Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Przeczytałam caly wątek "paroksetyna to największe g...o" i jestem prawie pewna, że mi uczucia i seksualność zanikły po lekach...ale dziś do tego stopnia nie czuję, że niejestem w stanie nawet czuć rozpaczy...choć powinnam...pojadę do dr Rosia, pogadam o dopaminie, bo chyba tylko to może pomóc, ale wątpię, że pomoże...obawiam się, że już do końca życia pozostanę bez uczuć i bez seksualnosci...nie wiem w tej chwili nie umiem poczuć ani ropaczy ani niepokoju ani wściewkłości ani nic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mysle że po neuroleptykach ciężkich króre brałaś nie po SRRI-ale dobra już mnie tu nie ma!!!papap :uklon:

 

[Dodane po edycji:]

 

Dopamina nie może się zablokować nieodwracalnie - chyba, że zachorujesz na parkinsona, ale jest to bardzo rzadka choroba i naukowcy nie wiedzą co ją powoduje (na pewno nie leki antydepresyjne). SSRI blokują dopaminę w pewnym sensie, ale blokowanie dopaminy ma też swoje plusy - za obsesje i zachowania kompulsywne odpowiada chyba dopamina. Dopamina jest cały czas produkowana. Ja twierdzę, że i serotonina jest potrzebna do właściwego funkcjonowania dopaminy - bo uwrażliwia receptory dopaminowe.

 

[Dodane po edycji:]

 

:mhm: papa uciekam na zawsze!!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

:silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, ale za te informacje o dopaminie to Ci bardzo dziękuję- dajesz mi pewną nadzieję.

CO do odchodzenia z forum, to zdecyduj się kobieto;) jesli Ci to szkodzi - odejdz. A jesli koniecznie chcesz zostać, to po prostu nabierz dystansu.

Ja jadę do Rosia w sobotę. W nim cała moja nadzieja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzymam kciuki;-)))daj znać

 

[Dodane po edycji:]

 

ja mysle że po neuroleptykach ciężkich króre brałaś nie po SRRI-ale dobra już mnie tu nie ma!!!papap :uklon:

 

[Dodane po edycji:]

 

Dopamina nie może się zablokować nieodwracalnie - chyba, że zachorujesz na parkinsona, ale jest to bardzo rzadka choroba i naukowcy nie wiedzą co ją powoduje (na pewno nie leki antydepresyjne). SSRI blokują dopaminę w pewnym sensie, ale blokowanie dopaminy ma też swoje plusy - za obsesje i zachowania kompulsywne odpowiada chyba dopamina. Dopamina jest cały czas produkowana. Ja twierdzę, że i serotonina jest potrzebna do właściwego funkcjonowania dopaminy - bo uwrażliwia receptory dopaminowe.

 

[Dodane po edycji:]

NAPISAŁ MI TO ZAPRZYJAŹNIONY FORUMOWICZ MĄDRY :zzz:

:mhm: papa uciekam na zawsze!!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

:silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tu jest mowa kasiu o psutce emocjonalej a jak czujesz to idz do innego tematu nie rób zanieszania poprostu i ze odchodzisz ine odchodzisz ...neiwiadomo o co ci chodzi...nie masz tego co my coś próbujesz doradzić jesteśmy wdzieczni ale ein rób cyrku nam tu...kilak osób naprawde tu sie szanuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem coraz bardziej przekonana, że u mnie to psychologiczne nie jest...zaczynam żałować, że w ogóle tu przyjechalam do Krakowa...to co oni próbują mi wciskać to są jakieś wytarte psychologiczne dyrdymały ( w stylu " zapewne boi się pani bliskosci" Że co???? ja bliskości???? wysmiałby to każdy z moich znajomych)...myślę, ze ten ośrodek swietnie pomaga, ale na problemy charakterologiczne...choć przypuszczam, ze moje izolowanie sie

( z powodu pustki i strasznego samopoczucia) oni wezmą za jeden wielki problem, ale to bzdety.

Jestem coraz bardziej zła, ze tu jestem.

Zgadzam się odczuciami Magica odnośnie pobytu tu.

Jestem coraz bardziej przekonana, że jest to kwestia biologiczna: zaszkodziły lek, niedobór dopaminy lub cos podobnego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież pisze wyraznie,że nie odczuwa przyjemnosci,nie ma pędu do życia.

 

I wie czego chce,to też pisze wyraznie,nie trzeba byc Einsteinem,żeby zrozumiec i zauwazyc-chce odzyskac uczucia,chce żeby to minelo,chce wyzdrowiec,chce byc szczesliwa.

Jak każdy.

 

I gówno macie,a nie schizofrenie.

Jestem zbulwersowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez chwilę to mozna nic nie czuć...jak ja bym miała momenty gdy nic nie czuję, to w ogóle nie byłoby mnie na tym forum.

Co do afektu, to powierzchowny afekt mam i to podobno ponad normę -podobno widać na mojej twarzy "cierpienie" i mam wyraz "tragiczny" - tak mnie podsumowano we wczesniejszym szpitalu. Natomiast to nei znaczy, że ja mam jakieś głębsze przeżycia, wręcz przeciwnie, mam poczucie, ze nic nie przezywam.

Nie czuję ambicji, planówm potrzeb, dążeń. Z wola i motywacją bardzo słabo, nie czuję tego w ogóle, ale sie staram jakos zmuszać do czegokolwiek.

Niemądry, masz śliczny awatarek. Tylko czy nie mógłbys się nazwać "Mądry", a nie "Niemądry"? Mam podobne zaburzenia i problemy do Ciebie, ale ani przez chwile mi nie przyszło mieć zaniżonego poczucia wartosci.O naszej wartości stanowi coś więcej niż to jak sobie radzimy w życiu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odstawiają mi amitryptylinę.

Niemądr, ale ja nie mogę na to patrzec że sie tak nazywasz, bo mi się wydajesz rozsądnym i mądrym czlowiekiem. Twoje posty są bardzo elkowentne. Może rzeczywiście zrób nam tą przyjemność i nazwij się Krecikiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To taki wzmocniony kontrast.

Klasyka.

Osobiscie mnie to zawsze napawalo niesmakiem,ale już trudno,niektorzy tak lubią.

 

Na pewno znacie te scenki,w ktorych zjaiwskowo piekna laleczka narzeka na to jaka jest brzydka i paskudna,a wszyscy dookola niej skaczą i powtarzają "ochh...przecież jestes najpiekniejsza..jak możesz tak mowic o sobie??"

 

Wie,że jest mądry,ale ma silną potrzebę slyszec to od innych.

Choc udaje,że o to nie dba i ma wszystko gdzies.Z tego wnioskuję błędną diagnozę.Ktos pozbawiony uczuc,nie spedza calych dni na forum szukając kontaktu z innymi w tak przewrotny sposob.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, mogłabyś być detektywem :mrgreen:

Ja to jestem ewenementem pod względem wylania na pochwały i krytyki. Jak ktoś mnie chwali albo krytykuje to mnie to żenuje i nie chcę tego słuchać, bo uznaję że ten ktoś nic o mnie nie wie, a ocenia. Taka ocena nie ma dla mnie wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast jestem prawie pewna, ze u mnie zanik uczuć nastąpił wskutek sługotrwałego brania SSRI. Przzeczytałam już nie tylko strony polskie, ale i angielskie i mnóstwo ludzi pisze o znaiku uczuć, niezdolności do czucia miłosci, nagłej zmiany osobowości, zaniku libido (tzw. PSSD), nagłych rozstaniach, rozwodach...wszystko jakbym o sobie czytała...i naprawdę nie mam już chęci żyć... chyba tylko dlatego nie mam w tej chwili jakichs konkretnych mysli samobójczych, że po prostu czuję się zupełnie porażona i zobojetniała...

Nie dałam sobie rady z tym, co przeczytała, poprosiłam o dodatkowe kilka minut rozmowy z moim terapeutą. On powiedział, że poza sesją to zupełnie niemozliwe, a sesja była rano i następna dopiero w poniedziałek. Na tej rannej zreszta tez probowalam pogadac o tym do czego doszlam, ale tu obowiązuje tylko psychonnaliza i w ogole nie biorą pod uwagę przyczyn innych np.biologicznych...zresztą który lekarz sie przyzna, ze leki mogły zaszkodzić...tak więc teraz gdy prosiłam o dodatkowe kilka mkinut rozmowy, terapeuta odesłał mnie do lekarza, a lekarz zaczał mi wciskać, ze przeciez ja sama opowiadałam, ze się zmuszałam do zwiążku z moim chłopakiem pod naciskiem rodziców i ze to sa te przyczyny psychologiczne...jakieś wielkie nieporozumienie, ale nie dał sobie nic powiedzieć.Jestem tu więc sama, na drugim końcu Polski i w dodtaku mam swiadomość, że nikt mi nie może pomóc, bo nie ma antidodtum na efekty uboczne SSRI. Próbowałam pogadac ze znajomą, ale jakoś ewidentnie nie miała ochoty na te rozmowę...przypuszczam, że ludzie też się czują bezradni i porażeni...Jak ja mam w ten sposób przezyć całe życie? Nie czując nic poza pustką, frustracja i cierpieniem

 

[Dodane po edycji:]

 

Czytam o PSSD czyli o tym syndormie dysfunkcji seksualnych spowodowanych lekami SSRI i włos mi się jeży na głowie. PRzypomne jeszcze raz, że to był mój pierwszy symtpom, że cos się dzieje źle i że sekaualność zanikła mi dokładnie w momencie przyjmowania nowego leku, citabaxu. I że poszłam z tym do Pilaczyńskiej, u której się wtedy leczyłam i ona poddawała to w wątpliwość. A tymczasem problem PSSD jest szeroko znany. Czytam i piszą, że PSSD może nawet zacząć się po odsatwieniu leków SSRI. Że może trwac bez końca. Poza tym piszą, że badania u szczurów wykazały, że podawania młodym osobnikom przez dlugie lata SSRI zmniejsza na twrałe wrażlwiość receptorów serotoninowych ( a przypomne że serotonina odpowiada za dobry nastrój).Trwałe podawaniw SSRI szczurom zmniejszało ich zaingteresowanie zachowaniami seksualnymi. Poza tym z badań wynika, że PSSD jest dziedziczny!!!!!

A fluoksetyna, prototypowy SSRI została określona jako reprodukcyjna trucizna przez Centrum Oceny Ryzyka Ludzkiej Reprodukcyjności ( wiem, ze głupio brzmi ta nazwa, ale nie umiem jej ładniej przetłumaczyć).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam u dr Rosia -2,5 h!! Wyszłam o 22.15, a za mna był jeszcze pacjent. BArdzo jestem zadowolona z tej wizyty. Był czas na omówienie róznych aspektów. Dr Roś wydaje się bardzo sympatycznym, otwartym, ciepłym i zaangażowanym człowiekiem. Powiedział, że póki co nie widzi u mnie ani schizofrenii, ani zaburzeń osobowości. Jak Mu opowiedziałam o "terapii" w Krakowie, to uznał ją za jeden wielki bezsens w moim przypadku. Doradził raczej jakis oddział aktywizujący ( to musiałby być chyba jakis oddział rehabilitacyjny?> :shock: ) lub bardzo zaangażowanego terapautę,który by dużo mówił.Tę terapię psychoanaliztyczną z milczącym terapeutą uznał za paranoję w moim przypadku. Powiedział, że wyleczył kilka osób z braklu uczuć przy pomocy solianu i jedną przy pomocy wellbutrinu. I tu się zaczynają schody. Ja odką przeczytałam o przypadkach nieuleczalnych akatyzji mam lek przed solianem nie do przejścia. Zwłaszcza, że juz brałam kiedys solian i dostałam akatyzji. Co do wellbutrinu to bardzo chętnie, ale okazuje się, że go właśnie wycofali. Dr Roś mówił, że zostają agoniści dopaminy, tak jak radził Zawiliński. Dr Roś mówił, że mógłby mi zapisać requip, bo to dość bezpieczny lek, stosowany m,in, w chorobie niespokojnych nóg i ryzyko zapadnięcia na psychozę jest takie same jak ryzyko zapadnięcia na psychozę po SSRI. Ponadto dr Ros był przerażony, ze lekarz pozwałam mi na łączenie leków z pewnymi ilościami alkoholu. Ja co rpawda nie sądzę, ale On powiedział, ze może to mogło dorpowadzić do jakichś sniszczeń w mózgu i nieczucia. Powiedział, że nauka nie wie, czy przy połączeniu alkoholu z lekami psychotropowymi ne powstają jakieś nowe związki. Ale powiedział, że mógłby mi zapisać nootropil i coś tam jeszcze żeby na wszelki wypadek zregenerować móg. ALe to wszystko po wyjsciu z Krakowa....no i teraz mam zagwostkę - wypisać się? Nie wiem jak dam sobie rade w domu, jak właściwie nic nie moge robić...nie mogę nawet za bardzo czytać, bo bez emocji nie wciaga mnie to i w ogóle męczy...obawiam się, że po powrocie do domu zostanie mi tylko leżeć lub siedziec całymi dniami przed kompem...nawet ciężko mi będzie gdziekolwiek sie wybrać, bo mam psychiczną niechęć do ruszania się i wszelkich kontaków spolecznych, bo sie zbyt żle czuję i trudno mi zaangazować sie w rozmowe... w ogle szczerze mówiąc nie widz e dla siebie wyjścia...bardzo by mi sie przydalo w tym momencnie wsparacie rodziców, wsparcie w tym, żeby się wypisać, ale oni mi go raczej nie dadzą, bo się bardzo boją, że kolejne tabletki zrobią mi jeszcze wiekszaą krzywdę...co do SSRI to dr Roś powiedział, że nie sądzi, żeby one mogły az cos takiego wywołać...sama juz nie wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poplakalam się.Nie dlatego,żeby to czego sie dowiedzialas bylo jakies klarowne,proste czy radosne.

Ale dlatego,że bedziesz teraz miala (mam nadzieję?) swojego dobrego,zaangazowanego lekarza,ktory sie Tobą zajmie,nie bedzie szydzil,olewal i wciskal Ci kitu.To moim zdaniem podstawa każdego leczenia-moj doktor też podczas pierwszego wywiadu spedzil ze mna ponad 2 godziny,omawialismy każdy aspekt,nawet skierowal mnie na badania,żebym uspokoila hipochondrię (rodzinny mnie olal).To jest bardzo wazne.

 

Wellbutrin wycofali?Jestem w szoku.Mowil dlaczego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×