeczywistości, później zacząłem mieć naprawdę silne poczucie obcości własnych przeżyć i samego siebie, coraz gorzej się czułem. Oczywiście wiedziałem co się ze mną dzieje, że to nie jest naturalne, a tylko mój umysł płatał mi figle. Ale to i tak było silniejsze i w pewnym momencie byłem już tak zagubiony, że bardzo potrzebowałem czyjejś obecności, ale mieszkam sam z babcią obecnie, ale babcia by mi nic tu nie pomogła, nie miałem do kogo zadzwonić. Został mi telefon zaufania, ale dla dorosłych był nieczynny w godzinach nocnych, wziąłem sporą dawkę hydroksyzyny, która nic nie dała. Musiałem to przeczekać, nie spałem długo, przysnąłem tylko na jakąś godzinkę i później musiałem wstać rano do pracy. O dziwo, byłem nawet bardzo przytomny w pracy po takiej nocy.

 

Tak silna depersonalizacja przytrafiła mi się ostatnio jakoś w styczniu albo lutym, teraz znowu drugi raz. Najgorsze, że stało się to w środku nocy i po prostu bardzo potrzebowałem pomocy. Jestem po ciężkiej traumie i pewnie dlatego te lęki tak mi w nocy lubią tak mnie wybudzać... Bo w dzień jak już mi się zdarzą jakieś histerie, to są hoho... o wiele lżejsze! No a w nocy, no to sami rozumiecie...

 

A więc do rzeczy... Pomyślałem, żeby w takich sytuacjach uciec się do ostateczności. Jestem wrogiem benzodiazepin, ale pomyślałem, że jeśli będę miał tak rzadką potrzebę ich brania, raz na pół roku załóżmy, to może jednak prędzej mi pomogą niż zaszkodzą. Tylko potrzebuję takiej benzodiazepiny, która miała by przede wszystkim działanie nasenne - coś typu estazolam, midazolam albo temazepam. Nie wiem co wybrać, bo tych usypiających benzo nie znam, a może wy znacie i mi coś doradzicie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję dziewczyny za troskę i tak wyczerpujące wypowiedzi. Uspokoiłyście mnie i daliście do myślenia. Jednak mimo wszystko jeszcze będę skory do zastanowienia nad tym...

 

7 godzin temu, Lilith napisał:

Żeby to było takie proste...

Próbowałam estazolamu, ale nie zadziałał. Odradzam próby z benzo. Nawet raz na pół roku. Chcesz dobrowolnie wejść w bagno. Mój psychiatra ochrzanił mnie ostatnio za doraźny alprazolam. Powiedział, że jeśli będę brać benzo za każdym razem, kiedy pojawi się kryzys, to nie nauczę się sobie z nim sama radzić i ciągle będę wracać do benzo. Mój partner zabrał mi z domu ostatnie opakowanie. Też próbowałam go na sen. Był to alprazolam o przedłużonym uwalnianiu, żeby właśnie podtrzymać sen. Działał...ale co z tego? Bardzo często mam kryzysy senne. I za każdym razem miałabym go brać? Błędne koło...

Obawiam się tego samego u Ciebie...

Porozmawiaj z lekarzem. Rozważcie za i przeciw.

 

Nie no alprazolam jest typowo przeciwlękowy, jego nie bierze się na sen, a tego o przedłużonym uwalnianiu to już w ogóle. Benzodiazepiny różnią się między sobą siłą działania na sen, lęk czy drgawki. Nasennie stosuje się midazolam, temazepam i estazolam. No kryzysy senne to absolutnie nic miłego, bo jak wiadomo noc służyć powinna tylko do odpoczynku albo seksu. Te raz na pół roku to wg mnie bardzo rzadziutko, w ten sposób to chyba nie idzie się jakoś specjalnie uzależnić... Choć nie wiem, ponoć niektórzy mogą dostać takiej euforii po 1-2 dawkach, że potem jak tylko ktoś będzie potrzebował uspokojenia, to sięgnie po benzo. 

 

6 godzin temu, acherontia styx napisał:

Midazolamu nie dostaniesz w życiu, go się stosuje w bardzo ciężkiej bezsenności.  Estazolam na mnie też nie działał zbytnio. Temazepamu nie znam, ale są leki, które działają nasennie i nie mają potencjału uzależniającego. 

Jak już chcesz się bawić w takie coś to wypróbuj sobie najzwyklejszy Aviomarin.

Tu masz rację. Midazolam to zdecydowanie w lecznictwie zamkniętym. No ale co do Aviomarinu to i tak trzeba będzie to skonsultować z lekarzem.

 

6 godzin temu, acherontia styx napisał:

Chociaż zgadzam się z @Lilith, że przy kryzysach raz na jakiś czas branie leków jest bez sensu. Jedna gorsza noc jeszcze nikogo nie zabiła, a takie noce zdarzają się każdemu. A benzo jest szybkim i wygodnym sposobem, żeby zasnąć i później przy zwykłych problemach z zaśnięciem, nie mających nic wspólnego z atakiem paniki/natrętnymi myślami czy czymkolwiek będzie kusić, żeby wziąć, bo jest pod ręką a przecież następnego dnia do pracy i wypadałoby się wyspać. 

No cóż, każdy z nas czasami idzie do pracy niewyspany czy po zarwanej nocy, takie jest życie i  moim zdaniem to nie jest jeszcze powód do tego, żeby włączać leki nasenne.

A jeśli jest problem z lękami, to należy włączyć lek p/lękowy a nie od razu benzo.

Tu też racja. Jednak ten stan lękowy, o którym pisałem był wyjątkowo silny. Przeżyłem, ale cóż... nie mogę powiedzieć, że w nocy nie da rady sobie zrobić krzywdy, bo chyba nawet bardziej jest to prawdopodobne. Miałem przy tym ataku lęku myśli samobójcze dość intensywne. Normalnie ich w ogóle nie mam, więc taki atak lęku nie mógł być w żaden sposób normalny, pojawił się znikąd, nie miałem żadnych stresów przez ostatni okres. Bo miewam stresy jak każdy człowiek, ale ostatnio nauczyłem się na nie odpowiednio reagować, pożytkować energię na pływanie, bo też mam problemy z kręgosłupem przez moją pracę. Z doraźnych przeciwlękowych to tylko hydroksyzynę mam, która normalnie pomagała mi każdej takiej kryzysowej nocy, ale ta ostatnia była wyjątkowo ciężka, podobnie jak taka jedna, którą miałem jakoś w lutym. Wtedy też miałem ciąg bezsennych nocy, przez co musiałem wziąć zwolnienie w pracy. Jestem wrogiem benzo, ale tak tylko rozważam to jako absolutną ostateczność. Porozmawiam z lekarzem i dam znać, co w tej kwestii mi zaproponował 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym uważal na benzo ale z innego powodu. Brałem benzo doraznie, nie miałem uzalenienia, bo chyba jak nie biore 2tyg. i nie mam objawow odstawiennych to chyba nie jestem uzalezniony? Ale moja głupiutka teraputka uznała po 3 latach bo tak długo wiedziala i nic z tym nie robiła, że czas mi nabruździć w papierach wpisując mi f19.  Potem jak chcialem zaswiadczenie na wysokosc, to moj jebniety doktorek pytał sie mnie o klinike uzaleznien. A ja pytam go z jakiego powodu? No bo pan brał narkotyki..

No ale chyba 10 lat? Teraz nawet fajek nie pale, to co mam teraz kłaśc sie do kliniki uzaleznien zeby udowodnic ze nie jesetm od czegoś uzależiony? Psychol: no już to kupiłem, teraputka wpisała panu f19 a to ze 10 lat pan nie pali marihuany to nie znaczy ze nie jest pan uzalezniony (hahahaha hahgaha)

 

Powiem wam szczerze, bo inny terapeuta, mimo ze nie biore narkotykow od 10 lat (bralem rekreacyjnie zioło, extazy i amfetamine)  rzuciłem papierosy a piwo pije od świat wpisał mi uzależnienia krzyżowe hahahaha po 10 latach

 

Dopiero jak poszedłem do chłopa, który używam mózgu zamiast schematów z książek , zostałem zrozumianych

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.07.2022 o 12:35, acherontia styx napisał:

Idziesz do tej poradni co wtedy Ci dałam namiar na nich? Daj znać jak wrażenia po 🙂

 

W IPiN  poradnia działa w ramach umowy z NFZ. Skierowania nie potrzeba.

Acherontia, czy mogłabyś przybliżyć wszystkim nam tutaj jak przebiega taka wizyta, czego się spodziewać itd. Ja wybieram się już za parę dni i nie wiem czego oczekiwać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie Kochani! Jestem właśnie po teleporadzie u mojego psychiatry i zwiększył mi lamotryginę do 150mg i przepisał ten temazepam (Signopam), który mogę wziąć tylko w razie takiego mega silnego nocnego ataku lęku. Zdam wam relację jak lek działa, kiedy będę miał potrzebę jego wzięcia, choć oczywiście mam nadzieję, że takie coś mi się już nie przytrafi co wtedy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Lilith napisał:

No to klops, bo u mnie nie da się wypracować stałych godzin chodzenia spać przez godziny pracy. Poza tym - wygląda na to, że i tak by mnie odesłali z powrotem do psychiatry, bo u mnie 16 lat temu wystąpiła bezsenność po traumie i od tamtego czasu tak to się wlecze...

 

Ja przez to, że biorę kwetiapinę, to absolutnie nie mogę pracować na zmiany nocne i tego się trzymam. Popołudniami w sumie też nie bardzo, choć to jeszcze bym przeżył. A kwetiapinę mam brać do końca życia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.07.2022 o 11:44, acherontia styx napisał:

A no i może też być tak, że jeśli usłyszy i wywnioskuje, że Twoje problemy ze snem mają swoją przyczynę w jakiejś depresji, zab. lękowych czy czymś to odeśle Cię do psychiatry w rejonie, żeby leczyć przyczynę, bo w takim przypadku bezsenność jest tylko objawem, a oni się taką bezsennością nie zajmują.

Mam nadzieję, że nie, a jeśli, to będę się sprzeczał. Mam już dość słyszenia od lekarzy w kółko tego samego. Ile razy trzeba im tłumaczyć, że wpadam w depresję jak nie śpię, a nie że nie śpię, bo mam depresję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym dziękuję acherontia za Twój czas i chęci, żeby tak szczegółowo opisać mnie, jak również innym, kolejnym (oby jak najmniej) jak wygląda taka wizyta. Nadal mam żal, że nie dowiedziałem się o tym instytucie wcześniej, żaden z psychiatrów nie wskazał, nie zaproponował, być może zaoszczędziłbym tyle zdrowia, czasu i pieniędzy, uniknął tylu niepowodzeń i przykrości związanych z bezsennością. No cóż, teraz zostaje mi się maksymalnie wykorzystać wizytę i od razu wdrożyć plan działania. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Lilith napisał:

Jak ja Cię doskonale rozumiem. Lekarzom bardzo trudno tę kwestię zrozumieć. Bezsenność nie jest w tym wypadku objawem. Jest przyczyną. Brak bezsenności = brak depresji.

Wydaje mi się, że to kwestia wygodnej etykiety. Łatwiej jest leczyć depresję, niż bezsenność...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Lilith napisał:

Nie zamierzam brać kwetiapiny do końca życia. Zamierzam ją brać do wizyty u lekarza, bo boję się kryzysu jak przestanę spać. Ale ogólnie kwetiapina mi szkodzi. Powoduje zaburzenia cyklu miesięcznego i stosowanie jej przez dłuższy czas jest dla mnie udręką.

 

Rozumiem. A ile czasu ją już bierzesz na bezsenność? Tyjesz przy niej? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.07.2022 o 20:03, Nazwa_użytkownika napisał:

ja zasypiam około 3 w nocy  wcześniej nie mogę spać. Dzisiaj około 5 rano poszłam spać, spałam do 16.00 ale to mało. Zazwyczaj śpię 14-15 godzin dziennie. Nienawidzę swojego życia ani pracy. W sumie nie mam po co wstawać z łóżka. Cele miałam, marzenia, wszystko się rozsypało. 

A co się właściwie stało?

 

Uważaj jak się tak nakręcasz, bo możesz samemu nakręcić się bardziej w depresję. A bardzo ciężko jest wyjść z depresji nie mając jakiegoś wsparcia zewnętrznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, zabijaka napisał:

Ile razy trzeba im tłumaczyć, że wpadam w depresję jak nie śpię, a nie że nie śpię, bo mam depresję...

 

Skad ta pewnosc? Mozesz nawet nie byc swiadomy tego ze masz jakas lagodniejsza forme depresji bo a) tak długo w niej siedzisz ze postrzegasz ten stan jako normalnosc b) zepchnąłeś ją pod próg, a ona sobie tam zyje własnym zyciem. Nawet jezeli nie masz depresji, to masz pewnie jakies problemy emocjonalne, bo gdyby twoja bezsennosc była spowodowana tylko i wyłacznie kwestiami fizjologicznymi, to co bys robił na forum psychologicznym.

 

Żeby nie było, miałem okres w ktorym probowałem lekarzowi wmówić, ze jak tylko ogarnie lekami moja bezsennosc, wszystko inne ogarne i bedzie cool- nie było, a po latach terapii doskonale wiem ilu rzeczy my sami sobie nie uswiadamiamy, ile rzeczy toczy sie bez udziału świadomosci.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, acherontia styx napisał:

Brałam kwetiapinę i pracowałam normalnie na nocki. Nie wiem w czym niby kwetiapina miałaby przeszkadzać.

 

Bo zaraz po wzięciu działa silnie sedatywnie, powodując senność. Ma też dość krótki okres półtrwania i trzeba ją brać o stałych porach, by działanie leku się utrzymywało. Ja ją biorę na noc, by być wyspanym i móc normalnie funkcjonować w dzień. Żyję w przekonaniu, że od spania jest noc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, acherontia styx napisał:

Ja też byłam zdziwiona jak mi powiedział, że olanzapinę powinnam brać 5h przed snem, bo jeśli biorę 1-2h przed to równie dobrze mogłabym jej w ogóle nie brać i byłoby to samo, bo po 1-2h to ona nawet działać nie zaczyna. 

 

Jest jeszcze olanzapina rozpuszczalna w jamie ustnej, żeby szybciej się uwolniła i spowodowała sedację. Zwykła olanzapina rzeczywiście wymaga podawania parę godzin przed snem, bo wolniej się wchłania i w efekcie może za bardzo wydłużać czas snu. 

 

Jednak olanzapina i tak sama w sobie nie jest lekiem na bezsenność. Z neuroleptyków to tak naprawdę tylko kwetiapina o zwykłym uwalnianiu w dawkach 25-100mg nadaje się do leczenia bezsenności. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, acherontia styx napisał:

Kwetiapina sama w sobie też nie jest lekiem na bezsenność. Wykorzystuje się jej działanie uboczne w postaci powodowania senności, tak samo jak olanzapiny, mirtazapiny, mianseryny, amitryptyliny i jeszcze kilku innych leków. 

Działanie stricte sedujące ma trazodon w dawce 25-50mg, ale nie działa wtedy antydepresyjnie i znikomo p/lękowo.

 

 

 

Te dawki kwetiapiny 25-50mg są na tyle malutkie i bezpiecznie, że będą działały wyłącznie nasennie. Trazodon w niskich dawkach 25-50mg i ja bym jeszcze dorzucił do tego zestawienia mianserynę w dawkach 5-10mg. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej przy bezsenności przepisuje się właśnie kwetiapinę, trazodon, mianserynę. Wszystkie w miarę niskich dawkach. Poza tym te trzy leki będą też działały słabo antydepresyjnie i antylękowo, bo bezsenność często powoduje lęk, depresję i na odwrót.

 

Olanzapina już w dawce 5mg potrafi działać neuroleptycznie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2022 o 23:48, acherontia styx napisał:

Lekarze o tym nie mówią, bo w tej poradni tak samo pracują psychiatrzy i mają dokładnie ten sam zestaw leków do dyspozycji. Jedynie pewnie mają ciut większą wiedzę

No właśnie, wiedzę, to jest słowo klucz. Oczekuję, że to specjaliści od snu, spędzili X lat specjalizując się w obserwacji mechanizmu snu i czuwania, a nie internista, czy psychiatra, który liznął temat, przeczytał jakie leki są zalecane i "leczy" bezsenność..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.07.2022 o 10:40, MarekWawka01 napisał:

 

Bo zaraz po wzięciu działa silnie sedatywnie, powodując senność. Ma też dość krótki okres półtrwania i trzeba ją brać o stałych porach, by działanie leku się utrzymywało. Ja ją biorę na noc, by być wyspanym i móc normalnie funkcjonować w dzień. Żyję w przekonaniu, że od spania jest noc.

Na mnie też kwetiapinia działa tak, że funkcjonować nie mogę, tylko pozostaje spać. Zgadza się, noc jest od spania, ale wielu z nas pracuje nocami, oj biada im, a zwłaszcza jak cierpisz na bezsenność... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, zabijaka napisał:

Na mnie też kwetiapinia działa tak, że funkcjonować nie mogę, tylko pozostaje spać. Zgadza się, noc jest od spania, ale wielu z nas pracuje nocami, oj biada im, a zwłaszcza jak cierpisz na bezsenność... 

 

Ja na zmiany nocne w ogóle nie zamierzam pracować, po prostu nie wyrażam na to zgody, szanuję swoje zdrowie, mimo tego że i tak sen mam nieco zaburzony, bo jestem po traumach także... Zawsze szukałem pracy, w której nie będę musiał tak pracować. No bo kto by mi kazał... 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

 

Ja na zmiany nocne w ogóle nie zamierzam pracować, po prostu nie wyrażam na to zgody, szanuję swoje zdrowie, mimo tego że i tak sen mam nieco zaburzony, bo jestem po traumach także... Zawsze szukałem pracy, w której nie będę musiał tak pracować. No bo kto by mi kazał... 

Ja też, choć nawet gdy byłem bezrobotny i potrzebowałem kasy, to odmawiałem oferty z pracą nocną, mimo że miałem od już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×