Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

No ja wiem jak zamula kwetiapina, sama brałam kilka lat, ale w mniejszej dawce ( max 100mg) na sen. To zmulenie jest okropne. Wiem, że po jakimś czasie mija, ale Cię rozumiem dlaczego tak trudno Ci je brać. No i pracować się przy takich tabletakch nie da. Jakbyś bral olanzpinę tylko na sen, to mialbyś znacznie większy komfort, ale nie wiadomo czy podziałałby Ci na uczucia...ja biorę 5mg olanzapiny na sen i na uczucia nie działa.Niestety.

Krwiopij z tego co piszesz, to myślę, że mogą Ci tu naprawdę pomóc, ale musisz wziąć pod uwagę, że możesz się tu dowiedzieć przykrych rzeczy na swój temat i że będziesz musiała bez przerwy rozmawiać o swoich emocjach, nawet wtedy gdy nie będziesz chciała,ale ktoś z grupy zauważy, że cos sie z Tobą dzieje.Po tygodniu pobytu odnoszę wrażenie, że ta terapia może naprawdę pomóc osobom z zaburzeniami osobowości, może właśnie zwłaszcza borderom i jednocześnie zdajaję sobie sprawę jak bardzo tu nie pasuję..a jednocześnie COŚ mi jest, w ogóle nie funkcjonuję normalnie..bym powiedziała tak -tez osoby mają pokręcone charaktery, ale funckjonują w miarę normalnie - mają pracę, rodziny, budują dom. A ja niby mam charakter w miarę normalny, a funkcjonują jak osoba upośledzona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

problem jest tez taki, ze po mnie zadnego braku emocji nie widac, zadnej depresji, ni cholery nic nie widac. dlatego sie nie dziwie psychologom, psychiatrze gdy do nich przychodze i jak mowie, ze nic mi sie nie chce to oni raczej nie bardzo chca w to wierzyc. no, ale skad taki specjalista moze wiedziec co mi jest skoro on widzi mnie raptem 10 minut. ludzie sa juz chyba przyzwyczajeni, ze zeby uznac kogos za chorego to trzeba to widziec po nim.

po odstawieniu solianu i wellbutrinu wrocila ciekawosc. ciekawe, bo nie czuje emocji, ale mam ciekawosc, moze nie az taka jak kiedys, ale jest, bo smigam po necie i szukam roznych rzeczy. albo po prostu bylem ciekawski od malego i tak juz mam. ale jak bralem solian to powiem, ze ciekawosci mialem tylko co swinia w korycie. i to moze przez ta ciekawosc nie moge zasnac, bo zamiast isc spac to siedze przy kompie i siedze az mnie zmoze. dziwi mnie fakt, ze lekarze probuja zabic ciekawosc w pacjencie, ktory chce wiedziec co sie z nim dzieje, jakie leki ma stosowac, dlaczego takie leki, a nie inne, dlaczego leki, ktore bierze nie pomagaja mu.

Nic nie sądzę, nie jestem wykształcona medycznie, a tylko studiuję medycynę, a chyba wiecie jak w takim stanie wygląda nauka? Najwyżej mogę się spytać o to paru profesorów, jak będę miała zajęcia z psychiatrii, albo na kole psychiatrycznym, jak któryś z lekarzy pofatyguje się, by tam zajrzeć. Ale już pewnie wy się szybciej tego dowiecie. Swoją drogą, mój psychoterapeuta powiedział, że siedzenie na tym forum nie jest dla mnie dobre ; ] więc, być może na jakiś czas chyba was opuszczę. Ale gdyby stał się cud i mi sie poprawiło, to oczywiście was powiadomię. Pozdrawiam.

od kiedy ciekawosc jest zakazana? jesli czlowiek z taka choroba jak my siedzi caly dzien w domu i z nikim praktycznie oprocz rodziny sie nie spotyka to w jaki inny sposob ma poznac zdanie innych ludzi jesli nie przez internet? czyzby psychoterapeuta mial wylacznosc na kontakt z chorym? a najlepsze jest to, ze siedzac w stanie braku emocji w szpitalu wiedzialem, ze nie zwariuje, bo to jest stan odpornosci na wszelkich psycholi. no bo jak mozna czuc czyjs klimat nie majac emocji? czyli odpornosc emocjonalna zapewniona - nawet do konca zycia. wkurze sie, ale potem po kilku sekundach jakby juz tego wkurzenie nie bylo. ale wkurzenia nie bylo emocjonalnego, bo nic nie poczulem i nic nie czuje tylko to wkurzenie czuje raczej w ciele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie po mnie też nie widać braku emocji, bo mówię w żwawy spoósb i nikt nie che mi wierzyć, że nic nie czuję.

A ciekawość świata niestety zatraciłam w ogromnym stopniu i to jeden z gorszych skutków tej choroby. Nic mi się nie chce i nic mnie nie wciaga. Czy myślicie, że jeszcze kiedyś odzykamy uczucia, zwł. te wyższe?

Zawiliński, a Tobie się czasem pojawiają uczucia czy wcale?

 

[Dodane po edycji:]

 

Niemądry, dla mnie to jesteś szczęściarzem, że masz lek, który przywraca CI uczucia i chęć do życia. Co ztego jakbyś miał schizofrenię? Masz coś, co Cie pomaga i się ciesz. A jeszcze ciekawa jestem czy po neuroleptykach znika CI ten pisk w głowie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy to prawda, ale moze psychiatrzy obawiaja sie, ze jak chorzy ludzie szukaja sami na necie leku dla siebie to nie sa w stanie obiektywnie popatrzec, przemyslec zalet i minusow dzialania leku, ktory sobie wybrali. uczuc nie mam wcale, ale jakas sila nie pozwala mi ignorowac faktu, ze leki ktore biore nic nie daja sa po prostu do bani i ze po 4 latach musze sam na wlasna reke szukac dla siebie leku. bo po prostu widze, ze jezdze do psychiatry co miesiac, a sprawa stoi w miejscu. nie wiem jak wy robicie, ale ja do psychiatry i do jednego psychologa chodze w innym miescie. chyba glownie dlatego, ze moja psychiatra podchodzi do pacjenta jak do czlowieka, a nie jak do konsumenta. w tej samej przychodni chodze do psycholog klinicznej, ale my tylko gadamy. czy gadaniem da sie wzniecic emocje? po kilku latach choroby stwierdzam, ze nie. co powoduje, ze chodzimy dalej do psychologa? potrzeba wyzdrowienia i nadzieja. my pacjenci mamy potrzebe wyzdrowienia, ktora chcemy zaspokoic, a taki psycholog ma nadzieje, ktora chce nas karmic jak najdluzej. nie mowie, ze kazdy. ale ile razy ide do psychologa tyle razy wracam z niczym. jesli mi to nic nie daje to po co chodzic? do psychiatry chodze, bo wiem ze to sprawa chemii. oczywiscie do psychiatry i do psychologa chodze na nfz, bo kasy nie mam, a rodzice mi nie daja wiec. jesli chodzi o narkomanow to niech sie lecza czym chca tzn. wodka, kokaina, heroina, extasy, amfetamina i innymi pierdolami. ludzi, ktorzy nie wiedza kiedy przestac nigdy nie brakowalo. jakos mi ich nie zal. im po prostu brak hamulcow. ale powiem jedno. sa dobrymi, smialymi testerami roznych substancji chemicznych. tego to im nie mozna odmowic. oni maja w tym duze doswiadczenie. tak jak wojskowi, ktorzy jezdza na wojne maja doswiadczenie w strzelaniu i wiedza, jak ktora bron dziala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychiatra musi byc odporny psychicznie i tez musi umiec radzic sobie z odreagowaniem stanow emocjonalnych, psychicznych pacjentow. a jak jest odpowiednio odporny psychicznie to tez w tym samym czasie nie jest odpowiednio czujny na ludzi, ktorzy sa wrazliwi powiedzmy takich jak my, przyklad: przeciez waga domowa lazienkowa do wazenia masy ciala nie bedziecie wazyc w aptece bardzo lekkich substancji chemicznych. to nie ten zakres. kazdy ma inny zakres czyli obszar, w ktorym jest aktywny, wrazliwy. i jesli psychiatra jest taka waga lazienkowa, a my ludzmi w postaci bardzo lekkiej to przeciez jego zakres dzialania w ogole nie pokrywa sie z naszym, bo on nam powie ze my nic "nie wazymy" i on powie, ze nie widzi, nie wyczuwa problemu w naszej psychice. jego prog wrazliwosci jest wyzej ustawiony od naszego. i nie ma sie czemu dziwic dlaczego chodzimy po 1000 razy do lekarza, czy psychologa czy rozmawiamy z ludzmi, a oni nie widza problemu. nie te zakresy czulosci. to tak jak z promieniowaniem podczerwonym. ono istnieje, ale nasze zmysly dzialaja w innych zakresach, nie sa na nie czule i dlatego go nie widzimy, nie widzimy w nocy. no bo jak optymista moze zrozumiec pesymiste? jesli optymista kiedys przezyl dluzej trwajacy pesymizm i wie na czym polega to jeszcze, ale jesli ktos byl przez caly czas optymista to taki czlowiek zielonego pojecia nie ma co to jest. dlatego wydaje mi sie, ze psychiatra, psycholog, ktory sie wyleczyl z takiego shitu jak my wg mnie jest cennym zrodlem wiedzy, bo stanowi korytarz miedzy nami chorymi, a ludzmi ktorzy sa zdrowi. i troche smutny jest fakt, ze wiemy ze nie czujemy emocji od dlugiego czasu, przychodzimy do psychologa czy psychiatry, a on nam mowi, zebysmy zaczeli wychodzic do ludzi, zaczeli cos robic, czyms sie interesowac. ja tu widze sprzecznosc interesow. my chcemy, ale fizycznie nie mozemy, bo nasz mozg tak funkcjonuje, a lekarz albo psycholog jeszcze swoimi przekonaniami probuje przekonac nas, ze jest inaczej, ze to on lepiej wie jak jest z nami. ja brak emocji doswiadczam tu i teraz, codziennie od kilku lat wiec wiem co mowie, bo nic codziennie nie robie tylko siedze przy kompie albo spie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a poza tym nie wiem po co ja mowie mojej drugiej psycholog, ze nie spotykam sie z ludzmi, bo nie czuje takiej potrzeby, a ona mowi ze sie spotyka i musi miec dla nich czas. no i potem mi mowi, ze powinienem wychodzic do ludzi. no to albo czuje taka potrzebe i ja zaspokajam albo jej nie czuje i skupiam sie na czym innym. no, ale nie. psycholog patrzy na moj problem oczami swoich doswiadczen. i to jest obiektywizm w leczeniu? dlatego uwazam, ze chory tez powinien probowac zrozumiec co mu dolega, co jest tego przyczyna, jak rozwiazac problem, jakimi lekami, jaki beda mialy efekt leki na moja chorobe, czego sie moge po nich spodziewac. nie mowie juz o pscyhiatrach, psychologach, ale ogolnie o ludziach - jest bardzo malo ludzi, ktorzy potrafia logicznie myslec. no bo po co? szkola mnie tego a tego nauczy (jesli bede mial checi), a poza tym jesli bede mial problem to pojde do specjalisty, a on problem rozwiaze. tyle tylko, ze chorych duzo przybywa, a psychiatrow malo przybywa. sie nie dziwie dlaczego psychiatrzy maja problemy w postawieniu diagnozy - malo czasu, duzo pacjentow i duzo obowiazkow. a do tego jeszcze wszystko wiedzacy psycholog, ktory uwaza ze nic nie robie, bo sie nie zmuszam, bo sie nie motywuje. jesli psycholog ma badac chorych psychicznie to powinien zajac sie testami, a nie przyczynami bo to psychiatria ma wieksze doswiadczenie w przyczynach i rozwiazywaniu problemow ludzi chorych psychicznie. dosyc marudzenia. uwazam, ze trafilem na w miare przystepna, wywazona psychiatre. widzialem jak postepuje z pacjentami na oddziale w szpitalu wiec zlego zdania o niej nie moge powiedziec. kobieta nie wymusza swojej racji na pacjentach. bo widzialem tez inna psychiatre, ktora jak sie wydarla na korytarzu to normalnie niszczyla pacjenta swoim wrzaskiem, mimika, postawa, slowami. dlatego trzeba tez wyciagac wnioski z tego jak z nami postepuja specjalisci. my tez jestesmy ludzmi, nie tylko oni. czyli sa tacy, ktorzy rozumieja innych i tacy, ktorych racja jest wazniejsza od racji innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi też podaczas studiów zaocznych i pracy a było to dobre latek temu..z tego co wiem po czasie miałem wtedy osobowosć anankastyczną bardzo silną ,perfekjonizm,porządek obsesje,wciaż napięcie mozę życie sie w napiecie przerodziło pózniej spadek sił depresja silna ,szpital,

 

w szpitalu mi mówili ze psychika sie zablokowała bo nic nie czułem wtedy...i do dzis tak ejst w sumie...chyba ze sie pomylili bo prędzej jak mialem lęki newrice to czułem bardziej,mocniej niewiem

 

ja mam tak ze dzile to na 2 etapy jak żyłem jakoś bo czułem pracowałem studiowałem ,mialem dziweczyne

 

drugi etap to przed psychiatrykiem już okres dłuższy w koncu psychiatryk i totalny rozpad osbowosci gdzieś znikła...za abrdzo mi szpital ine pomógl ale dowiedzialem sie co mi jest...

 

z perspektywy czasu neiwiem czy moje natęzęnie oobowosći anankastycznej spsowodował taka katastrofe moze miałem silniejsza odmiane jej i dlatego skutki były tak tragiczne dla mnie...

 

co sądzicie a wy jak zauważylisćie w jakiej osobewosći zaczelisćie je tracić??

 

tylko dodam ż epredzej gdy sie leczyłem dało sie zyc a pózniej ine ,psychika sie zbuntowałą???w koncu tylko kiedy wróci to co kiedyś chociaż nawet jak sie leczyłem...neiwiem tego ...w klinice mi to tak tłumaczyli jakoś....

 

tylko ze nic nie pomagało ich leki na nic i gadanie...neiwiem zaproponowali oddział 7f byłem i tez nic wiec neiwiem mam 2 etapy zycia z tym i to mnei zawsze zastanawia czy moja choroba przeordizal sie w co innego??czy to kontynuacja tej samej choroby pod inną postacią czyli zaburzeń osobwoosći.....czy kurna coś innego typu schuzifrenia PROSTA opiszcie wy etapami może jak wam to sie rozwijało mozę punkt zaczepny jest???

 

ja miałem kiedyś obawowo lękową na bank z tej grupy wg podziału wg dsm 4 czyli amerkanskiego (zależna,anakastyczna,lękowa tak zreszta dostałem w pierwszym szpitalu...ale pytam sie skad pustka z chwiejnej którą treż dostałem i niedojrzałej któą też odtałem czyli mam 5 zaburzonych osobowosći???

 

ludzie mi ręce opadają normalnie...doradezcie coś please!!! :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może mam trochę lepsze samopoczucie, ale nie wiem czy to nie pod wpływerm fluoksetyny, która mi doszła. Ogólnie nic się w kwestii uczuć na lepsze nie zmieniło. Biorę 150 mg amitryptyliny w 3 dawkach po 50 mg, 10mg fluoksetyny rano, a na sen 5 mg olanzpainy. Objawów depresyjnych nie mam, tylko pustkę i nie za wiele mi się chce. Fluoksetyna może trochę mnie uaktywnia.

Nadal doskwiera mi brak uczuć, w tym wyższhych niestety, zanik zainteresowań i jakieś takie ograniczenie umsyłowe:(. A jak Tobie Niemądry na nowych lekach? Jak uczucia i pisk w glowie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak na 7f jak ktoś przychodzi z lekami to je bierze lecz póżniej raczej sie odstawia je....brak uczuć ma dużo leków to niewiem czy wszystkie jej odstawią ja przyszedłem z doksepiną tylko i brałem ją z 2 miesiące na oddziale jeszcze...a co do uczuc wyższych to ja też moge zapomnieć w srode mam pierwsza wizyte po latach u psychiatry ciekawe co mi przepisze jezeli wogóle coś da...dramat ludziska nieczujacy nic... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na ketrelu miałeś uczucia i lepiej funkcjonowałeś? To moze niech Ci lekarz inne leki wdroży? Przed samowolnym ustawianiem leków przestrzegam, zwłaszcza neuroleptyków. To może skonczyć się akatyzją lub nawet złosliwym zepołem neuroleptycznym i w efekcie nawet śmiercią.

U mnie porażka, Miałam drugie spotkanie z terapeutą...ciężko cokolwiek mówić jak się nic nie przeżywa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się czuję źle... moje funkcjonowanie jest tak fatalne, że nawet większość znanych mi osób ze schizofrenią funkcjonuje lepiej...

Ogólnie nie bardzo pasuję do tego oddziału...tu ludzie mają problem głównie z charakterem i zachowaniem..boją się bliskości, boją się wyrażania emocji, pod wpływem gniewu rzucają przedmiotami,zajadają stres i smutki wskutek czego mają bulimię, nie są pewni swojej orientacji seksualnej itd. Dla mnie takie problemy są zupełnie obce...często sie zastanawiam co ja tu robię i dlaczego moja psychiatra tak bardzo chciała mnie tu wysłać...i dręczy mnie pytanie fundamentalne co mi tak naprawdę w takim razie jest... dlaczego tak źle funckjonuję i dlaczego zanikły mi uczucia...

Niemądry a jak jest z tymi uczuciami na ketrelu? wracają Ci wtedy uczucia wyższe typu miłość, tęsknota,poczucie bliskosci itd?

Ja też mam już dość, bardzo źle się czuję z tym, że nic nie przeżywam...po prostu całymi dniami nic nie przeżywam...wydarzenia toczą się jakby obok mnie...też mam już dość i mam żal do losu, że tak mnie urządził...ciężko pracowałam przez cały okres edukacji, żeby godnie żyć, a ten stan jest upokarzający i jest to tylko wegetacja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co tam slychac u Topie-licy? brak uczuć piszesz tu o problemach ludzi na twoim oddziale. dla mnie to nie sa problemy wiec ja sie DZIWIE jak oni w ogole trafili do psychologa ewentualnie psychiatry. moze maja takie jazdy, ze potem pokoj wyglada jakby ktos go zdemolowal, dra gebe na caly regulator, wymiotuja co by tylko nie zjedli. w jakim sa wieku ci ludzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie jestem w stanie pracować, ani uczyc się, ani kochać:(. Ani w ogóle robić cokolwiek twórczego. Ciężko robić twórcze rzeczy jak się nic nie przeżywa..bo ja nic nie przeżywam...od wielu miesięcy wydarznia dzieja się jakby obok mnie i z przyczyn ode mnie niezależnych nie mogę się w nie w jakikolwiek sposób zaangazować emocjonalnie. W rodzinie mówiąna mnie "egoistka" a ja po prostu nie mam uczuć i nie mam na to wpływu. Nie wyobrażam sobie jak ma wyglądać zycie w razie jakby po tym szpitalu mi się nie poprawiło...do pracy nie dam rady wrócić w takim stanie, miezkać samemu też ciężko jak się ma pustkę i cały dzień sie tylko siedzi no i skąd brać pieniądze na zycie...nigdy bym nie mysłała, że tak okrutnie mnie los doświadczy...to wszystko jest ogromnym cierpieniem i praktycznie nie ma lepszych dni - nie ma dni, w których bym cos czuła, na przzykład jakąś radość jakś chęć robienia czegoś, choćby jakieś zadowolenie...chocby smutek...wszystko jest lepsze od pustki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia gdzie zamieścić ten temat.

Nie wiem jak zacząć i czy w ogóle dostanę odpowiedź , ale spróbuje.

Problem tkwi we mnie oczywiście , a głównie w mojej głowie , czuje , że jestem złą osobą.

mam wyjątkowo obrzydliwe myśli na temat prawie każdej znanej i nie znanej mi osoby.

Czuje też , że na nikim mi nie zależy i tak chyba właśnie jest.

Płaczę bardzo rzadko prawie w ogóle , ale jeśli już to tylko i wyłącznie z własnego powodu.

Nigdy z powodu innych. Chociaż jestem dziewczyną , nigdy nie płakałam kiedy umierała jakaś moja ulubiona postać z filmu bądź książki. Płakać na filmie romantycznym jest dla mnie nie realne ,czasami łza w oku kręci mi się tylko wtedy kiedy giną zwierzęta. Moja siostra powiedziała mi , że ja nie mam żadnych uczuć ,że nawet by mi łezka nie pociekła stojąc nad jej grobem... i obawiam się, że ma racje.Nigdy nie powiedziałam komuś,że go kocham/lubię. Moje współczucie zawsze było udawane.. ja wręcz cieszyłam się z niepowodzenia innych ludzi nawet moich przyjaciół. Z drugiej strony bardzo mi przykro ,że taka jestem , ale nie mogę powstrzymać tych myśli i wszystkich złych emocji. Idąc spać , zawsze mam nadzieje , że już się więcej nie obudzę i jestem pewna, że za mną też by nikt nie płakał. Mam też chyba problem z osobowością, czuje jakbym miała 2 osobowości i nie mam na to wpływu. W jednym miejscu jestem jakaś znerwicowana i nadpobudliwa. W innym jestem cicha , nie chcę z nikim rozmawiać. Nie wiem kiedy jestem tak naprawdę sobą.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie to nie sa problemy

 

Brawo :?

Nie umniejszaj problemow innych ludzi tylko dlatego,że ich nie rozumiesz.

Jak ktos chodzi poszarpany jak szynka,z rozerwanymi od cięcia ścięgnami,rozwala każdą bliskosc i każdy związek,codziennie marzy o samobojstwie i wyżywa sie na sobie i otoczeniu,to też niestety nie jest okazem zdrowia.

to w takim razie nie sa to zaburzenia osobowosci tylko glebsze zaburzenia. bo zeby sie ciac i marzyc o samobojstwie to trzeba sie zglosic do szpitala, a nie czekac az reka odpadnie od ciecia.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod tym, co napisała Krwiopij. Oczywiście, że myśli samobójcze są charakterystczne nie tylko dla depresji, ale także dla zaburzeń osobowosci, szczególnie borderline. I też się zgodzę z tym, że kompletny brak uczuć, nieprzeżywanie rzeczyistości nie sa jakoś wyszczególnione w żadnym zaburzeniu osobowości, a w schizofrenii niestety tak.

I też uważam, że nie należy umniejszać problemów innych. Takie obajwy jak napisała Krwiopij muszę być także dużym cierpieniem.

Ja też z punktu widzenia braku uczuć, który jest cierpieniem olbrzymim inaczej patrzę na swiat niż wtedy gdy miałam tylko zaburzenia depresyjno-lękowe i jak ktoś mi mówie strasznie cierpi, bo ma nerwicę albo natręctwa, to ja mu zazdroszczę, ale uważam, że nie należyz góry umniejszać cudzemu cierpieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×