Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

kasia przedstawiła książke która znan mi jest od lat i daje nadzieje to biblia psychiatrii...tzn zaburzeń psychicznych bardziej jakie są lęk i depresja niż psychozy czyli coś co my niby mamy niby nie...proponuje każdemu tutaj ją przeczytać ,kupić ja wracam do niej często lecz jest problem SPECT mózgu w psychiatrii nie u nas niestety w stanach tak w europie jeszcze nie wiem ale jestem w trakcie chodzi o NIEMCY...czy wy nie widzicie że to leczenie nam nie pomaga i trzeba radykalniejszych środków ???nie macie tak mam k.....a wszytskiego dość!!!jutro chce wiedzieć co mi w końcu jest i żeby leczenie pomogło!!!ludzie tam jeżdzą z całego świata po takich przejsćiach i cierpieniach,nerwicach i depresjach że my to pikuś...i im pomagają a czy jest coś piekniejszego tak naprawde od ZDROWIA i powrotu do życia...chyba nie :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mateusz, to zrozumiałe, że możesz czuć obawę przed rozmową na takie ważne tematy, ale uważam, że jest ona niezbędna, zwłaszcza, że Twoje nagłe ogromne pogorszenie w szkole też jest zastanawiające...powiedz o tym wszystkim rodzicom szczerze, jakie masz obawy i co Ci sproawia trudność, jak się czujesz.Być może potrzebujesz jakiejś terapii lub tabletek. Pierwszy krok to rozmowa z rodzicami. Przemyśl jak im usmysłowić jak obniozenie uczuciowości przeszkadza w życiu. Moi rodzice przez 2 lata ne mogli zrozumieć dlaczego tak strasznie się czuj. Podchodzili na zasadzie, że bez uczuć mozna żyć. Nie wyobrażają sobie, że jak się nic nie przeżywa, to się chodzi po uliach z taka ogromną pustką w sercu. Zresztą ja prawie nie wychodzę, bo jak nic nie czuję, to nie mam motywacji, żeby gdzieś wychodzić. W zasadzi głóną motywacją jest głód - to jeszcze czuję i to mnie motywuje do póścia do sklepu. A w ogóle ostatnio jest tak źle, że nie wiem po co mam z łóżka wstawać. Nic mnie nie ciągnie. Wstaję i nie wiem co ze sobą zrobić. Wprowadzwie dom tonie w brudzie, ale nie mam też chęci ani motywacji, żeby sprzątać...trochę się smuszam. Wczoraj sobie wymyśliłam, że pojadę na Camerimage, ale i tak przz całyu pokaz czułam się źle, tak jak od rana do wieczora, nie umiałam się wyłączyć i wciagnąćw pokaz. Nie czulam przyjemności z tego, że tam jestem. W ogóle nie odczuwam przyjemności. I stwierdziłam jednak, że boję sie tego co się ze mną dzieje, najczęściej intelektualnie, ale dzis sobie pomyślalam, że mogłoby to się JEDNAK okazać schizofrenią prostą i poczułam lęk.

Korat, a ja się cały czas zastanawiam czy to jest bezpieczxnie łączyć solian z sulpirydem. Przecież solian to przetworzony sulpiryd. Ja się kompletnie nie znam, ale dla mnie dziwne połączenie. Żebyś tylko nie dostał złośliwego zespołu neuroleptycznego. Może skonsultuj to z jakimś innym lekarzem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam rozumiem o co chodzi niemądremu, i nie sądzę by było tak jak pisała shadowmere. Ja też czuję się upośledzona umysłowo w tym stanie. jak człowiek, który ledwo czyta kilka stron i to nie zawsze ze zrozumieniem, ma się czuć mądry? A w dodatku jeszcze pamięć, że kiedyś było zupełnie inaczej, gdy można było czytać setki stron, uczyć się, myśleć sprawnie... a teraz? Ja czuję się tak samo mądra jak niemądry; ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy schizofrenię prostą da się leczyć to są chyba różne opinie. Ale póki co to dr Roś stanowczo powiedział że nie mam schizofrenii. Chociaż jak stawiał kod chorobyu to postawił F.20 - schizofrenia. Więc się trochę zastanawiam cyz nie powiedział mi tego na pocieszenie, że nie mam schizofrenii. Mi on powiedział, że mam borderline state - stan pograniczny między zdrowiem psychicznym i schizofrenią. Nie ma to wielkiego związku z osobowością borderline, a termin borderline state wprowadził prof. Jaroszewicz.

Ja też się czuję niemądra, tak jakby mi ubyło przynajmnoiej 50 % inteligencji. Czuję totalną grobową depresję. Nastrój śmiertelny. To co przechodzę i pewnie przechodzimy wszyscy jest nieludzkie. Wszystko robię niesamowicie wolno. ZLitowałam się nad moją mamą i myję podłogi, ale jest to dla mnie niewyobrażalny wysiłek. A kiedyś było ciach - ciach i jeszcze radość z czystego mieszkanka. Czuję otępiene. Tylko bym siedziała na kanapie i piła kolejne herbaty, ewentualne pisała smsy jak mi jest źle. Czuję grobową depresję. Wczoraj raczej nie czułam depresj tylko pustkę. Ciągle to się zmienia, raz to, raz to. Nigdy normalnie. Jak to wygląda z boku 30-letnie młoda dziewczyna siedzi całe dnie na kanapie i nic nie robi? Jak umycie podłogi jest ciężarem, podobnnie jak przeczytanie czy obejrzenie czegoś. Ja się boję. BO jestem już prawie jak roślina. Nie ma we mnie życia w ogóle. Zero energii.

Korat, przejrzałam ulotkę od solianu i jest napisane, żeby nie łąćzyć z sulpirydem.

Topielico, czy Ty tez odczuwasz wstyd intelektualny przed swoim facetem, że jesteś jak upośledzona? BO ja tak. Wręcz unikam spotkań z moim byłym, bo czuję się chyba gorzej niż jakbym miała zespół downa. Zastanawiam się, czy akinetonn też może spowalniać\/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przemądre słowa-z nestweeku

Jak się przed tym ratować? Przede wszystkim opanować niepokój i przestać patrzeć na świat pesymistycznie. Trzeba nauczyć ciało odprężania, przez medytację lub techniki relaksacji. 20 minut dziennie w spokoju i skupieniu, z głębokim oddychaniem, stopniowo rozluźni mięśnie i da odpocząć nerwom. Dobrze jest też przenieść się myślami w jakieś miejsce, które spełniłoby rolę prywatnej oazy. Może to być samotny dom w górach z pięknym widokiem na dolinę albo kawałek plaży, piasek pod stopami, ciepło słońca, mewy w powietrzu. Taki seans pomoże w zachowaniu spokoju przez resztę dnia. Dla cierpiących na lęk i niepokój ważna jest dieta, ułożona tak, aby nie dopadał ich głód. Powinno być w niej dużo białka, a niewiele węglowodanów. Polecane są również witaminy z grupy B, zwłaszcza witamina B6.

 

Takich wskazań i zaleceń uzdrawiających mózg i umysł można cytować wiele. Ważne jest jednak, byśmy pamiętali, że na poszczególne części naszego narządu myśli i emocji można wpływać nie tylko lekami, lecz także sposobem myślenia i stylem działania. A zatem, kto nie jest zadowolony z własnego mózgu – do dzieła. Warto poprawić, co się da. I pamiętać, że wraz z rozwojem nowych sposobów zaglądania do mózgu szanse jego naprawy są coraz większe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasia, ale czy Ty nie możesz zrozumieć, że my nie czujemy? Że spływa po nas łączka i potoczek i kwiatek i w ogóle cała natura i wizyta w SPA i seks i w ogóle wszystko...my mamy anheodnię - to jest NIEZDOLNOŚĆ do odczuwania przyjemności. Więc nawet jak sobie pomyślę o wygraniu miliona w totka to nie wywołuje we mnie nic. Czuję taką samą apatię. Takie rady są może dobre dla osób cierpiących na nerwicę lub depresję psychogenną, ale na deprsję biologiczną, na brak uczuć, na schizofrenię - już nie. BO to nie zależy od nas. Ja mogę myśleć o rzeczach, które kiedyś mi sprawiały nieziemskie szczęście i nie czuję nic poza zwyczajnym podłym samopoczuciem. I założę się, że większość tutaj tak ma.

Ja podziwiam Korata, że daje radę studiować. JA przy moim zpowolnieniu psychoruchowym i otumanieniu umysłowym nie byłabym w stanie. W każdym razie super, Korat. WIem, że CIe to nieziemkos dużo koszttuje, ale myślę, że jest to jakis sposósb rehabilitacji chornicący mózg przed stoczeniem się w nicosć.Tylko z tym sulpirydem mam wątpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

top lica też studiuje...hmmm....w takiej pustce czy to możliwe czy ci co studiują naprawde mają pustke czy nie???ciekawi mnie to kazdy inny wiadomo...zima zaatakowała kraj teraz trudniej nawet do lekarza sie wybrać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co mi się wydaje, to Topielica nie czuje pustki, bo nic nie czuje kompletne i dopiero solian sprawił u Niej jakieś przebłyski uczuć. JA żałuję, że dopiero 3 dzień jem solian. CHciałabym, żeby tak już miesiąc minął i żebym zaczęła coś czuć. BO jak nawet solian mi nie pomoże, to brak słów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz depresję ciężk-moja znajoma też miała lezała w łóżku-nie jadła nie piła ..nie wstawała z łóżka nie myła sie-dostała lek raboksetynę-wyszła z tego to jest niesamowite patrząc na nią jak pracuje jak cieszy sie życiem-niebywała!! to dodaje mi nadzieji.Czytanie nagatywów nic dobrego nie wnosi!

po popadamy w skrajność-trzeba siezadawać z ludzmi pozytwnie nastawionymi do świata-to wtedy sie i nam udzieli!

 

[Dodane po edycji:]

 

no niestety masz ciężką depresje-ja też nie wiem czy wygranie w totka by mnie uscieszyło-też po mnie wszystko spływa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi też mi przez blisko rok nie wierzyli...czasem moja mamam nadal powątpiewa...ale ja mam bardzo specyficznych, autorytarnych rodziców....mojejn mamie się wydaje chyba, że siłą można się /kogoś zmusić do wszystkiego - żeby był zdrowy/ żeby czuł uczucia itd. Mimo, że mam 30 lat moi rodzice do jeszcze niedawna poschodzili do tego jak do kaprysów niegrzecznej dziewczynki, ale trzeba przyznać, że wpływ na to miała moja ciotka - psychiatra, która im tak namieszała w głowie. JA czasami znosiłam takie upokjorzenia od rodziny, która nie chciała/nie chce wierzyć, że jestem chora, że szkoda słów.MAm nadzieje, ze u cIEbie bedzie lpeiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DEPRESJA:

1. Smutek lub poczucie bezradności.

2. Uczucie napięcia i niepokoju.

3. Napady paniki

4. Huśtawka nastrojów.

5. Trwała drażliwość lub złość.

6. Brak zainteresowania codziennością oraz zmniejszone kontakty z otoczeniem.

7. Brak koncentracji.

8. Zmęczenie, znaczny spadek energii.

9. Zmiany apetytu: brak lub wzmożony.

10. Zaburzenia snu.

11. Niemożliwość kontrolowania własnych emocji.

12. Fizyczne symptomy: wrażliwość piersi, bóle głowy, mięśni, uczucie pełności.

 

MUSISZ BRAK UCZUC leczyć tą okropną depresje!!!

moze to jednak nie wina leków -tylko masz predyspozycje do tej choroby-mózg źle funkcjonuje i tyle.Każdemu sie wydaje ,że jego przypadek jest najgorszy-ale wzyscy jesteśmy w tym samym worze.

 

Wiesz co ja odnoszę wrażenie-sorki jesli Cie uraże ale ,że Tobie już nic nie pomoze-bo TY nie chcesz sobie pomóc brałaś 30 antydepresantów-pewnie ,żadnemu nie dałaś do konca szansy choc niektóre działaja dopiero po 3 miesiacach stosowania!

I juz zakładasz z góry ,że Ci nie pomoże!

Za bardzo analizujesz swój stan-daj bardziej na luz -proszę cie- i uwierz,żę te leki CI POMOGĄ!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BO WIARA CZYNI CUDA!!! UWIERZYŁAM ,ŻE SPAMILAN MI POMOZE A BYŁAM W STRASZNYM STANIE i nie wiem na ile wiara a na ile faktycznie mi pomógł ten lek!

 

[Dodane po edycji:]

 

a CO ONA MA TAK CIERPIEĆ-TUTAJ SĄ BEZWZGLĘDNIE KONIECZNE LEKI!!!kuźźźwa poczytajcie sobie artykuły o depresji !

 

[Dodane po edycji:]

 

żygam tym nieczuciem -i nie dawaniem sobie nadzieji serio!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemądry, ale ja wierzę, że jeżeli cokolwiek może przywrócić mi uczucia, to neuroleptyk. Dr Ro.ś powiedział, że wyleczył już kilka osób z braku uczuć przy pomocy solianu. Zresztą mi już nic innego nie pozostało. To fakt, że leki biorę nieprzerwanie od 9 lat i może to one mi uszkodziły mózg....nie wiem....może nie tyle, że tak długo, ale że tyle ich było...ale przeciez Topielica też różne leki wypróbowywała zanim trafiła do dr Rosia...ja myślę, że JAKIEŚ działanie ten solina będzie miał. Oby nie było tylko akatyzji i w tym celu akneton jest niezbędny. ALe mam nadzieję, że JAKIEŚ pozytywne działanie będzie miał, bo słyszałam, że solina to udoskonalony sulpiryd, a sulpiryd zwiększył trochę moją motywację...jak go brałam, to chciało mi się coś robić. Widzisz Niemądry Tobie też wracają uczucia po neuroleptykach. Ja myślę, że możesz mieć coś podobnego co ja i Topielica.Czy ja Ciebie dobrze zrozumiałam, że Ty dajesz radę pacować? Ja bym bardzo chciała lek, który by zwiększył mój napę psychiczny.CO do olanzapiny to stosowałam go długo jako lek na sen i spałam po nim jak noworodek i nie byłam zmulona!!, ale właśnie musiałam przestać, bo groziła mi po nim cukrzyca. Ty też lepiej za jakiś czas zbadaj cukier.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wg tego co napisałaś o depresji, to mam 100% depresję. Z tą lekoopornością, toś mnie nie pocieszyła. Pewnie mam tę lekooporność i dlatego żadne leki na mnie nie działają i będe tak cierpieć do końca życia. Przepraszam, ale mi ciężko o optymizm. CHoć jakąś tam nadzieję mam w solianie.Czy solian jest też p/depresyjny?

 

[Dodane po edycji:]

 

Niemądry jest taka postać olanzapiny - nazywa się chyba zalasta - która rozpuszcza się w ustach i ponoć ma to przeciwdziałać tyciu. Więc może poproś o tę wersję. Ja olanzapinę brałam kiedyś w 2002 i ciagla chciało mi się jeść i tyłam jak świnia, a teraz w 2010 brałam ją drugi raz i w ogóle nie tyłam, a często nawet nie miałam apetytu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie masz apetytu bo masz depresje olzapina nie leczy depresji.

 

[Dodane po edycji:]

 

MUSISZ BRAK UCZUC leczyć tą okropną depresje!!!

moze to jednak nie wina leków -tylko masz predyspozycje do tej choroby-mózg źle funkcjonuje i tyle.Każdemu sie wydaje ,że jego przypadek jest najgorszy-ale wzyscy jesteśmy w tym samym worze.

 

Wiesz co ja odnoszę wrażenie-sorki jesli Cie uraże ale ,że Tobie już nic nie pomoze-bo TY nie chcesz sobie pomóc brałaś 30 antydepresantów-pewnie ,żadnemu nie dałaś do konca szansy choc niektóre działaja dopiero po 3 miesiacach stosowania!

I juz zakładasz z góry ,że Ci nie pomoże!

Za bardzo analizujesz swój stan-daj bardziej na luz -proszę cie- i uwierz,żę te leki CI POMOGĄ!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz KAsiu, tylko, że u mnie było tak, że ja od dawna twierdziłam, że mi się coś po porstu pochrzaniło w neuroprzekaźnikach i dlatego tak się potwornie czuję i że potrzebuję LEKU, to moja ciotka psychiatra to olewała, udowadniała kwadraturę koła, że to NA PEWNO psychologiczne, bo ja NA PEWNO mam zaburzenia osobowości, wmówiła moim rodzicom, że ja to wszystko robię podświadomie spejcalnie, bo oczekuję powrotu do dzieciństwa i ich opieki i cackania się ze mną. Oczywiście było to upokarzające i krzywdzące, ja tłumaczyłam, prosiłam, błagałam o prawdziwą pomoc, ale bez efektu. A właściwie efekt był taki, że rodzice uwierzyli cioci, że mi nic nie jest, tylko chcę na siebie ściagnąć uwagę i tym bardziej byłam ostro traktowana. Jak błagałam o lek, to byłam wysmiewwana. Własna matka mi ubliżała. KAsiu, nie masz pojęcia co ja przeszłam. Potrzebowałam ciepłego słowa i pomocy, zaproweadzenia do rozsądnego psychiatrym, a dostawałam kpiny, krzyki i wymagania, żebym zyła normnalnie, żebym chodziła do pracy i zarabiała na siebie. Więc mam poczucie, że lek to ja powinnam dostać wiele miesięcy temu i że teraz terapia może być o wiele trudniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ale przecież dostałas leki-brałas seroxat piękne 6 lat citabax i 20 innych nie rozumię

 

[Dodane po edycji:]

 

wiesz ja sie też skałaniam ku temu ,że u Ciebie troche psychologiczne to też jest i wcale możesz nie zdawać sobie z tego sprawy.

 

wiecie co jest najgorsze-ja też biorę seroxat 6 lat -obecnie 8 mg na dobę.I jakoś nie pawam specjanie uczuciami-jest mi taki tumiwisizm;-)

nie wiem czy to siła sugestii i czytania o nieczuciu czy też mam schrzaniony mózg-boję sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, a ja się cały czas zastanawiam czy to jest bezpieczxnie łączyć solian z sulpirydem. Przecież solian to przetworzony sulpiryd. Ja się kompletnie nie znam, ale dla mnie dziwne połączenie. Żebyś tylko nie dostał złośliwego zespołu neuroleptycznego. Może skonsultuj to z jakimś innym lekarzem?

 

Być może lekarka chce mnie zabić, ale obojętne mi to. Nie mam sił o tym myśleć , daję lekarzom robić ze mną prawie co chcą. Od wczoraj mam zwiększoną dawkę solianu, biorę go 200mg na noc i do tego 100mg sulpirydu w dzień. Praktycznie żadnych skutków ubocznych nie ma, poza wypadaniem włosów trochę. Efektów pozytywnych też brak.

 

Ja podziwiam Korata, że daje radę studiować. JA przy moim zpowolnieniu psychoruchowym i otumanieniu umysłowym nie byłabym w stanie. W każdym razie super, Korat. WIem, że CIe to nieziemkos dużo koszttuje, ale myślę, że jest to jakis sposósb rehabilitacji chornicący mózg przed stoczeniem się w nicosć.Tylko z tym sulpirydem mam wątpliwości.

 

Robię co mogę by zdać, bo dobrze zdaję sobie sprawę że być może znajdę pracę za biurkiem i przy moim braku sił jakoś obejdzie się bez renty. Niestety póki co wszystko w tym semestrze mam zawalone, mimo że do zaliczenia mam tylko 3 przedmioty. Na następne kolokwia też nie jestem nauczony , które już mam w przyszłym tygodniu. W zasadzie mam 14 godzin zajęć w tygodniu, a z i z tym nie mogę się uporać, mimo to wiem o co jest gra i jest nawet szansa że zdam bez zaliczeń , bo chcą przepuścić wszystkich , bo inaczej nie otworzą kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasia, nie wiem. Wydajesz się podatna na suigestie (ja też taka jestem) więc może to od czytania tego forum. Widzę, że bardzo wolno zmniejszasz ten seroxat. A jak pomyslisz o śmierci męza albo dziecka to rusza Cię to? Jesli tak, to masz uczucia. Bo jak ja pomyślę o śmierci kogoś z bliskich, to nie czuję nic. Ale na seroxacie takie rzeczy jeszcze czułam. Dopiero na citabaxie przestałam, ale może to przypadek.

Poczytałam sobie o solianie na forach i zwiększyła mi się nadzieja, że mi pomoże, zaktywizuje i ruszy uczucia. BO bardzom mnie martwi moje znieruchomieniem, które mam od kilku miesięcy. Ruszenie się gdziekolwiek, nawet do WC to wysiłek. Spędzam całe godziny w 1 pozycji. Moge ruszac jedynie rękoma. Ciało pozostaje jak posąg. Boję się, że to jakaś akinezja lub katatonia. Mam to już z pół roku.

Od jutra zwiekszam solian do 100mg. Zobaczymy co dalej będzie. Oby tylko nie akatyzja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jak się zamartwiasz, to myslę, że duzo czujesz...ja też się kiedyś wiecznie zamartwiałam. A teraz mi jest wszystko obojętne. Ja się nie zamartwiam.No chyba tylko tym, że nic nie czuję, bo to jest okropne uczucie nic nie przeżywać. W mojej miejscowości biało, bajkowo, kiedyś, jeszcze rok temu to wywoływało we mnie jakies uczucia, teraz nic. Poszłam do kościoła na roraty i zero przeżyć. Pustka w sercu. Ja wiem, ze Panu Bogu nie zależy na emocjach, ale jednak nieprzyjemnie tak nic nie czuć. Potem jeszcze do marketu poszłyśmy a ja się czułam jak przybysz z innej planety...dawniej te wszystkie świąteczne smakołyki wywoływały jakieś uczucia, jakieś chęci obdarowania bliskich, czułam radość na myśl, że im sprawię radość, a eraz totalny autyzm. Zero uczuć dla innych:( Więc myślę Kasiu, ze jednak TAK NIE MASZ. A jeszcze w ddoatku chyba po solianie straciłam smak i apetyt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×