Skocz do zawartości
Nerwica.com

WSTAJEMY LENIE! DO ROBOTY!! :)


Gość kama

Rekomendowane odpowiedzi

ogolnie moze i tak ,szkoda ze lekarz psychiatra mial za malo

 

czasu zebym mu wyjazsnil jak sie czuje itp , bo w kolejce czekalo 5 osob wiec mnie jednym slowem olal, a ten co wczeniej

 

mialem go co mi to ogolnie zapisal tak samo ,zero konsultacji ,dlatego stiwerdzilem ze szukam innej opcji ...

wiem z czym

 

sie to wiaze ... ale wiara we mnie tkwi naprawde wielka i dlatego czuje ze sie uda:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jezeli "s" czuje ze to mu pomoze niech robi tak jak

 

mysli....... ta choroba siedzi w nas jezeli czuje ze ja pokona sam za pomoca lekow naturalnych niech tak robi :D

 

ale

 

na twoim miejscu "s" skontaktowalam bym sie z psychiatra w sprawie odstawienia psychotropow te leki to nie witaminka c ktora

 

lykasz jak sobie przypomnisz te leki zmieniaja cala chemie mozgu!!!

 

 

powodzenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....God makes no

 

mistakes.

 

zastanawiałam się czy nie napisać tego do off-topic`owej kategorii, ale co tam. wiem, że wiekszość osób na

 

forum nie ma łatwo, ja też, ale proszę nie pogrążajmy się tu. skoro juz sie spotkalismy bądźmy choć trochę bardziej

 

usmiechnięci, bo poza tymi terapiami, lekami ważni sa też ludzie, rodzina, przyjaciele i drobiazgi jak muzyka, kino, taniec,

 

Święta... jest trochę prościej, wystarczy wyciągnąć rękę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprócz Rodziny,przyjaciół i ludzi które są najważniejsze jak

 

wspomniał Korek ważne jest też jakieś hobby,teraz to jest trudne w naszym stanie ale musimy się czymś

 

zająć(sport,kino,teatr,muzyka lub inne) Trzeba sobie coś takiego znaleść jeśli się nie ma(albo odświeżyć to czym sie

 

interesowało przed chorobą)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem nowy,ale pozwólcie że coś napiszę. Od roku walczę z

 

nerwicą. Wg mnie homeopatia jest w naszym przypadku bez sensu. Trafiłem na gościa,homeopatę, który wyciągnął sporo

 

pieniędzy za parę kulek, z mojej strony było oczekiwanie na cud...

Jesli chodzi o moją skromną osobę:

1. Regularny

 

wysiłek fizyczny (nie forsowny) steper, rower, spacer...

2. Interesuję się relaksacją, reiki, uzdrawianiem pranicznym,

 

biorytmami i to daje mi siły i możliwości (nawet jak nie działa ), w sensie psychicznym

3. Nie wierzę za bardzo w

 

psychoterapię w swoim przypadku - wege 10 lat, wiara w reinkarnację, prawo karmiczne - trudno mi zaakceptować inne poglądy na

 

świat

4. Jak sobie sam nie pomożesz to nikt Ci nie pomoże, ew. stracisz mnóstwo pieniędzy...

 

Pozdrowienia, to

 

cholerstwo można zwyciężyć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

4. Jak sobie sam nie

 

pomożesz to nikt Ci nie pomoże, ew. stracisz mnóstwo pieniędzy...

 

Coś w tym jest. Jeżeli sami nie

 

będziemy chcieli wyjść z nerwicy to nawet najlepszy psycholog, czy psychiatra na świecie nam nie pomoże. Nasza psychika

 

będzie zablokowana i na nic zdadzą sie wydane pieniądze (na leki, specjalistów). Dlatego powinniśmy udac sie do lekarza

 

wtedy, kiedy będziemy gotowi na to psychicznie....

Pozdrawiam!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

popieram, ale szczerze wam powiem, że właśnie u mnie

 

hobby wpływa negatywnie na leczenie mojej choroby (nie bede nawet mówił czym się zajmuje na codzień :wink: ). Hobby potrafi

 

sprawić że się odizolowujemy, dla niektórych to dobrze, ale po sobie widze że "zdrowieje" kiedy przebywam między ludzmi, a

 

raczej z ludzmi. Rodzina i przyjaciele którzy akceptują ciebie i twoje schizy, wsaniała sprawa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zaobserwowaliscie w jakich

 

mometach naszego zycia czujecie sie lepiej i jestescie w stanie zapomniec choc na chwile o swoich dolegliwosciach ? Moze cos

 

na to wplywa ... otoczenie ...miejsce w ktorym sie znajdujecie ...ludzie z ktorymi przebywacie .... bo chyba trzeba cos robic

 

zeby dylo lepiej ?! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiec pisze e ofektach bo niektorych moze to

 

interesowac...po zmnijeszeniu sobie dawki przez pierwsze 10 dni czulem sie gorzej , uciski powrocily ,bole w klatce

 

piersiwoej ale nic wiecej ..teraz z kazdym dniem znow czuje sie znacznie lepeij ...ostanito wrecz reweklacyjnieL:)

jestem

 

wlasciiwie gotow do calkowitego odstawienia lekow ,ale chyba poczekam na wizyte z psychiatra bo juz 3 stycznia wiec nie tak

 

daleko ...pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem bardzo pozytywny wątek, więc powinniśmy go

 

rozwinąć! Błagam, tylko nie piszcie wszyscy, że "mi to nic nie pomaga"! :)

 

Ja się czuję lepiej gdy jest ładna pogoda.

 

Może być nawet -10, ale jak świeci słońce to jest ok. A z takich rzeczy na które mamy wpływ, to lepiej funkcjonuję gdy

 

regularnie sobie biegam, biorę magnez i witaminki. Też wtedy gdy dostanę dobrą wypłatę i nie muszę się przejmować długami,

 

ale to chyba oczywiste :)

 

Polecam też techniki relaksacyjne - na prawdę potrafią pomóc się rozluźnić i uspokoić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szukam na tym forum wątków

 

optymistycznych lub przynajmniej w jakimś stopniu konstruktywnych. Powiem Wam szczerze, że z lupą trzeba takich szukać, bo

 

normalnie to na chiny nie idzie znaleźć :) No ale czemu tu się dziwić skoro 1/3 wpisujących się ma deprechę a 2/3 akurat atak

 

lęku :lol: Nie gniewajcie się, że się z tego śmieję się, ja też tak często mam :?

 

Dlatego postanowiłem napisać wątek

 

konstruktywny i mam nadzieję, że się rozwinie! Sory, za długi wstęp, już przechodzę do rzeczy.

 

Nie jest żadną

 

nowością, że leki, które przepisuje lekarz działają NIE na nerwicę tylko na jej OBJAWY. Czyli na to, że ktoś ma

 

nadciśnienie, drgawki, komuś się kręci w głowie, panikuje, ma doła itp itd. Natomiast owe OBJAWY to nie choroba, tylko jej -

 

objawy :) Choroba jest głębiej - u źródła. Nikt nie wyzdrowieje biorąc prochy. Wyzdrowieje pracując nad sobą i będąc w tym

 

bardzo konsekwentnym. Leki mogą co najwyżej pomóc, ale nie odwalą całej roboty. Nie zrobi tego też psychoanlityk - on też

 

może nam co najwyżej pomóc, nakierowując na odpowiedni tor. Ale żeby wyzdrowieć musimy MY pracować, MY musimy wierzyć w swoje

 

siły i MY musimy być konsekwenti. Musimy rozwiązać problemy przez które powstała newica. I to MY mamy takie

 

możliwości!

 

Wielu z Was już wie, że aby zrobić jakikolwiek krok do przodu trzeba dotrzeć do źródła problemu.

 

Paradoksalnie - pomocne w tym mogą być objawy jakie każdy z nas ma. Freud twierdził, że objawy wprost sugerują (czasem

 

symbolicznie) w czym tkwi problem. Nerwica nie jest głupią chorobą. Ona mówi co mamy zmienić, z czym było bądź jest źle.

 

Popycha nas do tego żebyśmy zeszli ze złej drogi, żebyśmy pracowali nad sobą i żyli pełnią życia a nie tylko jego

 

połową.

 

Karen Horney w książce "Nerwica a rozwój człowieka" przytacza przykład mężczyzny, który miał tak złą pracę, że

 

niemal codziennie myślał o tym aby się z niej zwolnić. Niestety był tak mało śmiałym człowiekiem, że wizytę u szefa

 

przekładał z tygodnia na tydzień. Za każdym razem kiedy już zbierał się w sobie, dostawał ataku bólu głowy. Nie działo to się

 

jednak przypadkowo - zawsze tego samego dnia lub dzień przed wizytą u szefa. To umysł tak reagował na wewnętrzny lęk.

 

Uświadomiła mu to dopiero psychoterapia. Ból głowy był symbolem trudności z jaką musiał się uporać a sama dolegliwość była

 

pretekstem do przełożenia rozmowy z szefem na kolejny tydzień czy miesiąc. Człowiek ten po długim okresie pacy nad sobą

 

zdobył się na wizytę u szefa. Nie poprosił jednak o rozwiązanie umowy a wskazał na to, że praca go nie satysfakcjonuje. W

 

toku rozmowy otworzył się do tego stopnia by powiedzieć wprost, że jego pensja jest zbyt mała. Dostał większą i pracował

 

dalej z większą satysfakcją a przede wszystkim już bez lęku o swoje potrzeby o których od tej pory potrafił mowić otwarcie. W

 

jego przypadku nerwica wymusiła drogę, którą powinien iść by się realizować. Gdyby nie ona, pewnie zmieniłby pracę na taką

 

samą lub gorszą, dalej bałby się rozmawiać z szefem i pogrążał w swoim nieszczęściu coraz bardziej.

 

Spójrzcie na

 

nerwicę jako na wskazówkę, jak na motor do działania! Spójrzcie na swoje objawy i zobaczcie ile ona ma siły - potrafi

 

wyprowadzić Was z równowagi albo innym razem trząść całym ciałem przez 5 minut!! I pomyślcie teraz, że to przecież Wasza

 

własna siła.. Siła, która jest w Was samych i którą możecie wykorzystać. Pomyślcie ile moglibyście zrobić gdybyście nauczyli

 

się nią posługiwać tak jak robiliście to kiedyś.

 

Pozdro i głowa do góry! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eyo, wiecie co? przypomniałem sobie jeden motyw, chodzi o

 

pory roku. Zawsze na zimę czyli m.więcej do końca stycznia zawsze mam dużo lepsze "ogólne" samopoczucie niż np. jesienią,

 

albo latem :shock: . Właściwie tylko raz miałem załamanie zimą i to było na ferie zimowe, zresztą od tego na dobrą sprawe

 

wszystko się zaczęło. Wogóle zauważyłem, że ciężko znoszę to "przechodzenie" na wolny czas, właśnie początek wakacji jest dla

 

mnie najgorszym okresem w roku. Oczywiście jest to jeszcze związane m.in z tym, że jestem alergikiem i te wszystkie pyłki i

 

takie tam, no wiecie :roll: , ale i tak to jest dziwne nie uważacie? Niby powino być na odwrót, nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam na odwrót. Uwielbiam

 

słońce, lato, czas wolny, wyjazdy... szczególnie nad morze!

Wtedy jestem w stanie zapomnieć o

 

nerwicy!

Nie, nie, źle mnie zrozumiałaś, ja także kocham lato, morze i wypoczynek. Chodzi mi o to że cięzko

 

znoszę to przejście z tyrania pod koniec semestru na czas wolny. Ale ja chyba wogóle źle znoszę zmiany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×