Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Zuj zuj 12 lat temu byłem zielony w tych sprawach . Zastosowane leczenie pogorszyło mój stan . Farmakoterapia była srednio skuteczna az do czasu zastosowania właściwego leku . Mój stan wrócił do normy i kilka lat żyłem bez objawów czując się normalnie . Czy to była nerwica ? Chyba nie skoro niczego w sobie nie zmieniłe ani okoliczności życiowe też pozostały niezmienione , a jednak choroba ustąpiła pod wpływem własciwego leczenia farmakologicznego . To wskazuje że cierpiałem na depresję a nie nerwice. Dodatkowym argumentem jest fakt nawrotu po kilku latach a tym własnie charakteryzuje się choroba zwana depresją nawracającą . Wszyscy widzieli u mnie nerwice a nie depresję jednak leczyli antydepresyjnie , co więcej benzodiazepiny pogarszały mój stan . Stąd moje przekonanie że postawiono złą diagnozę . Dlatego zapytam czy mają coś sobie do zarzucenia a jak nie będą mieli - przedstawię wypisy ze szpitali z rozpoznaniem zespołu depresyjnego. Slowo terapeuty przeciwko dokumentacji medycznej poprzedzonej miesięcznym okresem obserwacji- jak myślisz komu uwierzą pacjenci ? . Wówczas zapytam o kilka innych problemów na które nikt jeszcze nie zna odpowiedzi tylko po to aby ukazać niewiedzę terapeuty a tym samym podważyć zaufanie pacjentów dla niego i jemu podobnych. Fakt posłużę się parszywą metodą ale cóż cel uświęca środki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WDR mam tylko jedną prośbę ---> NAGRAJ na dyktafon swoje przedsięwziecie i udostępnij je tutaj !

Hehehhe, umrę ze śmiechu ;)

Reszty nawet nie komentuje ...

 

 

Zujzuj, nie podważam tego czego doświadczyłeś.

Można to różnie rozumieć - jej brakiem doświadczenia i/lub mechanizmami zachodzącymi w terapii.

Dla przykładu, podobnie jak Ty, ja miałam odczucie że ter. jest agresywny wobec mnie.

Wpierw to była moja agresja, którą ja przypisywałam ter. A potem to była "realna" jego "agresja" - już nie tylko moja. Zamiast ją "zatrzymać" on mi ją oddał - w sumie, nie powinien. Ale oddał ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Celowo powiem że kto czuje związek miedzy złym samopoczuciem a wydarzeniami z życia niech korzysta jednak kto nie widzi niech sobie daruje dalszą terapie albo wyciągnie konsekwencje wobec winnych. Kto nie skorzysta sam sobie bedzie winien bo wskazówkę dostaną. A mnie to bedzie obojętne. Essprit sam jesteś załosny/ żałosna , smieszny i z klapkami na oczach. Dziwi mnie jedno tylko co za terapeuta cię tak uczy ? Do człowieka docierają bodzce z każdej strony ale Ty patrzysz tylko w jedną w głupim przekonaniu że we właściwą . Nawet nie jesteś w stanie odwrócić się na chwile w bok i spojrzeć na sprawę z innej perspektywy a nawet gdybyś potrafił i tak uznasz że poprzednia jest właściwsza. Jest na forum kilka osób myślących podobnie jak Ty wszystkie po terapi albo w jej trakcie , czy naprawdę nie zauważasz że nawet własnego zdania nie masz a powtarzasz tylko zasłyszane od terapeuty . Podobnie działają sekty. Ty jednak jesteś już tak wypaczony że tylko się uśmiechniesz. Bylo kiedyś takie powiedzenie ,, w roku ..... staneliśmy na krawedzi przepaści .......... dziś zrobiliśmy duży krok naprzód . Jak ulał pasuje do Ciebie i Tobie podobnych.Tylko że nadal nie widzisz jakie są konsekwencje tego dużego kroku , ale cieszysz się że zrobiłeś/aś krok naprzód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zachowanie zdrowego człowieka też ulegnie zmianie, pod wpływem leków. Nie wiem więc czemu odzrzucasz opcje nerwicy. Jeśli wymyslą pigólke na satysfakcję z pracy, to z pewnoscią wielu by wzięło. Co nie oznacza że wczesniejszy brak satysfakcji nie był spowodowany ich działaniem . To bedzie łatwiejsze, bo wystarczy wziąśc chemie.

 

Co do zemsty po 12 latach to podtrzymuje zdanie. To nie jest normalne, a powiedziałbym że raczej troche przerażające. Czy ty powaznie myślisz, że jak wyskoczysz a kartkami na których sa cyferki 1999 to bedzie poważne? Nie obawiasz sie smieszności? Nie obawiasz sie że jeśli ktoś bedzie chciał to cie zmiazdzy? Przeciez mozna cynicznie powiedzieć że przez 12 lat zrobilismy kolosalny krok do przodu. Kiedyś stosowano lobotomie co nie znaczy że my ją dziś popieramy itd... Przecież ty wyskoczysz z czymś co jest oczywiste i jest akceptowane przez obie strony. Czyli diagnoza może być zle postawiona. Napisz w koncu co ci zdiagnozowano, a nie co sobie sam diagnozujesz. Do tego jeśli jesteś leczony, to raczej jesteś leczony ze swojego stanu psychopatologicznego. Objawy depresji i nerwicy czesto są podobne, lub nawet wspólne. Lęk, drażliwość, nerwowość, napięcie psychiczne itd... to wszystko są kłopoty z jakimi borykają sie nerwicowcy i depresyjni. Najważniejsza kwestia to zająć sie tymi kwestiami utrudniejącymi życie. Nie ma leków na depresje w scisłym znaczeniu . Leczy sie konkretne objawy(tutaj depresyjne), które mogą wystąpić w nerwicy, ZO i pewnie wielu innych sytuacjach i oczywiscie też w depresji.

Napisz wyrażnie kto co ci zdiagnozował. Bo piszesz, że WSZYSCY widzieli u ciebie nerwice...a potem że masz wypis mowiący o zespole drpresyjnym. Czy to a automatu wyklucza nerwice?

 

Dobra rada dla wujka. Ogarnij te kwestie. Poczytaj, zorientuj sie. Jeszcze raz zapytam czemu psychiatra-psychoterapeuta nie zaproponował ci farmakoterapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W klinice nerwic zdiagnozowano zaburzenia występujące pod postacią somatyczną niezróżnicowane . Skąd oni to wzieli nie wiem ? :shock: JA MIAŁEM WYRAŻNE OBJAWY DEPRESYJNE . Nastrój grobowy , zero apetytu , bezsennmość i napięcie , wszystko to kierowało moje myśli ku jednemu . Skończyć ze sobą nawet próba już się rozpoczeła . Odebrano wszystkie niebezpieczne narzędzia mi. I stwierdzono że terapia jest trudna więc wymyśliłem że łatwiej będzie tak uciec od problemów. Nie zrobiono nic w tej kwesti. Następnie leczyłem się ambulatoryjnie gdzie lekarz słusznie kwestionował rozpoznanie ale niesłusznie rozpoznal nerwice depresyjną. Terapeuci akurat omijali diagnozowanie twierdząc że to nie istotne . Istotne według nich były przyczyny . Poprawy jak nie było tak nie było . Olałem terapie i zmieniłem lekarza który nie bał się zastosować wysokich dawek leków . Pomogło i kilka lat żyłem bez leków . Nastąpił jednak nawrót i wylądowałem w szpitalu gdzie rozpoznano nareszcie epizod depresyjny. Cóż z tego jak leczyli mnie ssri następnie 2 szpital i znów to samo . Po wypisie leczenie ambulatoryjne znacznie lepsze niż szpitalne. Mam uraz do wszelkich filozofów w białych kitlach nie zwracających uwagi na sugestie pacjenta tylko leczących według własnych przekonań i teori. Obecnie znów zaczynają mnie lekarze wkur... sugerując leczenie psychoterapią jakoby wewnętrzne przeżycia miały wpływ na chemie mozgu . Ja na terapi już byłem, nie jednej i ani poprawy za to pogorszenie w wyniku rzekomej szkodliwości farmakoterapi w procesie psychoterapeutycznym. Jak mi wspomni któryś lekarz znający moją historie o tarapi chyba mu przypie......

 

-- 21 wrz 2011, 15:46 --

 

Adamo i jakos nikt nad tym nie ubolewa.

 

-- 21 wrz 2011, 16:18 --

 

Myślę że przepychanki na argumenty nie wiele wyjaśnią . Niektórzy to widzą tak ; terapia- trudna , kosztowna, długotrwała i nikt nie wie co w niej jest leczącego nawet terapeuci mają różne poglądy na temat nurtów jakie należy zastosować. Zdarza się pomimo spełnienia warunków tj super terapeuta oraz zaangażowania pacjenta że z niewyjaśnionych przyczyn nie działa . Ograniczona zastosowalność tj nie pomaga na depresje i psychozy. Osobiście w terapie nie wierzę. Farmakoterapia - znacznie wyższa skuteczność , łatwiejszy proces leczenia , mniejsze koszty . Wady- skutki uboczne leków , obecnie ograniczona pełna wyleczalność zwłaszcza po odstawieniu leku, czasem długi czas poszukiwania właściwie działającego leku. Osobiście uważam za lepszą opcję niż psychoterapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W klinice nerwic zdiagnozowano zaburzenia występujące pod postacią somatyczną niezróżnicowane . Skąd oni to wzieli nie wiem ? :shock: JA MIAŁEM WYRAŻNE OBJAWY DEPRESYJNE . Nastrój grobowy , zero apetytu , bezsennmość i napięcie , wszystko to kierowało moje myśli ku jednemu . Skończyć ze sobą nawet próba już się rozpoczeła . Odebrano wszystkie niebezpieczne narzędzia mi. I stwierdzono że terapia jest trudna więc wymyśliłem że łatwiej będzie tak uciec od problemów. Nie zrobiono nic w tej kwesti. Następnie leczyłem się ambulatoryjnie gdzie lekarz słusznie kwestionował rozpoznanie ale niesłusznie rozpoznal nerwice depresyjną. Terapeuci akurat omijali diagnozowanie twierdząc że to nie istotne . Istotne według nich były przyczyny . Poprawy jak nie było tak nie było . Olałem terapie i zmieniłem lekarza który nie bał się zastosować wysokich dawek leków . Pomogło i kilka lat żyłem bez leków . Nastąpił jednak nawrót i wylądowałem w szpitalu gdzie rozpoznano nareszcie epizod depresyjny. Cóż z tego jak leczyli mnie ssri następnie 2 szpital i znów to samo . Po wypisie leczenie ambulatoryjne znacznie lepsze niż szpitalne. Mam uraz do wszelkich filozofów w białych kitlach nie zwracających uwagi na sugestie pacjenta tylko leczących według własnych przekonań i teori. Obecnie znów zaczynają mnie lekarze wkur... sugerując leczenie psychoterapią jakoby wewnętrzne przeżycia miały wpływ na chemie mozgu . Ja na terapi już byłem, nie jednej i ani poprawy za to pogorszenie w wyniku rzekomej szkodliwości farmakoterapi w procesie psychoterapeutycznym. Jak mi wspomni któryś lekarz znający moją historie o tarapi chyba mu przypie......

 

-- 21 wrz 2011, 15:46 --

 

Adamo i jakos nikt nad tym nie ubolewa.

 

-- 21 wrz 2011, 16:18 --

 

Myślę że przepychanki na argumenty nie wiele wyjaśnią . Niektórzy to widzą tak ; terapia- trudna , kosztowna, długotrwała i nikt nie wie co w niej jest leczącego nawet terapeuci mają różne poglądy na temat nurtów jakie należy zastosować. Zdarza się pomimo spełnienia warunków tj super terapeuta oraz zaangażowania pacjenta że z niewyjaśnionych przyczyn nie działa . Ograniczona zastosowalność tj nie pomaga na depresje i psychozy. Osobiście w terapie nie wierzę. Farmakoterapia - znacznie wyższa skuteczność , łatwiejszy proces leczenia , mniejsze koszty . Wady- skutki uboczne leków , obecnie ograniczona pełna wyleczalność zwłaszcza po odstawieniu leku, czasem długi czas poszukiwania właściwie działającego leku. Osobiście uważam za lepszą opcję niż psychoterapia.

 

trafiales na konowalow.. moj psychoterapeuta nigdy nie mowil mi, ze powinienem odstawic leki... jedyne co zasugerowal tm zo odstawienie xanaxu ale konsultujac sie z psychiatra.... ponadto tak- przezycia wplywaja na chemie naszego mozgu, lek jest rowniez w istocie zjawiskiem chemicznym (aktywizuja sie receptory GABA, wydziela sie noradrenalina itd itp) ale wyzwala sie np. pod wplywem sytuacji stresowej to chyba swiadczy, ze nie bierze sie sam z siebie? poza tym odnosnie depresji, wielu osobom psychoteapia w depresji pomaga bo depresja po prostu ma rozmaite przyczyny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie bardzo mi zaszkodziła gdyż odroczyła a w zasadzie przerwała leczenie farmakologiczne a jakie były konsekwencje to nie życzę nikomu. Niestety tak jest że gdy szybko nie rozpoczniemy leczenia w pierwszych dniach depresji pózniej jest dużo trudniej z tego się wyleczyc choćby na jakis czas. Noopii jesli jesteś z tego dumny że musiałeś ciężko pracowac wybierając terapię to szczerze współczuję . Czy masz jakieś masochistyczne cechy charakteru? Ja staram się aby było łatwo i przyjemnie i to chyba normalne u wiekszości zdrowych ludzi. I wcale nie chcę Cię obrażać . Szczerze to i tak nie ma wpływu na moje poglądy gdyż opierają się częściowo na matematycznej statystyce i obserwacji . Ja nie mam nerwicy , lęk jeśli występuje to tylko w okresach nasilenia depresji .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wdr brałem też leki i to było horrorem..terapia była dla mnie wybawieniem...potrafisz to sobie wyobrazić?i chociaż źle wspominam leczenie farmakologiczne,uważam że każdemu co innego pomaga..umiesz to pojąć..jesteś zły na cały świat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle że szczere współczucie jeszcze bys sie przydało, przecież wujek mysli inaczej. Po raz 3 pytam. Czemu psychiatra-terapeuta nie zaproponował ci leczenia chemią? Napisz tez może co rozumiesz przez wyleczenie. Bo przecież z tego co ty piszesz to nie jestes zdrowy, wiec jak te leki cie wyleczyły? Teraz rozumiem czemu tak ci zależy na tym żeby miec depresje, a nie nerwice. Nerwica kojazy sie z terapią której sie ponicznie boisz, zupelnie wnia nie wierysz itd... a ty wolisz isc na łatwizne. Jesli ktoś ci sugeruje że masz isc na terapie, to jest idiotą. Jesli ktos ci pisze leki to jest geniuszem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiające jest to, że "zwolennicy psychoterapii" doskonale zdają sobie sprawę, że są stany kiedy leki są niezbędne, ratują życie, trzeba je brać i raczej nikt tego nie neguje - choć jest masa osób które leczenie lekami wspominają źle i nic im to nie dało, natomiast zagorzali przeciwnicy terapii nie są w stanie ogarnąć, że terapia jest to inny sposób LECZENIA a nie bełkot i farmazon wymyślony w celach zarobkowych ... skąd to zamknięcie umysłu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skąd to zamknięcie umysłu?

Może to przez twierdzenie,że "jak na mnie terapia nie działa to na innych też nie będzie,a Ci lekarze to łapiduchy itp itp"

Co do chwalących same leki to nie tylko,może okazać się,że leczą się oni z mniejszym skutkiem,ale pewnego dnia po kilku latach zazywania leków mogą się obudzić z uszkodzoną wątrobą.(Pozdrawiam z tego miejsca moją wątrobę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do terapii trzeba dojrzeć, mieć to przekonanie.

 

Upór, opór przed nią to ważny argument przemawiający za jakąś trudnością pacjenta.

 

Każdy ma wyjście...może zadecydować o swoim leczeniu.

Nikt nikogo na siłę nie zmusi do terapii czy farmakoterapii. Pacjent musi wyrazić chęć i mieć przekonanie o tym, że może pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Ty zamiast samej poszukać, nic nie zrobiłaś.

 

Ja nie pełnię tutaj funkcji podręcznego psychiatry, który bedzie Ci sypać całą masą dowodów.

Tutaj masz mikroskopijny kawałek informacji - http://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskineza_p%C3%B3%C5%BAna.

A jak chcesz wiedzieć wiecej, to wypadałoby się samej zainteresować.

Przecież to jest twoje a nie moje zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Późne dyskinezy? Mało kto tu bierze neuroleptyki na depresję czy nerwicę.

 

Szukałam we własnym zakresie i uważam, że poza problemami z wątrobą nie ma się czego obawiać. Dlatego nie ma co straszyć "resztkami mózgu po latach farmakoterapii", jak się nie ma argumentów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zuj zuj lekarz i terapeuta u którego sie leczę oczywiście zapisuje mi leki tyle że nie do końca w zupełności skuteczne , argumentacja że może by coś zmienić gdy brane od 2 lat mianseryna i wenlafaksyna łącznie nie dają efektu zupełnego zdrowia a bardziej znieczulenie na wszystkie emocje i spokojny sen , nie trafia do lekarza i słyszę że lepsze jest wrogiem dobrego . W końcu po 2 latach tego zestawu doczekałem się zmiany a bardziej ją wywalczyłem . Dostałem tianeptyne gdyż wszystko podnoszące serotonine wywołuje u mnie akatyzję a więc wpływ na dopaminę byłby wskazany . Biorę od 8 dni więc zobaczymy . Przez wyleczenie rozumie zakończenie obecnego epizodu choroby a o zapobieganie nawrotowi będę martwił się póżniej . Idealny lekarz według mnie powinien zapytać o każdy stosowany lek i reakcje na ten lek, następnie przeanalizować mechanizmy używanych leków aby mieć jasność jaki mechanizm pomaga a jaki szkodzi , następnie wybrać taki lek albo ich połączenie aby idealnie trafiały w ten mechanizm jaki u chorego jest rozregulowany . Inaczej mówiąc gdy ktos ma pogorszenie po fluoksetynie oznacza to że problem jest w zbyt małej ilości dopaminy , gdyż ten lek wybitnie wpływa hamująco na ilość uwalnianej dopaminy. Linka właśnie dlatego zwolennicy terapi biorą lek gdy muszą ,że terapia nie jest w stanie dać im tego czego oczekują . Gdyby byli konsekwentni powinni dalej brnąć w terapię ale jak mówią ,, gdy trwoga to do boga'' , sama odpowiedziałaś sobie na pytanie w zasadzie. Monika nie na każdego terapia działa i doskonale o tym wiesz . Essprit gdyby nie leki wiele mózgów leżało by 2 m pod ziemią znacznie bardziej zniszczonych niż po lekach. Essprit chyba nie wie że jest kilka leków zupełnie nie obciążających wątroby jak np milnacipran , tianeptyna . Zuj zuj już dawno bym był wyleczony gdybym mógł brać amitryptyline lub doksepine w dużej dawce , niestety takie mam serce że świruje po tych lekach nie wiadomo dlaczego.

 

-- 22 wrz 2011, 22:20 --

 

Problemem w leczeniu jest stosowanie ssri , fakt te leki bardziej działają tj znieczulenie , jednak znieczulają i to dobre i to złe . Gdy ktoś nie ma problemów z psychozą wydaje się że powinien szukać czegoś w kierunku dopaminy . W pogorszeniu samopoczucia odgrywa rolę uklad kary w dobrym samopoczuciu układ nagrody i na żaden z nich serotonina nie wpływa bezpośrednio , więc czemu brac coś wpływająco dodatnio na serotoninę ? :bezradny: Lepszym wyborem jest branie czegoś co nie uzależnia a wpływa dodatnio na dopaminę lub hamująco na acetylocholine. Ekspert wie więcej na ten temat. Zuj zuj w moim przekonaniu gdy właściwie nas leczą , leki tak wpływają na działanie mózgu że ten odzyskuje taką równowagę że możliwe jest jego prawidłowe działanie już bez leków . Przypomina to działanie rozrusznika serca . Gdy go chory nie ma zaburzenia rytmu mogą prowadzić do zgonu ale gdy go ma ten wyśle impuls i serce ruszy i być może długo bedzie pracować bez ingerencji rozrusznika . A działanie terapi przypomina bardziej reanimacje lub reanimacje trupa , ewentualnie przygotowuje trupa do życia w innym świecie gdzie nie wie jak się tam poruszać / zachować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badziak, miałaś napisane "kawałek informacji" nt psychotropów.

A już twoje konkretne zaburzenie, wybacz ... szukaj, czytaj a nade wszystko zapytaj lekarza medycyny.

 

WDR, oczywiście - farmakoterapia czasem jest NIEZBĘDNA.

I ja osobiście nie wyobrażam sobie łykania w/w leków całe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się WĄTROBĄ nie przejmowała ;)

Jak to moja wątroba przeczytała to aż ją zabolało :twisted::mrgreen:

 

Dzięki kochanym lekom moja wątroba działa na zasadzie "eeeeee nie trawie tego"........i z tego są różne problemy teraz....naprawdę poważne i uciążliwe dla człowieka chcącego normalnie funkcjonować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pogorszeniu samopoczucia odgrywa rolę układ kary, w dobrym samopoczuciu układ nagrody i na żaden z nich serotonina nie wpływa bezpośrednio, więc czemu brać coś wpływająco dodatnio na serotoninę? Lepszym wyborem jest branie czegoś, co nie uzależnia, a wpływa dodatnio na dopaminę lub hamująco na acetylocholinę. Ekspert wie więcej na ten temat.

 

Wcale tak dużo na ten temat nie wiem, wuj dobra rada :D Tylko tyle, ile napisałam na PW. W twojej wypowiedzi jest jednak dużo racji. Sama zastanawiałam się nad tym kiedyś. Skoro układ kary "zawiaduje" acetylocholina, a układ nagrody dopamina, to po co oddziaływać na poziom serotoniny, np. poprzez SSRI? To pytanie jest zasadne!

 

Pozwolę sobie przytoczyć fragment wypowiedzi, którą wysłałam na PW wujowi dobra rada. Na czym polega działanie każdego z neuroprzekaźników, mających udział w powstawaniu zaburzeń nastroju?

 

1) DOPAMINA - transmiter używany w obwodach mózgowych, wywołujący przyjemność i odczucie nagrody. Używany przez ośrodkowy układ nerwowy do kontrolowania ruchów dowolnych. Problemy wynikające z braku równowagi dopaminy: schizofrenia, choroba Parkinsona.

2) SEROTONINA - reguluje sen i marzenia senne, nastrój, ból, agresję, apetyt i zachowania seksualne. Problemy wynikające z braku równowagi serotoniny: depresja, niektóre zaburzenia lękowe, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne.

3) ACETYLOCHOLINA - pierwotny neuroprzekaźnik używany przez neurony eferentne (ruchowe) do przekazywania informacji z OUN. Odpowiada także za niektóre rodzaje uczenia się i pamięci. Problemy wynikające z braku równowagi acetylocholiny: niektóre zaburzenia mięśniowe, choroba Alzheimera.

4) NOREPINEFRYNA - używana przez układ autonomiczny i przez neurony w niemal każdym obszarze mózgu. Kontroluje rytm serca, sen, stres, reakcje seksualne, czujność i apetyt. Problemy wynikające z braku równowagi norepinefryny: wysokie ciśnienie krwi, depresja.

 

Dlaczego zatem stosuje się w depresji np. SSRI, a nie coś „dopaminowego” lub „acetylocholinowego”? Serotonina odpowiada za nastrój, dlatego wpływa się na jej poziom za pomocą SSRI, wierząc że to poprawi prawdopodobnie samopoczucie chorych.

 

Jak widać, nie tylko psychoterapia budzi wątpliwości. Zagadką pozostaje też leczenie farmakologiczne. Nie mam jednak tak szerokiej wiedzy i nie znam niestety dogłębnie neurofizjologii ludzkich emocji…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za wpływ na nastrój serotoniny wydaje się odpowiadać nie ona sama a jej wpływ na receptory . Jest taka grupa receptorów zwana 5ht 2a oraz 5 ht 2c , zwłaszcza te drugie regulują ilość uwalnianej dopaminy , w jaki sposób to się dzieje gdy im bardziej pobudzić ten receptor tym bardziej zmniejszy się wydzielanie dopaminy a jednak niektórym pomaga ? Wydaje się że wieksza stymulacja tych receptorów powoduje zmiejszenie ich wrażliwości i takimi farmazonami karmią nas farmakolodzy na usługach koncernów farmaceutycznych. Po co wyleczyć człowieka i straćić klienta gdy można leczyć go w myśl zasady ,, aby polska nie zgineła'' Nie trudno zrobić lek blokujący receptor , ale po co ? Pisałem już kiedyś że dawno są już zrobione skuteczne leki ale zanim je kupimy koncerny wypuszczą wiele tylko trochę skuteczniejszych leków . Wiadomo nie od dziś że dopamina ma wpływ decydujący na człowieka z depresją , stymuluje wzrost długości dendrytów . SSRI mogą pomóc niektórym ale wcześniej pogorszą stan chorego. To tak jakby gasić ogień benzyną w końcu zgaśnie bo tlenu zabraknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo.Pięknie rzecz ująłeś

Jesteśmy w głębokiej du.pie. Psychoterapia nie działa, to oczywiste, bo to kompletna bzdura, nowoczesny chwyt marketingowy....ale farmakoterapia też nie działa niestety.....założyłem nawet wątek "farmakoterapia nie działa" ale przerzucono i go do

farmakoterapia-vs-psychoterapia-co-jest-lepsze-t30998.html

 

czemu?? nie wiem

Gdybym był zwolennikiem spiskowej teorii.......to pomyślałbym swoje. Bo może się okazać , że ludzi z takim jak ja przekonaniem jest tutaj znacznie więcej....wbrew temu co mówią psychiatrzy i przedstawiciele medyczni. Te ich pigułki nie działają!!! Piszę to na podstawie 4 lat bezowocnych prób z lekami, które suma summarum nie zmieniły nic poza jeszcze większym zachwianiem biochemii mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×