Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Saiga, napisze jak to było u mnie,pocielam się ,bo nie mogłam poradzić sobie z napięciem psychicznym,tnac się rozladowalam to napięcie emocjonalne i czulam wtedy ulgę.chwilowa,ale jednak ulgę,skupiasz się na bólu fizycznym,a,nie tym psychicznym i na chwile odchodzi napięcie psychiczne,stad pisze o swego rodzaju chwilowej uldze.

 

Z ta kara to też masz racje,bo rozladowujesz napięcie ,sprawiając sobie bol to takie błędne koło :(

Lady Em., jak zaczniesz to znowu robić to będzie ta chęć trudno opanować :(

postaraj się ze wszystkich sił tego nie robić...

Trzymaj się jakoś!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, to minie,a ludzie z czasem zapomna i wszystko sie jakos pouklada.,choc teraz myslisz ,ze to niemozliwe

A ludzie sa okrutni ,ze wypisuja,powtarzaja,te glupstwa,ktore on o Tobie wypisywal :(

 

Dalas przyklad tej nagrody,ktora dostalas i ,ze ludzie Cie nienawidzili za to.To nie byla nienawisc ,a raczej zwykla zazdrosc

Teraz sie Tobie tylko tak wydaje,ze wszyscy sa przeciwko Tobie,ale to nieprawda.Na pewno jest duzo osob ,ktore Tobie wspolczuja,sytuacji w jakiej teraz jestes,rozumieja,co przezywasz teraz i w zaden sposob Cie zle nie oceniaja,nie potepiaja,przeciez to nie Twoja wina,ze on wypisuje takie bzdury o Tobie.W oszczerstwa uwierzy tylko glupi .Madry czlowiek,ktory to przeczyta wie,ze takie rzeczy sie zdarzaja,ze ludzie wypisuja o innych glupoty np,zeby sie zemscic na kims itp I na pewno nie uwierzy w to ,co ten skur.. na Ciebie powypisywal.

Trzymaj sie jakos!

cytrynka84, takich rzeczy chyba nie da się zapomnieć. ja chyba coraz mniej rozumiem ludzi i ten świat. Coraz bardziej mam wrażenie, że tu nie pasuję, a więc powinnam zniknąć. ja nigdy sobie nie radziłam z ty, gdy ktoś o mnie pisał czy mówił nieprawdziwe rzeczy. Nigdy nie mogłam uwierzyć, że tak w ogóle można postąpić. Smutno mi bardzo, staram się powstrzymać od cięcia, choć nawet nie wiem, po co się staram.

Lilith, dziękuję, jesteś jedną z nielicznych osób na świecie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, dziękuję, jesteś jedną z nielicznych osób na świecie...
Oj tam zaraz nielicznych. Nie wiem ilu z tych ludzi rzeczywiście źle ci życzy. Wiem że to trochę gruby kaliber, ale mogła byś wejść na to forum i napisać dlaczego napisał o tobie takie rzeczy i że traktowałaś tych ludzi jak przyjaciół a oni powypisywali o tobie takie rzeczy. Można też poprosić administratora strony o usunięcie tych treści. Publiczne obrażanie kogoś jest karalne. I to nie ty powinnaś się karać.

Nie uogólniaj tak od razu na wszystkich ludzi. Czy jak spotkasz osobę podobną do siebie to też jej nienawidzisz i zaraz ranisz? A czy jesteś elitą pod względem dobroci na świecie? Jeśli tak to nie powinnaś się ciąć ani mówić sobie jaka nie jesteś beznadziejna. Z resztą nawet jeśli nie jesteś to i tak nie powinnaś..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio o niczym nie myślę tak często jak o robieniu sobie krzywdy.

nie zabiję się. nie mam odwagi. i przez to mam ochotę jeszcze bardziej to zrobić.

przez pół roku był spokój. cisza. byłam spokojna. czym sobie zasłużyłam żeby to wróciło? ja już nie mam siły

po co się w ogóle urodziłam?

całe ręce mam w tych pieprzonych bliznach. nie mam znajomych. z nauką też nie idzie zbyt dobrze, chociaż powinno bo w końcu dostałam się do najlepszej szkoły w mieście

co ja mam robić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że nie wzięłam żyletek do domu, bo mam wielką ochotę się pociąć. Czuję się tu niepożądanym gościem. Mamy nie ma, bo jest w Niemczech w pracy, a siostra ma na mnie wylane, nawet nie zrobiła mi obiadu, a sama pojechała na obiad do teściowej, mnie zostawiając w domu. Nie poznaję jej, mam poczucie, że straciłam kolejną osobę, na którą wydawało mi się, że mogę liczyć. Czuję się bardzo samotnie i wolałabym chyba te święta spędzić sama niż tak. Żałuję, że przyjechałam tak szybko, ale myślałam, że pomogę, tylko że nie mam w czym pomagać, bo mojej siostry nie ma prawie wcale w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że nie wzięłam żyletek do domu

dobrze, że nie wzięłaś

 

nie wiem, co Ci napisac, bo ja z podobnego powodu jestem przybita i nie umiem sobie z tym poradzić, tylko mówię sobie w myślach: "wytrzymasz". :roll:

spore wyzwanie. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, też przyszło mi to do głowy, ale nie zrobiłam tego, też w sumie niby przez przypadek - brat za szybko wrócił do domu.

potem pogadałam z terapeutą. było ok. ale jedno mnie zdenerwowało - że on uważa cięcie się za "nic takiego". wiec po co ja się staram. my wszyscy... próbujemy tego nie robić, a nie jest to doceniane. a ja np. naprawdę mocno ze sobą walczę, żeby tego nie robić. niedługo minie pół roku... ale jeśli to "nic takiego" to po co mam się męczyc?! terapeuta powiedział, że jak mam ochotę, to mam to zrobić. nie wiem, czy to taka prowokacja... :bezradny:

nie wiem już sama, czy to jest złe czy nie, więc już sama nie wiem... jeśli TY nie widzisz nic w tym złego, pomaga Ci to, to... nie wiem, czy jest jakiś sens się przed tym bronic.

namieszał mi terapeuta w głowie i sama już nie wiem, co myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, ja się przed tym nie bronię. Jedyną rzeczą, która mnie powstrzymuje przed pocięciem się, jest to, że w ten sposób robię przykrość Marysi. Ale czasami po prostu nie wytrzymuję... Nie chcę po prostu, aby ktoś inny cierpiał. Nie chcę zadawać krzywdy drugiej osobie, bo na samej sobie to mi wcale już nie zależy. Ale jeśli ona mi powiedziała, że to dla niej ból, to staram się nie ciąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, no właśnie chciałam to napisać, że nie jest to złe póki innych nie krzywdzimy. No bo jak masz się za nic nieznaczące ZERO i jak się potniesz, Twoja sprawa... Nie masz do siebie szacunku, to się tniesz... Trudno.

Ja nie wiem, czemu się nie tnę. Chyba tylko dlatego, że szkoda mi zmarnowac te 6 miesięcy "odwyku". Ale czuję, że prędzej czy później - złamię się. :( Słowa terapeuty nie podniosły mnie na duchu. Chciałam, by mnie pochwalił. Wtedy łatwiej by mi było, czułabym się dumna z tego, że się nie tnę. A tak? Czuję, że ma to w dupie. :bezradny: A powinno mu zależeć na moim dobru, na moim rozwoju i wgl. Jak to dla niego takie NIC, to czemu się mnie pyta, czy to zrobiłam...? Dziwne. Chyba musi zobaczyć moje rany, musi zobaczyć do czego jestem zdolna, bo on chyba sobie jaja ze mnie robi.

 

Dobrze, że masz kogoś, kogo kochasz i kto Cię kocha. Bo zależy Ci na tej Marysi, jeśli się powstrzymujesz.

Ale jeśli ona mi powiedziała, że to dla niej ból, to staram się nie ciąć.

Mimo wszystko - powinnaś z tym walczyć dla siebie... Mam nadzieję, że kiedyś spojrzysz na siebie z większym szacunkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie słowa Marysi są dla mnie największą motywacją, bo dają cień nadziei, że jednak dla kogokolwiek na tym świecie cokolwiek znaczę, nie jestem zupełnie obojętna. Nie wiem, czy to jest dobra motywacja, ale dla samej siebie czuję, że nie warto walczyć, bo sama nie jestem nic warta. Czuję, że przegrałam życie, każdy kolejny dzień jest na to dowodem.

Monar, nie bierz aż tak do siebie słów terapeuty, też uważam, że powinien Cię pochwalić za to, że się tak starasz, zwłaszcza, że naprawdę masz efekty. W sumie to teraz namieszał Ci trochę w głowie, zdezorientował, no ale to też tylko człowiek, więc pewnie nie wszystko wychodzi mu idealnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to teraz namieszał Ci trochę w głowie, zdezorientował

No właśnie. Czasem się zastanawiam, czy dobrze robię, że tak chodzę. No ale w końcu nie zawsze wszystko musi mi się podobać. Może chciał sprawdzić moją reakcję. Mogę gdybac, ale powinnam z nim o tym pogadac i jak nie zapomnę, to poruszę ten temat, bo strasznie się w tamtej chwili poczułam. I boję się, że przez to zawalę to i się potnę. :roll:

 

Jak na razie słowa Marysi są dla mnie największą motywacją, bo dają cień nadziei, że jednak dla kogokolwiek na tym świecie cokolwiek znaczę

To nawet chyba nie nadzieja? A fakt. Komuś na Tobie zależy. Na bank. Jeśli ranisz poprzez zadawanie sobie bólu, to znaczy, że się liczysz w jej życiu. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam, by mnie pochwalił. Wtedy łatwiej by mi było, czułabym się dumna z tego, że się nie tnę. A tak? Czuję, że ma to w dupie. :bezradny: A powinno mu zależeć na moim dobru, na moim rozwoju i wgl

 

 

] Mimo wszystko - powinnaś z tym walczyć dla siebie... Mam nadzieję, że kiedyś spojrzysz na siebie z większym szacunkiem.

 

Sama napisałaś że trzeba walczyć dla siebie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, jak Twoja siostra może być tak perfidna? :shock:

Nie mam słów na takich ludzi, święta są po to żeby się jednoczyć, spędzać ze sobą czas przecież!

Tak strasznie Ci wspolczuje :( jestem z Toba. Jeżeli ona Cię lekceważy rob to samo. Nie myśl o tym. Może jutro i w same święta będzie lepiej? :smile:

I bardzo dobrze ze nie wzięłaś żyletek. Słowa Marysi to bardzo dobra motywacja, cieszę się ze taka masz :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, najlepszym wyjście będzie faktycznie szczera rozmowa z psychologiem o tym, powiedz, że poczułaś się zdezorientowana, że teraz sama już nie wiesz, jak powinnaś postępować i co myśleć o cięciu się.

Lady Em., nie wiem, co siostrze się stało, bo ona nigdy taka nie była. Ja po raz kolejny w życiu nie mogę uwierzyć. Nie wiem, czy się zmieniła, czy po prostu miała gorszy dzień. Ale było mi bardzo przykro, poczułam się jak powietrze albo jeszcze gorzej jak niepotrzebny śmieć. Dziękuję Ci Lady Em za zrozumienie i ciepłe słowa. Ja dalej nie wierzę, że taki jest świat. Boję się, autentycznie się boję, że umrę na samobójstwo, bo mnie to życie coraz bardziej przeraża i zadziwia, ja nie wiem, czy chcę tu być, boję się, że się poddam. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, Niektórzy zmieniają się niestety, a i świat nie jest idealny. Ja też miałam kiedyś wyidealizowana wizje, bo jako dziecko byłam zwyczajnie naiwna. Teraz widzę dużo więcej i rozumiem Cię ze nie potrafisz tego prawdziwego świata zaakceptować. Jest koszmarny, brutalny i często smutny, ale wierz mi... Dla tych pary chwil szczęścia, dla spełnienia, dla prawdziwej miłości WARTO. mam nadzieję ze kiedyś się o tym przekonasz.

Jeju jak pozytywnie pisze, aż trudno uwierzyć ze jestem w depresyjnym okresie :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie moi drodzy.

 

Tak się zastanawiałam - i stwierdziłam, że chyba tu znajdę odpowiedź.

Już nie raz próbowałam się pociąć, ale mi się nie udało. Kiedy przez przypadek przetnę skórę łamaną płytą - czuję dziką radość, że udało mi się skaleczyć, ale specjalnie nie potrafię. Nie potrafię przycisnąć nożyka - a może nożyk za tępy...

Jakie macie "motywacje" do cięcia skóry?

Czym się przecinacie?

Jak się później czujecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×